Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

Sensualany obiektyw


Autor: zapachkobiety | Kategorie: na obczyźnie  sensualne 
05 kwietnia 2023, 18:55

Dzień dobry, zacznijmy od zdrowia, wracasz od lekarza z synem, jakie wieści?

Dzień dobry. Zapalenie oskrzeli. Na szczęście bez antybiotyku, nie jest aż tak źle.

 

Czyli norma w tym okresie wiosennym u dzieci ale dobrze, że bez antybiotyku. Niech młodzież nam szybko się kuruje. Paulino, podczas jednej z naszych pierwszych rozmów powiedziałaś, że kobiety mają specjalne moce – możesz to rozwinąć?

Hmm…postaram się, chyba jedną z takich podstawowych, to moc czepiania się bez powodu ;) a tak poważnie, moc rozdwajania się, robienia kilku rzeczy w jednym czasie. Przynajmniej ja tak mam, weszłam do domu od lekarza i w jednym czasie zrobiłam dzieciom śniadanie, wyrobiłam ciasto na bułki , ogarnęłam kuchnie ale jest tez moc przyciągania mężczyzn ( … )

 

Twoje super moce  wykorzystujesz do zajmowania się domem oraz opieki nad dziećmi. Czy mają jeszcze jakieś inne zastosowanie?

Z pewnością do zajmowania się domem (… ) nie umiem usiedzieć w miejscu, często mam nawet problem żeby wypić do końca kawę.  10 minut w bezruchu to dla mnie jak wieczność . Także 90% dnia „coś”robię, sprzątam , gotuje, piekę. 

Nawet w weekendy jak spędzamy wspólnie czas w domu, ja nie umiem odpoczywać , mąż śmieje się i mówi „oooo i już nie usiedzi idzie coś wyczarować„ Domownicy żartują, że czaruję w kuchni. Lubię zrobić coś z niczego, wrzucić do garnka to i owo - niczym czarownica przygotowująca magiczny wywar. 

 

Czarowanie w kuchni, a potem foty lądują na insta i kuszą głodne twarze ;)

Czasami tak. Lubię jak jedzenie ładnie wygląda. A jak coś jest ładne zasługuje na zdjęcie.

Wiem, że Twoja pasja, to zdjęcia. Fotografem w dobie wysokiej jakości telefonów jest niemal każdy.

To się zgadza. Owszem lubię robić zdjęcia, chociaż nie robię tego na poziome profesjonalnym, raczej forma zabawy, odskoczni.

 

Teraz jest wiele programów do obróbki zdjęć, korzystasz z nich, czy bazujesz na swoim doświadczeniu?

Korzystam z lightroom, ale z darmowej wersji także jest ona ograniczona. Bardziej skupiam się na wyostrzeniu, kontraście, świetle. Nie stosuję retuszu, nie umiem plus nie preferuję tego. Zdjęcie ma upiększyć rzeczywistość, a nie zakłamać ją.

 

Przeglądając Twój profil widzimy w większej ilości portrety, to Twoja ulubiona forma, czy najłatwiejsza do ”pstrykania”?

Zdecydowanie ulubiona.

 

Natomiast to co dostrzegam to taki miszmasz. Masz nawet handmade, są przepisy, a sesje bardzo zmysłowe.

Idealne określenie, chociaż nazwałabym to po prostu bałaganem. Takie odzwierciedlenie tego co jest w mojej głowie , a tam czasami jest niezły bałagan. 

Czy w takim artystycznym nieładzie jak mawia klasyk – odnajdujesz się bez problemu?

Odkrywasz tatuaż, pokazujesz nogę w pończosze, jest mocniejsze ujęcie z mężem. Fotografia pozwala przełamywać bariery i opory?

Tak, te sensualne zdjęcia są dla mnie formą indywidualnej terapii. Pokazuje tyle ile chce pokazać ( … ) nigdy więcej, ani mniej. Myślę, że takie zdjęcia mogą bardziej oddziałowywać na wyobraźnię odbiorcy, każdy dostrzeże to co chce dostrzec, taka indywidualna interpretacja i czytanie miedzy wierszami.

 

Terapia, a możemy dowiedzieć się czym ona ma skutkować i co leczyć?

Uczuć, pewności siebie, samoakceptacji. Zawsze miałam z tym problem, byłam taka mała szara myszka w rudych włosach i okularach. Może to wydawać się zabawne, bądź dziwne ale nigdy nie lubiłam swojego odbicia w lustrze. Zdjęcia pomagają mi w dostrzeżeniu tego czego oczy nie widzą.

 

Stereotypowa Ania z Zielonego Wzgórza ;)

Dobre określenie, trochę z Ani we mnie jest :) również jestem roztargniona :)

 

Odkrywając siebie i swoje wnętrze, wychodzisz z cienia żony i matki?

Tak ( … ) to taka druga ja. Nie tylko matka, żona ale przede wszystkim kobieta, która uczy się swoje sensualności, która zaczyna rozumieć jej znaczenie.

Nie jawisz się jako osoba, która mogłaby mieć jakieś kompleksy, przeciwnie Twoja odwaga sięga coraz dalej – kto ”otwiera Cię” i zachęca do pokazywania siebie i swojego ciała?

Zaczęło się od sesji kobiecej, którą miałam kilka lat temu, ona uchyliła te „drzwi” ale najbardziej w tym odkrywaniu siebie pomogła mi rozmowa z kolegą z dawnych lat ( … ) Potem trafiłam na wyzwanie: sensualna sobota i ono dało mi niezłego pozytywnego kopa. Zaczęłam dostrzegać w sobie kobietę , tą skrywaną głęboko, te sensualne zdjęcia pokazały mi, że moje kompleksy są tylko w mojej głowie i nie mają żadnego sensownego uzasadnienia.Pozwoliła mi wyjść z cienia. Zobaczyłam, że nie tylko ja mam z tym problem ale jest masa pięknych kobiet, które też szukają tego czegoś w sobie. I tak się zaczęła moja przygoda z fotografowaniem siebie. Większość zdjęć jest ukryta głęboko w telefonie ( … )

 

Co do sensualnej soboty, to mam wrażenie, że to jedna z nielicznych akcji pod nazwą zrywu społecznego jaka się tutaj mocno udała i wywarła pozytywne odbiory?

Zgadza się, to nie było tylko wyzwanie polegające na zrobieniu zdjęcia i wstawieniu z odpowiednim #. To wyzwanie wyzwoliło wiele kobiet, ba ono je zjednoczyło. Wyobraź sobie, że tydzień temu założyłyśmy wspólny czat. Ponad siedemdziesiąt kobiet w jednym miejscu rozmawia ze sobą, coś niesamowitego. Asia założycielka tego wyzwania nie zdawała sobie sprawy ile dobra wypłynie na świat dzięki takiej akcji. To wyzwanie pokazało nam kobietom, że jesteśmy wyjątkowe i niepowtarzalne takie jakie jesteśmy.

 

Te ukryte foty, czekają na dobry moment tutaj, czy przeleżą wieki pod lodem aby dzieci i wnuki mogły Cię kiedyś ujrzeć ( śmiech … )

Chyba przeleżą :) na swój profil wstawić nie mogę, są ”życzliwe” osoby, które doniosą do męża. A on jest baaaardzo zazdrosny, także mogło by się skończyć rozwodem :)

 

Samoakceptacja, pozwolisz, że chwilę o tym pogadamy. Wystarczy spojrzeć na młodzież zamkniętą w swoich pokojach ze smartfonami i tabletami przed oczami.

Oczywiście. To jest teraz dość ważny temat. Inaczej się na to patrzy jak wychowuje się dorastającą dziewczynkę. Moja córka ma skończone dziewięć lat i już ma problem żeby samej sobie powiedzieć: hej, jestem piękna.

 

Ty też miałaś z tym problem, serio?

Oj tak, ogromny. Zawsze byłam w cieniu kogoś ( … ) w cieniu jakiejś koleżanki , fakt, nie wychylałam się , chyba było mi tam bezpiecznie, albo po prostu moja samoocena była na bardzo niskim poziomie.  Wyobraź sobie, że moje pierwsze bikini kupiłam dopiero rok temu , mając 34 lata. Wcześniej nie miałabym śmiałości powiedzieć samej sobie, że jestem piękna, teraz nie mam z tym problemu . Kiedy mój mąż mówi mi to, odpowiadam : „ dziękuję, wiem o tym” 

 

Masz zgrabną figurę, pewnie wiele koleżanek Ci jej zazdrości, jak to może powodować dyskomfort?

Kurczę, nie wiem, to chyba głęboko w głowie siedziało. Zawsze byłam chuda, jak patyk :) ale dupsko miałam duże :) Była taka grupka chłopaków na osiedlu, dużo starszych ode mnie i oni zawsze wołali: ”Ruda, ma duże uda” wkurzało mnie to bardzo.

 

Często używam określenia ”ognista miedź” w odniesieniu do rudych włosów. Odbierasz to jako swój atut ”Aniu” (śmiech … )?

Teraz tak, lubię swój kolor włosów. No ale znowu pojawia się ”ale” w dzieciństwie rówieśnicy wytykali palcami za kolor włosów. Stąd też te wszelkie kompleksy ( … ) Odmienność zawsze była wytykana palcami.

 

Czytając Twoje opisy pod fotkami, wyczuwam sporo niepewności i pesymizmu w postrzeganiu swojej kobiecości.

Zależy jak się na to spojrzy, czasem takie opisy mają głębszy sens, a czasem są to słowa, które do mnie w jakiś stopniu trafiają, odnajduję się w nich. Jenak nie powiedziałabym, że jestem pesymistką.

 

Przecież masz lustro, aobiektyw jest Twoim ”przyjacielem”. To kiedy słynne ”pół na pół” będzie stuprocentową pewnością i wiarą  w siebie?    

Pracuję nad tym każdego dnia. Jak to się mówi ”Nie od razu Rzym zbudowano” czas jest kluczowy.

Zapytałaś mnie, czy swoimi rozmowami pomagam kobietom w przełamaniu otwartości, przecież Ty robisz to swoim ciałem.

Wiesz, czasem otwartość cielesna jest łatwiejsza niż ta umysłowa ( …) Łatwiej jest pokazać swoje ciało na zdjęciu, niż rozmawiać i mówić o tym co w nas siedzi.

 

Liczyłem na ilu fotkach się uśmiechasz, wyszło (…) okrągłe zero. Wytłumacz się  z tego ( śmiech … )

Niewiele tu do tłumaczenia. Po prostu nie lubię i tego nie robię. Tak samo jak rzadko kiedy patrzę prosto w obiektyw. To jest taka ”niewytłumaczalna niewiadoma”.

 

Widać dopracowanie tych zdjęć, o wielu można mówić popularne: sztos albo petarda.

Dziękuję, miło to usłyszeć. Długo się zastanawiam zanim wstawię zdjęcie, wpatruję się w nie i szukam niedoskonałości, zazwyczaj towarzyszy temu pewna wątpliwość, czy na pewno się nadaje. Moim doradcą jest przyjaciółka - jeśli chodzi o zdjęcia sensualne.

 

Pracujesz dużo statywem, nie masz osobistego fotografa?

Statyw to za dużo powiedziane, wybuchł byś śmiechem jakbyś zobaczył jak ten statyw wygląda. To stojak na świeczkę , choinka , która stoi u mnie na stole nie tylko w okresie Świąt Bożego Narodzenia .Także jak to się mówi , dla chcącego nic trudnego. Bez profesjonalnego sprzętu, posiadając tylko telefon można zrobić fajne zdjęcia. Tak, nie mam swojego osobistego fotografa, sama nim jestem. 

 

Pewnie masz choć retuszera i grafika?

Też nie.

 

Hmm, to przyznaj choć, że rola męża zapewne jest nieoceniona. Pomaga, czy ogranicza się do nie przeszkadzania? ( śmiech … )

Zdjęcia robię jak on jest w pracy.  Mąż nawet ich nie widział, jedyne zdjęcia jakie jemu pokazuje to zdjęcia dzieci, jedzenia, czy przyrody. Dbam o jego spokojny sen.

Nawet tego nie skomentuję ( śmiech… ) Podczas naszej pierwszej rozmowy poddawałaś w wątpliwość ochotę do rozmowy, krygując się: jestem ruda i chuda – nic ciekawego z tego nie będzie.

A wiesz, do końca miałam wątpliwości, zastanawiałam się w jakim celu , przecież nie jestem na tyle interesująca, żeby ze mną przeprowadzać rozmowę.

 

To sensualna sobota była i jest tym kołem napędowym do odkrywania i zwiększania swojego zasięgu potrzeb oraz odwagi?

Z pewnością tak.

 

Zawsze pytam o zapach profilu mojej rozmówczyni, czym pachnie Twój.

Jest to zapach tego co nas otacza, rzeczywistości i dnia codziennego, a także zapach - zapach kobiety , która odkrywa się kawałek po kawałku zostawiajac pewną dozę tajemnicy. 

Rozmowa schodzi nam szybko i sprawnie. Widząc Twoje fotki, widać na nich smukłą kobietę o delikatnych kształtach, jakie są zatem Twoje wymiary, pochwal się nimi?

86/71/100, także sam widzisz, góra chuda ale dół już nie :)

 

A wzrost i waga?

171 cm, 62 kg.

 

Czego mogę Ci życzyć, oprócz zdrowia!!! i zwiększania pokładów emocji oraz uśmiechów.

Tego abym zawsze pozostała sobą.

 

Dziękuję, masz jakieś ostatnie słowo do czytelników/czytelniczek?

Bądźcie podróżnikami, szukajcie swojej autentyczności , róbcie to co sprawia Wam radość , bądźcie egoistami ( w dobrym tego słowa znaczeniu) doceniajcie każdą chwilę swojego życia , celebrujcie ją. Po prostu bądźcie sobą . 

 

”Bądź zawsze pierwszorzędną wersją siebie, zamiast być kiepską kopią kogoś innego”.

 

Tyle i aż tyle ! 

 

 

24 lipca 2023
Dziękuję w imieniu własnym, a także Pauliny i zapraszam do śledzenia blogu oraz odwiedzenia mnie na IG: odkrywam_twoje_potrzeby Pozdrawiamy.
Poprostu „P”
16 kwietnia 2023
Nikt nie musi za Tobą stać żeby Cię uskrzydlać... Kto ma dostrzec Twoje wartości to dostrzeże...

Zapodaj opinię