Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

Kartoteka 29 kwietnia 2023


Pani Wikingowa
Autor: zapachkobiety | Kategorie: na obczyźnie  sensualne 
29 kwietnia 2023, 18:59

Dzień dobry pani wikingowej ( śmiech… )

Daleko mi do niej, ale niech będzie.

U nas jest teraz kilkanaście stopni na plusie i słońce, a u Ciebie < piątek 21.04.2023 godzina 8:52 >?

Słońce świeci już od piątej rano, a na zewnątrz osiem stopni, nie jest źle. W dzień będzie cieplej. Widać, że wiosna się rozkręca.

Język norweski jest dla nas mocno specyficzny, podczas jednej z naszych rozmów, napisałaś do mnie: Ha det! Obraziłaś mnie, czy to jakaś potrawa? ( śmiech… )

Cha, cha – nie, absolutnie nie. Ha det, had det bra! Czyli do jutra, do widzenia. A dosłowne tłumaczenie to ”Miej się dobrze!” Takie pożegnanie z życzeniem: dobrego dnia.

Wierzę na słowo, choć my się jeszcze nie żegnamy.  Białe noce, mówi się, że najlepiej uwidocznione są właśnie w Norwegii, opiszesz nam je?

Wyjdźmy od tego czym są białe noce. To odcinek dnia wieczorem, gdy słonńce nie zachodzi za horyzont, dotyka go i wstaje na niebie. U mnie to zjawisko występuje ale słońce zachodzi poniżej linii horyzontu na jakieś dwie/trzy godziny i później znowu wschodzi. Najlepiej obserwuj się je w innych regionach Norwegii. Mieszkam bardziej na południe od Oslo. Wzdłuż linii brzegowej. Czyli mam bliżej do Danii, niż do Oslo .

                                                                                                      Skąpana w słońcu też ładnie wyglądam.

Cierpisz wówczas na bezsenność, czy już przywykłaś do widnych nocy?

Na szczęście nie cierpię. Zasypiam w drodze do poduszki (śmiech ). Można się przyzwyczaić. Dobrym sposobem są mocno przyciemniane zasłony, żaluzje, rolety. Daje to możliwość dobrego snu. Lubię ten okres roku, gdy o godzinie 23 mogę siedzieć z piwem na werandzie domu i jest jeszcze widno.

Jak to wpływa na Twoją psychikę? I nie mam tu na myśli piwa ( śmiech… )

Bardziej cierpię w drugą stronę. Gdy około 2dwa miesięcy nie ma w ogóle słońca. Albo gdy jest szaro i ponuro. Od kilku lat zaczyna mi to ciążyć. Z roku na rok jest ciężej. Białe noce tylko przypominają o tym co jeszcze w domu jest do zrobienia. I często zapominamy o zegarku. A, że mieszkam na wsi, więc łatwo się zapomnieć.

Czytałem opinie o Norwegach, że w maju i czerwcu budzą się niczym niedźwiedzie i wtedy są najwspanialszymi ludźmi na świecie – potwierdzasz?

( śmiech … ) ciekawe. Z moich obserwacji, budzą się znacznie wcześniej. Tak około świąt Wielkanocnych. Wówczas to ostatni dzwonek na ostanie szusy na trasach narciarskich. Tak to ludźmi są spoko. Wiadomo, że są wyjątki ale to jak w każdym narodzie.

Zacznijmy od tego, że miałaś być archeologiem, a wylądowałaś w ( … ) kuchni - rozstrzał spory. 

( śmiech… ) tak. Miałam, ale nie wyszło. Nie dostałam się na ten kierunek w liceum i trafiłam do gastronomika. Pasje do historii zaszczepił mi dziadek, później moja nauczycielka historii w gimnazjum. A gotować lubiłam od zawsze. Od małego siedziałam w kuchni u jednej babci albo drugiej. Pomagałam, oblizując łyżki z resztek pyszności.

Za moich młodzieńczych lat telewizja katowała nas serialem dla młodzieży o kocie Rademenesie i chłopcu podróżującym do starożytnego Egiptu, rozumiem, że to stąd ta pasja do ( śmiech… )

Szczerze to nigdy nie oglądałam tego serialu. Za to Wołoszańskiego i historię II WŚ. Potrafiłam się wybudzić o trzeciej w nocy i słuchać jego opowieści w radiu. Później miałam tak napakowana głowę tym, że moja ”historyca” była w ogromnym szoku.

Egipt nadal lubię, nigdy nie byłam. Ale przeczytałam ogrom książek o tej tematyce. Historię o Kleopatrze, Cezarze i Marku Antoniusza. Na tamten okres byłam bardziej romantyczna. To mnie bardzo zaciekawiło i jeden komentarz archeologa. Egipt nadal ma mnóstwo tajemnic, a my mało czasu by je odkryć. I tak pojawił się pomysł.

                                                                                                      Tak zdobywano Dziki Zachód ;)

Jednak porównując Skandynawię do Egiptu, nic się nie zgadza. Ani klimat, ani ludzie, ani historia.  

No dokładnie! Nie ma spójności. Przypadki losowe sprawiły, że wylądowałam na północy Europy, a nie w Afryce. Klimat podobny do tego panującego w Polsce, ludzie milsi, historia ma wiele wspólnego z naszą.

Rzuciłaś sobie wyzwanie, bo jeśli dobrze zrozumiałem, chcesz przedstawić sto rzeczy charakterystycznych dla Norwegii?

Cha, cha, aż tyle? A masz tyle czasu? Ja nie. Ale kilka możemy poruszyć. Są podobieństwa, pewna spójność i sporo zaprzeczeń.

Co na przykład?

Zacznę o podobieństw. Kultura Norwegii i Polski jest bardzo podobna. Kultura kuchni i światopoglądu też. Jest inaczej bo jesteśmy różni. Byłam w szoku, choćby pracując na kuchni, że mamy (i my i oni) tradycyjne dania opierające się na ziemniakach. Robione i podawane w podobnej formie. Kumper albo nazwijmy je po prostu norweskimi knedlami z mięsem. No sztos. Uwielbiam. Są to moje smaki z dzieciństwa. Nie będę wchodzić jak się je robi, bo dużo więcej czasu byśmy tu spędzili na przepisach.

Norwegia określana często jest jako najlepsze miejsce dla łowców zórz. Miałaś okazję obserwować to zjawisko?

Tak, idealne miejsce w okresie zimy oraz wiosny. Udało mi się kilka tygodni temu obserwować to zjawisko nad dachem naszego domu. Coś pięknego! Zatańczyła pięknymi barwami. Od zieleni, po fiolet z odcieniami różu. To było coś niesamowitego. Byłam za to wdzięczna. W Norwegii jest takie przekonanie, gdy zorza pojawia się na południu kraju( tu, gdzie mieszkam ) coś złego się wydarzy. Nie wiem na ile to prawda, nie robiłam researchu.

Kończymy z przyrodą oraz geografią ( śmiech … ) i porozmawiajmy o konkretach.  Fakty i mity o zarobkach. W Polsce kwota burtto średnich zarobków, a w Norwegii, to kosmos.

Tak to prawda. Norwegia jest w czołówce najbogatszych krajów świata. Ale ma to swoje plusy i minusy. Jest co raz ciężej. Inflacja i w jednym i drugim kraju zrobiła swoje. Obecnie w Norwegii zakończył się najpoważniejszy strajk osób pracujących w sektorze prywatnym. Od 2020 roku ten sektor najbardziej ucierpiał. Wiadomo, co jest tego powodem. Ceny prądu w ostatnim roku zrobiły swoje, wiele firm upadło. Przez co, Norwegia mocno zbliżyła się do 10% ubóstwa wśród moich równolatków. To jaki odsetek w ciągu roku stracił pracę, to straszne. A rząd swoje, podobnie jak w Polsce. Niestety, lepiej nie będzie. Następne miesiące pewnie to pokażą. Plusem jest to, że masz gwarancję pracy, nie zaczynasz od nowa gdy masz przestój. Lata te liczą się do emerytury. Socjal też jest ok. Jednak dużo można byłoby zmienić na lepsze, dla ludzi. Nie chodzi mi tu o imigrantów, bardziej o Norwegów.

Jednak o ile mi wiadomo, to 30% Norwegów żyje na skraju nędzy.

Obecne dane są z 2019 roku, przewidywania sięgają 30% z tego co sprawdzałam wczoraj. Także, czy to się pogłębi i rzeczywiście podadzą oficjalnie 30%, czy zatrzymają, to nie jestem w stanie określić. Wszyscy czekają na te dane. Wówczas rząd końcem roku zacznie pomagać.

Życie jest droższe – zgoda: ( pizza 80 pln, a kawa 20 pln ) niż w Polsce, trudno się przestawić na taki poziom?

Jak zarabiasz w złotówkach, to tak. Jak w koronie też. Ale masz też możliwość kupienia i nie żałujesz na to. Ostatnio na dzień mamy ( druga niedziela lutego ) poszliśmy świętować ten wraz z urodzinami córki. Zapłaciłam 700kr, czyli 370zl za: hamburgery i frytki z colą. Nie szastamy kasą na lewo i prawo. Życie tutaj sporo kosztuje. Wizyty u lekarzy wraz z lekami, to wydatki rzędu 500-700kr, czyli 250-370 zł. To dużo, nawet jak dla mnie. Nie pracuję na pełny etat, a jedynie na 3/4. Więc albo biorę nadgodziny, albo zaciskam pasa.

                                                                                                      Między szklanki brzegiem, a dnem.

Na co zwróciłaś uwagę po przyjeździe tutaj?

Spokój. Nikt nikomu nie zawadza. Ludzie się na ulicy uśmiechają, a na spacerze witają. Są zadymiarze, ale gdy ktoś im zwróci uwagę jest im wstyd i szybko się uspokajają. Mam tę możliwość porównania. Mieszkałam w miasteczku, w drodze w góry, w mieście nad morzem i tu na mojej wsi. Ludzie starają się żyć zgodnie z naturą i sobą. Nie ma, że ktoś głośno skomentuje jak się ubrałaś. Raczej pochwali za odwagę, i że świetnie wyglądasz.

A sami ludzie? Stereotypowi, zimni blondyni, czy otwarci i liberalni Europejczycy?

Hmm... Ciężko mi powiedzieć, od razu trafiłam na serdecznych ludzi. Tak ogólnie to bym powiedziała, że zachowują dystans na początku. Są sceptyczni do każdej sprawy. Wiadomo inaczej jest z ludźmi mieszkającymi w mieście, tam są bardziej otwarci, a na wsi bardziej zamknięci. Dużo zależy od tego jak był wychowywany, z jakim pokoleniem rozmawiamy. Mają w sobie dużo takiej niewymuszonej serdeczności i to się czuje.

Najbardziej znany dowcip, to ten o norweskich fiordach – jedzących z ręki polskiego myśliwego. A czy są ”kontry” o Polakach?

Że my upijamy się a następnego dnia bez kaca wstajemy. ( śmiech … ) i tu jest sporo prawdy. Norwedzy i ich " kultura picia" to koszmar. Miałam okazję to zobaczyć na imprezie bożonarodzeniowej u mojego partnera. Zjedliśmy przystawki, kolację, deser i koniec. Zostały bony na drinki, a stoły już sprzątali gdy większość jeszcze nie skończyła jeść. Więc nie dziwne, że są takie akcje jak kilka lat temu w Gdańsku, czy Krakowie. Gdzie Norwedzy szaleją po bandzie.

A drugi taki stereotyp o Norwegach wśród imigrantów jest taki, że oni sami siebie nie rozumieją. A to dlatego, że są dwa główne języki nowo norweski i staro norweski, 250 dialektów. W tym misz-maszu ciężko jest odnaleźć się. Nawet mnie.

Dobrze, to po tym społeczno-ekonomicznym rozruchu, opowiedz co Cię przywiodło do Skandynawii?

Tak jak na początku wspomniałam, sytuacja losowa. Mój ojciec miał poważny wypadek. Wówczas skończyłam szkołę, miałam pracę. W grudniu musiałam przyjechać tutaj. Wesprzeć rodzinę, moja najmłodsza siostra chodziła do podstawówki, druga mieszkała w innym mieście gdzie kończyła liceum. Mama musiała być przy ojcu.

                                                                                                      Takie duże cebule mamy, norweskie. 

Na profilu obserwujemy takie etapy z Twojego prywatnego życia. Sensualne foty ( nadal kocham to określenie ), słodkości kulinarne, dorastające dzieci i wreszcie Ciebie.

Tak, to są moje smaki życia. Etapy. Przeistaczania się. Nikt nie jest taki sam przez całe życie. Zycie nas weryfikuje, a my dojrzewamy.

O Norwegii mówi się, że to spokojny kraj, ale raz na jakichś czas zdarza się ktoś pokroju Andersa Breivika. Nie bałaś się przyjechać i żyć w takim kraju?

Jest spokojny. Fakt, że to, co ten człowiek zrobił było potworne. Dużo o tym się nadal mówi choć już minęła dekada. W Oslo niektóre dzielnice są niebezpieczne. Ja na szczęście mieszkam niedaleko Arendal, spokojna miejscowość, ale to nie znaczy, że nie ma tu morderstw, czy napaści. Mogę coś dodać?

Pewnie, że tak.

Rok, w którym to się wydarzyło ( zabójstwa popełnione przez Breivka – przyp. red. ), ja już wtedy mieszkałam w Norwegii. Mieszkam tu od trzynastu lat. Więc siłą rzeczy, byłam już w kraju podczas ataku.

                                                                              Producent kosiarki już dzwonił i pytał - ile za tę nogę?

Unikam tematu wiary i nie wchodzę z buciorami w życie innych ale… na tym polu też pewnie się wyróżniasz, należałaś kilkanaście lat do związku wyznaniowego Świadków Jehowy. Opowiedz coś więcej jeśli tylko możesz i chcesz?

Wiara i religia, to tematy dość kontrowersyjne, ale nie dla mnie. Tak, byłam, razem trzynaście lat. To dość hermetyczne środowisko. Ciężko wejść, a jeszcze ciężej wyjść. Dość specyficzna grupa ludzi. Uchodzą za spokojnych, nie wadzących nikomu, ale... Zawsze jest to ale. Maja odgórne zasady, swoje reguły naruszające zasady współżycia społecznego, naruszają strefy intymne. Ludziom kojarzą się z sobotami i niedzielami, gdzie robią nalot o poranku, a człowiek chce się wyspać, a nie rozmawiać o Bogu.

Mówienie o tych ludziach jak o sekcie, jest krzywdzące?

Nie. Nazywają się Wolnym Związkiem Wyznaniowym. A jednak ludzie uczeni, psychologowie mówią otwarcie, że to sekta.

U mnie w Łodzi, codziennie mijam ”parki”, zwykle młodsza kobieta z dojrzałym facetem trzymają Biblię i zadają pytania na temat Boga. Czy, Ty też tak robiłaś?

Tak, byłam w pewnym okresie bardzo nadgorliwa, jeśli chodzi o bycie SJ. ”Chodziłam” w Szczecinie po ulicach, domach, parkach, Cmentarzu Centralnym podobnie jak oni z Biblią albo czasopismem.

                                                                                    Nie dość, że uciał mi stopę, to jeszcze ta cholerna woda mnie bryzga.

Zostawiamy już ten temat.

Widząc Twoją odwagę, gdy pokazujesz na swoim profilu ”boczki” i swoje krągłości zastanawiam się, czy nie jest ona podyktowana tym, że jesteś ”tam”, a rodzina i znajomi ”tutaj”.

Co masz na myśli?

To, że jest Ci łatwiej pokazać swoje ”niedoskonałości” będąc daleko od rodzinnego domu, aniżeli mieszkając w Polsce. Czy to ma jakieś znaczenie?

Hmm... Moja ciocia, dopinguje mnie z daleka. Mieszka w Polsce. Ale fakt lepiej się z tym czuję. Bo jestem tutaj nierozpoznawalna, taki szary człowiek. Ale chcę też pokazać, że takie laski jak ja, też są piękne. Nie ma tutaj takiego segregowania ludzi. Jesteś piękna, taka jaką jesteś. Obojętnie ile ważysz, ile mierzysz. Tutaj, jednak lepiej to się przyjmuje.

Poza tym Norwedzy nie oceniają po wyglądzie.

Chcesz popisać o specyficznym wyciszaniu się – współczesny czerwony kapturku ( śmiech… )?

( śmiech ... )  Mogę. Mam hobby, które mnie i moje ADHD uspokaja. Mianowicie robótki ręczne, dzierganie na drutach. Bardzo mnie to uspokaja, szczególnie gdy ktoś mnie wkurzy. A, że jestem i ogniem i wodą, to funkcjonuję super. Drugą rzeczą są ucieczki w las. Gdy jest sezon na jagody lub grzyby, pakuję siebie oraz dzieci i wybywamy na całe dnie. Mamy też blisko na plażę, morze jest bliziutko, więc tam z moim dziewczynami spędzamy czas.

Czym pachnie Twój profil, norweskim gazem zapewne nie ( śmiech… )

( śmiech… ) nie, zupełnie nie. Mówisz o zapachach, ja powiem o smakach. Smakach życia. To co daje nam los, te dobre chwile i te złe. Ale tak jak już zauważyłeś, pachnie odwagą.

                                                                              Jak to szło: Chryzantemy złociste w półlitrówce po czystej ;)

Skoro już o odwadze, to jakie są Twoje wymiary oraz wzrost i waga?

168cm i 130kg, kruszynka ( śmiech… ) A wymiary: 120/100/130.

Jeśli ktokolwiek po tej naszej rozmowie pomyśli na poważnie o wyjeździe, to jak zachęcisz takie osoby do przyjazdu do Norwegii?

Musi sam spróbować na własnej skórze, służę pomocą. Zapraszam.

Dzięki za rozmowę, a w imieniu naszych czytelników proszę jeszcze o słowo na niedzielę?

Żyj tak jak podpowiada Tobie serce. Rozum to ogarnie ( uśmiech … )

                                                                                    Przy tym uśmiechu, zapominasz o bramie, kapeluszu, nawet o fryzurze.

Słyszałem, że niedługo masz urodziny, o jakim prezencie marzysz?

Tak, mam dokładnie 29.04. Życzcie mi podróży do Polski. Odwiedzić rodzinę. Tęsknię za nią bardzo.

W takim razie, życzę Ci tego i mam nadzieję, że ze swojej strony również ”dorzucę się” do tego prezentu ( śmiech … )

Dziękuję.

A na koniec poproszę o jakieś norweskie przysłowie/cytat/aforyzm oddający Twój dzisiejszy nastrój, oczywiście po norwesku ( śmiech … )

Cha, cha: Ta livet i ditt engene hender, ingen andre skal leve livet ditt. Czyli weź życie swoje w swoje dłonie, nikt inny tego za Ciebie nie zrobi.

                                                Kobiecy misz masz.