Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

Kategoria

Sensualne, strona 1


Pole dance jest znakomitą terpią
Autor: zapachkobiety | Kategorie: milf  dojrzałe  sensualne 
26 kwietnia 2023, 18:58

Dzień dobry, Georgino, choć chyba preferujesz Ginę?

Dzień dobry, może być Gina, Dżina ( … ) Georgina mówiła do mnie mama, gdy była zła na mnie ( śmiech … )

 

Rozmawiamy, niestety po godzinie 10, nawet drinka nie można wypić ( śmiech… )

Oj tam. Szybkie piwko można, choć akurat przyszłam na kawkę.

40                                                                     Czterdziestkę ma się tylko raz?

”Znajdziesz u mnie kobiecość, macierzyństwo, codzienność, radość życia.” – kto najczęściej tego szuka?

 Myślę, że każda kobieta, która jest matką. Taka zmęczona życiem, macierzyństwem, domem, pracą. Nie ukrywajmy tego. Życie kobiety jest okropnie trudne.

 

Mam wrażenie, że tak intensywnie żyjąca ”czterdziestka” nie ma czasu na wymienione uciechy.

Oj, czasu brakuje mi nawet na narzekanie. Wiecznie w biegu. Zawszę coś do zrobienia.

 

To może zacznijmy po kolei. Zawodowo zajmujesz się tabelkami, cyframi, słupkami itp.

Tak, jestem "nudną" księgową. Ciężki i baaardzo niedoceniony zawód, niestety. Zwłaszcza w obecnych czasach.

nogi+pońćzochy                                                                                    Tak wyglądają nogi "nudnej" księgowej. 

Jakie dostrzegasz różnice w wymaganiach stawianych księgowym obecnie, a z tymi sprzed kilku lat?

Każdy klient chce szybko, tanio i dobrze. Klienci nie przyjmują do wiadomości np.: naszych podwyżek, niby czemu skoro tylko siedzę i wklepuję cyfry do komputera ( tak, to sarkazm ).


Nie widzą ilości, zmian, szkoleń, oryginalnych programów w jakie muszę zaopatrzyć biuro.
Tego, że po nocach siedzę i czytam ustawy, analizuję. Kiedyś wydaje mi się, że było inaczej. Niestety trudno mi powiedzieć. Biuro mam od 2005r. A, nie!  Od 2015r. Gubię się już w latach. Mnie się wydaje, że ciągle mam 28 lat ( śmiech … )

 

Zrobiło się tak poważnie, że zastanawiam się jak przejść płynnie do tematu obręczy, jaką namiętnie używasz podczas ćwiczeń?

Po prostu, to ”odmóżdżacz. Jak wszystkie inne moje aktywności. Z natury daleko mi do poważnej osoby. Ta księgowa tak jakoś się przyplątała ( śmiech … )  Lubię ruch, lubię jak coś się dzieje. Hula hop, pole dance, pole exo ( zajęcia taneczne w szpilkach – red. ), siłownia ( … ) Tak, to kocham.

 

Hula hop kojarzy się z czasem dzieciństwa, niech będzie bardziej profesjonale określenie obręcz.

Tak. Jak byłam dzieckiem kręciłam. Teraz hula hop stało się bardzo popularne wśród kobiet i daje fajne efekty. Polecam. W zeszłym roku dzięki hula hop udało mi się wygrać bilety w RMF na koncert Harry’ego Styles’a.

 

To jest sposób przygotowania do gibkości potrzebnej na ”rurce”?

Nie. To po prostu fajna aktywność i poprawia talię, wytrzymałość. Ja akurat mało gibka jestem. Robię, co mogę ale takie drewno ze mnie ( śmiech … )

 

Każe drewno w końcu kiedyś zapłonie ( śmiech … )

O tak! Masz rację, kiedyś będzie ogień ( śmiech … )

ukochana czwórka                                                              Teraz już wiecie po co i dalczego Gina jest na tym Świecie

Po co Ci Pole Dance?

Pole dance. Hmm, uwierz mi, że bardzo dużo można powiedzieć. Poszłam na zajęcia po długich namowach koleżanki i pokochałam to. Jest to wspaniała forma terapii dla każdej kobiety z kompleksami. Uczysz się patrzeć na swoje ciało ( to sport, gdzie musisz mieć top i krótkie spodenki, żeby była przyczepność do rurki ) więc patrzysz na swoje ciało, jak pracuje, jak się zmienia, ujędrnia, uelastycznia, zaczynasz akceptować swoje niedoskonałości, serio.

Poza tym. To jest coś niesamowitego jak zauważasz progres. Jak cieszy każda nowa umiejętność. Ponadto to jest czas dla mnie, bez dzieci, problemów. Jestem ja, moja kobiecość i super dziewczyny z rurki,

 

Sorki za szczerość – ale czy to nie są harce dla małolat?

Coś Ty ( śmiech .. . ) to jest dla wszystkich. Jeśli tylko czujesz, to idziesz. Nie ma ograniczeń. Uwierz, że nieraz, te dojrzałe kobiety więcej potrafią. Poza tym ja jestem małolatem ( śmiech … )

 

Widok kobiety wspinającej się po rurze lub się po niej ( przepraszam za słowo ) spuszczającej, mnie to kojarzy się z wyjazdem do pożaru. Strażaczek coraz więcej ( śmiech… )

( Śmiech … ) to dobrze, że Ci ze strażą się to kojarzy, a nie z klubem GOGO. Cieszę się, że ten stereotyp kobiety na rurce oznaczającej striptiz, się zmienia ( nawet moja córka swojej pani w żłobku mówi, że mama chodzi na rurkę – śmiech … ) To jest na prawdę bardzo ciężki i wymagający sport. Siła całego ciała. Hmm, w sumie możemy się do straży zapisać ( śmiech … )

kolaż sensual1                                                         Nie sprawdzałem dowodu, może to był błąd?

I nie mówimy tu o tradycyjnej rurce z kremem ( chyba znowu dwuznacznie wyszło – śmiech… )

Na serio, mam szacunek do tych spinów. Powiedz facetowi aby zawisł trzy-cztery metry głową do dołu, robiąc to jedynie przy pomocy siły swoich nóg/ud.

Oj tak. Kiedyś wzięłyśmy mężów na rurkę. Był niezły ubaw ( śmiech… ) Jednak jest coraz więcej mężczyzn zajmujących się pole dance i są ”mega”

 

Nie ubieram tego tak szowinistycznie, tylko bardziej jako obserwacja na podstawie gimnastyki artystycznej, gdzie górna granica wieku mocno się odznacza. 

No tak. Masz rację. W moim wieku to już bardziej "rekreacyjne" chociaż w zeszłym roku pokusiłam się o udział w zawodach. Było genialnie. Wiesz: scena, światła, widownia, blask. To mój żywioł ( śmiech … ) A tak poważnie. Na drugich zawodach udało mi się zająć czwarte miejsce więc jak na amatora seniora, to nie jest źle.

 kolaż mały

                                                                                                   Gina w tzw. pigułce, ale nie, nie do łykania.

 

Gratulacje. I jeszcze te buty na ogromnych obcasach, martwię się o Twój kręgosłup.

Buty są do exo. Nie martw się ( śmiech … ) ćwiczę na siłowni mięśnie core, żeby mieć dobrą stabilizację. Z resztą, ja z moim wzrostem całe życie na obcasach, łącznie z ciążami. Co zrobić - kurdupel ze mnie.

 

Za to jaki sexy ten kurdupel. Myślisz, że to utarte myślenie w Polsce o tych tancerkach w znaczeniu pejoratywnym już mija?

Dziękuję ( śmiech … ) Tak. Myślę, że powoli to się zmienia. Jest większa świadomość, więcej kobiet zaczyna ćwiczyć, dzięki czemu pokazują szerszemu społeczeństwu, że to nic złego. Osobiście nie spotkałam się z jakimiś negatywnymi komentarzami. Dla mnie to jest moja ciężka praca, którą doceniam i szanuję. W taki sposób o tym mówię ludziom.

 

Miałem przyjemność obejrzeć Twoje archiwum, klękajcie narody.

Oj, dziękuję. Zawstydzasz mnie.

 

Aparycja i forma na najwyższym poziomie. To dobre geny?

Dziękuję. Hmm raczej ciężka praca. Zdecydowanie. Duże zaparcie, determinacja, chęć dbania o siebie. BTW ( by the way – przy okazji – red. - żart ) wiesz jakie to mile, jak młodsze koleżanki chwalą Twoją figurę ( śmiech … )

wieża piza

                                                                                         Teraz już wiecie jak trenuje się "kolarską łydkę" ;)

 

Zapewne tak właśnie jest. To skąd fanatyzm do zdjęć czarno-białych, dlaczego?

O tak, zdjęcia czarno-białe mają swój charakter. Są tajemnicze, głębokie, po prostu kocham je. Wydaje mi się, że pokazują więcej emocji. Skupiasz się na tym co jest na zdjęciu, a nie na palecie barw.

 

Błękitnych oczu już nie pokażesz, rudego koloru włosów też nie oddasz?

No nie. Jednak pokażesz coś innego. Radość, gniew, smutek, miłość, sensualność. Oczywiście kolorowe zdjęcia też lubię. Nie mniej, bw to magia.

 

Ciekawi mnie, czy pokażesz za to swoje foty z konkursu miss?

( Śmiech … )  coś tam poszukam. To było ciekawe przeżycie. Jak każde, czegoś w życiu uczy.

 

Które miejsce zajęłaś?

Udało się być miss foto. Niestety mój wzrost mnie wykluczył z większej kariery ( śmiech … )

                                                                                                                                                                                                                                         kolaż miss

                                                    

" Jestem gwiazdą swojego filmu.” - pasuje idealnie.

Myślę, że tak. Lubię być gwiazdą swojego życia i to absolutnie nie jest egoizm. Po prostu chcę przeżyć życie jak najlepiej. Być "na szczycie" swojego życia/filmu. Odebrać Oskara za rolę żony, matki, kobiety. Po prostu za wszystkie role swojego życia.

 

Ale czasem nawet gwiazdy muszą się uczyć – czego nauczyły Cię ciąże?

O tak! Ciąże, to też temat rzeka, ale czego mnie nauczyły? Przede wszystkim szacunku do życia. Cieszę się, że urodziłam cztery zdrowe córki, że ja żyję

 

Byłaś w sześciu, ale córki masz cztery – za mocny temat?

Hmm., już mogę o tym rozmawiać. Tak, dwoje dzieci straciłam. Jestem osobą, która sobie potrafiła wytłumaczyć, że w życiu dzieje się coś - po coś. Więc coś co jest dla nas dziś ciężkie, kiedyś okaże się potrzebne. Strata boli. Jednak powtarzam, mam cztery zdrowe, wspaniałe córki.

 

3.04.2020r. czy ta data jest mocniejsza od tych poronień? Jesteś gotowa?

Zdecydowanie. 3.04.2020r. poszłam w dobra stronę. Poszłam za światłem. Do dziś pamiętam, tą moją niemoc, bezwładność. Krzyki lekarzy jak przez mgłę "saturacja spada, tracimy ja" ( wspominając to, mam łzy w oczach ) Widziałam dwie drogi, w jednej była cisza i spokój ( byłam tak zmęczona, że chciałam zasnąć - wtedy by to pewnie znaczyło już na zawsze )

I druga, ze światłem. Poszłam w stronę światła i żyję.

 

Czy faktycznie jest tak, że co nie zabije, to wzmocni?

Tak. Jak widać. Jestem, żyję. Z roku na rok jestem silniejsza. Bardziej świadoma.

Ciągle jestem jednak człowiekiem, który popełnia masę błędów.

 

To co zwróciło moją uwagę, to fakt, że nie wstydzisz się pokazywać swoich nieudanych prób, nie ma gotowego efektu łał, tylko mozolny trening i pokazywanie częściej upadków, niż wzlotów.

Tak. Życie nie jest idealne, my nie jesteśmy idealni. Nie ma ”super gotowców”.

Wiesz, jako mama - chce swoim córką pokazać, że do wszystkiego trzeba dążyć i osiągać to swoją pracą. Wszystko jest na wyciągnięcie ręki, jeśli nie boimy się po to sięgnąć, nawet jeśli czasem kilka razy się nie uda. Wstajesz, próbujesz. To wzmacnia.

 

Odczuwasz misję poprzez swój profil? Czy piszą do Ciebie inne kobiety, że je natknęłaś do ”czegoś” ?

Tak. Pisało wiele, wiele kobiet, to było bardzo budujące, chciałam więcej Chciałam iść tą drogą bo motywując innych, nakręcałam siebie. Niestety parę miesięcy temu życie trochę mnie przygniotło i wyłączyłam się. Wracam jednak do aktywności. Kobiety potrzebują wsparcia. Kobiety na Insta są niesamowite.

 

Odkrywam potrzeby kobiet, jakie są w takim razie Twoje?

Hmm, moje? Moją największą potrzebą była samoakceptacja. Udało się. Zawszę miałam z tym duży problem ale w końcu udało się. Jestem świadomą, dojrzałą kobietą.

basenowo                                                                               A Ty też tak wchodzisz do wody?

 

Tak sobie myślę, czym kierujesz się będąc wieczną nastolatką? 

Nie wiem. Nie czuje starości. Czy w zachowaniu, czy sposobie ubierania. Jakoś tak mam.

Śmieję się zawsze żeby Julka ( 19-letnia córka ) nie mówiła do mnie mamo ( śmiech … ) i że dobrze, że jest Helena 3-latka, bo odmładza.

 

Twoje kolorowe życie, to taki gotowy scenariusz na niejeden odcinek ”Trudnych spraw” lub ”Dlaczego ja?”. Bo chyba na książkę, to za mało ( proszę, rozwiń temat ).

( Śmiech… ) tak na te seriale było by wiele odcinków. Co do książki, to tak: kiedyś moja siostra zaczęła pisać o mnie, bo stwierdziła, że byłyby świetny bestseller. Ale komputer się jej zepsuł i wszystko przepadło.

Myślę, że dużo miałabym do opowiedzenia, oczywiście anonimowo – ( śmiech …) takie zakręcone to moje życie, jak moje włosy. Nie ma nudy.

 

A teraz masz szansę narazić się innym kobietom po 40, pochwal się swoimi wymiarami oraz wzrostem i wagą ( śmiech… ).

( Śmiech… ) właśnie pracuję nad moimi wymiarami, możemy zrobić aktualizację za jakiś miesiąc ( śmiech … ). Jak mówiłam jestem kurdupel, w dowodzie kiedyś miałam napisane 160 cm ale chyba jest 158 cm? Waga: 55 kg, a wymiary: 92/68/92.

 

Zapytam jeszcze, czym i kim pachnie Twój profil – a hejterzy zapewne już cisną, że potem siłowni i odciskami od rurki? Także proszę o rozwianie tych domysłów lub ich potwierdzenie?

( Śmiech… ) Dobre, dobre ale myślę że pachnie trudem, ciężką pracą. Pachnie też łąką ( kocham polne kwiaty, kojarzą się ze spokojem, domowym ciepłem ) Pachnie też siłą, kobiecością, sensualnością.

 

Umówiliśmy się, że za każdą minutę spóźnienia, będzie jedno dodatkowe pytanie na jakie nie możesz, nie odpowiedzieć – gotowa? < poślizg wyniósł całe cztery minuty >

Let’s do it.

 

 Pokłońcie się niziutko, robiącemu fotki oraz modelce :)

kolaż 5 rurka
 Zdjęcia dzięki uprzejmości: Kamil Wójcik

 

Jedziemy z dogrywką ( śmiech… )

1 Czy emanowanie  i kuszenie swoimi krągłościami, to zabieg celowy aby przyciągnąć mężczyzn na profil?

A wiesz, że mój mąż też mnie o to pytał. Nie, to nie był/nie jest celowy zabieg. Po prostu jestem dumna z tego jak wyglądam, jest to rodzaj mojego pamiętnika. Będę miała co pokazywać wnukom ( śmiech … )

2 Jak reaguje mąż i bliscy na Twoją szaloną naturę?

Są przyzwyczajeni. Natury nie oszukasz. Moi rodzice zawsze się śmieją, że współczują mojemu mężowi, bo jestem temperamentna. No ale co zrobić, taką mnie wybrał ( śmiech … )

3 Wyglądasz i brzmisz na bardzo otwartą osobę – jak bardzo jesteś otwarta i bezpośrednia?

Hmm, wbrew pozorom, jestem bardzo nieśmiała. Powiedzmy, że to otwarcie, to taka moja "maska" dzięki, której funkcjonuje w społeczeństwie. Jednak bardzo lubię ludzi, lubię ich poznawać, rozmawiać. Wtedy się otwieram, jestem jak cebula w Shreku. Mam wiele warstw i tak, bywam też bardzo bezpośrednia, jestem flirciarą. ( uśmiech … )

4 Tańcząc PD nie boisz się szuflady osoby związanej z branżą erotyczną?

Nie, zdecydowanie nie! Przecież jestem księgową ( śmiech … )

A na koniec tradycyjnie poproszę o ”słowo na niedzielę” dla czytelników.

Hmm, uwierzcie w swoją wyjątkowość, żyjcie pełnią życia, czekajcie na swojego Oskara, bo każdy z nas na niego zasługuje. Nie jesteśmy lepsi, czy gorsi od innych. Jesteśmy – MY, wyjątkowi ( uśmiech … ) Dlatego takie słowa, ponieważ sama ich kiedyś potrzebowałam, może ktoś teraz czeka żeby je usłyszeć, miłego :*

Dziękuję za dwugodzinną ( sic! ) wymianę luźnych myśli, chyba nie było aż tak źle?

Nie, było super ( uśmiech … )

  To nie są skriny z filmu Showgirls ;)

rurka+dym                                Zdjęcia dzięki uprzejmości: Kamil Wójcik 

Mój profil jest moją terapią
Autor: zapachkobiety | Kategorie: plus size  sensualne 
22 kwietnia 2023, 18:59

Dzień dobry. Katarzyno, jak się czujesz?

Dzień dobry. Dobrze, pełna energii. Czeka mnie intensywny dzień więc energia się przyda.

 

O czym chcesz porozmawiać?

A o czym chce porozmawiać? Hmm, to Ty chciałeś porozmawiać ze mną ( śmiech … )

 

Ja, nastawiłem się dzisiaj na rozszerzenie słowa: motywacja. Odpowiada Ci ta forma?

Kto – kogo, będzie motywować?

 

Oczywiście, że Ty mnie i naszych czytelników.

Zatem spróbujmy.

 

W swoim BIO chwalisz się okrągłą cyfrą 40 i zaczynającym się życiem ”po” tej cyfrze, rzeczywiście ta czwórka dopiero Cię poruszyła do zmian?

Tak ( śmiech… ) jakaś taka magiczna liczba. To w dzień czterdziestych urodzin sprawiłam sobie prezent w postaci sensualnej sesji zdjęciowej , od której to zaczęły się wszystkie zmiany w mojej głowie

 

Własna galeria w domu, to bezkrytyczne zapatrzenie w siebie, czy uchwycenie i wspomnienie pięknych chwil?

Nie, nie, nie. To na pewno  nie jest  samozachwyt. Generalnie lubię robić zdjęcia i mam w domu na ścianie małą kolekcję ale są to głównie zdjęcia rodzinne.  Nie lubiłam robić sobie zdjęć, jak również nie lubiłam siebie oraz tego jak na zdjęciach wygladam. Zdjęcia na jakich byłam  przeważnie były tylko w telefonie i tylko w wersji cyfrowej. A zdjecia, to dla mnie czas zatrzymamy w kadrze. Emocje, chwile, miejsca, momenty które chcemy pamiętać.

 

Masz troje dzieci, już samo to czyni Cię wyjątkową matką Polką i kobietą, nie tylko te foty.

Dziękuję ( śmiech … ) Tak, jestem mamą trójki. Jednak nie mam wrażenia, że czyni mnie to wyjątkową, raczej normalną mamą. Kiedyś kobiety rodziły i wychowywały więcej dzieci i to w znacznie gorszych czasach oraz warunkach. To było godne podziwu.

 

Skąd czerpiesz siłę na odwagę w publicznym pokazywaniu swoich emocji? Jak to się robi?

Nie wiem czy to odwaga, bo czy powinnyśmy się wstydzić naszych emocji? One są z nami, to normalność każdego z nas. Mamy prawo do śmiechu, zadowolenia, złości, smutku. Ja potrzebowałam miejsca gdzie mogłabym to z siebie "wylać". Bo jak się wygadam i rozpiszę to jest mi lżej. Lubię dzielić się radością z innymi, a dzieląc się smutkiem staje się on mniejszy.

 

Eksponujesz swoje krągłości, zarówno te z przodu jak i te z tyłu. Na zdjęciach widać w tym lekkość, szczerość i prawdziwą radość oraz dumę ze swojego ciała.

Cha, cha - może nie dumę, ale akceptację. Choć nie przyszło to łatwo. "Większe" osoby często są postrzegane przez pryzmat "siedzenia na kanapie i zajadania śmieciowego jedzenia". Czują się gorsze od otoczenia. Też tak miałam. Wiele razy próbowałam zgubić zbędne kilogramy. Raz się udawało, a raz nie. Potem wracało takie zamknięte koło. Przez to miałam wrażenie, że życie mnie omija. Mówiłam sobie  często, że coś zrobię jak schudnę i jak będę lepiej wyglądać. W końcu powiedziałam STOP! Zrozumiałam, że wyglądając jak wyglądam mogę być szczęśliwa i czerpać z życia tyle ile chcę oraz potrzebuję. Dlatego staram się przekuć moje krągłości w atut. Dostrzegać w nich pozytywy.

 

Gdyby zgłosiła się Twoja rówieśniczka i poprosiła o radę, jak wyjść z własnego cienia i otworzyć się na świat – to co byś jej poradziła?

Uuu, powoli, małymi krokami. Na to potrzeba czasu. To się nie zmieni z dnia na dzień.

 

Pamiętasz swoje pierwsze zdjęcie udostępnione publicznie, gdzie pokazujesz swoją kobiecość - pokazujące Cię taką jaką jesteś.

Pamiętam pierwsze zdjęcie które wrzuciłam na Insta. Byłam tego dnia mega podekscytowana, bo to był dzień mojej sesji zdjęciowej. Byłam wtedy umalowana, czułam się bosko. A następne to już jakoś same z dnia na dzień się pojawiały. Robienie sobie zdjęć i udostępnianie ich publicznie - to dla mnie terapia.

 

Opisałaś tamto uczucie, jakby to było wczoraj, a przecież nie znasz moich pytań ( śmiech… )

Bo to był bardzo ważny dzień dla mnie. Pamiętam go doskonale. Do tej pory, gdy go sobie przypominam - uśmiech pojawia się od razu.

 

A koleżanki z pracy, zachęcasz do zakładania profili na Insta, czy już jesteście na drugim poziomie wtajemniczenia i same chcą komentować i lajkować Twoje foty?

Koleżanek z pracy nie mam bo pracuje sama ( śmiech… ) O moim profilu wie nieliczne grono.

 

Przygodę z Insta rozpoczęłaś ponad rok temu, dlaczego i po co Ci to miejsce?

Jeszcze nie rok. Rok będzie za kilka dni także niedługo będę obchodziła rocznicę. Instagram stał się miejscem gdzie mogłam się wygadać i wyżalić o czym już wcześniej mówiłam. Prowadzony profil jest dla mnie moją terapią i drogą do jeszcze lepszej akceptacji samej siebie, to tutaj mogę wrzucić swoje zdjęcia, mam interakcję innych użytkowników, którzy dodają mi sił oraz wiary w siebie. Czasami pozwalają spojrzeć na coś z innej strony i trochę dają do myślenia.

 

Czy to jest właśnie element mierzenia się ze swoją motywacją? 

Myślę, że tak. Chciałabym być motywacją do działania, do wyjścia z cienia. Właśnie dla innych osób ale zarazem inne osoby dla mnie, które gdzieś tam udzielają się na moim koncie. Czy to w komentarzach, czy w wiadomościach prywatnych dają mi motywację dla mnie, dla mojego dalszego motywowania się.

 

Czym wyrażasz się poprzez ten profil?

Sobą, swoją historią, moimi emocjami i przemyśleniami skupiam się tu na sobie. Lubię wyszukiwać cytaty, które akurat pasują do mojego aktualnego nastroju, czy przemyśleń. Nie znajdziesz u mnie relacji rodzinnych, scenek z życia rodzinnego, zdjęć bliskich mi osób. Są tylko moje zdjęcia jakie wystawiam publicznie. Zawsze tak jak na dobre słowo (na które zawsze po cichu się liczy śmiech … ) muszę też być przygotowana na krytykę.

 

Domyślam się, że jesteś głosem wielu kobiet, nie tylko tych większych i nie tylko tych po czterdziestce.

Nie wiem. Nie mnie to oceniać. Mówię i piszę, to co ja czuję.

 

Piszą do mnie kobiety, że moje rozmowy zawierają ostatnio bardzo duży ładunek emocjonalny, jak zmotywujesz naszych czytelników do wykazania się większym opanowaniem podczas czytania o trudnych tematach?

Nie zmotywuję ( śmiech… ). Tak jak Ci odpowiedziałam wcześniej, emocje są nieodłączną częścią każdego z nas. Są tematy które wzbudzają większy ładunek emocji, nie zawsze u każdego taki sam. Nie ma jednej recepty, aby móc wykazać się większym opanowaniem. Ja akurat lubię tematy rozmowy, artykuły, które te emocje pobudzają i wyzwalają bo daje mi to też dużo do myślenia. Przeważnie zostawiam to jednak dla siebie, a jeżeli już gdzieś włączam się w dyskusję lub w rozmowę, zawsze staram się by moje wypowiedzi i komentarze były bardzo wyważone. Aby nikogo nie skrzywdzić, nie ubliżyć, bo to nie o to chodzi.

 

Patrząc tak z boku i obserwując, to co czujesz? Mam tu na myśli Ciebie jako kobietę, która też walczy o każdy następny dzień, aby był lepszy.

Zależy, czy wstałam prawą, czy lewą noga ( śmiech… ). Czasami mam ochotę to wszystko rzucić. Mam wrażenie, że to nie ma nie ma sensu ale potem jednak gdzieś zaczyna przebijać się światło. Jednak włożyłam trochę energii i czasu oraz siły we wszystko. Nie chciałabym tego zaprzepaścić więc znowu z nadzieją i optymizm patrzę na to co przede mną, na to co przyniesie los.

 

Maszyna do szycia nie jest Ci obca, dla siebie też robisz kreacje?

Maszyna do szycia, to moja praca. Tak, szyję również dla siebie większość ubrań, które mam na sobie. Szyję sama ze względu na problemy z dostępem odpowiedniego ubioru dla siebie w sklepach.

 

To co zadecydowało w głównej mierze o tym, aby pojawić się na Insta?

Żeby się pojawić, to był impuls, emocje radości, zadowolenia, chęci podzielenia się z kimś swoim szczęściem, bo byłam wtedy szczęśliwa.

A co decyduje o tym żeby taką pozostać? Właśnie to, że daje mi to szczęście i radość, mogę gdzieś uzewnętrznić siebie. Pomaga mi mój profil w dalszej akceptacji siebie, poznałam świetne dziewczyny, z którymi gdzieś mamy kontakt i rozmawiamy. Możemy wymieniać się naszymi doświadczeniami, punktem widzenia na wiele spraw i to jest naprawdę super.

 

Kto Ciebie do tego zmobilizował?

Do założenia stricte profilu nikt mnie nie musiał mobilizować. Bardzo mocno w podjęciu tej decyzji pomogła mi sesja zdjęciowa z rewelacyjną fotografką i jej nastawieniem do mojej sytuacji. Po prostu dzięki temu, nie mogłam doczekać się efektów tej sesji, tych zdjęć i tego żeby się tym pochwalić. Pokazać, że osoba po czterdziestce, matka trójki dzieci w rozmiarze plus size też może dobrze wyglądać. A przede wszystkim może poczuć się mega kobieco, bo ja się po tej sesji i na tej sesji tak właśnie poczułam. Czuję, że odzyskałam ten pierwiastek kobiecości, który zatraciłam w pewnym momencie. A przez pewną część życia nawet miałam takie wrażenie, że jestem tylko mamą i żoną - nie czując się kobietą.

 

To jak podchodzisz do komentarzy w stylu: Że chcesz wykorzystać swoją puszystość i lansujesz się tym w necie.

Nigdy takiego komentarza nie usłyszałam, ani nie przeczytałam. Sama nigdy też o tym nie pomyślałam. Nie przyszło mi to do głowy.

 

Obserwując chronologicznie Twoje ”postępy” idziesz w kierunku nagości zakrytej i aktu?

Oj, nie, nie, nie, akt się nigdy nie pojawi. Nagość zakryta pewnie tak, lubię takie niedopowiedzenia.

 

Nigdy, nie mów nigdy ( śmiech… ) Mając takie krągłości, jestem ciekaw na jakich wymiarach opiera się Twoje ciało?

Mówię nigdy! Moja druga połówka się nie zgodzi ( śmiech … ) a z resztą i dla mnie byłoby to za dużo.

Moje wymiary ( śmiech … ) < chwila zastanowienia > 125/111/115. 162cm wzrostu, 96 kg wagi, Uff, poszło < siła >

 

Gdybyś mogła scharakteryzować swoją odwagę w profilu, to dokąd ona nas zaprowadzi?

A o jakiej odwadze piszesz? Co masz dokładnie na myśli?

 

Tego co czujesz i jak zapatrujesz się na dalsze swoje losy na Insta?

To co czuję jest tu i teraz i odpowiada za stan obecny. Co będę czuła jutro, pojutrze, za miesiąc, rok ( … ) - nie wiem. Ja się stale zmieniam, więc profil będzie się też zmieniać, A dokąd mnie to wszystko zaprowadzi, nie wiem.

 

A może będzie to podróżą do - Teksańskiej Masakry Piłą Mechaniczną ;)? < filmik gdzie docinasz gałęzie w ogrodzie >

Cha, cha - kto wie, nie wykluczam - jak mi ktoś mocno podpadnie ( śmiech … )

 

Rok temu zanim założyłaś profil, zakładałaś sobie z całą pewnością, że konkretnej granicy nie przekroczysz.

Nie myślałam zupełnie o tym jak zakładałam profil. Nie miałam na niego konkretnego pomysłu. Nie wiedziałam jakie zdjęcia będą się pojawiać, a jakie nie. To jakie zdjęciea się pojawiają często było naprawdę bardzo spontaniczne, dosłownie pod wpływem chwili i nastroju tegoż dnia. Wiedziałam tylko, że to ma być profil mój, o mnie i tam będę tylko ja, nie będzie mojego życia rodzinnego, nie będzie dzieci i tego staram się trzymać.

 

A co teraz jest Twoją granicą, gdy jesteś już ”modelką – plussize”?

Nie jestem modelką plus size ( śmiech… ) nie czuję się nią. Jestem zwykłą kobietą w rozmiarze plus size, która przestała się tego wstydzić i nie będzie za to przepraszać. A granicą są akty, tych na pewno nie będzie.

 

Więc jakie zapachy możemy poczuć wchodząc na Twój profil?

Świadomej siebie kobiety, która akceptuje siebie i chce taką akceptacją zarażać innych.

 

Dziękuję za poświęcony czas i proszę jeszcze o ”słowo na niedzielę” - mobilizujące nasze czytelniczki oraz czytelników.

Nie bójcie się i nie wstydźcie się siebie. Życie ma się tylko jedno, nie warto odkładać marzeń na inny, lepszy czas. Ten właściwy czas jest tu i teraz.


Tańcząca w deszczu
Autor: zapachkobiety | Kategorie: wojowniczki  sensualne 
15 kwietnia 2023, 18:55

Dzień dobry, jak się czujesz?

A dziękuję. Dobrze jak na miejsce, w którym jestem.

 

Przybliż nam te okoliczności pobytu w szpitalu.

We wrześniu zdiagnozowano u mnie martwicę obu głów kości udowych. Jestem obecnie na oddziale rehabilitacyjnym, po operacji endoprotezy jednego z bioder.

 

Mam nadzieję, że choć za to - dzień tutaj bardziej pozytywny?

Tutaj każdy dzień tak naprawdę taki jest. Uwierz lub nie, ale starsi ludzie mogą być sympatycznymi kompanami ( śmiech… ).

 

Wiem, że zaczęłaś od ciężkiego tematu ale dajmy się lekko rozkręcić tej rozmowie.

Będę rozmawiał z modelką, fotografem, matką, żoną, czy wyjątkową osobą po przeszczepie ( kolejność przypadkowa )

W sumie to ciężko powiedzieć.. Chyba wszystkim po trochu,  oprócz żony. Porozmawiasz przede wszystkim z kobietą po ogromnych przejściach zdrowotnych.

 

Pod jednym ze zdjęć napisałaś, że warto pokonywać swój strach. Rozumiem, że odkładanie naszej rozmowy też wiązało się z walką ze strachem i w końcu go pokonałaś.

Tak, dokładnie. Bałam się i wiele kosztowało mnie by ten strach pokonać. Jednak jak widzisz udało się. Bój się i rób.. Jak nie teraz to kiedy? ( śmiech … )

Brawo Ty. Wiem, że to tak niestosownie zaczynać od wymiarów ale ile centymetrów mierzą Twoje nogi?

Żebym ja to wiedziała ( śmiech … ) Na pewno są dłuższe niż pozostała część ciała.

 

Na początku swojej przygody z filmem Julia Roberts oparła karierę na swoich dolnych kończynach i dziś jest ”twarzą”: perfum oraz znanych, a jakże: rajstop.

No widzisz, a tego nie wiedziałam.

 

Pamiętaj, że to tutaj wypłynęłaś na szerokie wody ( śmiech… ). 15% dla mnie ( śmiech … )

Wróżysz mi karierę ( śmiech … )

 

Starałaś się o angaż w agencji w wieku siedemnastu lat i chyba nie wspominasz tego startu najlepiej?

Zdecydowanie nie! Zakorzenił się we mnie strach, nieufność do ludzi i ostatecznie przekreśliło to moje początkowe zainteresowanie modą.

 

Takie zdarzenie skutecznie wygasa zapał do wybiegu?

U mnie właśnie tak zrobiło. Może dlatego, że byłam bardzo młoda i nie do końca siebie pewna.

Masz siłę by je opisać?

To zdarzenie?

To był środek lata. Gorąco. Szłam ulicą już nawet nie pamiętam w jakim celu. Prawdopodobnie spotkać się z koleżanką. Byłam ubrana jak na lato przystało. Krótkie spodenki, koszulka na ramiączkach. Zaczepił mnie mężczyzna, tak na oko 45 - 50 lat. Powiedział, że pracuje w agencji modelek w Warszawie. Akurat jest w moim mieście przejazdem, a ja zwróciłam jego uwagę. Mówił oczywiście o moich nogach, podkreślał moje odpowiednie proporcje. A najważniejsze, że może mnie, jeśli  będę chciała zgłosić do tej agencji. Na początku nie chciałam, ale wepchnął mi wizytówkę. Powiedział, że to może być moja szansa i zaproponował spotkanie w pobliskim hotelowym holu, aby mógł mi to spokojnie wyjaśnić. Po dotarciu na miejsce zaczął opowiadać jakby to miało wyglądać, w pewnym momencie zaproponował mi abyśmy poszli do jego pokoju. Byłam młoda owszem, ale nie aż tak naiwna. Od razu poczułam zagrożenie, tym bardziej, że facet dał mi do zrozumienia, że oczekuje czegoś w zamian  Uciekłam.

 

Traktujemy tę opowieść, jako przestrogę dla dziewczyn, bo rozumiem, że fizycznej krzywdy Ci nie wyrządził.

Nie zrobił, bo na szczęście w porę się wycofałam. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co by było gdybym z nim poszła ( … ).  Niestety po świecie chodzi wiele takich kanalii, chcących bez oporu wykorzystać młode i naiwne dziewczyny.

 

Czyli takie ”typy” mocno rozrabiają  w psychice młodej kobiety – jak wygląda takie podnoszenie się z tego stanu?

Jak wygląda? Straciłam wiarę w ludzi, szczególnie w starszych mężczyzn. Nie ufałam im, a dodatkowo też podkopało to we mnie moja wiarę w siebie. Pojawiała się obawa, czy jestem w stanie coś osiągnąć w życiu,? Brak wiary we własne siły nasilił się.

 

Zostawmy to ( … ) wertując Twoje foty trafimy na ”wakacyjną ferajnę” uśmiech jest chyba Twoją drugą po nogach: bronią masowego rażenia?

Tak mówią ( śmiech … ) Kiedyś usłyszałam, że mój uśmiech jest wyjątkowy i szczery. Uśmiechając się rozpromieniam wszystko dookoła i pojawia się pewna aura wokół mnie. Nie jestem pewna, czy tak jest. Ja po prostu lubię się uśmiechać.

 

Wyróżniłbym jeszcze ”zwierciadła” ale znowu mi zarzucą podryw podczas roboty, więc jak możesz tylko przytaknij i ( śmiech … ) wchodzimy na pełnej.

Nie ma sprawy ( śmiech… )

Zaczniemy od mniej przyjemnej kwestii, jesteś wyjątkowa nie tylko poprzez uśmiech i swój sposób bycia ale i kwestię przeszczepu szpiku. Trudny temat?

Trudny, ale spokojnie. Nie mam problemu, by o tym opowiadać.  Przeszczep szpiku był konieczny. W 2016r. zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy. Chłoniak Hodgkina, bądź ziarnica złośliwa, żeby było łatwiej. Oryginalną nazwę ciężko wymówić. To bardzo złośliwy nowotwór, wyleczalny w 80% przypadków. 

 

Rozumiem, że rozmawiam z jedną z tych 80%?

Nie. właśnie nie. Rozmawiasz z tą, która znalazła się w tych pozostałych 20% gdzie chłoniak jest odporny na leczenie.

 

Czyli ten opis, że tańczysz w deszczu, odnosi się do Twojego deszczu, Twoich łez. Czy może nie ma tu żadnego przesłania i podtekstu?

Trafiłeś w punkt. Chodzi o to, że mimo tego, że bywa źle, można znaleźć piękno. A następnie można cieszyć się życiem.

 

Twoja dusza zaczyna wkręcać mnie jak dobry kryminał ( przepraszam za porównanie, jeśli uraziłem ).

Nie masz za co przepraszać, na tym etapie życia nie jest łatwo mnie urazić ( śmiech…)

 

Jak to się wykrywa? W jaki sposób powinniśmy się badać, a właściwie jakie symptomy powinny  nas niepokoić? Czy takie badania ”bolą”, jak to wygląda od strony technicznej?

Trzeba być uważnym i wsłuchać się przede wszystkim w swoje ciało. Nie bagatelizować, gdy dzieje się coś złego. Ja to zrobiłam i gdyby nie koleżanka, która zabrała mnie na badanie krwi, to dzisiaj nie byłoby tego wywiadu. Jeśli o symptom pytasz u mnie pierwszym był przeszywający ból w kręgosłupie po zaledwie małym łyku alkoholu. Częściej jest ból w klatce piersiowej. Następnie ciągnące się za sobą po kolei infekcje i zapalenia: ucha, oskrzeli i płuc.

Następnie była swędząca skóra, nocne poty ( takie jakby ktoś wiadro wylał na Ciebie ) No i utrzymująca się temperatura. Badania to przede wszystkim badania krwi takie jak: CRP i OB. One nie bolą, kluczowym jest zrobienie prześwietlenie klatki piersiowej i USG brzucha. Jak widzisz, te wszystkie badania są bezbolesne i nie inwazyjne. No może pobranie krwi, jeśli ktoś się boi igieł.

 

Rozumiem, że nie bierzesz jeńców i koniecznie chcesz abym użył chusteczki ( … )

Po prostu nie owijam w bawełnę ( śmiech … )

 

Stereotypem w tej sytuacji jest chemia, utrata włosów, chusta na głowie kobiety, bladość i brak siły na uśmiech. Czy tak faktycznie jest?

Nie do końca. Oczywiście jest chemia i utrata włosów. Jest chusta na głowie (chociaż ja bardzo je lubiłam akurat) jest bladość skóry i brak siły. Jednak to są tylko chwilowe objawy. Nie czujesz się źle przez cały czas. No i każdy przechodzi to trochę inaczej. Wyobraź sobie, że przez pierwszy rok przyjmowania chemii chodziłam do pracy ( śmiech .. .) Ba, nawet większość ludzi z którymi pracowałam, prócz szefa i najbliższych mi ludzi, nie wiedziało, przez co przechodzę.

Endoproteza to przy tym ”pikuś”. Rozwiniesz temat?

Konieczność wymiany biodra to konsekwencja leczenia. Dokładnie długiego czasu przyjmowania dużych ilości sterydów, które są często podawane podczas leczenia nowotworów. Przynajmniej tak twierdzą lekarze, ale przyznam szczerze, że to właśnie te endoprotezy są najgorszym co mnie spotkało. Przez wiele lat podawano mi ogromne ilości sterydów. Najpierw by pomóc mi przy wymiotach podczas brania chemii, potem by nie dopuścić między innymi do odrzutu szpiku. U mnie to wygląda tak, że przez te sterydy doszło do niedokrwienia, a w konsekwencji do obumarcia głów kości udowych. No i kości się zapadły i rozpadły. Przy okazji pękła miednica, więc chodzenie stało się już dosłownie niemożliwe. Jednak mam szczęście do spotykania cudownych ludzi. Właśnie dzięki temu trafiłam do fantastycznego lekarza. który mnie nie ”olał”. Choć zdarzało mi się to wcześniej niejednokrotnie. Pokierował mnie dalej, aż znalazłam się w miejscu gdzie teraz jestem.

 

Skoro już tak drążymy medycynę, to wyjaśnijmy czym jest Allotransplantacja, pewnie nie każdy zna ten termin?

Już mówię. Są dwa rodzaje przeszczepu szpiku. Autoprzeszczep i alloprzeszczep. Allotransplantacja to pobranie i przeszczep szpiku od dawcy spokrewnionego lub niespokrewnionego, czyli z rodziny lub całkiem obcego. Ja mam od dawcy niespokrewnionego. A dokładnie od młodziutkiej 24-letniej dawczyni, bo tylko tyle o niej wiem i której chciałabym z tego miejsca podziękować (może to przeczyta?)

Autoprzeszczep, to natomiast, w wielkim skrócie, pobranie szpiku od osoby chorej, “wyczyszczenie go przez maszynę" i ponowne podanie. Miałam oba. Pierwszy nie zadział. Stąd konieczność ”allo”.

 

Widząc zasób i prezencję posiłków szpitalnych uwiecznionych na Twoich fotach, czuję się jako mieszkaniec Łodzi płacący podatki oraz składki na NFZ jak ktoś z trzeciego świata. Koniec dygresji ( śmiech…)

Jak oceniasz opiekę medyczną w Polsce?

Jaka jest polska służba zdrowia, każdy chyba widzi. Wiadomo nie od dzisiaj, że nasz system opieki zdrowotnej jest w fatalnym stanie, że wręcz stoi na krawędzi. Czas pandemii ewidentnie to też pokazał. Brak dofinansowania daje się boleśnie odczuć nie tylko pracownikom, ale przede wszystkim nam - pacjentom.


Ze swojej perspektywy cieszę się, że mimo wszystko jednak ona jest. Chociaż może ciężko niektórym w to uwierzyć, ale są kraje i to wcale nie trzeciego świata, gdzie jest znacznie gorzej. A jeśli chodzi o jedzenie, to nie wiem czy to moje szczęście, ale ostatnio zauważyłam że jakość posiłków, szczególnie tych obiadowych się znacznie poprawiła. 

 

Czyli nie jest aż tak źle jak ”życzliwi piszą w internetach”?

Z mojej perspektywy nie, ale wbrew pozorom nie jestem ekspertem, bo nie odwiedzałam jeszcze wszystkich szpitali ( śmiech… )

 

Wracając jeszcze do tych różnych przeżyć oraz przeszkód na idealnej drodze modelki, to co było takim przełomowym momentem, gdzie usiadłaś i powiedziałaś sama do siebie - STOP, zwijamy żagle i obieramy nowy kierunek?

Chyba wtedy, gdy organizowano w moim mieście casting to fotomodelingu. Poszłam, spróbowałam i okazało się, że się nie nadawałam, zdaniem tamtych fotografów. W dodatku, osobiście ta cała otoczka nie podoba mi się, tak jak traktowanie młodych dziewczyn, niczym przedmioty. To był ten moment, gdzie stwierdziłam, że to nie jest to, co chcę robić. A teraz jestem na to już za stara ( śmiech … ) W ujęciu profesjonalnym, rzecz jasna. Odkryłam za to, że lubię stać przed czyimś aparatem i nawet dobrze się wtedy czuję.

 

Pamiętasz jak chciałaś się wycofać z naszej rozmowy?

Chciałam się wycofać, bo uważałam, że nie ma we mnie niczego ciekawego.

 

Skąd Twoim zdaniem bierze się brak pewności siebie w kobietach?

Myślę, że to kwestia przede wszystkim ukształtowania charakteru. Przez lata kobiety były spychane na margines, tak samo jak ich potrzeby.

 

A może to wina jeszcze wzorców z dzieciństwa i ogólny brak poczucia własnej pewności siebie oraz wartości, jaki przesyłany jest podprogowo od otoczenia?

To druga kwestia, która chciałam napisać. Dzieciństwo ma duży wpływ na późniejsze zachowanie i wybory. Wszystkich. Nie tylko kobiet, ale fakt jest taki, że to my - kobiety najbardziej to odczuwamy.

 

To teraz proszę pochwal się jak wydostałaś się z tego błędnego przeświadczenia o byciu mało ciekawą oraz interesującą osobą.

Wspominałam, że mam szczęście do cudownych ludzi, prawda?

 

Tak ( śmiech … )

Kilka takich osób, a dokładnie kobiet, uświadomiło mi, że jestem wyjątkowa. Właśnie taka jaka jestem, że jestem inspiracją dla nich i dla innych. Idę do przodu przez życie z uśmiechem, mimo przeszkód. A także to, że naprawdę wiele mam do powiedzenia i nie powinnam siedzieć cicho tylko dać się poznać.

 

Rozmawiamy w świątecznym czasie. Jak wyglądała Twoja Wielkanoc?

Niestandardowo, ale bardzo miło. W niedzielę odwiedziła mnie moja córka i spędziłyśmy razem fajnie czas. Chodziłyśmy po korytarzach i dawałyśmy koncerty ( młoda śpiewa w chórze ), ku uciesze pozostałych pacjentów rzecz jasna.

 

Domykając naszą rozmowę zapytam o pełne wymiary Twojego ciała oraz wzrost i wagę.

Pamiętaj, że to są tymczasowe wymiary ( śmiech … )  77/64/84 a wzrost 175 cm i waga 46 kg.

Pewnie część kobiet chce Cię w tym momencie skrócić o kilka cm, inna część zazdrości, a jeszcze inna szuka inspiracji jak osiągnąć takie ciało? – Masz radę dla tych ostatnich?

Od zawsze byłam szczupła. Ale przecież ciało, to tylko ciało. Ono się zmienia, moje też. Nie jest ważne jak wyglądasz, czy jesteś szczupła, czy nie. Wysoka, czy niska. Najważniejsze jest Twoje samopoczucie, abyś czuła się dobrze w swoim ciele. A ja ideałem nie jestem. Uważam, że każda kobieta jest piękna i wyjątkowa, właśnie taka jaką jest. Nie, inną.

 

Zapraszając do Twojego świata, czym pachnie Twój profil – co w nim znajdziemy?

Pachnie delikatnością, kobiecością, wdzięcznością za życie i ludzi jakich spotykam na drodze, ale przede wszystkim nadzieją.

 

Słowo na niedzielę, do czytających i oglądających.

Nauczmy się dostrzegać piękno w małych i prostych rzeczach. W chwilach, które są ulotne, a przez to niepowtarzalne. Doceńmy dobrych ludzi, którzy są obok. Mówmy i okazujmy najbliższym, że ich kochamy. Niby banały, ale kiedyś może się okazać, że na to jest już za późno.

Pamiętajmy, że po każdej burzy, zawsze wychodzi słońce.

Sensualany obiektyw
Autor: zapachkobiety | Kategorie: na obczyźnie  sensualne 
05 kwietnia 2023, 18:55

Dzień dobry, zacznijmy od zdrowia, wracasz od lekarza z synem, jakie wieści?

Dzień dobry. Zapalenie oskrzeli. Na szczęście bez antybiotyku, nie jest aż tak źle.

 

Czyli norma w tym okresie wiosennym u dzieci ale dobrze, że bez antybiotyku. Niech młodzież nam szybko się kuruje. Paulino, podczas jednej z naszych pierwszych rozmów powiedziałaś, że kobiety mają specjalne moce – możesz to rozwinąć?

Hmm…postaram się, chyba jedną z takich podstawowych, to moc czepiania się bez powodu ;) a tak poważnie, moc rozdwajania się, robienia kilku rzeczy w jednym czasie. Przynajmniej ja tak mam, weszłam do domu od lekarza i w jednym czasie zrobiłam dzieciom śniadanie, wyrobiłam ciasto na bułki , ogarnęłam kuchnie ale jest tez moc przyciągania mężczyzn ( … )

 

Twoje super moce  wykorzystujesz do zajmowania się domem oraz opieki nad dziećmi. Czy mają jeszcze jakieś inne zastosowanie?

Z pewnością do zajmowania się domem (… ) nie umiem usiedzieć w miejscu, często mam nawet problem żeby wypić do końca kawę.  10 minut w bezruchu to dla mnie jak wieczność . Także 90% dnia „coś”robię, sprzątam , gotuje, piekę. 

Nawet w weekendy jak spędzamy wspólnie czas w domu, ja nie umiem odpoczywać , mąż śmieje się i mówi „oooo i już nie usiedzi idzie coś wyczarować„ Domownicy żartują, że czaruję w kuchni. Lubię zrobić coś z niczego, wrzucić do garnka to i owo - niczym czarownica przygotowująca magiczny wywar. 

 

Czarowanie w kuchni, a potem foty lądują na insta i kuszą głodne twarze ;)

Czasami tak. Lubię jak jedzenie ładnie wygląda. A jak coś jest ładne zasługuje na zdjęcie.

Wiem, że Twoja pasja, to zdjęcia. Fotografem w dobie wysokiej jakości telefonów jest niemal każdy.

To się zgadza. Owszem lubię robić zdjęcia, chociaż nie robię tego na poziome profesjonalnym, raczej forma zabawy, odskoczni.

 

Teraz jest wiele programów do obróbki zdjęć, korzystasz z nich, czy bazujesz na swoim doświadczeniu?

Korzystam z lightroom, ale z darmowej wersji także jest ona ograniczona. Bardziej skupiam się na wyostrzeniu, kontraście, świetle. Nie stosuję retuszu, nie umiem plus nie preferuję tego. Zdjęcie ma upiększyć rzeczywistość, a nie zakłamać ją.

 

Przeglądając Twój profil widzimy w większej ilości portrety, to Twoja ulubiona forma, czy najłatwiejsza do ”pstrykania”?

Zdecydowanie ulubiona.

 

Natomiast to co dostrzegam to taki miszmasz. Masz nawet handmade, są przepisy, a sesje bardzo zmysłowe.

Idealne określenie, chociaż nazwałabym to po prostu bałaganem. Takie odzwierciedlenie tego co jest w mojej głowie , a tam czasami jest niezły bałagan. 

Czy w takim artystycznym nieładzie jak mawia klasyk – odnajdujesz się bez problemu?

Odkrywasz tatuaż, pokazujesz nogę w pończosze, jest mocniejsze ujęcie z mężem. Fotografia pozwala przełamywać bariery i opory?

Tak, te sensualne zdjęcia są dla mnie formą indywidualnej terapii. Pokazuje tyle ile chce pokazać ( … ) nigdy więcej, ani mniej. Myślę, że takie zdjęcia mogą bardziej oddziałowywać na wyobraźnię odbiorcy, każdy dostrzeże to co chce dostrzec, taka indywidualna interpretacja i czytanie miedzy wierszami.

 

Terapia, a możemy dowiedzieć się czym ona ma skutkować i co leczyć?

Uczuć, pewności siebie, samoakceptacji. Zawsze miałam z tym problem, byłam taka mała szara myszka w rudych włosach i okularach. Może to wydawać się zabawne, bądź dziwne ale nigdy nie lubiłam swojego odbicia w lustrze. Zdjęcia pomagają mi w dostrzeżeniu tego czego oczy nie widzą.

 

Stereotypowa Ania z Zielonego Wzgórza ;)

Dobre określenie, trochę z Ani we mnie jest :) również jestem roztargniona :)

 

Odkrywając siebie i swoje wnętrze, wychodzisz z cienia żony i matki?

Tak ( … ) to taka druga ja. Nie tylko matka, żona ale przede wszystkim kobieta, która uczy się swoje sensualności, która zaczyna rozumieć jej znaczenie.

Nie jawisz się jako osoba, która mogłaby mieć jakieś kompleksy, przeciwnie Twoja odwaga sięga coraz dalej – kto ”otwiera Cię” i zachęca do pokazywania siebie i swojego ciała?

Zaczęło się od sesji kobiecej, którą miałam kilka lat temu, ona uchyliła te „drzwi” ale najbardziej w tym odkrywaniu siebie pomogła mi rozmowa z kolegą z dawnych lat ( … ) Potem trafiłam na wyzwanie: sensualna sobota i ono dało mi niezłego pozytywnego kopa. Zaczęłam dostrzegać w sobie kobietę , tą skrywaną głęboko, te sensualne zdjęcia pokazały mi, że moje kompleksy są tylko w mojej głowie i nie mają żadnego sensownego uzasadnienia.Pozwoliła mi wyjść z cienia. Zobaczyłam, że nie tylko ja mam z tym problem ale jest masa pięknych kobiet, które też szukają tego czegoś w sobie. I tak się zaczęła moja przygoda z fotografowaniem siebie. Większość zdjęć jest ukryta głęboko w telefonie ( … )

 

Co do sensualnej soboty, to mam wrażenie, że to jedna z nielicznych akcji pod nazwą zrywu społecznego jaka się tutaj mocno udała i wywarła pozytywne odbiory?

Zgadza się, to nie było tylko wyzwanie polegające na zrobieniu zdjęcia i wstawieniu z odpowiednim #. To wyzwanie wyzwoliło wiele kobiet, ba ono je zjednoczyło. Wyobraź sobie, że tydzień temu założyłyśmy wspólny czat. Ponad siedemdziesiąt kobiet w jednym miejscu rozmawia ze sobą, coś niesamowitego. Asia założycielka tego wyzwania nie zdawała sobie sprawy ile dobra wypłynie na świat dzięki takiej akcji. To wyzwanie pokazało nam kobietom, że jesteśmy wyjątkowe i niepowtarzalne takie jakie jesteśmy.

 

Te ukryte foty, czekają na dobry moment tutaj, czy przeleżą wieki pod lodem aby dzieci i wnuki mogły Cię kiedyś ujrzeć ( śmiech … )

Chyba przeleżą :) na swój profil wstawić nie mogę, są ”życzliwe” osoby, które doniosą do męża. A on jest baaaardzo zazdrosny, także mogło by się skończyć rozwodem :)

 

Samoakceptacja, pozwolisz, że chwilę o tym pogadamy. Wystarczy spojrzeć na młodzież zamkniętą w swoich pokojach ze smartfonami i tabletami przed oczami.

Oczywiście. To jest teraz dość ważny temat. Inaczej się na to patrzy jak wychowuje się dorastającą dziewczynkę. Moja córka ma skończone dziewięć lat i już ma problem żeby samej sobie powiedzieć: hej, jestem piękna.

 

Ty też miałaś z tym problem, serio?

Oj tak, ogromny. Zawsze byłam w cieniu kogoś ( … ) w cieniu jakiejś koleżanki , fakt, nie wychylałam się , chyba było mi tam bezpiecznie, albo po prostu moja samoocena była na bardzo niskim poziomie.  Wyobraź sobie, że moje pierwsze bikini kupiłam dopiero rok temu , mając 34 lata. Wcześniej nie miałabym śmiałości powiedzieć samej sobie, że jestem piękna, teraz nie mam z tym problemu . Kiedy mój mąż mówi mi to, odpowiadam : „ dziękuję, wiem o tym” 

 

Masz zgrabną figurę, pewnie wiele koleżanek Ci jej zazdrości, jak to może powodować dyskomfort?

Kurczę, nie wiem, to chyba głęboko w głowie siedziało. Zawsze byłam chuda, jak patyk :) ale dupsko miałam duże :) Była taka grupka chłopaków na osiedlu, dużo starszych ode mnie i oni zawsze wołali: ”Ruda, ma duże uda” wkurzało mnie to bardzo.

 

Często używam określenia ”ognista miedź” w odniesieniu do rudych włosów. Odbierasz to jako swój atut ”Aniu” (śmiech … )?

Teraz tak, lubię swój kolor włosów. No ale znowu pojawia się ”ale” w dzieciństwie rówieśnicy wytykali palcami za kolor włosów. Stąd też te wszelkie kompleksy ( … ) Odmienność zawsze była wytykana palcami.

 

Czytając Twoje opisy pod fotkami, wyczuwam sporo niepewności i pesymizmu w postrzeganiu swojej kobiecości.

Zależy jak się na to spojrzy, czasem takie opisy mają głębszy sens, a czasem są to słowa, które do mnie w jakiś stopniu trafiają, odnajduję się w nich. Jenak nie powiedziałabym, że jestem pesymistką.

 

Przecież masz lustro, aobiektyw jest Twoim ”przyjacielem”. To kiedy słynne ”pół na pół” będzie stuprocentową pewnością i wiarą  w siebie?    

Pracuję nad tym każdego dnia. Jak to się mówi ”Nie od razu Rzym zbudowano” czas jest kluczowy.

Zapytałaś mnie, czy swoimi rozmowami pomagam kobietom w przełamaniu otwartości, przecież Ty robisz to swoim ciałem.

Wiesz, czasem otwartość cielesna jest łatwiejsza niż ta umysłowa ( …) Łatwiej jest pokazać swoje ciało na zdjęciu, niż rozmawiać i mówić o tym co w nas siedzi.

 

Liczyłem na ilu fotkach się uśmiechasz, wyszło (…) okrągłe zero. Wytłumacz się  z tego ( śmiech … )

Niewiele tu do tłumaczenia. Po prostu nie lubię i tego nie robię. Tak samo jak rzadko kiedy patrzę prosto w obiektyw. To jest taka ”niewytłumaczalna niewiadoma”.

 

Widać dopracowanie tych zdjęć, o wielu można mówić popularne: sztos albo petarda.

Dziękuję, miło to usłyszeć. Długo się zastanawiam zanim wstawię zdjęcie, wpatruję się w nie i szukam niedoskonałości, zazwyczaj towarzyszy temu pewna wątpliwość, czy na pewno się nadaje. Moim doradcą jest przyjaciółka - jeśli chodzi o zdjęcia sensualne.

 

Pracujesz dużo statywem, nie masz osobistego fotografa?

Statyw to za dużo powiedziane, wybuchł byś śmiechem jakbyś zobaczył jak ten statyw wygląda. To stojak na świeczkę , choinka , która stoi u mnie na stole nie tylko w okresie Świąt Bożego Narodzenia .Także jak to się mówi , dla chcącego nic trudnego. Bez profesjonalnego sprzętu, posiadając tylko telefon można zrobić fajne zdjęcia. Tak, nie mam swojego osobistego fotografa, sama nim jestem. 

 

Pewnie masz choć retuszera i grafika?

Też nie.

 

Hmm, to przyznaj choć, że rola męża zapewne jest nieoceniona. Pomaga, czy ogranicza się do nie przeszkadzania? ( śmiech … )

Zdjęcia robię jak on jest w pracy.  Mąż nawet ich nie widział, jedyne zdjęcia jakie jemu pokazuje to zdjęcia dzieci, jedzenia, czy przyrody. Dbam o jego spokojny sen.

Nawet tego nie skomentuję ( śmiech… ) Podczas naszej pierwszej rozmowy poddawałaś w wątpliwość ochotę do rozmowy, krygując się: jestem ruda i chuda – nic ciekawego z tego nie będzie.

A wiesz, do końca miałam wątpliwości, zastanawiałam się w jakim celu , przecież nie jestem na tyle interesująca, żeby ze mną przeprowadzać rozmowę.

 

To sensualna sobota była i jest tym kołem napędowym do odkrywania i zwiększania swojego zasięgu potrzeb oraz odwagi?

Z pewnością tak.

 

Zawsze pytam o zapach profilu mojej rozmówczyni, czym pachnie Twój.

Jest to zapach tego co nas otacza, rzeczywistości i dnia codziennego, a także zapach - zapach kobiety , która odkrywa się kawałek po kawałku zostawiajac pewną dozę tajemnicy. 

Rozmowa schodzi nam szybko i sprawnie. Widząc Twoje fotki, widać na nich smukłą kobietę o delikatnych kształtach, jakie są zatem Twoje wymiary, pochwal się nimi?

86/71/100, także sam widzisz, góra chuda ale dół już nie :)

 

A wzrost i waga?

171 cm, 62 kg.

 

Czego mogę Ci życzyć, oprócz zdrowia!!! i zwiększania pokładów emocji oraz uśmiechów.

Tego abym zawsze pozostała sobą.

 

Dziękuję, masz jakieś ostatnie słowo do czytelników/czytelniczek?

Bądźcie podróżnikami, szukajcie swojej autentyczności , róbcie to co sprawia Wam radość , bądźcie egoistami ( w dobrym tego słowa znaczeniu) doceniajcie każdą chwilę swojego życia , celebrujcie ją. Po prostu bądźcie sobą . 

 

”Bądź zawsze pierwszorzędną wersją siebie, zamiast być kiepską kopią kogoś innego”.

 

Tyle i aż tyle ! 

 

 

Pani w kapeluszu
Autor: zapachkobiety | Kategorie: na obczyźnie  sensualne 
01 kwietnia 2023, 18:55

Sensualna Anna na obczyźnie.

Dzień dobry, podpisałem Cię w kontaktach jako anielska Anna z Niemiec.

Dzień dobry :) ale, że tak na serio? Daleko mi do anielicy. Zgadza się mieszkam w Niemczech.

 

Pewnie ten różaniec mnie zwiódł, jesteś mocno wierząca, czy to tylko na potrzeby fotki?

Myślę, że na pewno bardziej niż przeciętna osoba ( … ) choć nie zawsze tak było. Różaniec absolutnie nie jest na potrzeby fotek. Moje tatuaże zawsze znaczą dla mnie coś ważnego. Akurat ten to na pewno nie jest symbol żadnej boskiej postaci jak sadzą niektórzy.To kobieta, która w życiu przeszła sporo, miała  złe i dobre chwile, ból i łzy. To właśnie ona w modlitwie i wierze odnalazła swój spokój.

 

Głębokie wyznanie. Robótki ręczne, to sposób na nudę, czy na „waciki”?

Ręczne robótki to absolutnie żadne sposób na zarobek choć kilka osób już namawiało mnie na założenie ”biznesiku”. Robię to, bo sprawia mi to ogromną radość i odprężenie :) Także zdecydowanie nie jest to ani sposób na nudę, ani na waciki :)

 

Czyli zbierasz kasę na kolejne tatuaże ( śmiech … )

Szczerze, tak naprawdę zarobiłam na tym do tej pory 15 Euro :) Całą resztą obdarowywana została część osób bliskich mojemu sercu :) Druga część poszła na słuszny cel więc pieniądze z nich zebrane przekazałam na dzieciaki :) Te 15 euro nie starczą na tatuaż, nie ma na to szans. 

 

To ile ich masz i co symbolizują?

Poczekaj, niech policzę hmm, dwanaście. Mają różne symbole, tak naprawdę odnoszą się do moich przemian i zmian jakie we mnie zaszły. Są na nich również elementy rodzinne. Na plecach jest mój pierwszy diabełek, o którym mało osób wie. Robiłam go na osiemnaste urodziny. Akurat diabełek bo wtedy trochę czułam się taką diablicą.  Napis ”Silniejsza. Lepsza. Mądrzejsza.”  Tu nie trzeba dużo mówić o  znaczeniu, każdego dnia pracuję by taką być. Tatuaże, to  symbole moich wewnętrznych zmian ale nie będę opisywać wszystkich po kolei.

 

 

W połączeniu z tymi okularami, masz wizerunek ostrej babki, to celowy zamysł?

Nie, absolutnie nie. Nie robię nic celowo. Robię bo chcę albo czuję, że tak ma być. Nie rozmyślam nad tym - co ludzie powiedzą albo pomyślą o mnie. To ja mam się dobrze z tym wszystkim czuć, a jak ktoś myśli o mnie, że jestem ostra :) może powinien mnie poznać i się o tym przekonać. Przecież nie ocenia się książki po okładce.

 

To jak w jednym zdaniu lub słowie można Cię opisać?

Odwaga i empatia to moje zalety, z których jestem dumna ale czasem szybciej działam niż myślę ale nie mam też problemu, aby powiedzieć szczerze: co myślę bez względu na opinię większości.

 

Zauważyliśmy to w komentarzach na Insta.

No właśnie i może dlatego też nie zawsze potrafię mówić o sobie. Poza tym wiesz jak to jest, gdy mówisz o sobie wyłącznie dobrze. Ludzie mówią wtedy, że jestem zarozumiała, zamiast pewna siebie. To samo tyczy się prawdy. Wszyscy chcą szczerości ale jak już powiesz szczerze, to słyszysz, że jesteś wredna albo jeszcze gorzej.

 

Skoro początek mamy za sobą, to powiedz jak to jest być Polką na obczyźnie?

Hmm, czasami jest do dupy. Mentalność niektórych Niemców jest jeszcze tak zakorzeniona, że Polak to zło. Jak słyszą polską mowę potrafią cię nawet wyzywać, zwłaszcza to starsze pokolenie. A tak po za tym, że my Polacy mamy większą charyzmę i werwę do wszystkiego, szybciej działamy i myślimy, to jest fajne.

 

Masz na myśli, tych, którzy byli u nas na ”wakacjach” 39-45?

Tak, te pokolenia ”po” też czasem się zdarzają z podobnym podejściem.  Ale ogólnie Niemcy mają większy  luz w kontaktach niż Polacy. Podoba mi się to, że oni nie mają problemu z mówieniem sobie na ty. Nie ważne jaka jest różnica wieku między ludźmi. A to skraca znacznie dystans.

 

To co Cię tam skierowało?

Życie. Szczerze, nigdy nie lubiłam Niemców, a niemiecki język drażnił mnie okrutnie. Jednak jak poznałam mojego męża, to trochę się to zmieniło. Bo on właśnie za to Niemcy bardzo mocno polubił. No i dostał tam pracę, na początku miał jeździć i wracać do domu ale po pół roku okazało się, że pakuję siebie oraz najstarszego syna i jedziemy z nim. W ten sposób jesteśmy już dwunasty rok!

 

 

Mówi się, że społeczeństwo niemieckie jest bardziej europejskie, bardziej liberalne i mniej wstydliwe od Polaków, ale nie od tych Polaków, którzy są dłużej za Odrą?

Tak, mniej wstydliwe - to na pewno, choć właśnie te mniej wstydliwe w moim odczuciu czasem popada w taki niesmak i obłudę.

 

A Ty jak się tam odnalazłaś, znałaś dobrze język, czy tylko: ja i nein ;)

Najlepsze jest to, że ja od czwartej klasy szkoły podstawowej aż do matury miałam język niemiecki, a w szkole, co prawda trafiałam na nauczycieli, którzy nie uczyli nas komunikacji, tylko czytania poprawnie książek. Jadąc do Niemiec nie znałam zbyt dobrze niemieckiego, tzn. rozumiałam bardzo dużo, jakieś 80%, gorzej było z rozmową.

 

Piszesz z Lipska, to nadal taki klimat NRD, czy już ojropa ;)

Przez ten czas, co tu jestem zmienił się na taki bardziej europejski. Jak przyjechałam pierwszy raz, to czuć było NRD i to bardzo. Teraz też, bo ten klimat tworzą też ludzie. Mimo wszystko zapraszam do nas, tu jest naprawdę ładnie i klimatycznie, lubię to miasto. Naprawdę czuję się tutaj dobrze.

 

Widzę sporo kosmetyków, odnajdujesz się w branży, czy reklamujesz konkretne produkty?

Absolutnie, niczego nie reklamuję . Lubię polecać innym, to co mnie się sprawdza, bo wiem że są takie dziewczyny jak ja. Takie ”świrki kosmetyczne” wiec lubię. Zawsze lubiłam kosmetyki. Teraz mam więcej możliwości żeby je kupować. Wiadomo, że jako nastolatka nie miałam wysokiego kieszonkowego, nie było tego sporo w sklepach, więc nie było jak tego kupować. Teraz mam na to budżet, wiec sprawdzam, kupuję, testuję. Nie celuję w drogie marki, chcę pokazać, że te tańsze kosmetyki zwłaszcza do makijażu też świetnie się sprawdzają. Także ten temat, mogę nazwać nawet moją pasją.

 

Jednak Twoje metamorfozy są mocno uwidocznione.

Tzn. co masz na myśli?  Że z brzydkiego kaczątka zmieniam się w łabędzia? ( śmiech… )

 

Mam na myśli odniesienia i odbiór zdjęć, stajesz się niekiedy pewną siebie kobietą, a nawet ostrą i wyrazistą babką.

A może ja się nią nie staję, tylko taką jestem. Zdjęcia i filmiki na Insta maja jedną wadę. Możemy na nich pokazać, wszystko co chcemy i jak chcemy. Możemy zakrzywiać rzeczywistość i udawać kogoś kim nie jesteśmy. Ja tak nie chcę, dlatego pokazuję u siebie - to jaką jestem. To, że czasem jestem ostra lub łagodna, oznacza, że taka jestem i tyle. Mam pewien wyraz twarzy nad którym sama czasem nie panuję i wiem, że wtedy ludzie mówią: ”ależ ona jest wredna”.

 

Świat makijażu, fryzur, podkreślonych oczu – dobrze się w tym czujesz.

Oj bardzo dobrze. Myślę, ze to jest to, w czym się po prostu odnajduję. Lubię tym wszystkim podkreślać piękno ale nie przerysowywać go. Nie mam też problemu pokazać się bez makijażu i w dresach. Choć akurat uważam, że w dresach też można wyglądać pięknie.

 

Ja, jestem tu krótko ale Ty jako doświadczona użytkowniczka, pewnie zauważasz znamienne nadużywanie słowa: sensualna. Z resztą bardzo często korzystasz  z tego hasztagu. Czy to słowo jest kluczem do rządzenia światem na insta? < oczywiście nie mam tu na myśli szczytnej akcji: sensualna sobota >

Hmm,  w sumie od niej się zaczęło używanie tego hasztagu. Nie uważam, aby to było najmocniej nadużywane hasło. 

 

 

A jakie jest kluczowe?

Bycie sobą jest kluczem i bycie autentycznym w tym skrzywionym, obłudnym i kłamliwym świecie jakim jest insta.  Pewnie teraz, ktoś powie, to po co tutaj jestem?

 

Tym ktosiem będę ja – więc po co?

No właśnie, chyba wbrew temu wszystkiemu, żeby pokazać tą autentyczność. Żeby przemycić trochę wiedzy o mojej chorobie , aby dać jasny przekaz, że kobiety większych rozmiarów też są piękne. Co więcej, są szalenie inteligentne i mądre. Po to by w tym świecie można znaleźć dobre rzeczy, że można odnaleźć przyjaźnie, takie prawdziwe. Że można znaleźć super wyzwanie jakim była właśnie sensualna sobota.

Na pewno nie jestem tu dla liczb. Bo nie sztuką jest kupić sobie obserwujących. Teraz to przecież żaden problem. Sztuką jest mieć fajny kontakt z większością, swoich obserwatorów. Prowadzić fajne i ciekawe rozmowy, poznawać świetnych ludzi.

 

Ciekawie opisane i dobre spostrzeżenie. Zapamiętam ( śmiech… ) Przejdźmy do cięższego tematu, porozmawiajmy o twojej chorobie...

Choruje na chorobę Crohna .O mojej chorobie dużo mówię i nawet czasem piszę. Opieka zdrowotna, to najważniejszy punkt dla którego nadal jestem w Niemczech. Choroba Leśniowskiego-Crohna (choroba Crohna) jest chorobą autoimmunologiczną. To przewlekła choroba zapalna. Proces zapalny spowodowany przez tę chorobę dotyczy ściany przewodu pokarmowego i może obejmować różne jego obszary – od jamy ustnej do odbytu. To jest taka definicja książkowa.

U mnie szwankują również stawy. Ogólnie moja odporność jest bardzo słaba i łapię różne choróbska. Choroba zaatakowała kilka odcinków jelita grubego i przełyk. Do tego towarzyszące problemy: np. zwyrodnienia stawów. Moje są gorsze niż np. u przeciętnej kobiety w wieku 85 lat. Wykrycie jej nie jest takie łatwe, bo nie objawia się ona u każdego tak samo nie jest schematyczna.

 

Chyba są jakieś badania, gdzie można podejrzeć różne parametry świadczące o tej chorobie? No i najważniejsze pytanie, czy to jest dziedziczne?

Urodziłam się już z tą chorobą. W dzieciństwie sporo objawów bagatelizowano ale dopiero w wieku 25 lat trafiłam do szpitala w stanie agonalnym. Wtedy zaczęto szukać i sprawdzać. Zajęło im dokładnie trzy miesiące na postawienie diagnozy, co uważam za sukces bo czasem nie jest to takie proste. Miałam biopsje pobierane z przełyku i jelit, różne rodzaju inne badania, w tym sondy przez nos, mnóstwo ich było.

Może być dziedziczne ale nie z pokolenia na pokolenie. U mnie prawdopodobnie pra prababcia i teraz ja. Różnica z nią była taka, że  u niej nie było to potwierdzone. Więc teoretycznie jestem jedyną osobą w rodzinie z potwierdzoną chorobą.  Teraz wiele osób nabywa tę chorobę z wiekiem. Ku przestrodze - Kończymy temat!

 

 

Ależ lekcja życia. Szacunek za podjęcie walki.

Widzę, że lubisz swoje ciało, swoją nagość w pełni akceptujesz. Odkrywasz plecy, uwidaczniasz swoje nogi, niemal biust… a może to jest ”przetarcie” do odważnej sesji, żeby nie powiedzieć aktu?

Wiesz co i tutaj muszę odnieść się do sensualnej soboty, bo kiedyś tak nie było niestety. Ja nie lubiłam swojego ciała. Nienawidziłam zdjęć wręcz obrzydzał mnie mój widok na nich. Kiedy trafiłam na wyzwanie byłam w kiepskim stanie fizycznym i psychicznym. Miałam nawrót choroby, który wymęczył mnie totalnie. Potrzebowałam jakiegoś bodźca by mnie obudzić, mnie jako kobietę bo w roli matki i żony trochę ją zatraciłam i trafiłam na to wyzwanie. Początkowo zdjęcia robiłam sama i wrzucałam. Bardzo spodobało mi się to wsparcie kobiet.

Kobieta drugiej kobiecie zapodająca komplement, to musi być szczere, prawda? Z każdą sobotą zaczynałam patrzeć na siebie trochę bardziej przychylnie. Później jeden raz, drugi, poprosiłam męża by zrobił mi zdjęcie. Pomysł był taki, że sama nie dałabym rady. Gdy zaczął mi robić zdjęcia, dawać jakieś wskazówki i podpowiedzi, bo wiadomo on patrzy na mnie inaczej. Poczułam się coraz bardziej pewna siebie. Przekonałam się, że to co robię i jak wyglądam - nie jest takie złe, że jednak mam jakieś atuty. Zresztą oglądając moją galerię widać ten bardzo duży progres. Widać moją pewność siebie rosnącą z każdym kolejnym zdjęciem. A co do odważnej sesji ( … ) Wiesz, że biorę ją pod uwagę ale tylko wyłącznie z profesjonalistą, którego bym już znała, a najlepiej z kobietą :) Tzn. kobieta miała by mnie fotografować rzecz jasna. 

 

Jeszcze gwiazdą nie jest ale już ma wymagania gwiazdy :)

Nie no bez przesady, myślę, że komfort na sesji daje zajebiste efekty na zdjęciach i tyle. To jest połowa sukcesu fajnego zdjęcia.

 

Widać, że ewoluujesz w tej swojej ”odwadze” oraz świadomości tego, co chcesz pokazać.

O tak, i to bardzo. Zarówno widzę jak i czuję to w swojej głowie ( ... )

 

 

( … ) stojąc nago za dnia w oknie, zakrywając jedynie tył od strony pokoju – urodzona kusicielka. Sąsiedzi pewnie częściej zaglądają teraz przez szybę? ( śmiech … )

Wiesz co jest najlepsze? Robiąc to zdjęcie, całkiem zapomniałam, że oni widzą mój ”przód”. Później jak zrobiliśmy z mężem te zdjęcia, to śmialiśmy się, że pewnie będą teraz częściej zaglądać i uśmiechać się na ulicy jak mnie zobaczą. To był ich szczęśliwy dzień ( śmiech … )

 

Czyli masz coś z ekshibicjonistki? Chodzicie na plażę naturystów?

Nie, absolutnie nie mam i nie chodzę.

 

Rozumiem, że Twój osobisty fotograf to mąż? Ustawia Cię do pozy, retuszuje potem tło i dba o te foty – czy to Ty stoisz za grą czernią?

Tak, większość zdjęć robił mi mąż ale ostatnio dużo ”strzelam” sama. Czy mnie ustawiał – nie. To raczej ja sama wiem jak moje ciało najlepiej wygląda. Jaka pozycja pokazuje, to co ja chcę pokazać. On mi tylko mówił: wiesz, a może spróbuj to albo weź zrób to, jeszcze raz bo to wychodzi super itp. Już później całą resztą zajmuję się ja :) Nie da się ukryć, że pokochałam ostatnio czerń na zdjęciach.

 

Widać, że Cię wspiera, że masz w nim oparcie, to bardzo ważne. Idziecie oboje w tym samym kierunku.

Tak mój mąż jest dużym wsparciem. Wspiera mnie i daje swobodę chociażby w zdjęciach, które pokazuję na insta. Zaufanie, które mamy do siebie jest kluczowe.

 

Byłem na Jego profilu, fota z kroplami wody – petarda, czy to Twoja twarz tam ”gra”?

Oj, na jego profilu ostatnio mało się dzieje, nie ma czasu przez pracę ale może teraz wiosna/lato dzień dłuższy, to może coś znowu się ruszy :) Wracając do zdjęcia z kroplami, tak to moja twarz. No wiesz na razie jestem jego jedną jedyną modelką ( śmiech … )

 

Informowałaś już go o tej naszej rozmowie, czy czekasz na ”efekt wow”?

A wiesz, że nie wie o niczym. To będzie dla niego niespodzianka i ”efekt wow”.

 

Poza tym niszczysz kolejny stereotyp kobiety, która wstaje rano i bez ”tapety” publicznie się zazwyczaj nie pokazuje. Ty robisz z tej sytuacji efekt ”before” - ”after”.

Mało tego, ja bez makijażu pokazuję się ludziom, odprowadzam syna do przedszkola, rozmawiam z jego opiekunami, widzę się z sąsiadami :) Czy powinnam się tego wstydzić? Absolutnie nie, nie mogę się wstydzić tego jak wyglądam bo taka jestem. Oczywiście fajnie jest patrzeć na siebie w makijażu jak podkreśla moje atuty. Ale twarz bez, to moja twarz, która jest ze mną zawsze i nie mogę się jej wstydzić. Ale sam przyznaj: fajne są te efekty przed i po.

 

 

Zgadza się, ciekawe. Zwłaszcza, że żony Sławomira i chyba Macieja Dowbora często bez tapety tutaj się pokazują – idzie nowe wśród gwiazd?

Myślę, że to nowe powinno być już dawno. Bo ten świat piękna i tylko piękna wyrządza dużo złego. Zwłaszcza młodym kobietom, które psychicznie nie są jeszcze ukierunkowane.

 

Ale zauważam, że umiesz też odpowiednio prowokować, choćby wtedy, gdy trzymasz w ręku różaniec gdzie widzimy na niej tatuaże. Biblia jasno odnosi się w tej kwestii.

Wiesz co myślę, że nie prowokuję ale daję do myślenia. Co do Biblii, to, że wiara jest dla mnie mega ważna nie oznacza, że zgadzam się i kieruje się wszystkim co głosi Pismo Święte. Jestem kobietą. Można chodzić do kościoła i mieć złe serce, a można także chodzić i być dobrym człowiekiem. Ja zdecydowanie dążę do tego, by być tym dobrym.

 

Sesja na sianku, bomba. Generalnie udowadniasz, że kontakt z naturą, to jest najlepsze miejsce na zdjęcie dla kobiety.

Przyznam, że kiedyś w Internecie widziałam taką sesję. Marzyła mi się ona chyba ze dwa lata. W ubiegłym roku pojechaliśmy na wakacje i zobaczyłam jakie tam są możliwości. Od razu mówię do męża: „Widzisz to miejsce” a jego nie trzeba długo namawiać. Wziął aparat i mówi: „idź, szykuj się, a ja poczekam i pójdziemy na zachód słońca”. Pogoda dopisała. Kocham tę sesję. Mam nadzieję, że w tegoroczne lato zrobimy kolejną, jeszcze lepszą.

 

Wykorzystaliście ten moment, rozebrałaś się?

Nie mogliśmy. Była z nami nasz córka i jej koleżanka ( śmiech … )

 

Zbliżając się do końca rozmowy, nie mogę - nie zapytać o ”Twój wyraźny głos” w komentarzu pod jednym z moich wywiadów.

( śmiech… ) Napisałam w komentarzu swoje odczucia. Często jest tak, że jeśli wiem, że zabieram głos w miejscu, które jest miejscem do tego odpowiednim, a odbiorcy są inteligentnymi rozmówcami, czynię to bez problemu.

 

Miałyście ”prywatną” dogrywkę?

Nie, nie miałyśmy :) Nie wdaję się w takie dogrywki.

 

Zawsze magicznym pytaniem jest ”zapach profilu” o jakim rozmawiamy. Co wyczujemy u Ciebie?

Hmm. Luz, pewność siebie, tajemnicę, seksapil. Chyba właśnie to. 

 

Pochwal się swoimi wymiarami oraz wzrostem i wagą.

O tym wie tylko mój lekarz oraz mąż, nikt więcej ( śmiech… ) < dłuższa przerwa >

 

To są tylko liczby

( … ) ale proszę jak jesteś taki ciekaw: 107/98/113. 170cm/92kg.

 

 

Szukam puenty ( ... ) to może po prostu zaprosisz, do siebie?

To ja napiszę tylko tyle: że jak ktoś ma ochotę poznać mnie bliżej, taką jaką jestem, to zapraszam na mój profil ;)

 

To co szalonego jeszcze przed Tobą, a na co nie możesz lub nie potrafisz się zdecydować?

Jestem z tych osób, co jak pomyślą, to zaraz działają. Wyjątkiem był kolczyk nad ustami,;) więc raczej nie ma takiej rzeczy mega szalonej. No może poza tym, że chcę wreszcie zrobić prawo jazdy ale ciągle czekam na rozważenie mojej prośby do Urzędu Miasta - o gumowe drzewa:) żartuję oczywiście. Raczej staram się realizować wszystko w miarę szybko :)

 

Dziękuję za poświęcony czas, auf wiedersehen, albo lepiej tschüss ( mam nadzieję, że moja nauczycielka niemieckiego z liceum tego nie czyta – śmiech… )