Siedemdziesiąt długości basenu.
| Kategorie: wojowniczki dojrzałe
21 czerwca 2023, 18:59
Dzień dobry, Agnieszko, o czym chcesz porozmawiać?
Witam, od kilku dni zastanawiam się właściwie nad tym, o czym mogę z Tobą porozmawiać, bo ja jestem mało "ciekawa". Zwyczajna starsza pani ( śmiech… ).
Uwaga, tak wygląda zwyczajna i starsza pani.
Jeśli tak wygląda zwyczajna starsza Pani, to… kupuję bilet do Ciechocinka z marszu ( śmiech… ). Czy możemy rozwiać pewne wątpliwości?
Ha, ha. Oczywiście. Jakie to wątpliwości?
Nieelegancko pytać o ilość wiosen, ale z Twoich liczb wynika, że bliżej Ci do piątki, niż czwórki, serio ( śmiech… )?
Tak coraz bliżej mam do piątki. Mam 47 lat. A zatem, Ciechocinek jak najbardziej trafiony.
Jesteś zestresowana i ponoć mnie się boisz? Aż taki straszny jestem ( śmiech… )?
Tego jeszcze nie wiem, ale rzeczywiście jestem zestresowana. Muszę jednak przyznać, że jest mi miło. Dziękuję za zaproszenie do tej rozmowy.
Nadciągam pewnym krokiem.
Zacznijmy zatem niestandardowo, od stałych pytań: czym i kim pachnie Twój profil?
Trudne pytanie. Mój profil powstał na skutek namowy pewnego mężczyzny. Byłam pełna kompleksów, zmęczoną życiem mamą, a ten mężczyzna zobaczył coś, czego ja nigdy nie widziałam, kobietę.
Czym pachnie mój profil?
Pasją? Wiarą w siebie? Nie wiem.
Mężczyzna, rozumiem, że to bliska Ci osoba, możemy oficjalnie mu za to podziękować, czy go chowasz przed światem?
Chowam ( uśmiech… ). Bardzo dużo dla mnie znaczy. Jest moim przyjacielem. Tylko i aż przyjacielem. Śmiało mogę powiedzieć, że dzięki niemu znowu zachciało mi się żyć. Naprawdę, a co najdziwniejsze - nigdy się nie spotkaliśmy.
Twoja poprzedniczka zadała Ci następujące pytanie: Wymień pięć swoich największych wartości, oprócz rodziny, macierzyństwa i miłości.
Zdrowie. Tu bez chwili wahania Byłam bardzo chora. I to jest dla mnie najważniejsze. Wartość, której niestety często nie doceniamy. Poczucie bycia potrzebnym. Przyjaźń. Poczucie wartość, bo długie lata tego nie miałam. Szacunek do innych.
Kuchenne rewolucje.
Czy możesz coś więcej opowiedzieć w tym temacie?
Mogę, bo ona zmieniła całe moje życie.
W wieku dwudziestu lat zachorowałam. Z każdym dniem czułam się coraz gorzej. To była choroba jelit. Wstydziłam się, ukrywałam. Krępowała mnie. Bardzo schudłam. Po roku musiałam przerwać studia. Byłam cieniem samego siebie. Straciłam włosy. Odleżyny miałam wszędzie. Do dziś mam po nich blizny na pośladku. Dosłownie. To dlatego dziś tak bardzo cieszy mnie to jak "on" wygląda. Ktoś powie próżna? Może. Ale mnie naprawdę to cieszy. Mając 24 lata, będąc po operacji ważyłam 26,5 kg. Umierałam na rękach mojego chłopaka.
Niesamowite wyznanie. Jesteś silniejsza niż przypuszczałem. Brawo!
Dziękuję. Wojtek, ten mój przyjaciel, też tak mówi. I nie chodzi tu o kilogramy, które dźwigam na siłowni. Pytałeś wcześniej o pasję ( ... ) życie, to moja pasja.
Tak było choćby z dziećmi, już tłumaczę. Przez chorobę niestety moje marzenia o dzieciach prysły jak bańka. Bardzo chciałam. Adopcja ( … ) nie! Mieszkałam w małej miejscowości, a ludzie są różni. To wtedy po raz pierwszy postawiłam na swoim. Adoptowałam dziewczynkę. Miała zaledwie tydzień, kiedy do nas trafiła. Ludzie pogadali, ale ja byłam szczęśliwa. Niestety, później okazało się, że młoda jest chora.
Kolejna walka. Tym razem o jej zdrowie, walka trwająca już siedemnaście lat. Jednak nie zamieniłabym tego, na nic innego. I wiesz, co ( ... )? Kiedy córka miała dwa lata, to zaszłam w ciążę. Cud? Lekarz mówi, że tak, więc mam dwa urwisy.
I te wszystkie dobre rzeczy składają się na ciało o jakim wzroście i wadze oraz wymiarach?
Hi, hi. Czy dobre, to nie wiem. Bywam niedobra ( śmiech… ). A i nie jestem duża ( śmiech… ) 163 cm, a waga 52 kg. Szczerze mówiąc nie wiem jakie mam wymiary.. talia 61 cm, a reszta? Raz więcej raz mniej zależy od okresu w jakim jestem. Od jakiegoś czasu mam trenera, który tego pilnuje.
Skoro dobrą rozgrzewkę mamy za sobą, to możemy przejść do pytań, wyluzowana?
Jeśli nadal chcesz.
Oglądałem Twoje rolki, przygoda z IG rozpoczęłaś trzy lata temu z ”rurką”, nadal tańczysz?
W tej chwili nie. Nie mam aż tyle czasu.
Fruwanie na rurce.
W zasadzie Pole Dance, to taka uwertura do tej metamorfozy jaką przeszłaś Ty i Twoje ciało?
Dokładnie tak.
Taniec ten jest ciągle różnie postrzegany, dla Ciebie to była/jest chęć sprawdzenia się?
Chciałam sprawdzić, czy dam radę. Nie w sensie fizycznym ( chociaż to naprawdę nie jest łatwy sport ). Myślałam - czy dam radę np.: rozebrać się ,a ruchy które tam się wykonuje, były dla mnie ogromnie trudne. Długo nie mogłam się przełamać.
Serio, posiadając taką figurę, miewasz jeszcze opory?
Cały czas.
Gładko przejdźmy do morsowania, to taki jednorazowy wyskok na potrzeby foty, czy często wchodzisz do zimnej wody?
Nie, nie na potrzeby foty. Jestem i byłam zmarzluchem. Koleżanka z pole dance mnie namówiła. A ja trochę chciałam jej udowodnić, że dam radę ( śmiech… ), bo zawsze się ze mnie podśmiewała. A to, że ciągle opatulona w grubych swetrach, no i mi się spodobało.
Smażymy kosteczki.
Czyli bardziej wzmacnia Cię chłód, czy rozgrzany pistolet do tatuażu?
Chyba pistolet ( uśmiech… ). Totalnie mnie wciągnęło, mam ich chyba siedemnaście.
Chyba? Serio, jesteś na takim etapie, że już nie pamiętasz?
Nie pamiętam. Serio, na jednym zasnęłam.
To wpływ chwili, czy przemyślane wzory symbolizujące coś konkretnego?
Nic konkretnego. Jak mi się coś spodoba, to robię. Nie chcę symboli, tylko dlatego, że w danej chwili coś znaczą, a później już niekoniecznie. Więc, po co?
Masz u siebie takie porównanie swojego brzucha, tylko dwa lata trzeba pracować na takie ”kostki”?
U mnie brzuch, to najtrudniejsza partia. Mam blizny po operacji i ciężko z nim coś zrobić. Jednak staram się. Zresztą ćwiczę tylko trzy razy w tygodniu, średnio ok. pół godziny. Jak na taki czas nie ma co narzekać ( uśmiech… ).
Z dedykacją dla malkontentów.
Oboje mamy czwórki z przodu, więc możemy pewne mity obalić? Czy rozpoczęcie ćwiczeń/treningów dla kogoś kto nigdy nie machał hantlami, a jest a w naszym wieku, wskazane?
Oczywiście. Ja nigdy wcześniej tego nie robiłam. Mało tego, nigdy nie ćwiczyłam na WF-ie z powodów zdrowotnych. Kondycyjnie - beznadziejna. Po schodach wchodziłam etapami. Naprawdę, teraz godzina na wrotkach, czy siedemdziesiąt!!! długości basenu nie stanowi problemu. Jak to mówią, wiek to tylko liczba. Chęci, systematyczność i rozsądek. Trzeba wszystko robić z głową i na miarę aktualnych możliwości.
Jak zachęcasz swoje koleżanki, swoich kolegów rówieśników, do tego aby zamiast przed telewizorem, spędzili czas w siłowni lub na rowerze?
Tu bardzo pomaga Instagram, dużo kobiet do mnie pisze z pytaniami - jak to się robi? Zdjęcia z przemiany zachęcają je do tego, by się ruszać. Bo efekty naprawdę przyjdą. Jestem tego przykładem. Mam siedzącą pracę, dzieci, dom ( obecnie mieszkam ”na dwa domy”.) itd.
Mówię im, że można. Że się da. I powiem Ci, że sprawia mi to ogromną satysfakcję, kiedy koleżanki zaczynają np.: biegać. Jedna z nich miała silną depresję. Namówiłam ją na wspólne spacery, które z czasem zamieniłyśmy na biegi. Teraz ona biega, a ja nie. Biega i już nie bierze leków, czuję satysfakcję.
Kobiety ( nie wszystkie! ) mają pewien kompleks ud i nie chwalą się nimi ze względu na ich rozmiar. Ty zadajesz kłam temu, że większe udo musi być zasłonięte i to najlepiej długą kiecką albo dżinsem.
Lubię swoje uda. Teraz są spore. Nigdy takich nie miałam, ale lubię je i pokazuję, lubię też nosić mini i szpilki. Rozmiar nie jest aż tak ważny. Uważam, że ładne ciało, to zadbane ciało. Niekoniecznie szczupłe. Z drugiej strony, niestety obserwuję wśród nastolatek, że nie dbają o sylwetkę. Szkoda. Ale one chyba nie mają tych kompleksów, bo często noszą mega krótkie kiecki ( śmiech… ).
Idziesz jeszcze dalej i eksponujesz swoje pośladki i to w taki jednokierunkowy sposób ( śmiech… ).
( Śmiech… ) bo też je polubiłam. Mogę coś zacytować?
Rzeźba i figura w jednym stały domu.
Jeśli będzie coś o polityce, to ”wypikam” ( śmiech… ), jedziesz.
"Płaskodupie jest uleczalne", u mnie "choroba" powoli, ale zaczyna przechodzić. I oby nie wróciła. Ciężko na to pracuję, i to dosłownie. Dźwigam spore kilogramy, żeby móc je eksponować. Myślisz, że wypada? A może "co ludzie powiedzą?” ( śmiech… ). Ups, może nie powinnam.
Kolejny stereotyp do złamania to: kobieta ćwicząca, przez niemal 100% czasu, chodzi w dresach i nie wie co to szpilki, co to mini, co to pończochy itp. itd. ( śmiech… ) Wyprowadzasz skutecznie z tego błędu.
Oczywiście. Chodzę w szpilkach. Kocham pończochy. Na moim profilu są zdjęcia, na których mam szpilki, na jednym, czy dwóch również widać pończochy.
Rozmawiamy o stylu bycia FIT, czym jest bycie FIT dla Ciebie?
Fit to po prostu styl życia, zdrowe odżywiane, ruch. Oczywiście wszystko w ramach zdrowego rozsądku. Nie chodzi o to, żeby było wszystko podporządkowane pod FIT. To musi sprawiać nam radość. Bez spinania, że może za mało coś robię albo inni są bardziej FIT. To prowadzi do obsesji. Bycie FIT, to nie jest rygor na rok. To styl życia, pozwala dokonywać lepszych – zdrowych – wyborów i sprawia, że jesteśmy zdrowsi, sprawniejsi, szczęśliwsi, dbamy o siebie. To tryb życia, w którym nie ma tragedii, że zjadło się coś mniej FIT, albo nie zrobiło się treningu, bo coś nam wypadło. Taki, w którym rozumiemy, że jeden dzień nie zrujnuje efektów oraz tego, że w żaden sposób jedzenie nie powinno powodować wyrzutów sumienia. Taki, w którym wiemy, że może ktoś tam trenuje nawet i dziesięć razy w tygodniu, ale my możemy tylko trzy i to też jest w porządku.
To jak postrzegasz kobiecość w ujęciu ogólnym?
To akceptacja siebie. Mogę założyć najpiękniejszą kieckę i szpilki, ale nie czuć się, mimo to kobieco.
A czym w ogóle jest dla Ciebie kobiecość i w jakiej sytuacji czujesz się w pełni kobieco?
Czuję się tak w różnych sytuacjach. Hmm, trudne pytanie. Na przykład, kiedy się wzruszam, a często mi się to zdarza. Kiedy dzieci się do mnie przytulają. Ale jak zakładam już tą najpiękniejszą kieckę, to też. Zwłaszcza kiedy syn powie ”Wow, matka, nieźle” ( śmiech… ).
Widzisz swoje rówieśniczki, z siatami ziemniaków i owoców, wracające pieszo z lokalnego ryneczku i taszczące kilka kilogramów na trzecie lub czwarte piętro i co sobie myślisz?
Wtedy myślę, gdzie ci mężczyźni? Bo niby dlaczego tylko my mamy je nosić.
Zamiast siaty.
Dobra, cięta riposta w naszym kierunku chłopaki ;) – odwdzięczę się w następnej rozmowie. To jakie najczęstsze błędy popełniamy zabierając się za ćwiczenia?
Nie mam pojęcia ale jedno wiem na pewno. Na siłowni dość często zachowanie facetów zniechęca kobiety do chodzenia na nią. No i oczekujecie błyskawicznych efektów, a tak się nie da.
Rozwiń temat i wrzuć kamyki do męskiego ogródka.
No nie wiem. Stracę followersów hi, hi. 95% z nich to mężczyźni, a tak poważnie: słyszałeś o gym weirdos?
Nie ( śmiech… ), to jakieś nowe odżywki?
To gapiący się na ćwiczące kobiety mężczyźni. Gapienie się na nie, a w szczególności wpatrywanie się w ich dekolt i pośladki jest bardzo krępujące. Ćwiczą bardzo blisko nich, gdy na siłowni jest dużo miejsca. Ocieranie się o nie. Flirtowanie. To niestety coraz częstszy problem.
Nie słyszałem ale to pewnie ci którzy 27 grudnia po świątecznym obżarstwie liczą, że w Sylwestra wejdą w ciuchy mniejsze o dwa rozmiary? Jest to realne?
Ha, ha nie jest. A jeżeli jest to ja o tym nie słyszałam. Niestety formę się robi na lata nie tylko na lato, a to wymaga czasu.
Czy te oczy mogą kłamać?
Ćwicząc tak intensywnie jak Ty, istotnym elementem jest dieta. Co polecisz?
Jest bardzo ważna. Ja mam ułożoną pod siebie, pod moje potrzeby. Żeby były efekty trzeba jej pilnować. W tej kwestii nie jestem wymagająca. Ryż, makaron, kurczak, warzywa: tak mniej więcej wygląda moja dieta. Jem dużo. Są to cztery posiłki dziennie.
Gdy życie daje Ci cytryny, zrób z nich lemoniadę ( śmiech… ).
Tak robię. Od pewnego czasu, lemoniady u mnie nie brakuje.
Reklamujesz sklep internetowy z odżywkami, to Twoja własność, czy jedynie użyczasz swoich mięśni do zachęty innych na witaminy, odżywki i melatoninę?
Zachęcam. ( Śmiech… ) ale sama też używam witaminy i melatoninę.
Na Twoim profilu widać nie tylko ćwiczącą kobietę przerzucającą kilogramy ale również atrakcyjną Agnieszkę w bieli lub czerni.
Dziękuję ( uśmiech… ) i to jest ten moment kiedy poczułam się ciut kobieco ( śmiech… ).
Biały, czy czarny?
Szpile i pończochy połączone z uśmiechem, zawsze robią robotę ;)
Mówisz? Miło, bo ja tak właśnie chciałabym być odbierana. Mimo ciężarów, chcę wyglądać kobieco. Mam nadzieję, że tak jest i będzie.
To taki kłam dla wszystkich stereotypów, że intensywnie ćwicząc, kobieta nie chce uwidocznić na przykład swoich łydek lub ramion.
Cieszą mnie umięśnione łydki, ale nie wyklucza to kobiecego wyglądu. Wszystko z umiarem.
Poprosimy jeszcze o słowo na niedzielę dla naszych czytelników.
Życzę wszystkim dużo siły i motywacji do pokonywania codziennych problemów, pozytywnego nastawienia do wszystkiego, co związane z naszym życiem..
Dziękuję za poświęcony czas i wyjątkową rozmowę.
Ja również... ( uśmiech… ).
Nigdy z prądem, zawsze pod.
Zapodaj opinię