Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

Kategoria

Artystyczna dusza


One night in Istanbul
Autor: zapachkobiety | Kategorie: artystyczna dusza  na obczyźnie 
22 lipca 2023, 18:59

One night in Istanbul.

 

Dobry wieczór,

Jej, co tak oficjalnie? Niech będzie ( ... ). Dobry wieczór.

 

Karolino, zrób dobre intro na swój temat, masz talent do tworzenia, dasz radę ( śmiech… ).

Chcesz przez 90 minut słuchać, co mam na swój temat do powiedzenia? Bo nawet na takie "intro" mnie stać ( uśmiech… ). Zresztą, jestem kobietą, którą stać na wszystko i bez reszty ( śmiech… ).

No i zrób coś z tym teraz ( uśmiech… ).

 

To teraz ja zrobię swoje intro, skusił mnie ten Stambuł, ba, pomyślałem, że Ty tam sobie pomieszkujesz, a to przecież nie jest prawda. Choć Türkiye jest Tobie bliska?

W Stambule zamieszkam już niedługo. Od czegoś trzeba było zacząć to marzenie realizować. Ja zaczęłam od postanowienia, że to marzenie zrealizuję ;) Wyznaczyłam datę i znalazłam sposób by tego dokonać. Stąd ten profil i wyjazdy do Stambułu kiedy tylko się da. Ale Turcja nie jest mi tak bliska jak myślisz. Chociaż faktycznie ostatnimi czasy, odkryłam w sobie "tureckość".

 

Sprecyzujmy – pokochałaś Turcję, czy pewnego Turka, a może słynne ”podróbki” ( śmiech… )?

To taki schemat. Zabrakło w zestawieniu jeszcze pytania o tureckie seriale ( uśmiech… ). Nic z tych rzeczy. Pokochałam miasto. A ono mnie. A właściwie to najpierw ono mnie.

 

A na czym polega ta ”tureckość”?

Dla mnie, teraz jest to pewien rodzaj otwartości, którego wcześniej nie miałam. Na bycie z ludźmi i umiejętność znajdowania w tym radości. To pewnie są oczywistości dla niektórych. Ja odkrywam to dopiero dzięki poznawaniu ludzi w tym kraju. Ale mogło trafić na inny kraj ;) Myślę, że nasze DNA ma w sobie wiele narodowości, a odkrywanie w nas tych "wielonarodowych" elementów jest fascynujące.

Bardzo tego w sobie szukam. W zależności z kim rozmawiam i nie dotyczy to tylko kwestii narodowych, czy etnicznych. Czasem miejskich, czasem sąsiedzkich ;)

„Łódzkość” odkryłam w sobie już dawno temu.

 

 

Do Łodzi jeszcze wrócimy. Miłość do Stambułu brzmi tak sensualnie i jeszcze kojarzy mi się z takimi filmami jak: Skyfall lub Uprowadzona 2 – przeżywasz to w szczególny sposób, że chodzisz po miejscówkach gdzie biegał Daniel Craig lub Liam Neeson?

Ojej, ja nie jestem filmowa. Nie mam pojęcia o czym mówisz. A tych ludzi nawet nie kojarzę. Ale tak, moja miłość do tego miasta jest sensualna.

 

Ok. Dlaczego Stambuł?

Stambułu zapytaj ( śmiech… ). Nie mam pojęcia. Przyśnił mi się Bosfor pewnej nocy i tak się to potoczyło. Kader! ( w jęz. tureckim oznacza los, przeznaczenie – przy. red. )

 

Podczas naszej pierwszej rozmowy, sprowadziłaś mnie mocno na ziemię, że żadnej kontrowersji i materiałów wybuchowych w moich rozmowach nie ma. Liczysz na kontrowersyjne metafory z mojej strony?

Metafory, to metafory. Na kontrowersje liczę, bo są dobre. Skłaniają ludzi do dialogu. Do wymiany myśli. Do walki z własnymi demonami. Warto czasami postawić kontrowersyjną tezę ( … ) jeśli jest się na tyle odważnym by uczestniczyć później w wymianie myśli, mając jednocześnie w sobie sporo kultury i panując nad emocjami, bez agresji. To bywa trudne, ale warto to ćwiczyć. Najłatwiej ćwiczyć to w rozmowach on-line.

 

 

 

Co oznaczają wielowymiarowe wycieczki po Stambule? Oprowadzasz turystów jak rasowy pilot wycieczek i wskazujesz jaki konkretnie meczet mijacie, czy pokazujesz miejsca doskonałe do bycia uwiedzionym przez Turków ( śmiech… )?

Myślałam też o sex - turystyce. Jeśli to masz na myśli. Naprawdę. Ale to skomplikowany prawnie temat ;) Wielowymiarowość moich wycieczek dotyczy wielu aspektów. Nie jestem typowym przewodnikiem. Znam historię Stambułu i jego zabytki. Jeśli ktoś tak chce zwiedzać miasto, tak mu je pokażę. A jeśli ktoś chce doświadczać miasta zmysłowo; smakować, oglądać, wąchać, dotykać. To w żadnym biurze podróży nie doświadczy takich wycieczek jak ze mną.

Wiesz jak to jest usiąść na moście Galata z wędkarzami ( ... )? Wziąć wędkę do ręki, pierwszy raz w życiu! Złowić rybę, poczuć jak bierze, z podnieceniem kręcić kołowrotkiem, a później odpinać ją z haczyka? Czuć jej śliską i zimną skórę, chłód wody kiedy wkładasz ją do wiadra czując zapach ryb, które już w nim pływają.

A to tylko jedna z wielu historii, które chwytam w fotografii. W naturalnym uśmiechu. W przeżywaniu. To staram się utrwalić w moich Stambulskich fotografiach.

 

”Podpłynąłem” do tego mostu czytając to. Kiedyś było szaleństwo na niejakiego Tarkana, a teraz kogo możemy usłyszeć na tureckich ulicach?

Widzisz ja słyszę zazwyczaj Ahmet'a Kaya. Jego popularność nie przemija od lat. Nie siedzę na bieżąco w popowej tureckiej muzyce. Być może nawet nie słyszę tego co leci najczęściej, bo nie jestem na to nastawiona. Jestem raczej liryczna, poetycka, słucham głównie dźwięków miasta.

 

Przyznaj sama, że brakowało i brakuje nadal rozmów z kobietami z krwi i kości. Z naszymi sąsiadkami, z paniami, którym ustępujemy miejsca w autobusie albo mijamy się w urzędzie.

Oj widzisz! Dobry temat. Mój profil jest taki "wiedźmowy" właśnie. Skierowany do kobiet. Sabaty i te sprawy ( uśmiech… ). Takie wspólne kobiece „pranie brudów nad rzeką” ;) Archetypiczny.

Tak, ostatnio brakowało mi bardzo "wspólnoty" w kobietach, dlatego z wielką dumą i radością obserwuję jak się to naturalnie odradza. Idzie dobre.

 

 

Aspirujesz do bycia niezwykłą, czy nią po prostu jesteś?

Każda z nas jest niezwykła. I każdy z nas. A wszyscy tworzymy całość. Tak samo się czuję, niezwykła, jak i zwykła właśnie :) i to jest wspaniałe, czuć to jednocześnie :)

 

Wybrnęłaś.

Nie wybrnęłam. Mogłabym wybrnąć, gdyby to było jakieś trudne, czy niewygodne pytanie. A nie było.

 

Turcy zalali dawne rejony RFN, teraz zalewają serialami polską rzeczywistość na szklanym ekranie, czeka nas siedemnastowieczna powtórka?

Co do powtórek, to co najwyżej czekają nas powtórki tych tureckich tasiemców, bo zdaje się, że ludzie je lubią ;) A co do zalewania: Polonii w Turcji też jest sporo ;) i musimy pamiętać o naszej romantycznej emigracji, która znalazła schronienie właśnie w Turcji podczas rozbiorów.

Dużo nas łączy. Ale to opowieść na zupełnie inną rozmowę, wielogodzinną.

 

Zostawmy na chwilę Konstantynopol, niech zagości: lęk, siła i akceptacja. Rozszyfruj te trzy kierunki, jak one mają się do siebie?

To też na dłuższy temat. A krótko, to: trzeba mieć siłę by potrafić zaakceptować swój lęk :) zrozumieć, bo od zrozumienia wszystko się zaczyna. A silni ludzie biorą się z tych przestraszonych. I to może dotyczyć każdej dziedziny, każdego aspektu życia.

 

W tych Twoich fotach i wierszach też mamy szukać tych cech, czy Twojego drugiego ja?

Jeśli znajdziesz wyłącznie drugie ja, to super ( śmiech… ). Czasem myślę, że tych "ja" jest dużo więcej, lubię drugie i dwudzieste ja oraz drugie i dwudzieste dna i ”wywracanie kota ogonem” też lubię.

Możesz szukać czego zechcesz ale powiem Ci że, najbardziej chciałabym by w moich wierszach, czy tekstach ludzie znajdowali nie mnie, a siebie.

 

 

Tytułujesz swój profil jako przewodnik po Stambule, w życiu kieruje Tobą dojście od punktu A do punktu B – serio?

No widzisz, tak się nam zwykle kojarzą przewodniki. Ale sam mnie pytałeś, czy jestem niezwykła? To jestem i mój przewodnik też jest niezwykły. A trasy owszem mają swoje ramy. Warto wiedzieć skąd dokąd się idzie, ale zarówno ja, jak i mój Stambuł kochamy improwizację ( uśmiech… ).

 

Odebrałem Cię jako przewodnik ale taki duchowy, dla kobiet.

Bo to jest dwudzieste drugie dno, które może też być pierwsze...;)

Widzisz, że wyznaję dość osobliwą filozofię, więc to nie są zwykłe wycieczki ale takie, które pomagają obudzić w kobietach ich moce :)

 

Odnoszę wrażenie, że to taki drogowskaz dla kobiet, jadących do Turcji.

Cel był jeden. Pomóc tym, które chciałyby zobaczyć Stambuł ale same boją się pojechać. Przerobiłam ten lęk sama. Nie mogłam znaleźć nikogo, kto by mi pomógł. Pomyślałam więc, ja chcę pomagać spełniać te marzenia. A potem w Stambule odkryłam inne cele i więcej możliwości. Stambuł to magia.

 

Gdy biała kobieta jest na tyle odważna i przyjeżdża sama do tego miasta, to na co musi być przygotowana?

Czy jesteś pewny poprawności formy w jakiej zadałeś to pytanie?

 

To w jaki sposób nakręcasz w nich wzmożoną ciekawość do złamania zasad grzecznej i wygodnej turystki chodzącej po meczetach i bazarach z przewodnikiem oraz słuchawkami w uszach.

Wiesz, mnie obserwują kobiety, które mają już w sobie tą ciekawość. Same mają dusze, bardzo podobne do mojej. Takie, które chcą coś przeżyć sensualnie, chłoną wrażenia i potrafią z nich czerpać ogromną pozytywną energię. Ja jakoś nie specjalnie muszę je "nakręcać" :)

Ostatnio przyciągam do siebie odpowiednich ludzi, tak po prostu :)

 

Cieszę się, że ich nie oceniasz, a jedynie wskazujesz im możliwości tego miasta, a to jak z nich skorzystają, to już inna kwestia.

Nie oceniam nikogo. Długo mi zajęło dojście do tego, by móc dziś w ten sposób powiedzieć. Ale to jest niesamowite. Uwalniające. I też dotyczy naszych leków, siły i akceptacji. Nie oceniam też już siebie. A kiedyś byłam swoim największym krytykiem, o zgrozo.

 

Wróćmy na chwilę do Polski. Zaintrygowałaś mnie Fundacją, w dodatku otworzyłaś ją w mojej ukochanej Łodzi, chwal się.

Ha, ha. Po pierwsze: fundacja nie ma siedziby w Łodzi, a po drugie: nie działa. Na razie tylko jest. Miała być moim priorytetem ale okazała się nie być "moja". Więc nie wiem, czy to dziecko do chwalenia się, czy nie. Określiłabym jej status jako "to skomplikowane" ale jeszcze nie zamknięte. Fundacja polskie tkalnie historyczne. Bo o tym mowa, była częścią mojej historii sprzed trzech lat, zanim zalały ją wody Bosforu. Nie jestem pewna, czy to chciałeś usłyszeć i czy chcesz pociągnąć ten wątek. W każdym razie temat nie jest zamknięty ze względu na to, że ciekawy i wciąż aktualny jest dla mnie temat tureckich tkanin w Polsce i mojego zainteresowania modą.

 

Odbierasz to jako porażkę, czy naukę do wyciągnięcia wniosków?

Żadnego z ostatnich trudnych wydarzeń w moim życiu nie odbieram już jako porażki. A uwierz mi były gorsze niż założenie fundacji, która nie działa ;) Wszystko co się stało było dla mnie wspaniałą lekcją i elementem mojej drogi. Jestem dumna z tych rzeczy, które robiłam, albo próbowałam zrobić. Z projektów i związków w które się angażowałam i które porzuciłam.

Tak, jestem z nich dumna i jestem za nie wdzięczna.

 

Twoja otwartość i luz w rozmowie jest uwerturą podrywu? Specjalizujesz się w zdobywaniu facetów, czy wolisz być ”podbijana” przez Imperium Osmańskie?

To prawda, że mam zdolność i specjalizację w tej dziedzinie. Zdecydowanie wolę zdobywać, jak Sułtan Mehmet Fatih. Niestety nie trafiłam jeszcze na męski odpowiednik Konstantynopola. Ale jeśli na taki trafię, na pewno będzie mój!

 

 

To jakie są różnice, gdy podrywa Cię Turek, a gdy robi to Polak?

Turcy są tak bezpośredni, że czasami naprawdę trudno się temu oprzeć, bo jest w tym taki rozbrajający luz. Ja mam łatwość nawiązywania relacji z ludźmi, więc obserwuję to dość często i póki co z dużą dozą "frajdy". Jednak to kwestia mojej nauki języka.

Polacy są inni i wymagam od nich znacznie więcej bo dobrze rozumiem język, którym się posługujemy. Łatwo skreślam kogoś – oczywiście tylko ”jako obiekt zainteresowania seksualnego” po pierwszym zamienionym zdaniu. ( nie skreślam człowieka, a jedynie moje zainteresowanie seksualne nim – jestem sapioseksualna ).

 

A już myślałem, że spłycisz to do: różnimy się tylko temperamentem i karnacją?

Ja nie spłycam. To jest złożony temat ale bardzo ciekawy.

 

Lubisz ten typ urody?

Turecki?

 

Tak.

Jestem dość osobliwa pod względem upodobań ”urodowych”. Pewnie nie uwierzysz mi ale nie mam, nigdy nie miałam określonego typu urody, który by mnie pociągał.

Kiedyś pokochałam kogoś tak naprawdę zmysłowo ( to było totalne zauroczenie człowiekiem ) wyłączenie po rozmowach, więc uważaj ;) Wymiana myśli ma taką moc ( uśmiech… ) .

 

Jesteś przedsiębiorczą kobietą, a takie zwykle nie mają czasu na długie randkowania, co Twoim zdaniem obecnie decyduje o wyborze mężczyzny przez taką kobietę jak Ty?

Oj, gdybym miała kogoś wartego randkowania, to moja "przedsiębiorczość" powinna mi dać czas na długie randkowania. Koniecznie. Nie rozumiem dlaczego kobieta przedsiębiorcza kojarzy się z brakiem czasu. Właśnie naprawdę „przedsiębiorcza” kobieta ma całą masę czasu na ważne dla niej sprawy.

 

Chcesz rozmawiać o tym jak wykorzystujesz biznesowo Stambuł, czy zahaczymy jeszcze o sztukę?

Ale mi przywaliłeś teraz, a myślałam, że mnie niczym nie zaskoczysz ( śmiech… ).

Dajesz w tym kierunku, który Cię bardziej interesuje.

 

Chcę zapytać o Twoje wiersze, wydałaś już jakiś tomik, czy piszesz wyłącznie do szuflady?

Raz. Własnym sumptem ilość egzemplarzy: trzydzieści, to się liczy? Z czego piętnaście egzemplarzy mam w szufladzie.

A tak na poważnie, to myślę o tym, bo tekstów mam bardzo dużo. Dorastam do tego.

 

Tematyką jest życie, czy życie w Stambule?

Tematy są zawsze bieżące. Piszę odkąd nauczyłam się pisać. O Stambule wierszy napisałam mało, może dlatego, że na razie tylko noszę je w duszy.

 

Na insta ludzie piszą bardzo dużo o tematyce erotycznej, myślisz, że to wynika z ich doświadczeń, czy właśnie ich braku, napędzających do marzeń?

To dobrze, że piszą. Erotyka też może być uwalniająca i jest to widocznie potrzebne skoro jest. Bliskość jest ważna i dostarcza wielu wrażeń. Cielesność nie jest niczym złym. Fajnie jeśli jej doświadczanie, czy brak tych doświadczeń, napędza do marzeń. Dobrze jeśli to jest ukierunkowane oraz znajdzie upust w środkach wyrazu jakim jest zdjęcie, poezja, czy opowiadanie.

 

 

Też zauważyłaś, że Internet stał się miejscem nie tylko wielu niespełnionych talentów ale i nieoszlifowanych diamentów?

Tak. To zarazem frustrujące...i ekscytujące ( uśmiech… ).

 

A co jeśli ktoś odkryje, że Karolina ma ten dar i warto w nią zainwestować, porzucisz dotychczasowy styl życia?

To zależy, co będzie chciał zainwestować?

 

Uczucie i pieniądze wystarczą? Czy potrzebne jest jeszcze coś więcej? W ogóle stawiasz na równi kasę jako byt i poziom emocjonalny dwójki ludzi?

Pytasz prywatnie, czy dalej rozmawiamy oficjalnie?

Poważnie. Celowo napisałam "co", a nie "ile" będzie chciał zainwestować.

Ale daleka jestem od twierdzeń, że pieniądze nie mają znaczenia. Czy tych bzdur, że szczęścia nie dają. Powiedziałabym raczej, że szczęśliwi ich nie liczą, podobnie jak czasu ;)

 

Dlatego chodzisz boso? ( śmiech… )

Tak, dlatego chodzę boso !!! Dokładnie dlatego i jestem bosa i szczęśliwa :)

 

Brak obuwia oznacza wolność jak wśród plemion z amazońskich lasów?

Bingo z tą wolnością.

 

Kobieta bez obuwia, a nawet bez rajstop lub pończoch, to temat dla fetyszystów, lubisz nakręcać?

Bardzo. Ale tak jak Ci już powiedziałam czuję się bardzo kobieco i sexy w pończochach i szpilkach. Ale tak samo sexy i kobieco czuję się bez tych akcesoriów... :)

 

Zwykle otwierałem tutaj umysły kobiet oraz ich różne sekrety. Z Tobą mam wrażenie, że nie da się Ciebie otworzyć, bo jesteś już mocno otwarta.

To dla mnie komplement i jestem bardzo dumna z tego, że tak mówisz :)

Czuję się bardzo otwarta, bardzo wolna i jestem z tego bardzo zadowolona. Choć to nie znaczy, że nie mam już nic "do roboty" ze sobą ;)

 

A jest coś czego nikomu nie mówiłaś, a tu zrobisz swój mały outcoming?

Nigdy nikomu nie mówiłam o tym jak bardzo jestem wrażliwa. Jak bardzo czasem potrzebuję wsparcia i uwagi od innych i jak bardzo potrzebuję miłości. Wydawało mi się do niedawna, że mówienie o tym, to ogromna słabość i czułam paraliżujący lęk przed tym. Więc chętnie dziś o tym powiem. To tak a propos akapitu o lęku, sile i akceptacji ( uśmiech… ).

Wyciągnąłeś ode mnie to, o co Ci chodziło ;)

 

Jakie pytanie chcesz zadać samej sobie ale się go wstydzisz lub boisz czterdziestko?

Myślisz, że mam takie pytanie, którego się boję, w sobie?

 

Jestem o tym przekonany. Każdy je ma.

Może mam ale się go nie boję, bo nie wiem. Wyjdzie na to, że się nie zastanawiam nad sensem życia ;)

 

Czym i kim pachnie Twój profil?

Już Ci wcześniej mówiłam. Kawa, kardamon i ryby. Tym pachnie mój profil :) Celowo nie opisuję tego bardziej poetycko. Mogłabym. Ale to te trzy zapachy możesz zmysłowo odczuć i po prostu sobie wyobrazić. Tak pachnie Stambuł. A tymczasem moja miłość i fascynacja.

 

 

Twoja poprzedniczka zapytała Cię o: Jakie są Twoje największe ograniczenia? Co Cię stopuje w życiu? Jaki masz sposób na pokonywanie swoich wewnętrznych barier, które powstrzymują Cię przed pójściem do przodu?

Miałam ograniczenia i tym moim największym ograniczeniem byłam ja sama, ten mój wewnętrzny krytyk, o którym już wspomniałam. Od pierwszego wyjazdu do Stambułu nic mnie już nie stopuje. Czy znalazłam na to złoty środek lub sposób? Nie. Po prostu poznałam siebie i zaufałam sobie :) Naprawdę dobrze jest sobie ufać :)

 

Twoja otwartość mieści się w jakim wzroście i wadze oraz jakich wymiarach?

Wzrost: 164 cm, wymiary: 90/68/92, a waga: 50kg.

 

Zapodaj jeszcze słowo na niedzielę dla czytelników, chyba, że wolisz na sobotę, gdy ludzie zapełniają lokale.

Może być i słowo na wtorek ;) Słowo na niedzielę kojarzy mi się z kazaniem, a ja jestem wolna od kazań, przykazań, nakazów i narzucania – innym, jedynych słusznych prawd.

Wierzę w to, że ludzie wewnętrznie są dobrzy, silni i pełni miłości. Więc zamiast mówić cytatami, czy tym co sama uważam za swoją prawdę, wolę życzyć im by poznawali i umacniali własną :)

 

Obiecałem zakończyć w równe 90 minut, a mamy: 151 minut

To źle?

 

Zwykle dotrzymuję słowa, ale w dobrym towarzystwie czas szybko leci.

Nie przejmuj się. Ja jestem szczęśliwa i czasu nie liczę;) I nie wystawiam rachunków;)

 

Dziękuję za poświęcony czas, mimo bardzo późnej pory.

Też dziękuję to była ciekawa rozmowa :)

 

Kobieta z ptakiem
Autor: zapachkobiety | Kategorie: artystyczna dusza 
07 czerwca 2023, 18:59

Kobieta z ptakiem


Dzień dobry.


Dzień dobry.


Wyjaśnijmy na samym początku Twój nick, skojarzenia mogą iść w bardzo niebezpiecznym kierunku ( śmiech… ).


Mój nick to kobieta z ptakiem. Wziął się od tego, że przecież mam ptaka (śmiech...), a zaczęło się banalnie. Wychodząc z moją papugą na dwór, aby polatała, a że mieszkamy na Śląsku, to słyszałam żartobliwe teksty: " Patrz baba z ptokiem" ale w innych rejonach w Polsce - baba to obraźliwe słowo, więc postanowiłam, że to jest fajny chwytliwy nick. Tylko żeby brzmiał bardziej tak "dostojnie" wpadłam na nazwę kobieta z ptakiem.


To skąd ten pomysł na taki profil?


Jakby tu zacząć? Profil założyłam ponieważ w międzyczasie rozstałam się, rozsypał mi się wieloletni związek i żeby nie myśleć o tym za wiele. Postanowiłam wraz z moją papugą zacząć wychodzić na zewnątrz, a że wyszkoliłam papugę na wolnego lotnika – postanowiłam, podzielić się tym z innymi i pochwalić się jak ciężką pracę przeszliśmy. Moja papuga może swobodnie latać. Mimo, że na początku naszej drogi z wolnymi lotami i generalnie z posiadaniem tak wielkiego ptaka ( … ), nie miałam do czynienia. No i też słyszałam dużo negatywnych słów w moją stronę, po co to zrobiłam, po co ją kupiłam, że już nigdy nie będzie wolnym lotnikiem i tym podobne brednie.


A nasz drugi bohater ile ma lat, a ile już jest z Tobą?


Poli ma skończone dwa lata, jesteśmy razem od wrzenia 2021r.

 

ona i on

Piękna ona i malowniczy "on".


Kto jest odpowiedzialny za popełnienie imienia Poli wobec samca ( śmiech… )?


W sumie to starsza córka. Opowiedziałam jej kiedyś, o tym, że mieliśmy papużkę falistą, która nazywała się Poli. Poli z tego względu, że kiedyś będąc w wieku mojej starszej córki, to oglądałyśmy razem z moją mamą piękny film. Był o papudze, ( ”Paulie – gadający ptak” – przyp. red. USA 1998r. ) – uwaga teraz będzie SPOILER :) - był o papudze, która zaginęła i szukała przez wiele lat swojej właścicielki. Tak bardzo nas ujął, że nasza pierwsza papużka nazywała się Poli. No i po usłyszeniu tej historii, moja córka stwierdziła, że ma się nazywać Poli. Gdyby była samica, to by była Pola ( śmiech... ).


To skąd te ornitologiczne zamiłowania u Ciebie?


W sumie zaczęło się od dziecka. W bloku, w którym mieszkamy, dwie piętra niżej, pracowała moja mama w sklepie. Była w nim papużka, mówiła oraz naśladowała inne dźwięki. Od dziecka taką chciałam mieć. Zawsze fascynowały mnie te ptaki, ponieważ, to było coś, czego nikt inny nie miał.

 

Kult ptaków w Polsce, rozwijał się od gołębi poprzez kanarki, a na papużkach falistych skończywszy, jednak Ara nie jest casualowa.

 

No fakt, nie jest. Dostojność i po prostu piękno tych ptaków, ich majestatyczność spowodowała, że chciałam mieć takiego nietuzinkowego przyjaciela.


Jak wygląda oswajanie takiego ptaka?


Jest to ogromnie ciężka praca, która kosztuje masę cierpliwości. Trzeba mieć niezwykłą pokorę do tych zwierząt ponieważ tu nic na siłę nie osiągniemy. Na wszystko trzeba czasu, ptak musi się tego nauczyć i nam zaufać. My także musimy zdobyć jego zaufanie. Nie miałam pojęcia, ile pracy trzeba w to włożyć.


Domyślam się, że to nie jest tak, że otwierasz okno i czekasz aż wróci. Każde zwierzę przecież ma instynkt. Ile trwa i jak wygląda proces takiego wypuszczania ptaka w przestrzeń, aby do nas szczęśliwie powrócił?


Wiele osób tak właśnie myśli, że pierwsze po zakupie ptaka, wzięłam i go wypuściłam, a on sobie tak po prostu do mnie wrócił ( śmiech… ). No niestety, tak to nie działa. To była ciężka praca. Pierwsze co musieliśmy zrobić, to będąc już w domu, pokazanie zaufania do mnie, aby pozbyć się wszelkich obaw. Oboje uczyliśmy się naszych ruchów, większość była zdystansowana. On mi pokazywał, czego chce i jakie akurat ma potrzeby. Przyzwyczajanie do nowego otoczenia, dźwięków otoczenia, jak choćby samochody, czy inne zwierzęta. Nauka zaczyna się od reakcji na najprzeróżniejsze dźwięki z jakimi musiałam go oswoić, aby umiał sobie radzić z tym stresem w dalszych procesach nauki wolnych lotów. Nasz pierwszy lot odbył się po takich dziesięciu miesiącach treningów nawoływania w domu. Chodzenie w przeróżne miejsca, oczywiście w zabezpieczeniu, oswajanie z otoczeniem. Dopiero znajomy, który też ma Ary, przekonał mnie, że mam go świetnie wyszkolonego i czas udać się na Pustynię Błędowską. Na Śląsku, to świetny teren na puszczenie pierwszy raz swojej papugi. Ptaki te, tak daleko nie odlatują, będąc młodymi lotnikami szybko się męczą. Uznałam, że zaryzykuję i wyrobię mu kondycję, no i w lipcu mieliśmy swój pierwszy lot z sukcesem.

 

ornitologiczny klimat ;)

Ornitologiczno-przyrodniczy klimat ;)

 

Oczywiście musimy pogadać o pieniądzach. Po pierwsze, ile kosztuje taki ptak, a po drugie jakie są koszty utrzymania?


Koszt takiej papugi nie jest tani ale też niczym się nie różnią od kosztu rasowego psa, czy kota. Cena waha się od 5000 PLN do 8000 PLN, w zależności od hodowli. Poli mamy z czeskiej hodowli, więc po przeliczeniu zapłaciłam około 4500 PLN. Koszty utrzymania też nie należą do najmniejszych, same orzechy miesięcznie mnie to lekko 150 PLN, a orzechy musi jeść wszystkie. Egzotyczne orzechy makadamia, orzechy włoskie i brazylijskie, do tego trzeba doliczyć świeże warzywa, wszystkie owoce oleje, nasiona, kiełki.
Zwykle robię większe zakupy na około pół roku za mniej więcej ponad 1000 PLN. Porcjuję sobie te rzeczy, warzywa wszystkie ”melaksuję” i robię porcję, a następnie zamrażam. Także miesięcznie jest to wydatek 300/400 PLN miesięcznie. Oczywiście należy doliczyć koszt klatki oraz innych niezbędnych rzeczy dla niego, jak huśtawki, liny, czy inne dodatki. Taka wyprawka dla ptaka nie kosztuje mniej, niż sam ptak. Klatka to już jest w granicach 2500 PLN. Wydatki są dosyć spore, można je nawet porównać do kosztów utrzymania dziecka ( śmiech… ).


Sąsiedzi pewnie już przyzwyczaili się do egzotycznego widoku, często jesteście zaczepiani ”na ulicy”?


Tak, zdawałam sobie z tego sprawę, że jeżeli będziemy wychodzić będziemy często zaczepiani. Ja też z chęcią udzielam informacji. No i mamy to szczęście, że sąsiadów mamy wyrozumiałych, bo jednak moje życie tak się ułożyło, że musieliśmy wrócić w nasze rodzinne strony. Borykałam się z tym problemem, czy aby na pewno dam radę z tak wymagającym zwierzęciem. Jednak na osiedlu, czy w bloku, sąsiedzi nie mają pretensji choć 80% dnia takiego ptaka to są donośne krzyki. No ale mamy to szczęście, że nas akceptują. Istotne jest też otoczenie w jakim jesteśmy. Nie jest łatwo znaleźć odpowiednie miejsce dla tak wymagającego ptaka, który już umie latać.


A gdy słyszysz tekst, trzeba było sobie kupić psa ( śmiech… )?


No przyznam szczerze, że mieli rację. Podejmując decyzję o posiadaniu ptaka, nie miałam pojęcia ile trzeba pracy to włożyć. Myślałam, że jest to bardziej proste, niż posiadanie psa. Wiadomo, że na tym etapie już się go nie pozbędę. Przede wszystkim tworzymy już jedność. Córki są przyzwyczajone choć dosłownie wczoraj rozmawiałam ze znajomą, która również posiada Arę. Jej konkluzja była taka, że to jest taka kula u nogi, a zarazem szczęście.To bardzo wymagające zwierzęta, bardzo absorbujące, które potrzebują kontaktu bo są dosyć stadne. W przypadku, gdy jest jeden osobnik, traktuje człowieka jak stado dopomina się kontaktu to nie mamy wyboru. One potrzebują obecności człowieka.

Wyjątkowość Ary, to wiek jakiego może dożyć, ponoć nawet do 60 lat?


W warunkach hodowlanych nawet więcej z badań wynika, że ich średnia wieku wynosi od 40 do 50 lat ale dożywają zdecydowanie dłużej, nawet do 80 lat. Najstarszym odnotowanym przypadkiem jest Ara ararauna taką jaką ja mam, papuga ma ponad sto lat.

Taka ciekawostka: Charlie - Bluzgająca papuga Winston'a Churchill'a. W 2012r. był nawet wywiad, że jeszcze żyje i ma się dobrze. Niestety nie umiem znaleźć świeżych wiadomości, czy jeszcze żyje, czy już niestety Charlie odszedł za ”tęczowy most”. To są ptaki długowieczne, ptaki które pozostają w rodzinach na długie lata.


Papuga kojarzy się z naśladowaniem ludzkiej mowy, czy Poli został nauczony jakiegoś zwrotu?


Ptaki te nie tylko wspaniale naśladują ludzką mowę, ale również nieźle orientują się, o czym mówią. Doświadczenia z papugami żako wykazały, że są one nie tylko w stanie nauczyć się ponad setki słów, ale potrafią używać ich ze zrozumieniem! Poli, umie podstawowe zwroty, takie jak: dzień dobry, lub piąteczka, nie wolno, ”ała, ała”, czego chcesz, co robić, chodź, dobre, brawo, do góry, pokaż i wiele innych. Doskonale wie kiedy ich użyć, nie ”rzuca” ich bezmyślnie.

 

poli

A Wy też dostrzegacie papugę, czy...?

 


Chciałem Cię zapytać, czym się zajmujesz w wolnych chwilach, ale picie kawy i prasowanie będąc na rurce już wyjaśniło Twoje pasje ( śmiech… ).

(Śmiech...) Tak, pole dance też jest taką moją rozrywką. To chyba jeden z najlepszych dyscyplin sportowych poruszających na każdym treningu wszystkie partie mięśni, a ogólnie to każdy myśli, że się tylko ptaszkiem zajmuje. No niestety, człowiek musi się z czegoś utrzymać. Z zawodu jestem cukiernikiem i moją pasją są torty artystyczne. Wykonuję je na zamówienie, mierzę się gdzieś z tym żeby otworzyć własną działalność. No, ale musiałam odłożyć swoje plany ze względu na posiadanie ptaka, któremu musiałam poświęcić dużo czasu, niemal jak niemowlakowi.


Wertowałem namiętnie Twój profil i co jest ostatnio stałym punktem programu w moich rozmowach, rurka na środku pokoju, a potem: ”koko dżambo i do przodu” ( śmiech… ).


No profil dopiero rozwijam tutaj na IG, zdecydowanie bardziej rozbudowany mam na TikTok-u, tam mam ponad 230 000 obserwujących. Postanowiłam, że również ruszymy z IG. Podróżowałam bardzo często ze swoimi córkami, dużo jeździłyśmy i zwiedzałyśmy, chciałam pod tym kątem na początku robić ten profil. Jednak ze względu na to, że mamy taki odbiór z Polim, postawiłam, że będziemy go rozwijać pod ten kontent.

 

w tak pięknych okolicznościach przyrody

W tak pięknych okolinościach przyrody ;)

 

Tańczysz dla siebie, dla zyskania formy, zarabiasz na tym, czy traktujesz to jako kolejne wypełnienie wolnego czasu?


Pole dance zawsze mnie interesował. Traktuję to jako rozrywkę, zbudowanie mojej formy aniżeli w celach zarobkowych ( śmiech...).


Na jednym z filmików Poli zawiesza się na firance, niczym Ty na rurce, głową w dół – czy to oznacza, że już upodobnił się w 100% do Ciebie ( śmiech… )?


Podobno jaki pan, taki zwierz ( śmiech...).


Domyślam się, że zanim nasi obserwatorzy włączą każdy Twój filmik, to mogą poszukać informacji tutaj – mianowicie co robisz z piórami pana P. – przyznam, że szamańskie kolczyki i kapelusze w takich kolorach, robią mega efekt.


Tak, na swojej drodze właśnie dzięki Poliemu poznałem mnóstwo wspaniałych osób. W szczególności panią Aleksandrę Wanatowicz, która wykonuje na zamówienie kapelusze i specjalnie dla nas stworzyła ten niesamowity kapelusz. No i druga pani z głową w piórach, która wykonuje biżuterię. Pomyślałam, że chciałabym mieć coś unikatowego, coś wyjątkowego z piór Poliego, tak aby mieć coś zawsze wyjątkowego ze sobą.


Przeglądałaś moje poprzednie rozmowy?


No tak, bardzo ciekawe osobowości i nie wiem czy, wystarczająco wyczerpująco udzieliłam odpowiedzi na wszystkie pytania. Widząc, jak obszernie opowiadały poprzedniczki.

 

Nierozłączki

Nierozłączki.

 

Masz jakieś uwagi lub propozycje?


W sumie już sama nie wiem, na początku naszej drogi mam taki niedosyt tych informacji, a teraz już sama nie wiem co jeszcze dopowiedzieć. Czy wszystko powiedziałam, bo cały czas ludzie są ciekawi tego jak doszliśmy do takiego etapu. Tak więc to ja Ciebie mogę zapytać się, czy to na pewno wszystko (śmiech... )?


Jeszcze mamy kilka wątków do przegadania. Braliście udział w telewizji śniadaniowej w ”PnŚ”, opowiedz nam coś o kulisach i okolicznościach tej wizyty.


No wszystko kręci się dzięki temu TikTokowi. Dziennikarze tam siedzą i obserwują, wyszukują ciekawe tematy. No i jednym z nich, jesteśmy my. Kontakt nastąpił poprzez TikToka. Na pytanie czy chcemy wziąć udział w programie, odpowiedź mogła być tylko jedna. Choć 10 minut to stanowczo za mało aby opowiedzieć naszą historię.


Małgorzata Opczowska i Łukasz Nowicki, z takimi ”znajomymi” możecie zawojować IG ( śmiech… ).


Myślę że pan Łukasz nie będzie zainteresowany ( śmiech... ). Wyjątkowo bał się Poliego, ale ogólnie zauważyłam, że w naszym społeczeństwie panuje strach przed ptakami.


Jak myślisz z jakiego powodu?


Ludzie mają chyba wrażenie, że wydziobie im oczy albo nos ( śmiech... ). Robią też niekontrolowane ruchy, które wprowadzają ptaka w stres. W ten sposób, Poli też chce się bronić, ptaki bardzo mocno wyczuwają emocje człowieka. Moja rada: im bardziej będziemy wyluzowani tym bardziej komfortowo będzie czuć się ptak. W innym przypadku będzie zestresowany, co z automatu uruchomi w nim mechanizm obronny.


Czym lub kim, oprócz tego kolorowego lotnika ( śmiech… ) pachnie Twój profil?


Dziećmi.


Tak, to łatwo zauważyć, po fotkach. Jesteś bardzo atrakcyjną kobietą, chętnie poznamy Twoje wymiary, wzrost oraz wagę?


Czy ja wiem, wydaje mi się, że znam piękniejsze kobiety. Mój wzrost to 157cm, a wymiary: 80-65-90 przy wadze 45 kg.

 

Z papugą Jej do twarzy, czy Poli z suknią? 


Acha, ta skromność. Oczywiście, jeżeli masz dokładne rozmiary oraz wagę Poliego ( nawet nie wiem, czy dobrze odmieniłem – śmiech ), też chętnie je poznamy.


Poli jest jeszcze młody, ciągle rośnie i nabiera na masie. Obecnie waży 1kg, a rozpiętość skrzydeł to jeden metr. Póki co długość, to 110 cm razem z ogonem. Z roku na rok przy wymianie piór jest coraz dłuższy.


Prosimy jeszcze o słowo na niedzielę do naszych czytelników.


Życzę pięknego weekendu oraz miłości i uśmiechu na twarzy ( śmiech… ).


O co chciałabyś zapytać następną w kolejce kobietę? Nie będę zdradzał kim ona jest, także śmiało - jak kobieta kobietę.


Pytania nie ma, bo mam taki bagaż doświadczeń, że chciałabym się nim dzielić właśnie z innymi kobietami. Może bym zapytała, czy jest zadowolona z tego co robi w swoim życiu, czy przynosi jej to satysfakcję i szczęście. Bo jeżeli nie, to niech to porzuci i niech robi to co jej podpowiada serce, ograniczenia mamy tylko w głowie.


Jeszcze jedno wyjaśnienie na koniec. Można pozazdrościć córki, sprezentowała mamie bilety do kina, stąd nasze spotkanie ”na raty”, na jakim filmie byłyście?


Córka kupiła bilety na przepiękną bajkę, na której się popłakałam w kinie, a która mówi właśnie o wyrażeniu siebie. Był to musical ”Mała syrenka”.


Jak wrażenia?


Szczerze polecam, całkowicie inaczej ekranizacje bajek, które się oglądało ze swojego dzieciństwa ogląda się teraz w dorosłym życiu. Jest mocny przekaz. Bardzo cieszę się, że córka mnie zaprosiła i tylko utwierdza mnie w tym, że moje podejście do wychowania dzieci owocuje.


Dziękuję za rozmowę, poświęcony czas i za wszystkie rozbudowane wiadomości ( śmiech… ). Magdaleno, rzekłbym na koniec ucałuj ptaka od nas ale zapewne zarzucą mi, że znowu o jednym ( śmiech… ).


Kocham tą dwuznaczność i niejednokrotnie ją wykorzystuje do wyrażania siebie ( uśmiech… ).

Artystyczna dusza z przedszkola.
Autor: zapachkobiety | Kategorie: artystyczna dusza 
31 maja 2023, 18:59

Dzień dobry. Patrycjo jak samopoczucie u Ciebie dzisiaj?

Dzień dobry, myślę, że dobrze :) , a u Ciebie?

Skoro Ciebie czytam, to jest wyborny ( uśmiech… ). Który, to już wywiad w Twojej karierze?

Hm, do tej pory niewiele, ale chyba trzeci. ✨

Oj, długo trzeba było namawiać Cię na tę rozmowę.

Oj, serio ? :)

Trochę tak było. Lista wytycznych, jakich tematów poruszać nie mogę, na szczęście nie jest długa. Poza tym nasze spotkanie mam nadzieję, że pójdzie w kierunku sztuki i kobiecości.

Hm, po prostu sprawdziłam, inne wywiady i zaznaczyłam, o czym bym mówić na pewno nie chciała :) skupmy się na razie na tym pierwszym :).

Zauważyłem pewną prawidłowość, że dopiero teraz, po tych wszystkich rozmowach, wiele z Was przekracza próg odwagi i niejako ”powraca” do udzielenia wywiadu.

Tzn.?

Otwieracie się na rozmowę i do niej, dopiero po przeczytaniu innych wywiadów i jak się później dowiaduję, konsultacji z pozostałymi rozmówczyniami.

 


Podczas nagrywania coveru "Z kim tak Ci będzie źle jak ze mną"
w Studio Wokalne Damian Wójcik w Szczecinie

Nie konsultowałam się z żadną poprzednią rozmówczynią :), a przeczytanie innych wywiadów podpowiedziało, że rozmawiasz na wiele różnych tematów. Jedyne co, to zaznaczyłam o czym ja bym mówić nie chciała. Przystałeś na warunki, więc nie widzę przeszkód :)).

Zawsze jesteś taka ostrożna?

Nie jesteśmy w stanie uchronić się przed wszystkim na pewno, ale przed niektórymi rzeczami owszem, więc jeżeli mogę, to tak. :)

Znowu muszę popełnić kolejny outcoming, mocno obawiałem się tej naszej rozmowy.

A co się stało, że jednak się zdecydowałeś? :) Cieszę się, że pomimo obaw, dalej chciałeś kontynuować pracę ze mną :)).

Świat artystów, zwłaszcza tak młodych jak Ty, jest specyficzny, łatwo Was spłoszyć. Choć jak oglądam Twoje występy i śledzę video, nawet tutaj na IG, to dostrzegam jednak pewien pierwiastek odwagi.Miło mi, że zostałam zakwalifikowana do "tych młodych". Co to za pierwiastek?

Odpowiem pytaniem: Czy, Ty też tak zaczynałaś jak mała Sylwia Grzeszczak w programie ”Od Przedszkola do Opola” ( śmiech…. )?

Niestety nie miałam tej szansy. Mama mi mówiła, że byłam przygotowywana do wzięcia udziału w tym programie, ale nauczyciel, który mnie przygotowywał odszedł z przedszkola i tyle wiem, ja tego nie pamiętam.

 

Kolęda o ludzkim zrozumieniu - Dedykowany KTA w Szczecinie, Opera na Zamku

 

Nie dostałam odpowiedzi na moje pytanie, więc śmiem powtórzyć, cóż się działo, że mimo obaw się zdecydowałeś? ✨

Tylko proszę abyś mojej odpowiedzi zbyt infantylnie nie potraktowała. Spodobało mi się to – jak wprost pokazujesz swoją twórczość. A czytanie bajek, jako najlepsza lekcja dykcji, zrobiona po mistrzowsku.

O, cieszę się, że Ci się spodobały. Wiersze i książki to mój taki wewnętrzny intelektualny dom, od zawsze...

Wierzysz, że istnieje coś takiego jak talent?

Wiele razy zastanawiałam się nad tym. Na pewno są wrodzone predyspozycje, czy to jest właśnie ten "talent"?

To jak to się ma do tego gadania o ciężkiej pracy, jedni mają fart, a drudzy muszą na to samo zasuwać, tak?

Myślę, że jest to kwestia indywidualna. Niektórym np.: coś lekko idzie ale nie chcą tego robić w życiu, wybierają coś innego, pewny zawód itp. A niektórzy wiedzą, że to jest to i tak czują. Wówczas szlifowanie swoich umiejętności, to jest ta ciężka praca. Czasami jest tak też owszem, że pewnych rzeczy można się wyuczyć. Ważne żeby to czuć, a nie robić coś na siłę bo w sztuce bardzo to widać, czy ktoś wkłada serce w swoją pracę.

 

Podczas nagrywania coveru "Ja się boję sama spać" w Studio Wokalne Damian Wójcik w Szczecinie

 

Szkoła muzyczna i/lub aktorstwo, to nie jest jedyna droga do estrady?

Z pewnością wiele ułatwia :)) ale nie jest to jedyna droga. ✨

A jaka jest Twoja droga, z czym lub kim się na niej mierzysz?

Przede wszystkim sama ze sobą. Na serio... Wiele lęków i obaw jest we mnie i jestem wdzięczna za każde dobre słowo, wskazówkę, bo wszystko pomaga mi uwierzyć w siebie bardziej, a jednocześnie się rozwijać. Pokonywanie siebie, a także fakt, że jest to ukazywanie mojego wnętrza, mojego świata. ✨

Czyli: ”Bo we mnie jest seks, co pali i niszczy. Dziesiątki już serc, wypalił do zgliszczy.”

Tzn?

Utożsamiasz się z tym tekstem, czy tylko z twórczością Kaliny Jędrusik?

Twórczość Kaliny Jędrusik jest niesamowita. Była nazywana polską Marilyn Monroe. Artysta śpiewając pewne piosenki, odgrywa role. Warto o tym pamiętać. Ale to ciekawy w sumie przykład by to wytłumaczyć. Bo trzeba umieć dobrze śpiewać, grać żeby umieć wejść w różne role. Gdybym miała tą piosenkę zaśpiewać, to właśnie po prostu odegrałabym rolę :). To podobnie jak z moimi wierszami i aktorkami w filmach. Wiersze są o różnej tematyce, wszystkie moje, wszystkie z serca ale inspirowane różnymi sytuacjami. Czasami napisane pod wpływem filmu, czasami coś przeczytałam, a czasami po prostu. Aktorki mają podobnie, na co dzień są mamami, żonami, a w serialach odgrywają różne role. :))

 

Wnikliwość spojrzeń.

 

Zamiast śpiewania wolałem popatrzeć na kobiety przez nią grane ( Dzięcioł, Ziemia obiecana, C.K. Dezerterzy ) i słuchać jej barwy głosu.

Głos niesamowity, to prawda.

A Ty, oglądałaś jej biografię?

Jeszcze nie, ale oglądałam o niej jakieś inne filmiki kiedyś. Mam nadzieję, że uda mi się, może nawet w ten weekend?

A już myślałem, że mnie zachęcisz, abym spędził sto minut z Marią Dębską, za którą delikatnie mówiąc/pisząc, nie przepadam?

Hm., no cóż, każdy woli co innego :)) czasem okazuje się, że pewni ludzie świetnie odnajdują się na danym stanowisku czy w danej roli. :))

Rozmawiam z różnymi kobietami, poruszamy tematy odległe od siebie niczym bieguny. Z początku pomyślałem o Tobie jako osobie zestresowanej przed „kolejnym” publicznym występem?

W sensie wywiadu? Czy tak ogólnie jakimkolwiek kolejnym ale związanym ze sceną? :)

Tak, w znaczeniu rozmowy.

No tak, dwa poprzednie razy też były dla mnie stresujące, to coś, co chyba zawsze jest stresujące. :))

Jednak obserwując Twoje występy, nie widać po Tobie żadnej tremy.

 

Pani w kapeluszu, odsłona numer dwa :)

 

Do występów jestem przygotowana :). Wchodzę i wiem co mnie czeka. Wiem co robić w razie błędów itp. Tutaj nie wiem co mnie czeka, zwłaszcza, że sam wspomniałeś, że poruszasz różne tematy co także nie uszło mojej uwadze, stąd napisałam o czym nie chciałabym rozmawiać.

W dobie programów rozrywkowych, promujących amatorów z niebywałymi talentami oraz takich Social Mediach jak IG chyba łatwiej jest zaistnieć wśród szerszej publiczności?

Łatwiej i nie łatwiej :) zależy jak kto wykorzystuje social media.

Masz kontakt ze swoimi folołersami?

Hm... Z niektórymi tak, z niektórymi nie. To trochę jak w życiu realnym.

O czym rozmawiacie? Udzielasz im porad jak pracować nad dykcją albo od czego mają zacząć?

Nie, czasem ktoś zapyta, jak nagrywać, skąd wziąć mikrofon i jak to robić? Najczęściej nasze rozmowy dotyczą tego co publikujemy. Miałam takie sytuacje, że ktoś prosił mnie, bym sprawdziła wiersz, lub wysyłał mi coś przed publikacją abym się wypowiedziała, co myślę na ten temat. Niestety jestem bezwzględna jak już ktoś spyta, to wówczas mówię o wszystkim. Od ortografii rozpoczynając przez styl, język, logikę, rymy, kończąc na rytmiczności.

Zazwyczaj, wymieniamy się uwagami, wspieramy się i motywujemy tym do dalszej pracy (przynajmniej dla mnie jest to motywacja).

”W gąszczu szczawiu”, to Cię nie pokonam ( uśmiech… ).

Ooo, uwielbiam zabawy językowe. Mam nadzieję nagrać więcej. Wszystkie zawsze mówię z pamięci. Dodatkowo planuję także zmienić nieco formę nagrań wierszy klasycznych. Także planuję mówić je z pamięci tak, żeby odbiorca mógł także zobaczyć mimikę itp.

Dykcję masz ustawioną bardzo dobrze, to efekt głośnego czytania – zwłaszcza bajek, czy praca ze specjalistą?

Jedyne z kim pracowałam, to z nauczycielami w gimnazjum i szkole podstawowej. Zazwyczaj nagrywam i słucham jak wyszło, ewentualnie poprawiam. Chociaż przyznam nieskromnie, że ostatnio jak sobie w głowie wyobrażę, tak powiem. Więc nagrania trwają krótko :)) Wpływ na pewno ma to, że na co dzień pracuję z dziećmi, jestem pedagogiem specjalnym/terapeutą. :)

Mikrofon i tekst, to dwa nieodzowne elementy mojej pasji.

 

 

Zauważyłem, że lubisz artystyczne kontrasty.

Znów muszę spytać: to znaczy?

To, jak się ma romantyczna waluta do Dżagi ( śmiech… )?

Tu wchodzimy w ten element odgrywania roli. :) Wiesz, że Doda miała trzynaście lat jak grała w teatrze Roma?

Pochodzi ze sportowej rodziny, z dumnego Ciechanowa ale aż tak nie śledzę jej poczynań, choć byłem na jej jednym koncercie ( kolejny outcoming ( uśmiech… ).

Zgadza się :). O, ja chyba nigdy ale może kiedyś będzie w okolicy to się wybiorę. :)

Zauważyłem, że są osoby tutaj na IG, które próbują zaistnieć bez menadżerów, promocji i całego sztabu ludzi i faktycznie im to wychodzi. A Tobie na czym tutaj zależy?

To taka moja odskocznia, na razie dodaję wiersze, piosenki, poznaję ciekawe i inspirujące osoby, no i sobie jestem. ✨

Gdyby była możliwość dokonania wyboru: pomiędzy pisaniem, a śpiewaniem, to w jakim kierunku pójdziesz i dlaczego?

Jedno i drugie. Napiszę piosenkę, już mam kilka napisanych. Mój outcoming: napisałam hymn Przedszkola w którym pracuję i go zaśpiewałam, jest na moim kanale na YT.

Właśnie, rozmawiam z pedagogiem. Uczysz dzieci kreatywności twórczej poprzez recytację, śpiewanie, taniec?

Pedagogiem specjalnym, pracuję z dziećmi z różnymi zaburzeniami, więc to inaczej wygląda niż w przedszkolu z dziećmi normatywnymi.

 

Miasteczko cud - dedykowany KTA w Szczecinie, Filharmonia Szczecinska

 

Rozwiniesz temat?

Pracuję z dziećmi z różnymi zaburzeniami, więc to inaczej wygląda niż w przedszkolu z dziećmi normatywnymi. Tak, wykorzystuję muzykę i wszelkie aktywności rozpoczynając od muzyki, z tym że my staramy się dzieci nauczyć przede wszystkim samodzielności, żeby sobie radziły w życiu, więc nasze piosenki są o tematyce bardziej codziennej. Jednak rozmowa o mojej pracy jako pedagoga, to by trzeba było na osobny wywiad się umówić. Pisanie wykorzystuję także do pracy, jak potrzebuję prostego wierszyka, przekazującym sens o kucharzu, czy lekarzu, a w Internecie nie mogę nic znaleźć, to czasem samej szybciej mi coś napisać. :))

Chyba lubisz wyzwania?

Zależy czego to wyzwanie dotyczy.

Masz jakiś punkt odniesienia, gdy szukasz weny?

Jak jej nie mam, to nie mam. Nie zdarzyło mi się pisać na siłę. Jeżeli nie wiersz, to mam masę notatek, które potem z łatwością na wiersz modyfikuję. Wychodzę od uczuć, emocjonalności i serca.

To co jest Twoim impulsem twórczym? Co musi zaistnieć, abyś siadła do pisania?

Nie wiem, na serio w tak różnych sytuacjach pisałam. Czasami natłok myśli...? Kumulujące się emocje? Czasami w drodze na autobus, czasami w nocy, czasami jak tylko się obudzę, a czasami pod wpływem chwili. Czasem też pisałam jak ktoś chciał. W Walentynki miałam tak, że dodałam jakiś tam swój wiersz, a koleżanki w pracy "Co to za wiersz na relacji? My tu na romantyczny czekamy." To im dwa napisałam i spytałam, czy może być? Przyznam, że całkiem niezłe wyszły.

Wyobraź sobie, że jestem Jackiem Cyganem ( śmiech… ) – pozdrawiamy p. Jacka i masz minutę na to aby mnie przekonać, do swojego jednego tekstu, abym wykorzystał go do dowolnego utworu. Co nam zaproponujesz?

Może być "Zwątpienie", jeden z tych, napisanych pod wpływem silnych emocji, jednak można go bardzo fajnie wkomponować w piosenkę. Jest też otwarty, bez konkretnego zakończenia więc można zrobić to, co się chce ale bardzo emocjonalny i nie wprost i nie banalny.

Rozumiem, że to jest Twoja ”wizytówka” w drodze do kariery?

Niekoniecznie, zależy co chcemy osiągnąć, wybrałam ten tekst patrząc także na to, co mogłoby się Panu Jackowi spodobać :).

Zbliżamy się powoli do końca rozmowy, wkrótce będę gościł ”małżeństwo kobiet”, gdybyś mogła zadać im jedno pytanie, o co byś je zapytała?

Może gdzie wzięły ślub i czy mieszkają w Polsce?

Zapytam. Jakie masz plany na najbliższą i trochę dalszą przyszłość?

Ok, będę wyczekiwała opublikowania :). Moje plany artystyczne ciągle się zmieniają i ciągle pojawiają się jakieś możliwości, podczas gdy inne znikają, ale udało mi się kilka zrobić pewniakiem. A więc.. tadam!

1. Pracuję nad własną piosenką, która mam nadzieję wraz z teledyskiem ukaże się we wrześniu! Piosenka w stu procentach o mnie i o moim świecie.
2. Planuję na jesień spotkanie poetyckie, rezerwujcie czas na jesienny wieczór!
3. Planuję konkurs poetycki.
4. Chciałabym wydać swój tomik wierszy.
5. Myślę o tym by założyć patronite lub buycoffeetoo aby móc się rozwijać.
6. Szlifować swój warsztat pracy!

Szykujesz hit na miarę Dżagi ( uśmiech… )?

Nie ale może kiedyś, kto wie. Utwór jest o mnie, o moich wartościach, moim odbieraniu rzeczywistości tej bliższej i na skalę globalną, bo to wszystko się u mnie wiąże. Mam nadzieję, że się spodoba i każdy odnajdzie tam coś dla siebie, może kto wie, ktoś się utożsami? Określam na razie moją piosenkę do gatunku "niszowy pop" bo nie jest typowa, ale nie jest też znowu złożona z górnolotnych słów bo chciałam by była przystępna.

Tego Ci z całego serca życzę, a gdybyś miała scharakteryzować zapach swojego profilu, to ( … )

Nie myślałam nad tym, ale hm... Sercem, wrażliwością i prawdziwością. :))

Dziękuję Patrycjo, to była wielka przyjemność, rozmawiać z Tobą, a jeszcze większa, móc Cię usłyszeć ( uśmiech… ).

Dziękuję, bardzo mi miło, powodzenia na kolejnym wywiadzie :))

Bunt wyrażany farbami
Autor: zapachkobiety | Kategorie: wojowniczki  artystyczna dusza 
13 maja 2023, 18:59

Dzień dobry, takiej artystki jeszcze tutaj nie gościłem.

Witam.

Mało tego, Twój wiek, to numer mojego liceum, do którego uczęszczałem. ( uśmiech… ) Podajemy te cyfry oficjalnie?

Proszę, co za zbieg okoliczności ( uśmiech ... ) Możemy podać. Nie mam nic przeciwko.

33. A tak w ogóle - miesiąc namawiania do rozmowy minął szybko, prawda ( śmiech… )?

Bardzo. Mam wrażenie, że po trzydziestce czas szybciej leci ( uśmiech … ). Co do "namawiania" to byłam na "tak" prawie od samego początku ( śmiech… )

cień  

 Blaski i cienie bycia kreatywnym.

Jeżeli mamy zacząć od początku, to opisz nam proszę, czym zajmuje się 7-letnia dziewczynka, prócz zabawy lalkami?

Lubi rysować, malować farbami. Prowadzi sekretne zeszyty gdzie szkicuje zwierzęta lub projektuje modę.

A już miałem nadzieję, że pochwalisz się projektem swojego logotypu ( … )

( ... ) i teraz powinnam dodać, że wszystkie te misterne prace podpisuję swoimi inicjałami,  żeby całość nie wyglądała banalnie i nudno literę K umieszczam nad literą M ( uśmiech.... ) Miałam fantazję ( śmiech... ).

Wpadamy w pułapkę, bo to nie tylko Twoje inicjały ale i nazwa: Kreatywny Manifest, pierwsze skojarzenia mam mocno buntownicze.  

Właśnie o taki efekt mi chodziło. Bardzo często od buntu zaczyna się wolność.

To gdzie i dokąd prowadzi nas ta Twoja wolność?

( ... ) do odważniejszego wyrażania siebie za pomocą ubrań. Do wyłamywania się ze sztywnych schematów, narzuconych wzorców. Do bycia autentycznym i w zgodzie ze sobą.

Rozumiem zatem, że to co wydaje się być naturalne dla takiej dziewczyny, to pójście na zajęcia plastyczne i  naukę malowania. Jednak Maja, robi wszystko na odwrót ( śmiech… ).

Z perspektywy czasu cieszę się, że jednak nie trafiłam do szkoły plastycznej. Kiedyś było to moje marzenie. Dzisiaj uważam, że takie miejsca trochę tłumią naturalna kreatywność ( ... ) Wciskają w pewne ramy.

To czym zajmujesz się zawodowo? Jesteś urzędnikiem, sekretarką, a może nauczycielem plastyki ( uśmiech… ) 

Absolutnie nie trafiłeś ( uśmiech.... )

( … ) czyli?

Pracuję z osobami autystycznymi. 

Pierwsze skojarzenie, to: ”Rain Man” i genialny Dustin Hoffman – opowiedz coś więcej o tych wyjątkowych ludziach. 

Hmm. Może zacznę od tego, że większość ludzi słysząc określenie autyzm wyobraża sobie kogoś, kto jest zamknięty w sobie i wycofany. Tymczasem autyzm ma wiele twarzy. Takie osoby różnią się od siebie. Każda na swój sposób jest wyjątkowa.

Znacie ich?Znacie ich?

Wyjątkowa jak ”Customizacja ubrań”, wstyd się przyznać, choć byłem koordynatorem w firmie odzieżowej, poproszę o rozwinięcie tego zagadnienia.

Customizacja to nadanie danej rzeczy nowej spersonalizowanej formy np.: poprzez malowanie.

Czyli dajesz drugie życie kurtkom?

Tak, to mój główny cel. W moim idealnym świecie nie wyrzucamy starych katan tylko dajemy im nowe, lepsze życie. Zawsze powtarzam, że dżins to szlachetna tkanina. Z wiekiem tylko zyskuje na wyglądzie.

Skąd wzięłaś pomysł na te ”dodatki” do kurtek?

Wszystko zaczęło się bardzo niewinnie. Chciałam stworzyć dla siebie malunek na koszulce. Efekt końcowy nie był zadowalający ( uśmiech… ). Tkanina była zbyt cienka. Wtedy przyszedł mi do głowy pomysł żeby pomalować kurtkę. To był prosty wzór z motywem lecących balonów.

Przeglądałem Twoją ofertę. Mamy propozycje dla każdego od dorosłych po dzieci, nawet są kurtki ślubne.

Każde zamówienie czegoś mnie nauczyło, pomogło dostrzec potrzeby innych. Moja oferta jest wszechstronna, ponieważ każdy jest inny i ma inne oczekiwania. To i tak dopiero początek tego co mam w planach.

Czuję buńczuczne zapowiedzi ( brawo! ) Bardzo dużo w Tobie jest uwielbienia dla stylu VINTAGE, wyczuwasz powrót mody z lat 80/90?

Tak, uwielbiam rzeczy z duszą. Otaczam się nimi. Lubię gdy idzie za nimi jakaś historia. Co do mody, to ona cały czas zatacza koło. Pewne fasony zawsze są na czasie.

Na serio bazujesz na całkowitych wyprzedażach i likwidacjach kolekcji, dajesz drugie życie ciuszkom z lumpeksu?

Oczywiście. Lubię buszować po lumpeksach. Znajduję tam prawdziwe perełki. Mam już sporą kolekcję kurtek (i nie tylko) z drugiej ręki. Często na nich maluje. Oglądając dana katanę w głowie mam już wizję co z nią zrobię ha, ha.

Co dla Ciebie oznacza czerpanie inspiracji do takich kurtek, jak te z koncertów rockowych? 

Hm, inspiracje łapię tak naprawdę wszędzie. Czytając książki, słuchając muzyki, nawet mijając ludzi na ulicy. Gdy maluję na zlecenie moją główną inspiracją jest rozmowa z klientem. Lubię etap projektowania. Na podstawie rozmowy i zdjęcia, obstawiam co danej osobie może się podobać. Wtedy włączają się moje dwie ulubione dziedziny: psychologia oraz kreatywność ( śmiech… )

Lekcja stylu.

Lekcja stylu.

A na koncertach - patrzysz na wykonawców, czy raczej na publikę?

Skupiam się głównie na muzyce i emocjach jakie we mnie wywołuje. Chłonę klimat.

Zapewne w pamięci masz swoją pierwszą pracę, nawet ta kurtka jest dziś z nami.

Zostawiłam ja sobie na pamiątkę. Mam do niej sentyment. Tworząc ten wzór nawet wtedy nie spodziewałam się jak pięknie wpisze się w całą ideologię kreatywnego manifestu. To były czasy pandemii. Motyw lotu balonów zrodził się z potrzeby wolności.

A czy jest coś, czego nie podejmiesz się nigdy? Może jakiś wzór, nie będący w jednym szeregu z Twoimi poglądami?

Ciekawe pytanie. Zazwyczaj odmawiam gdy ktoś prosi mnie o kurtkę z podobizną Jokera ( śmiech… ). Ha, ha - ten wzór to taki szlagier. Powstało już tyle wersji, że chyba nie chce dokładać kolejnej ( uśmiech… ).

Fani Batmana będą rozczarowani ( śmiech… ) Da się wyżyć z tego, czy to nadal ”tylko” pasja i samorealizacja?   

To moja pasja. Mój sposób na odpoczynek, wyciszenie i łapanie dobrej energii. 

Pytam o to, bo chętnie dowiemy się, czy takie kurtki tworzysz wyłącznie pod wpływem chwili, czy jednak taśmowo – klient dostaje, to co chce i zamawia?

Przypomniała mi się teraz rozmowa ze znajomym, który jest grafikiem. Zapytał mnie, czy nie chcę tego jakoś usprawnić? Można przecież projektować wzory, wrzucać je taśmowo. Ok. fajnie ale to nie będzie już to samo. Każda z kurtek, które tworzę jest na swój sposób niepowtarzalna. Właśnie na tym mi zależy. Na tym polega customizacja i rękodzieło. 

A jeśli któraś z Pań, czytająca naszą rozmowę, zechce sprezentować sobie lub lekko zasugerować zakup takiego prezentu swojemu partnerowi, oczywiście dla siebie (śmiech… ), to jakie kroki musi poczynić i co powinna mieć przygotowane?

Polecam by z wyborem wzoru zdała się na swojego mężczyznę. To ciekawy eksperyment dla par. Mężczyźni często postrzegają nas zupełnie inaczej niż my same. Tutaj pojawia się jeszcze kwestia wyboru odpowiedniej kurtki. Ja zadbam o całą resztę.

Rozumiem, że nasi czytelnicy, bo są nimi również Panowie pisząc do Ciebie z konkretnym zapotrzebowaniem, mogą powołać się na mój profil i otrzymają wówczas specjalny rabat ( uśmiech… )? 

Gdybym sprzedawała kurtki hurtowo pewnie mogłabym wprowadzić rabaty i promocje typu "druga 50 procent taniej" ( śmiech ... ).

Proszę o ciszę, nie płoszymy zwierząt.

Proszę o ciszę, nie płoszymy zwierząt.

W swoim FAQ umieszczasz tekst o wycenie, piszesz pięknie o customizacji jako rękodziele – zgoda. Dobre rzemiosło zawsze w cenie. Jednak chcąc zachować pozory marketingu, to bliżej nam do kwot 100 pln, czy 1000 pln? Wiem, że to uzależniasz od ilości farb, wielkości malunku, jego trudności itp. Poruszamy się w szacunkowych wartościach. 

Cena przede wszystkim jest uzależniona od czasu jaki poświęcam na dany malunek. Im trudniejszy i bardziej skomplikowany wzór tym więcej wymaga mojej pracy. Ciężko mi tutaj podawać konkretne ceny. To bardzo indywidualna kwestia.

Czym i kim pachnie Twój profil?

Mój profil pachnie zieloną herbatą ( uśmiech… )

Kobieta o jakim wzroście, wadze oraz wymiarach ze mną rozmawia?

170 cm wzrostu, 54/55 kg. Wymiary: 90/65/95.

Warunki na modelkę, nie myślałaś o takiej drodze? 

Absolutnie nie! ( śmiech… ) Zdecydowanie lepiej czuję się po drugiej stronie obiektywu.

Zanim zakończymy, to proszę Cię o tradycyjne słowo do ”narodu” ( jesteśmy już po majówce – więc o grillu nie musisz wspominać – uśmiech ( … )

Idźcie śmiało w kierunku swoich marzeń. Nie bójcie się manifestować SIEBIE!

Dziękuję za kolejną ciekawą i pouczającą rozmowę o pasji, jaka jest adresowana wyłącznie do takich artystycznych dusz.

Dziękuję.

Bunt wymaga inspiracji.

Bunt wymaga inspiracji.

Czego pragną kobiety?
Autor: zapachkobiety | Kategorie: wojowniczki  dojrzałe  artystyczna dusza 
10 maja 2023, 18:59

dwie twarze

Dwa oblicza.

Dobry wieczór, zapracowanej pisarce.

Dobry wieczór Panu. Zwarta i gotowa na odarcie z tajemnic.

 

W jakim celu tworzy się  takiego bloga jak Twój?

W celu zwiększenia świadomości. Czasami wsparcia, czasami po prostu w celu wyrażenia siebie i tego, co kiedyś drzemało głęboko ukryte.

 

Swojej świadomości, czy odbiorców?

Świadomości odbiorców ( ... ) I nie chodzi o to, że odbieram ludzi, jako głupich ( ... ) Raczej chcę pokazać swój punkt widzenia pewnych rzeczy, a przez to otworzyć jakieś szufladki w głowie odbiorców.  Skłonić do myślenia. Czasami zatracenia się w pięknie słowa.

 

Moralizatorstwo/przekaz/pasja – musi być jakaś siła prowadząca ten zaprzęg?

Tak, tą siłą jest świadomość. Świadomość, swoich wad i zalet.

 

Lubisz swój głos?

Głos w sensie, jak mówię?? Nigdy za nim nie przepadałam, ale ponoć każdy tak ma odnośnie swojego głosu. Natomiast odbiorcom się bardzo podoba.

 

Chcesz być zawodowym lektorem?

Co do zawodowego lektora ( ... ). Był czas, że badałam tą opcję.

 

Gdy rozmawialiśmy miałem okazję usłyszeć Twój ciepły głos, spokojny, wyważony bez oznak niepotrzebnych emocji.

Lampka odnośnie lektorstwa pojawiła się, jak zaczęłam nagrywać mówione story tutaj i nagle był bum w reakcjach, że mam bardzo zmysłowy głos, że idealny do audiobooków, że moi obserwujący chętnie słuchali by książek czytanych takim głosem. Wiem, że to się nie da tak z marszu, że to ogrom codziennej pracy. No i wtedy też zaczęłam obserwować zawodowych lektorów i dziennikarzy, i się im przyglądać. I nie, z nikim się nie ścigam. Nie mam w sobie takiej potrzeby.

 

Odpisujesz cierpliwie na wszystkie komentarze, zawsze zwarta i gotowa.

Tak, bo cenię sobie swoją społeczność. Oni dają czas mi, a ja im. Poza tym lubię te nasze dyskusje ( ... ) Często są przyczynkiem do następnych wpisów.

 

Wyznaczyłaś sobie jakiś Everest w swoim blogowaniu/pisarstwie? Masz ten szklany sufit?

Nie, teraz już nie. Kiedyś było to zdobywanie follow ( ... ) Teraz na spokojnie idę swoją drogą, zgodnie z wnętrzem. Na celowniku mam książkę, ale to kiedyś, w przyszłości. Bez ciśnienia. Największą wartością tego bloga jest to, że pozwala mi doskonalić warsztat. Skłania do regularnego pisania, co jest niezbędne w doskonaleniu się. A małe kroki, to w sumie duże rezultaty w przyszłości. To mi daje dużą satysfakcję.

 

Znam kilka blogerek, działają na zasadzie: daj mi książkę, a ja napiszę Ci recenzję w zamian. Ty tego nie robisz.

Nie, bo to nie moja droga. Moja droga to pasja kobiecości ( ... ) Pisanie o tym jakże oczywistym temacie, który ma tyle zakamarków ( ... ) tyle nieodkrytych ścieżek.

 

Pytam o to, bo jest sporo kobiet zadających sobie pytanie, założę bloga i co dalej?

No widzisz ( ... ) u mnie nie było potrzeby posiadania bloga. Nie miałam nawet żadnych mediów społecznościowych na początku tej przygody. A gdybyś zapytał, co to jest IG, to bym powiedziała, że nie wiem ( śmiech… ) U mnie ktoś odkrył talent do pisania i tak to się zaczęło. Bo miałam publikować, a nie trzymać w szufladzie. Wtedy zaczęłam szukać, gdzie zacząć publikować swoje rzeczy.

 

sensualny kolaż 1Zaczynamy sensualnie.

 

Czyli masz swojego guru, zdradzisz kim on lub ona jest?.

Guru ( ... ) trudne pytanie ( ... ). Może to nie guru, ale moja przygoda z książkami w ogóle zaczęła się od amerykańskiej pisarki Jodi Picoult i tak jest do tej pory. Więc może to nie guru, ale dzięki niej zaczęłam czytać. A pisanie zawdzięczam mężczyźnie ( ... ) to on odkrył mój talent. Ale nie był to mój partner, broń Boże. To była osoba obca, mająca ze mną kontakt poprzez kurs internetowy, gdzie trzeba było rozpisywać się na zadane pytania. On był wyzwalaczem mojej drogi. Ale personalia zachowam dla siebie.

 

Gdy zaczynaliśmy pisanie poprosiłaś mnie o informację dotyczącą mojego wieku aby umiejscowić mnie w czasoprzestrzeni.

Tak.

 

Wiek jest jedyną wytyczną do podjęcia rozmów z mężczyzną na Insta?

Nie, wiek jest tylko swego rodzaju odnośnikiem, żebym wiedziała mniej więcej, po jakim polu się poruszam. Wytyczną jest otwarty umysł i inteligencja. No dobrze ( ... ) ładne ciało pomaga, jeśli jest widoczne ( ... ) ale ono przy rozmowach samych w sobie nie ma znaczenia ( ... )

 

Widząc szybkość tworzenia u Remigiusza Mroza, myślisz czy tzw. wena literacka w ogóle istnieje?

Wiem, że istnieje ( ... ) Tylko, że czasami błędnie zakłada się, że wena literacka musi być powiązana z jakimiś wzniosłymi uczuciami. Nie zawsze tak jest. Czasami wystarczy jedno wypowiedziane przez kogoś słowo, żeby w głowie pisarza otworzyła się klapka z wątkiem, czy jakąś nową postacią. To jest dla mnie wena. Umiejętność czerpania. Remigiusz Mróz ( ... ) czasami zastanawiam się, czy nie jest robotem ( śmiech… ). Ale tak serio ( ... ), to kwestia talentu i warsztatu ( ... ) Jedni piszą szybciej, inni wolniej.

 

Czy to Twój ulubiony pisarz?

Mróz? Nie! Jakoś nie mam ulubionego współczesnego pisarza ( ... ) Z klasyki lubię od zawsze Josepha Conrada.

 

Masz kogoś na kim teraz wzorujesz się, choć lepszymi słowami będą: czerpiesz inspiracje.

Wciąż szukam swojej drogi ( ... ) sposobu narracji i przekazu. Nie mam jednego wzorca.
U mnie to jest tak: Jest stosik książek ( ... ) psychologia plus literatura. Nie czytam wszystkiego od deski do deski teraz, tylko sięgam po coś i czytam rozdział, albo dwa, a później sięgam po coś innego. Bardziej interesuje mnie sposób pisania, narracja, niż historia sama w sobie. Jakoś ostatnio skupiam się na aspektach technicznych. Od deski do deski to raczej książki związane z psychologią. Nie ma jednego wzorca, bo nie lubię się zamykać w konwencjach. Nie lubię ograniczeń. To ma być moje! Od początku, do końca. Jak czegoś nie czuję, to nic z tego nie będzie, nie doprowadzę tego do końca.

 

Sprawdziłabyś się w kryminale – jakkolwiek to brzmi ( śmiech… ) ?

Nie wiem, być może. Kiedyś byłam ich fanką. Myślę, że teraz bardziej dążyłabym do książek z wątkami psychologicznymi i poruszającymi kontrowersyjne problemy społeczne. Tak, jak robi to Jodi Picoult w swoich książkach. Fenomenalnie zmusza czytelnika do myślenia. Nie tylko do chłonięcia historii.

 

Myślisz, że jest Mu ( Remigiuszowi Mrozowi – przyp. red. ) łatwiej podjąć temat ze względu na doktorat z prawa?

Oczywiście, że tak. Bo ma bazę, na której może wiele rzeczy oprzeć.

 

Albo takiej gęstej opowieści jak u King’a, dałabyś radę? W sumie psychologii tam zawsze masz sporo. 

Tak, psychologii tam dużo. Ale King zawsze był dla mnie zbyt mroczny, więc w to bym nie szła. Od King’a zawsze wolałam thrillery prawnicze Grishama. Uwielbiam ten gatunek. Jakoś pociąga mnie prowadzenie zawiłych procesów w książkach: tezy, dowody itd.

 

sensualny kolaż 2"Klimatu" ciąg dalszy.

 

Wprowadzasz mnie w zakłopotanie swoim oczytaniem i inteligencją, ale to dobrze ( uśmiech… )

Podczas jednej z naszych rozmów powiedziałaś, że nie lubisz płaskich osób, kim jest według Ciebie taka osoba?

To osoba zamknięta na dyskusję. Bez ambicji, osoba działająca tylko jak trybik w maszynie. Nie wznosząca się poza seriale paradokumentalne i kanapę. A do oczytania jeszcze mi trochę brakuje. ”Stosik hańby” leży ( śmiech… )

 

Chętnie dowiem się jakie są Twoje potrzeby?

Moje potrzeby? Ale w jakiej kwestii?? Przede wszystkim potrzeba rozwoju osobistego. To mnie ciągle goni. Ciągle coś tam sobie "podglądam" albo czytam, słucham itd. Mam potrzebę "nowego życia". Na własnych zasadach. Bez presji ( ... ) i tą potrzebę właśnie wcielam w życie.

 

Jesteś w stanie napisać coś na zamówienie?

Na zamówienie owszem. Często tak pisałam. Ale to raczej krótkie rzeczy, felieton, wiersz, opowiadanie. Większych rzeczy bym się jeszcze nie podjęła, chyba. To jeszcze nie ten czas.

 

W jednej z zapowiedzi do najnowszego filmu z Phoenix’em pojawia się tekst: życie jest piękne, straszne i groteskowe – zgadzasz się z tym? 

Tak, jak najbardziej, wiesz dlaczego? Bo tego wszystkiego doświadczyłam i doświadczam Piękne, bo życie samo w sobie jest darem. Straszne, bo potrafi nas bardzo szybko zniszczyć. A groteskowe, bo często jesteśmy aktorami teatru świata ( … ) wtłoczeni w sytuacje które po czasie stają się groteską właśnie.

 

Zaznałaś w pełni te trzy życiowe stany wywołujące nasze emocje?

Tak. Do samego spodu. Mam rozwinąć? Piękno życia najlepiej uzmysławia moment porodu, kiedy po dziewięciu miesiącach oczekiwania i cholernie trudnych kilku godzinach witasz na świecie nowego człowieka. Tego nie da się porównać z niczym. I to jest piękno życia. Tu jestem spełniona. To co jest straszne, to stan emocjonalnego wyczerpania, w którym dochodzisz do przysłowiowej ściany. Czasami wręcz taki, że myślisz o śmierci. Stan takiego zniszczenia, który stanowi matnię, wydaje Ci się wtedy, że nieodwracalną. Nie do pokonania. A jednak! Nasze możliwości powrotu na scenę życia są przeogromne. Groteską ( ... ) to to, jak urządziliśmy ten świat. My ludzie. To, jacy potrafimy dla siebie być. To jak potrafimy niszczyć to piękno, które dostaliśmy w darze.

 

szpile+kawaSzpile+kawa na dzień dobry.

 

A Ty jesteś na tyle silna aby to kontrolować i wyznawać tak piękną ideę?

Ale co kontrolować? Groteskowość świata? Czy coś innego?

 

Piękno życia.

Chyba tak. Poprzez to co przeszłam, nauczyłam się cierpliwości i doceniania tego, co mam. Wiem, że na dobre rzeczy warto pracować i poczekać. A jeśli człowiek był kiedykolwiek pod ścianą ( ... ) a czasami nawet próbował ją przesunąć, jak wół, to później potrafi dostrzegać małe rzeczy i cieszyć się nimi. Małymi rzeczami, ale nie ochłapami. To dwie różne kwestie.

 

Mam na myśli, to, że gdyby trzeba było jutro ”odejść” nie będziesz żałowała, że czegoś jeszcze nie zaznałaś z tych emocji.

Nie.

 

A obecnie jesteś stanu wolnego?

Dobre pytanie. Emocjonalnie od dawna tak. Papierowo jeszcze kilka dni mnie od tego dzieli.
Więc i tak i nie. Ale to kwestia techniczna.

 

Taka kobieta, pewnie może wejść do każdego zbiegowiska facetów i pokazać palcem kto może ją zaprosić na kawę lub do kina.

Być może. Wiem, jak to zrobić, jak oddziaływać. Ale czy chcę? Czasami tak, a czasami nie.

 

Świadoma kusicielka, czyli niebezpieczna kobieta, ja u Vegi ( uśmiech… ).

( Śmiech… ) Tak, świadomość jest niebezpieczna, bo masz przewagę nad innymi.

 

Znowu ta psychologia, to Twoje wykształcenie?

Wykształcenie to biotechnologia. Psychologia to zamiłowanie.

 

wiosna zawitała

Wiosna już zawitała do Eweliny, a do Was?

 

A właśnie, jakie filmy lubisz, co oglądasz?

( Śmiech… ) Nie oglądam. Tzn. jeżeli telewizja, to Netflix. I tutaj znowu idziemy profilem prawniczym, bo "W garniturach" albo kwestie ukazania pożądania, np.: "Mroczne pożądanie" oraz "Gambit królowej". A kinowo ( … ) Kurczę, chyba muszę nadrobić braki ( śmiech … ).

 

Ponoć na podstawie naszego ulubionego kina i książek jesteśmy w stanie wystawić sobie laurkę?

Tak, myślę, że tak. W końcu to odbicie naszych wewnętrznych potrzeb, braków, ambicji...

 

Czego na jej podstawie dowiemy się o Tobie?

To chyba sami musicie określić. Mało taktowne byłoby gdybym ja to zrobiła.

 

Zastanawiam się, czym pachnie Twój profil? Jakie są Twoje ulubione kwiaty?

Lilie, frezje i stokrotki. A więc siła, kobiecość i delikatność.

 

Być może to jest podpowiedź dla kawalera, który dzielnie czeka w kolejce do Twojego serca.

( Śmiech … ) Jestem na takim etapie ”związkowania”, że nawet nie wiem, jak się do tego odnieść. Raczej chcę chwilę odetchnąć. Poza tym, z racji bycia na tzw. rynku wtórnym i w związku z realizmem, to na kawalera raczej nie liczę ( śmiech… ). Choć niczego nie wykluczam.

 

Chociaż jak ustaliliśmy, mężczyźni boją się takich silnych kobiet, w dodatku z własnym zdaniem.

Jeśli zapytasz dojrzałego mężczyzny, to powie Ci, że to bzdura i że takiej partnerki właśnie chce. Niektórzy chcą takiej partnerki tylko w łóżku, bo w codzienności jej nie sprostają ( śmiech… ).

 work in progressA Wy, też używacie stóp do pisania?

 

Czym dla Ciebie jest wyjście z własnej strefy komfortu? Co musi zaistnieć, abyś ją opuściła?

Tak ( … ) pytanie na czasie. Strefa komfortu. Czy tak naprawdę musimy z niej wychodzić?
Fakt, ja wyszłam ale to była czysto materialna strefa komfortu ( ... ) zostawiłam rzeczy materialne, żeby w przyszłości nie być osobą całkowicie złamaną emocjonalnie. Co musiało zaistnieć? W tym przypadku przemoc. Dla mnie powodem opuszczania strefy komfortu jest dążenie do poprawy jakości życia, nie tylko mojej, ale i moich synów.

 

Przeczytałem między wierszami, nie poruszamy dalej tego tematu.

Dlaczego? Chcesz, to pytaj.

 

Nie wchodzę z buciorami w życie prywatne innych!

Ok. Szanuję.

 

Czy to jest problem naszego stulecia – taki zniewieściały kierunek obrany przez część mężczyzn, przy jednoczesnej odważnej deklaracji i chęci do działania wielu kobiet? 

Nie wiem, czy to problem. To raczej znak czasów. Doszliśmy do takiego momentu, że facet woli być babą, a baba facetem. Może brzydkich słów użyłam, ale taka jest dla mnie prawda. "Tęsknię" za latami 50-tymi. Za czasem gentelmanów i kobiet pokazujących klasę. Wiesz już, że uwielbiam kobiecość we wszystkich jej aspektach i zawsze mówię to głośno. I wkurza mnie wciskanie kobiet na siłę "w spodnie". Kobieta może być piękna, ponętna i zarazem inteligentna. A mężczyzna powinien mieć klasę, a nie być jak flaki z olejem. No sorry, ja jestem raczej naturalistką w tym aspekcie.

 

Ciało o jakim wzroście i wadze oraz wymiarach mieści te wszystkie emocje?

( Śmiech… ) 171 cm wzrostu i 62 kg wagi. Wymiary ( ... ) wiesz, jak dawno ich nie zdejmowałam... Jutro Ci napiszę, jak się zmierzę. ( Jak powiedziała i obiecała – tak zrobiła: 99/90/99 )

 

Słowo na niedzielę dla wszystkich twórców, a przede wszystkim odwiedzających nas kobiet.

Wszystko co robisz, rób w zgodzie ze sobą. I nie ma tu półśrodków.

 

Szukam słowa spinającego i podsumowującego naszą rozmowę. Ewelino, wychodzi: Życie każdego człowieka jest materiałem na  książkę, ale tylko on sam może być jej najlepszym autorem i jednocześnie recenzentem.

 

A w dodatku: zawsze i na zawsze będziesz kojarzyła mi się z utworem Silence, rewelacyjnie go zgrałaś z tłem molo ( śmiech… ).

 

Dziękuję ( uśmiech… ) Silnece...od zawsze i na zawsze. Od autorki dla DJ'a.

A słowo spinające jak najbardziej adekwatne. W pełni się zgadzam.

 

Dziękuję za rekordową wymianę myśli. To był zaszczyt gościć Cię w naszych skromnych ( jeszcze ) progach – żart.

 

Idziemy spać?!

Idziemy spać?!