Łamiąca stereotypy.
| Kategorie: wojowniczki
24 czerwca 2023, 18:59
Dzień dobry, od której godziny nie śpisz?
Dzień dobry, jestem śpiochem i dzisiaj trochę wykorzystałam swój wolny czas na spanie. Oczy otwarte już od godziny dziewiątej.
Czyli zwykle wstajesz z kurami ( uśmiech… )?
Zdecydowanie nie. Chyba, że tak wcześnie budzi mnie branie, to wtedy muszę wstać. Jednak nawet po nim potrafię wrócić do łóżka i spać do jedenastej ( śmiech… ).
Deszcz, wiatr i kilka stopni. Nadal zazdrościcie tej pasji?
Ależ okaz złowiłem ( … ) do rozmowy ( śmiech… ). To teraz możesz śmiało przyznać się do tematyki swojego profilu.
Cóż, jest ona na pewno rzadko spotykana wśród kobiet ale dzięki temu jest również moją dumą. Od kilku lat bardzo intensywnie wkręciłam się w wędkarstwo z moim narzeczonym.
Pisząc branie, miałaś na myśli, tylko i wyłącznie ryby? ( śmiech… )
Tak, tylko im pozwalam się bezkarnie budzić w nocy ( śmiech… ).
Czego życzy się rybakom?
Połamania, połamania kija/wędki. Czasami dodaje się jeszcze żartobliwie "byle nie na kolanie!" ( uśmiech… )
A już myślałem, że ciszy, choć w Waszych filmikach, rozmawiacie dość głośno, a mimo to ryby biorą.
Rozmawiamy zwyczajnie, często nie łowimy tuż przy naszym brzegu, więc możemy sobie pozwolić na tę swobodę.
Ma się te dwururkę ;)
Zacznijmy od początku, skąd pasja do wędkarstwa u kobiety?
Pierwszy wypad z wędką nad wodę ( pierwszy raz w moim życiu) zaproponował mi mój obecny narzeczony. Miało to być urozmaicenie naszego czasu wolnego. Nikt się nie spodziewał tego, że tak bardzo mi się to podoba. Każdy z nas miał inną pasję i spędzaliśmy dużo czasu osobno. Wędkarstwo jeszcze bardziej nas połączyło.
Rozumiem, to taka wspólna pasja, czyli dopiero od Niego połknęłaś tego bakcyla?
Teraz to jest nasza wspólna pasja ale to on był moim nauczycielem. Miał i w sumie ma do teraz bardzo dużo cierpliwości. Na początku podczas nauki rzucania wędką - wszystkie drzewa były moje ( śmiech … ). Popełniałam wiele błędów ale z czasem było coraz lepiej i rybki coraz bardziej dopisywały.
No właśnie. Wędkę raczej przypisuje się facetom, słyszysz jeszcze komentarze zdziwienia pod swoim adresem?
Oczywiście. Wiele osób nie spodziewa się po mnie takiej pasji, czy to w Internecie, czy w życiu codziennym. Jednak podoba mi się to, że łamię stereotypy.
Ma kobita rozmach.
Utrzymujesz się z łowienia?
Teraz w sumie już tak. W zeszłym roku założyłam własną działalność, bo coraz mocniej się to wszystko rozkręca. Kto by pomyślał, że dzisiaj będę w tym miejscu?
Poważnie lepiej ubrać do ”pracy” kalosze, niż szpilki ( śmiech… )?
Kalosze na pewno są wygodniejsze. Poza tym w nich też można seksownie wyglądać ( uśmiech… ). Jednak poza wędkarstwem, tak zupełnie na co dzień ubieram się kobieco, bo tak też lubię.
Gdy czytasz o sobie, że jesteś ”karpiarką”, to co sobie myślisz?
Myślę, że to jest to. Jestem w swoim żywiole, pełnym jednocześnie spokoju jak i wielu emocji. Przezwyciężam różną pogodę - od temperatur minusowych, deszczów, mocnych wiatrów, po letnie upały. Życie wśród natury, często w lesie, nad dużym jeziorem, otaczające mnie zwierzęta, owady. Coś pięknego. Zdecydowanie jest to moje miejsce.
Wywiad dopiero się rozkręca ale czuć w Twoich wypowiedziach ogień i pasję do ryb i przyrody. Do wszystkiego tak podchodzisz?
Staram się angażować we wszystko co robię. Bo jak już coś robić to albo na 100% albo wcale 😁 Takie jest moje zdanie.
Czy te oczy mogą kłamać?
Rozumiem, że podczas Świąt, rodzina i znajomi nie cierpią na brak tej kultowej ryby?
To już zależy od nich, czy zdążą kupić w sklepie ( śmiech.. ). Ja za mięsem ryb nie przepadam, więc wszystkie złowione przeze mnie okazy wypuszczam. Gdyby w wodzie pływały karkówki, boczki, golonki ( śmiech… )...
... zostałbym rybakiem ( śmiech… ). A tak serio, z taką figurą zajadasz się takimi pysznościami?
Szkoda życia - na życie z dietą. A ja swoje spędzam bardzo aktywnie, więc nie muszę się ograniczać wyłącznie do sałatek, które w sumie też lubię. Bardzo lubię ćwiczyć w domu, w wolnym czasie. Gdy tylko nadarzy się okazja, to również jadę przetańczyć pół nocy na imprezie.
Dla Ciebie ryby, to także sposób na życie, jak wykorzystujesz to doświadczenie?
Co masz dokładnie na myśli?
Widziałem na zdjęciach ściany z asortymentem wędkarskim, to Twój sklep, czy mylnie zinterpretowałem te foty ( śmiech.... )?
Oj nie! Nie posiadam własnego sklepu i nie planuje. Mój narzeczony przez parę lat pracował w sklepie wędkarskim i często mu w tym pomagałam - stąd pewnie to pytanie.
Pognębiłaś mój research ( śmiech… ). Nie wiem, czy wszyscy wiedzą ale łowienie, to także możliwość rywalizacji, opowiedz nam więcej o takich zawodach.
Chyba w każdym sporcie organizowane są zawody. Jeżeli chodzi o wędkarstwo, polega to najczęściej na tym, aby złowić jak najwięcej lub jak największe sztuki. To zależy od kategorii wędkarstwa. ”Karpiarze” zazwyczaj skupiają się na trzech złowionych największych sztukach na drużynę. Największą ryba zawodów określana jest mianem "big fish" i też jest dodatkowo nagradzana. Takie zawody często trwają kilka dni. Ale ja również łowię te mniejsze rybki na feedera lub klasyka ( na delikatniejsze wędki ).
Takie zawody zazwyczaj trwają kilka godzin ( chociaż zdarzają się też maratony 24-godzinne ). Tutaj liczy się łączna ilość złowionych ryb, a wyniki często przekraczają kilkadziesiąt kilogramów! Jeździmy też na zawody spinningowe, gdzie polujemy na jak największe okonie i szczupaki. Wtedy długość ryb ma znaczenie.
Złota rybka spełniająca życzenia.
Swoje sukcesy także proszę śmiało opisać.
Ojej, no dobrze. Brałam raz udział we wspomnianym maratonie wędkarskim i udało mi się zająć trzecie miejsce. W spinningowych zawodach często zajmowaliśmy miejsca na podium, czy to razem, czy osobno. Przez te parę lat trochę, tych pucharów się uzbierało i dzięki temu mamy niezwykłe pamiątki. Do moich sukcesów mogę też zaliczyć mój obecny rekord, czyli złowiony przeze mnie karp ważący dokładnie 15,9 kilograma.
Czyli szesnastokilogramową rybę, wyciągasz na ”lajcie”, a na ”siłkę” też chodzisz, dbasz o formę?
No pewnie, że na ”lajcie”. Tak naprawdę co to jest szesnaście kilogramów. Kobiety cięższe dzieci podnoszą i noszą na ramionach. Na siłownię nie lubię chodzić, wolę się skupić na sobie w swoim domu, bez wzroku innych osób. Ale o swoją formę dbam tak jak wspominałam, ćwicząc samej w domu. Chodzę też raz w tygodniu na trening krav magi, tak dla własnej obrony.
Jakie są najczęstsze błędy tych, którzy zabierają się za łowienie?
Najwięcej spotyka się w Internecie zdjęć, w których wędkarz trzyma rybę i sobie stoi. Jest to niedopuszczalne, ryby są silne, zwinne, szybkie i śliskie. Upadek z takiej wysokości może ją zabić. Skoro nie zabieram ryby "do domu" to muszę o nią dbać, żeby w jak najlepszej kondycji wróciła do wody. Wystarczy kucnąć i robić to nad zwilżoną wcześniej matą. Na wielu łowiskach nie ma nawet możliwości kupienia złowionej ryby - wszystkie trzeba wypuszczać. Jest to łowienie typowo hobbistyczne. Kolejną sprawą są wkładane palce w skrzela, ryby leżące na piasku. Jest wiele zasad, które powinno się przestrzegać.
Wyjaśnij mi radość ze złowienia ryby i wypuszczenia jej do wody po paru chwilach? Nie ogarniam tego. To tak, jak wygrać zawody i oddawać medal.
Ale masz zdjęcie z medalem. Co więcej, kolejna osoba też może się nim cieszyć. I co najlepsze - medal z biegiem czasu robi się coraz cenniejszy, przecież ryby rosną. Wypuszczanie ryby to magiczny moment, żegnasz się i liczysz na kolejne spotkanie z tą albo inną. Trudno to opisać słowami...
Nadal ciężko mi uwierzyć w to, że młoda kobieta zamiast interesować się modą i innymi damskimi przyjemnościami, woli o trzeciej w nocy iść z wędką nad jezioro?
Każdy lubi coś innego. Wędkarstwo jest nieprzewidywalne, nigdy nie wiadomo co się wydarzy, jaką rybę się złowi, jakie zwierzęta., czy owady się spotka. A do tego poznaliśmy wiele wspaniałych osób, z którymi przesiedzieliśmy wiele godzin nad ogniskiem rozmawiając i dzieląc się swoimi przeżyciami. My wszyscy jesteśmy nieźle ”rybnięci” ( śmiech… ).
To nie jest żeński odpowiednik Desperado ;)
Gdybyś mogła zachęcić inne kobiety, do łowienia, to czym je zainteresujesz?
To nie jest łatwe zadanie. Często mężczyźni mnie o to pytają, żeby zachęcić swoje drugie połówki. Na pewno myśląc o wędkarstwie nie można mieć w głowie widoku "bagna z chmarą komarów". Łowiska, to też przystrzyżona trawka z zadbaną infrastrukturą. Można się wyciszyć z dala od zgiełku miasta, zrobić ognisko, poopalać się.
Polecam na początek przede wszystkim spróbować potowarzyszyć jakiemuś wędkarzowi (wujek, brat, mąż). To wcale nie jest takie straszne jak się wydaje. Jeżeli chodzi o samo łowienie, to uczucie holowania ryby, kiedy wyciągasz żyłkę i ugina się wędka jest niezwykle. Ta walka potrafi być naprawdę bardzo emocjonująca.
Wędkarstwo kojarzy się z wyciszeniem i spokojem, czy to oznacza, że nie jest to zajęcie dla nerwusów?
To zależy jaki rodzaj wędkarstwa wybierzesz. Osoby cierpliwe, lubiące statyczność mogą wrzucić wędkę i czekać wiele godzin. Inne osoby wybiorą spinning i będą przez wiele godzin wykonywać rzut za rzutem. Znam jednak przypadki osób tych bardziej "nadpobudliwych", które potrafiły się zapatrzeć w spławik na dłuższy moment i stwierdzić, że jest to wciągające.
Co trzeba spełnić aby wyrobić Kartę wędkarską w Polsce oprócz ukończonych 14 lat?
Należy zgłosić się do koła PZW ( tam gdzie będziemy później łowić ). Następnie trzeba zdać egzamin ze znajomości naszego polskiego regulaminu amatorskiego połowu ryb, czyli musimy znać miedzy innymi limity i wymiary ochronne ryb, ich okres ochronny itp. Jeżeli zdamy, to z pokwitowaniem idziemy do starostwa i tam nam wyrabiają kartę.
Brakuje jeszcze zgody obojga rodziców ( śmiech… ). Macie swoje prywatne łowisko/staw?
Niestety nie mamy. Mam takie marzenie i wydaje mi się, że nawet mój plan na takie łowisko jest całkiem ciekawy, innym od reszty ale może kiedyś uda nam się je spełnić. Dlatego jak na razie więcej na ten temat nie zdradzam.
Na profilu widziałem coś co mnie dosłownie zmroziło, łowisz w bardzo niskich temperaturach?
Tak, zdarzyło nam się łowić kilka razy w przeręblu. Dwa lata temu, tydzień przez świętami grudniowymi, spaliśmy pod namiotem i czekaliśmy na branie. Pogoda nie ma dla nas zupełnie znaczenia. Dodatkowo morsowanie pomogło nam się bardziej uodpornić na zimno.
Morsowanie w mikołajki, czemu nie?
To takie morsowanie połączone z hobby?
Można to tak nazwać. Coś dobrego dla zdrowia i samopoczucia. Polecam.
Ale łowienie zimą, w przeręblu, do tego oprócz doświadczenia, trzeba mieć jeszcze specjalne wędki?
Niestety tak. Każdy rodzaj wędkarstwa charakteryzuje się inną wędką. My mamy wędki karpiowe, feederowe, spławikowe, bata, a co do spinningu, to są jeszcze podzielone ze względu na ryby, które chcemy łowić, czyli: wędki okoniowe, szczupakowe, sandaczowe, sumowe. A do tego jeszcze cały potrzebny sprzęt i mamy garaż pełny.
To jakie są procedury w PZW? Kto może być wędkarzem, a kto nie?
Każdy może być wędkarzem. Trzeba tylko zdać kartę i opłacać składki. Jeżeli ktoś nie chce tego robić albo nie wie czy wędkarstwo jest dla niego to może pojechać na komercje i bez karty wędkarskiej sobie połowić płacąc jedynie za dniówkę.
Często widzę ludzi z małym krzesłem wędkarskim, łowiącym nawet w miejskich stawach, Ty tego raczej nie propagujesz?
Wszystko zależy od tego, co kto ma w swoim otoczeniu. Byłam kiedyś np.: w Gdańsku na wakacjach i przy okazji wykupiliśmy zezwolenie na tamtejsze wody. Ciekawe doświadczenie, chodzisz po głównych ulicach z wędkami, mijając wszystkich turystów.
Wśród legend, są walki z rybą przez godzinę lub dłużej, zdarza Ci się coś takiego?
Zdarzały mi się naprawdę długie hole, ręka po takiej walce odmawia posłuszeństwa. I nie zawsze się taka walkę wygrywa. Czasami ryba potrafi się wyhaczyć tuż pod nogami.
Pamiętasz swoją pierwszą samodzielnie złowioną rybę oraz jej wagę i wielkość?
Na moim pierwszym wyjeździe, to nie były spektakularne rybki. Łowiłam wtedy na spławik i udało mi się wyciągnąć z wody kilka małych plotek i karasi. Najbardziej podobał mi się wtedy moment, w którym spławik zanurkował pod wodę, a ja musiałam jak najszybciej zareagować. Na którymś z kolei, pod brzegiem zerwała mi się pierwsza większa ( jak na tamte czasy ) ryba. Był to około dwukilogramowy amur. Nie wiedziałam wtedy, że w wodach pływają takie sztuki, nawet dziesięć razy większe.
To z całą pewnością przypominasz sobie też najcięższy i największy okaz. Chyba, że to ta ”szesnastka”, o jakiej wspominałaś na początku?
Moja szesnastka pojawiła się trochę później. Jedną z pierwszych i ciekawszych złowionych przeze mnie ryb był jesiotr o wadze 3,77kg., a potem karp 7,5kg.
To co dzieje się z tymi pięknymi okazami z fotek? Wędrują na patelnię, na handel, czy z powrotem do wody?
Wszystkie wędrują z powrotem do wody. Takie duże okazy nie nadają się nawet do jedzenia. Kto by chciał jeść stare mięso?
Mój przyjaciel Amur, 10,5 kg.
Złowiłaś złotą rybkę, jakie będą Twoje trzy życzenia?
Naprawdę taką złowiłam ( uśmiech… )! Przede wszystkim ważne jest dla mnie zdrówko moich najbliższych. Reszta życzeń jest mniej ważna ale skoro muszę wszystkie wykorzystać, to przyda się jeszcze w życiu szczęście i może życzliwość wśród ludzi. Gdybyśmy trochę pozytywniej do wszystkiego i wszystkich podchodzili, ten świat wyglądałby zdecydowanie inaczej.
Szczęściara! Zapytam jeszcze o Twoje pasje, czym wypełniasz swój wolny czas?
Tego wolnego czasu mam dosyć mało ale zawsze znajdę chwilę dla mojej kolekcji roślinek. Uwielbiam je! Na moim ostatnim wyjeździe wędkarskim zamówiłam kolejne cztery odmiany tym razem roślin owadożernych. Czekam teraz z niecierpliwością aż przyjdą.
Mam też kilka sztuk kolekcjonerskich okazów. Poza tym lubię sobie czasami pograć ( bardzo amatorsko ) na keyboardzie. Uwielbiam też tańczyć ale to już gdzieś chyba wspominałam. Kiedyś sporo szkicowałam. Bardzo lubię też podróżować z moim narzeczonym po Polsce i zwiedzać ciekawe miejsca.
A to czym, poza zapachem ryby ( jakkolwiek to brzmi ) pachnie Twój profil?
Na pewno swobodą, autentycznością, w pewnym stopniu też i szaleństwem. Pozytywnej energii też mi nigdy nie brakuje.
Mam szczęście do rozmów z atrakcyjnymi kobietami, pochwal się nam swoim wzrostem, wagą oraz wymiarami.
O kurczę, muszę się pomierzyć. Mam 170cm wzrostu, ważę około 60 kilogramów. W talii mam 70cm, w biodrach i biuście po 90cm.
Koniec rozmowy oznacza standardową prośbę o słowo na niedzielę dla naszych czytelników:
Korzystajcie z dnia, pogody, zdrowia i chęci!
Czy w życiu też tak często się uśmiechasz jak podczas naszej rozmowy wstawiając uśmieszki?
Tak. Poza tym uwielbiam je dodawać ożywiając w ten sposób rozmowy.
Na absolutny koniec naszej rozmowy, jeszcze pytanie od poprzedniczki: Za co kochasz życie?
Za wszystko co w nim spotkałam. Za możliwości wyboru, za emocje, za otaczającą nas przyrodę, za miłość.
Dziękuję za rozmowę.
Ja również bardzo dziękuję. Mam nadzieje, że się podobała.
Zapraszam na mój profil.
Zapodaj opinię