Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

Kartoteka kwiecień 2023


Pani Wikingowa
Autor: zapachkobiety | Kategorie: na obczyźnie  sensualne 
29 kwietnia 2023, 18:59

Dzień dobry pani wikingowej ( śmiech… )

Daleko mi do niej, ale niech będzie.

U nas jest teraz kilkanaście stopni na plusie i słońce, a u Ciebie < piątek 21.04.2023 godzina 8:52 >?

Słońce świeci już od piątej rano, a na zewnątrz osiem stopni, nie jest źle. W dzień będzie cieplej. Widać, że wiosna się rozkręca.

Język norweski jest dla nas mocno specyficzny, podczas jednej z naszych rozmów, napisałaś do mnie: Ha det! Obraziłaś mnie, czy to jakaś potrawa? ( śmiech… )

Cha, cha – nie, absolutnie nie. Ha det, had det bra! Czyli do jutra, do widzenia. A dosłowne tłumaczenie to ”Miej się dobrze!” Takie pożegnanie z życzeniem: dobrego dnia.

Wierzę na słowo, choć my się jeszcze nie żegnamy.  Białe noce, mówi się, że najlepiej uwidocznione są właśnie w Norwegii, opiszesz nam je?

Wyjdźmy od tego czym są białe noce. To odcinek dnia wieczorem, gdy słonńce nie zachodzi za horyzont, dotyka go i wstaje na niebie. U mnie to zjawisko występuje ale słońce zachodzi poniżej linii horyzontu na jakieś dwie/trzy godziny i później znowu wschodzi. Najlepiej obserwuj się je w innych regionach Norwegii. Mieszkam bardziej na południe od Oslo. Wzdłuż linii brzegowej. Czyli mam bliżej do Danii, niż do Oslo .

                                                                                                      Skąpana w słońcu też ładnie wyglądam.

Cierpisz wówczas na bezsenność, czy już przywykłaś do widnych nocy?

Na szczęście nie cierpię. Zasypiam w drodze do poduszki (śmiech ). Można się przyzwyczaić. Dobrym sposobem są mocno przyciemniane zasłony, żaluzje, rolety. Daje to możliwość dobrego snu. Lubię ten okres roku, gdy o godzinie 23 mogę siedzieć z piwem na werandzie domu i jest jeszcze widno.

Jak to wpływa na Twoją psychikę? I nie mam tu na myśli piwa ( śmiech… )

Bardziej cierpię w drugą stronę. Gdy około 2dwa miesięcy nie ma w ogóle słońca. Albo gdy jest szaro i ponuro. Od kilku lat zaczyna mi to ciążyć. Z roku na rok jest ciężej. Białe noce tylko przypominają o tym co jeszcze w domu jest do zrobienia. I często zapominamy o zegarku. A, że mieszkam na wsi, więc łatwo się zapomnieć.

Czytałem opinie o Norwegach, że w maju i czerwcu budzą się niczym niedźwiedzie i wtedy są najwspanialszymi ludźmi na świecie – potwierdzasz?

( śmiech … ) ciekawe. Z moich obserwacji, budzą się znacznie wcześniej. Tak około świąt Wielkanocnych. Wówczas to ostatni dzwonek na ostanie szusy na trasach narciarskich. Tak to ludźmi są spoko. Wiadomo, że są wyjątki ale to jak w każdym narodzie.

Zacznijmy od tego, że miałaś być archeologiem, a wylądowałaś w ( … ) kuchni - rozstrzał spory. 

( śmiech… ) tak. Miałam, ale nie wyszło. Nie dostałam się na ten kierunek w liceum i trafiłam do gastronomika. Pasje do historii zaszczepił mi dziadek, później moja nauczycielka historii w gimnazjum. A gotować lubiłam od zawsze. Od małego siedziałam w kuchni u jednej babci albo drugiej. Pomagałam, oblizując łyżki z resztek pyszności.

Za moich młodzieńczych lat telewizja katowała nas serialem dla młodzieży o kocie Rademenesie i chłopcu podróżującym do starożytnego Egiptu, rozumiem, że to stąd ta pasja do ( śmiech… )

Szczerze to nigdy nie oglądałam tego serialu. Za to Wołoszańskiego i historię II WŚ. Potrafiłam się wybudzić o trzeciej w nocy i słuchać jego opowieści w radiu. Później miałam tak napakowana głowę tym, że moja ”historyca” była w ogromnym szoku.

Egipt nadal lubię, nigdy nie byłam. Ale przeczytałam ogrom książek o tej tematyce. Historię o Kleopatrze, Cezarze i Marku Antoniusza. Na tamten okres byłam bardziej romantyczna. To mnie bardzo zaciekawiło i jeden komentarz archeologa. Egipt nadal ma mnóstwo tajemnic, a my mało czasu by je odkryć. I tak pojawił się pomysł.

                                                                                                      Tak zdobywano Dziki Zachód ;)

Jednak porównując Skandynawię do Egiptu, nic się nie zgadza. Ani klimat, ani ludzie, ani historia.  

No dokładnie! Nie ma spójności. Przypadki losowe sprawiły, że wylądowałam na północy Europy, a nie w Afryce. Klimat podobny do tego panującego w Polsce, ludzie milsi, historia ma wiele wspólnego z naszą.

Rzuciłaś sobie wyzwanie, bo jeśli dobrze zrozumiałem, chcesz przedstawić sto rzeczy charakterystycznych dla Norwegii?

Cha, cha, aż tyle? A masz tyle czasu? Ja nie. Ale kilka możemy poruszyć. Są podobieństwa, pewna spójność i sporo zaprzeczeń.

Co na przykład?

Zacznę o podobieństw. Kultura Norwegii i Polski jest bardzo podobna. Kultura kuchni i światopoglądu też. Jest inaczej bo jesteśmy różni. Byłam w szoku, choćby pracując na kuchni, że mamy (i my i oni) tradycyjne dania opierające się na ziemniakach. Robione i podawane w podobnej formie. Kumper albo nazwijmy je po prostu norweskimi knedlami z mięsem. No sztos. Uwielbiam. Są to moje smaki z dzieciństwa. Nie będę wchodzić jak się je robi, bo dużo więcej czasu byśmy tu spędzili na przepisach.

Norwegia określana często jest jako najlepsze miejsce dla łowców zórz. Miałaś okazję obserwować to zjawisko?

Tak, idealne miejsce w okresie zimy oraz wiosny. Udało mi się kilka tygodni temu obserwować to zjawisko nad dachem naszego domu. Coś pięknego! Zatańczyła pięknymi barwami. Od zieleni, po fiolet z odcieniami różu. To było coś niesamowitego. Byłam za to wdzięczna. W Norwegii jest takie przekonanie, gdy zorza pojawia się na południu kraju( tu, gdzie mieszkam ) coś złego się wydarzy. Nie wiem na ile to prawda, nie robiłam researchu.

Kończymy z przyrodą oraz geografią ( śmiech … ) i porozmawiajmy o konkretach.  Fakty i mity o zarobkach. W Polsce kwota burtto średnich zarobków, a w Norwegii, to kosmos.

Tak to prawda. Norwegia jest w czołówce najbogatszych krajów świata. Ale ma to swoje plusy i minusy. Jest co raz ciężej. Inflacja i w jednym i drugim kraju zrobiła swoje. Obecnie w Norwegii zakończył się najpoważniejszy strajk osób pracujących w sektorze prywatnym. Od 2020 roku ten sektor najbardziej ucierpiał. Wiadomo, co jest tego powodem. Ceny prądu w ostatnim roku zrobiły swoje, wiele firm upadło. Przez co, Norwegia mocno zbliżyła się do 10% ubóstwa wśród moich równolatków. To jaki odsetek w ciągu roku stracił pracę, to straszne. A rząd swoje, podobnie jak w Polsce. Niestety, lepiej nie będzie. Następne miesiące pewnie to pokażą. Plusem jest to, że masz gwarancję pracy, nie zaczynasz od nowa gdy masz przestój. Lata te liczą się do emerytury. Socjal też jest ok. Jednak dużo można byłoby zmienić na lepsze, dla ludzi. Nie chodzi mi tu o imigrantów, bardziej o Norwegów.

Jednak o ile mi wiadomo, to 30% Norwegów żyje na skraju nędzy.

Obecne dane są z 2019 roku, przewidywania sięgają 30% z tego co sprawdzałam wczoraj. Także, czy to się pogłębi i rzeczywiście podadzą oficjalnie 30%, czy zatrzymają, to nie jestem w stanie określić. Wszyscy czekają na te dane. Wówczas rząd końcem roku zacznie pomagać.

Życie jest droższe – zgoda: ( pizza 80 pln, a kawa 20 pln ) niż w Polsce, trudno się przestawić na taki poziom?

Jak zarabiasz w złotówkach, to tak. Jak w koronie też. Ale masz też możliwość kupienia i nie żałujesz na to. Ostatnio na dzień mamy ( druga niedziela lutego ) poszliśmy świętować ten wraz z urodzinami córki. Zapłaciłam 700kr, czyli 370zl za: hamburgery i frytki z colą. Nie szastamy kasą na lewo i prawo. Życie tutaj sporo kosztuje. Wizyty u lekarzy wraz z lekami, to wydatki rzędu 500-700kr, czyli 250-370 zł. To dużo, nawet jak dla mnie. Nie pracuję na pełny etat, a jedynie na 3/4. Więc albo biorę nadgodziny, albo zaciskam pasa.

                                                                                                      Między szklanki brzegiem, a dnem.

Na co zwróciłaś uwagę po przyjeździe tutaj?

Spokój. Nikt nikomu nie zawadza. Ludzie się na ulicy uśmiechają, a na spacerze witają. Są zadymiarze, ale gdy ktoś im zwróci uwagę jest im wstyd i szybko się uspokajają. Mam tę możliwość porównania. Mieszkałam w miasteczku, w drodze w góry, w mieście nad morzem i tu na mojej wsi. Ludzie starają się żyć zgodnie z naturą i sobą. Nie ma, że ktoś głośno skomentuje jak się ubrałaś. Raczej pochwali za odwagę, i że świetnie wyglądasz.

A sami ludzie? Stereotypowi, zimni blondyni, czy otwarci i liberalni Europejczycy?

Hmm... Ciężko mi powiedzieć, od razu trafiłam na serdecznych ludzi. Tak ogólnie to bym powiedziała, że zachowują dystans na początku. Są sceptyczni do każdej sprawy. Wiadomo inaczej jest z ludźmi mieszkającymi w mieście, tam są bardziej otwarci, a na wsi bardziej zamknięci. Dużo zależy od tego jak był wychowywany, z jakim pokoleniem rozmawiamy. Mają w sobie dużo takiej niewymuszonej serdeczności i to się czuje.

Najbardziej znany dowcip, to ten o norweskich fiordach – jedzących z ręki polskiego myśliwego. A czy są ”kontry” o Polakach?

Że my upijamy się a następnego dnia bez kaca wstajemy. ( śmiech … ) i tu jest sporo prawdy. Norwedzy i ich " kultura picia" to koszmar. Miałam okazję to zobaczyć na imprezie bożonarodzeniowej u mojego partnera. Zjedliśmy przystawki, kolację, deser i koniec. Zostały bony na drinki, a stoły już sprzątali gdy większość jeszcze nie skończyła jeść. Więc nie dziwne, że są takie akcje jak kilka lat temu w Gdańsku, czy Krakowie. Gdzie Norwedzy szaleją po bandzie.

A drugi taki stereotyp o Norwegach wśród imigrantów jest taki, że oni sami siebie nie rozumieją. A to dlatego, że są dwa główne języki nowo norweski i staro norweski, 250 dialektów. W tym misz-maszu ciężko jest odnaleźć się. Nawet mnie.

Dobrze, to po tym społeczno-ekonomicznym rozruchu, opowiedz co Cię przywiodło do Skandynawii?

Tak jak na początku wspomniałam, sytuacja losowa. Mój ojciec miał poważny wypadek. Wówczas skończyłam szkołę, miałam pracę. W grudniu musiałam przyjechać tutaj. Wesprzeć rodzinę, moja najmłodsza siostra chodziła do podstawówki, druga mieszkała w innym mieście gdzie kończyła liceum. Mama musiała być przy ojcu.

                                                                                                      Takie duże cebule mamy, norweskie. 

Na profilu obserwujemy takie etapy z Twojego prywatnego życia. Sensualne foty ( nadal kocham to określenie ), słodkości kulinarne, dorastające dzieci i wreszcie Ciebie.

Tak, to są moje smaki życia. Etapy. Przeistaczania się. Nikt nie jest taki sam przez całe życie. Zycie nas weryfikuje, a my dojrzewamy.

O Norwegii mówi się, że to spokojny kraj, ale raz na jakichś czas zdarza się ktoś pokroju Andersa Breivika. Nie bałaś się przyjechać i żyć w takim kraju?

Jest spokojny. Fakt, że to, co ten człowiek zrobił było potworne. Dużo o tym się nadal mówi choć już minęła dekada. W Oslo niektóre dzielnice są niebezpieczne. Ja na szczęście mieszkam niedaleko Arendal, spokojna miejscowość, ale to nie znaczy, że nie ma tu morderstw, czy napaści. Mogę coś dodać?

Pewnie, że tak.

Rok, w którym to się wydarzyło ( zabójstwa popełnione przez Breivka – przyp. red. ), ja już wtedy mieszkałam w Norwegii. Mieszkam tu od trzynastu lat. Więc siłą rzeczy, byłam już w kraju podczas ataku.

                                                                              Producent kosiarki już dzwonił i pytał - ile za tę nogę?

Unikam tematu wiary i nie wchodzę z buciorami w życie innych ale… na tym polu też pewnie się wyróżniasz, należałaś kilkanaście lat do związku wyznaniowego Świadków Jehowy. Opowiedz coś więcej jeśli tylko możesz i chcesz?

Wiara i religia, to tematy dość kontrowersyjne, ale nie dla mnie. Tak, byłam, razem trzynaście lat. To dość hermetyczne środowisko. Ciężko wejść, a jeszcze ciężej wyjść. Dość specyficzna grupa ludzi. Uchodzą za spokojnych, nie wadzących nikomu, ale... Zawsze jest to ale. Maja odgórne zasady, swoje reguły naruszające zasady współżycia społecznego, naruszają strefy intymne. Ludziom kojarzą się z sobotami i niedzielami, gdzie robią nalot o poranku, a człowiek chce się wyspać, a nie rozmawiać o Bogu.

Mówienie o tych ludziach jak o sekcie, jest krzywdzące?

Nie. Nazywają się Wolnym Związkiem Wyznaniowym. A jednak ludzie uczeni, psychologowie mówią otwarcie, że to sekta.

U mnie w Łodzi, codziennie mijam ”parki”, zwykle młodsza kobieta z dojrzałym facetem trzymają Biblię i zadają pytania na temat Boga. Czy, Ty też tak robiłaś?

Tak, byłam w pewnym okresie bardzo nadgorliwa, jeśli chodzi o bycie SJ. ”Chodziłam” w Szczecinie po ulicach, domach, parkach, Cmentarzu Centralnym podobnie jak oni z Biblią albo czasopismem.

                                                                                    Nie dość, że uciał mi stopę, to jeszcze ta cholerna woda mnie bryzga.

Zostawiamy już ten temat.

Widząc Twoją odwagę, gdy pokazujesz na swoim profilu ”boczki” i swoje krągłości zastanawiam się, czy nie jest ona podyktowana tym, że jesteś ”tam”, a rodzina i znajomi ”tutaj”.

Co masz na myśli?

To, że jest Ci łatwiej pokazać swoje ”niedoskonałości” będąc daleko od rodzinnego domu, aniżeli mieszkając w Polsce. Czy to ma jakieś znaczenie?

Hmm... Moja ciocia, dopinguje mnie z daleka. Mieszka w Polsce. Ale fakt lepiej się z tym czuję. Bo jestem tutaj nierozpoznawalna, taki szary człowiek. Ale chcę też pokazać, że takie laski jak ja, też są piękne. Nie ma tutaj takiego segregowania ludzi. Jesteś piękna, taka jaką jesteś. Obojętnie ile ważysz, ile mierzysz. Tutaj, jednak lepiej to się przyjmuje.

Poza tym Norwedzy nie oceniają po wyglądzie.

Chcesz popisać o specyficznym wyciszaniu się – współczesny czerwony kapturku ( śmiech… )?

( śmiech ... )  Mogę. Mam hobby, które mnie i moje ADHD uspokaja. Mianowicie robótki ręczne, dzierganie na drutach. Bardzo mnie to uspokaja, szczególnie gdy ktoś mnie wkurzy. A, że jestem i ogniem i wodą, to funkcjonuję super. Drugą rzeczą są ucieczki w las. Gdy jest sezon na jagody lub grzyby, pakuję siebie oraz dzieci i wybywamy na całe dnie. Mamy też blisko na plażę, morze jest bliziutko, więc tam z moim dziewczynami spędzamy czas.

Czym pachnie Twój profil, norweskim gazem zapewne nie ( śmiech… )

( śmiech… ) nie, zupełnie nie. Mówisz o zapachach, ja powiem o smakach. Smakach życia. To co daje nam los, te dobre chwile i te złe. Ale tak jak już zauważyłeś, pachnie odwagą.

                                                                              Jak to szło: Chryzantemy złociste w półlitrówce po czystej ;)

Skoro już o odwadze, to jakie są Twoje wymiary oraz wzrost i waga?

168cm i 130kg, kruszynka ( śmiech… ) A wymiary: 120/100/130.

Jeśli ktokolwiek po tej naszej rozmowie pomyśli na poważnie o wyjeździe, to jak zachęcisz takie osoby do przyjazdu do Norwegii?

Musi sam spróbować na własnej skórze, służę pomocą. Zapraszam.

Dzięki za rozmowę, a w imieniu naszych czytelników proszę jeszcze o słowo na niedzielę?

Żyj tak jak podpowiada Tobie serce. Rozum to ogarnie ( uśmiech … )

                                                                                    Przy tym uśmiechu, zapominasz o bramie, kapeluszu, nawet o fryzurze.

Słyszałem, że niedługo masz urodziny, o jakim prezencie marzysz?

Tak, mam dokładnie 29.04. Życzcie mi podróży do Polski. Odwiedzić rodzinę. Tęsknię za nią bardzo.

W takim razie, życzę Ci tego i mam nadzieję, że ze swojej strony również ”dorzucę się” do tego prezentu ( śmiech … )

Dziękuję.

A na koniec poproszę o jakieś norweskie przysłowie/cytat/aforyzm oddający Twój dzisiejszy nastrój, oczywiście po norwesku ( śmiech … )

Cha, cha: Ta livet i ditt engene hender, ingen andre skal leve livet ditt. Czyli weź życie swoje w swoje dłonie, nikt inny tego za Ciebie nie zrobi.

                                                Kobiecy misz masz.

Pole dance jest znakomitą terpią
Autor: zapachkobiety | Kategorie: milf  dojrzałe  sensualne 
26 kwietnia 2023, 18:58

Dzień dobry, Georgino, choć chyba preferujesz Ginę?

Dzień dobry, może być Gina, Dżina ( … ) Georgina mówiła do mnie mama, gdy była zła na mnie ( śmiech … )

 

Rozmawiamy, niestety po godzinie 10, nawet drinka nie można wypić ( śmiech… )

Oj tam. Szybkie piwko można, choć akurat przyszłam na kawkę.

40                                                                     Czterdziestkę ma się tylko raz?

”Znajdziesz u mnie kobiecość, macierzyństwo, codzienność, radość życia.” – kto najczęściej tego szuka?

 Myślę, że każda kobieta, która jest matką. Taka zmęczona życiem, macierzyństwem, domem, pracą. Nie ukrywajmy tego. Życie kobiety jest okropnie trudne.

 

Mam wrażenie, że tak intensywnie żyjąca ”czterdziestka” nie ma czasu na wymienione uciechy.

Oj, czasu brakuje mi nawet na narzekanie. Wiecznie w biegu. Zawszę coś do zrobienia.

 

To może zacznijmy po kolei. Zawodowo zajmujesz się tabelkami, cyframi, słupkami itp.

Tak, jestem "nudną" księgową. Ciężki i baaardzo niedoceniony zawód, niestety. Zwłaszcza w obecnych czasach.

nogi+pońćzochy                                                                                    Tak wyglądają nogi "nudnej" księgowej. 

Jakie dostrzegasz różnice w wymaganiach stawianych księgowym obecnie, a z tymi sprzed kilku lat?

Każdy klient chce szybko, tanio i dobrze. Klienci nie przyjmują do wiadomości np.: naszych podwyżek, niby czemu skoro tylko siedzę i wklepuję cyfry do komputera ( tak, to sarkazm ).


Nie widzą ilości, zmian, szkoleń, oryginalnych programów w jakie muszę zaopatrzyć biuro.
Tego, że po nocach siedzę i czytam ustawy, analizuję. Kiedyś wydaje mi się, że było inaczej. Niestety trudno mi powiedzieć. Biuro mam od 2005r. A, nie!  Od 2015r. Gubię się już w latach. Mnie się wydaje, że ciągle mam 28 lat ( śmiech … )

 

Zrobiło się tak poważnie, że zastanawiam się jak przejść płynnie do tematu obręczy, jaką namiętnie używasz podczas ćwiczeń?

Po prostu, to ”odmóżdżacz. Jak wszystkie inne moje aktywności. Z natury daleko mi do poważnej osoby. Ta księgowa tak jakoś się przyplątała ( śmiech … )  Lubię ruch, lubię jak coś się dzieje. Hula hop, pole dance, pole exo ( zajęcia taneczne w szpilkach – red. ), siłownia ( … ) Tak, to kocham.

 

Hula hop kojarzy się z czasem dzieciństwa, niech będzie bardziej profesjonale określenie obręcz.

Tak. Jak byłam dzieckiem kręciłam. Teraz hula hop stało się bardzo popularne wśród kobiet i daje fajne efekty. Polecam. W zeszłym roku dzięki hula hop udało mi się wygrać bilety w RMF na koncert Harry’ego Styles’a.

 

To jest sposób przygotowania do gibkości potrzebnej na ”rurce”?

Nie. To po prostu fajna aktywność i poprawia talię, wytrzymałość. Ja akurat mało gibka jestem. Robię, co mogę ale takie drewno ze mnie ( śmiech … )

 

Każe drewno w końcu kiedyś zapłonie ( śmiech … )

O tak! Masz rację, kiedyś będzie ogień ( śmiech … )

ukochana czwórka                                                              Teraz już wiecie po co i dalczego Gina jest na tym Świecie

Po co Ci Pole Dance?

Pole dance. Hmm, uwierz mi, że bardzo dużo można powiedzieć. Poszłam na zajęcia po długich namowach koleżanki i pokochałam to. Jest to wspaniała forma terapii dla każdej kobiety z kompleksami. Uczysz się patrzeć na swoje ciało ( to sport, gdzie musisz mieć top i krótkie spodenki, żeby była przyczepność do rurki ) więc patrzysz na swoje ciało, jak pracuje, jak się zmienia, ujędrnia, uelastycznia, zaczynasz akceptować swoje niedoskonałości, serio.

Poza tym. To jest coś niesamowitego jak zauważasz progres. Jak cieszy każda nowa umiejętność. Ponadto to jest czas dla mnie, bez dzieci, problemów. Jestem ja, moja kobiecość i super dziewczyny z rurki,

 

Sorki za szczerość – ale czy to nie są harce dla małolat?

Coś Ty ( śmiech .. . ) to jest dla wszystkich. Jeśli tylko czujesz, to idziesz. Nie ma ograniczeń. Uwierz, że nieraz, te dojrzałe kobiety więcej potrafią. Poza tym ja jestem małolatem ( śmiech … )

 

Widok kobiety wspinającej się po rurze lub się po niej ( przepraszam za słowo ) spuszczającej, mnie to kojarzy się z wyjazdem do pożaru. Strażaczek coraz więcej ( śmiech… )

( Śmiech … ) to dobrze, że Ci ze strażą się to kojarzy, a nie z klubem GOGO. Cieszę się, że ten stereotyp kobiety na rurce oznaczającej striptiz, się zmienia ( nawet moja córka swojej pani w żłobku mówi, że mama chodzi na rurkę – śmiech … ) To jest na prawdę bardzo ciężki i wymagający sport. Siła całego ciała. Hmm, w sumie możemy się do straży zapisać ( śmiech … )

kolaż sensual1                                                         Nie sprawdzałem dowodu, może to był błąd?

I nie mówimy tu o tradycyjnej rurce z kremem ( chyba znowu dwuznacznie wyszło – śmiech… )

Na serio, mam szacunek do tych spinów. Powiedz facetowi aby zawisł trzy-cztery metry głową do dołu, robiąc to jedynie przy pomocy siły swoich nóg/ud.

Oj tak. Kiedyś wzięłyśmy mężów na rurkę. Był niezły ubaw ( śmiech… ) Jednak jest coraz więcej mężczyzn zajmujących się pole dance i są ”mega”

 

Nie ubieram tego tak szowinistycznie, tylko bardziej jako obserwacja na podstawie gimnastyki artystycznej, gdzie górna granica wieku mocno się odznacza. 

No tak. Masz rację. W moim wieku to już bardziej "rekreacyjne" chociaż w zeszłym roku pokusiłam się o udział w zawodach. Było genialnie. Wiesz: scena, światła, widownia, blask. To mój żywioł ( śmiech … ) A tak poważnie. Na drugich zawodach udało mi się zająć czwarte miejsce więc jak na amatora seniora, to nie jest źle.

 kolaż mały

                                                                                                   Gina w tzw. pigułce, ale nie, nie do łykania.

 

Gratulacje. I jeszcze te buty na ogromnych obcasach, martwię się o Twój kręgosłup.

Buty są do exo. Nie martw się ( śmiech … ) ćwiczę na siłowni mięśnie core, żeby mieć dobrą stabilizację. Z resztą, ja z moim wzrostem całe życie na obcasach, łącznie z ciążami. Co zrobić - kurdupel ze mnie.

 

Za to jaki sexy ten kurdupel. Myślisz, że to utarte myślenie w Polsce o tych tancerkach w znaczeniu pejoratywnym już mija?

Dziękuję ( śmiech … ) Tak. Myślę, że powoli to się zmienia. Jest większa świadomość, więcej kobiet zaczyna ćwiczyć, dzięki czemu pokazują szerszemu społeczeństwu, że to nic złego. Osobiście nie spotkałam się z jakimiś negatywnymi komentarzami. Dla mnie to jest moja ciężka praca, którą doceniam i szanuję. W taki sposób o tym mówię ludziom.

 

Miałem przyjemność obejrzeć Twoje archiwum, klękajcie narody.

Oj, dziękuję. Zawstydzasz mnie.

 

Aparycja i forma na najwyższym poziomie. To dobre geny?

Dziękuję. Hmm raczej ciężka praca. Zdecydowanie. Duże zaparcie, determinacja, chęć dbania o siebie. BTW ( by the way – przy okazji – red. - żart ) wiesz jakie to mile, jak młodsze koleżanki chwalą Twoją figurę ( śmiech … )

wieża piza

                                                                                         Teraz już wiecie jak trenuje się "kolarską łydkę" ;)

 

Zapewne tak właśnie jest. To skąd fanatyzm do zdjęć czarno-białych, dlaczego?

O tak, zdjęcia czarno-białe mają swój charakter. Są tajemnicze, głębokie, po prostu kocham je. Wydaje mi się, że pokazują więcej emocji. Skupiasz się na tym co jest na zdjęciu, a nie na palecie barw.

 

Błękitnych oczu już nie pokażesz, rudego koloru włosów też nie oddasz?

No nie. Jednak pokażesz coś innego. Radość, gniew, smutek, miłość, sensualność. Oczywiście kolorowe zdjęcia też lubię. Nie mniej, bw to magia.

 

Ciekawi mnie, czy pokażesz za to swoje foty z konkursu miss?

( Śmiech … )  coś tam poszukam. To było ciekawe przeżycie. Jak każde, czegoś w życiu uczy.

 

Które miejsce zajęłaś?

Udało się być miss foto. Niestety mój wzrost mnie wykluczył z większej kariery ( śmiech … )

                                                                                                                                                                                                                                         kolaż miss

                                                    

" Jestem gwiazdą swojego filmu.” - pasuje idealnie.

Myślę, że tak. Lubię być gwiazdą swojego życia i to absolutnie nie jest egoizm. Po prostu chcę przeżyć życie jak najlepiej. Być "na szczycie" swojego życia/filmu. Odebrać Oskara za rolę żony, matki, kobiety. Po prostu za wszystkie role swojego życia.

 

Ale czasem nawet gwiazdy muszą się uczyć – czego nauczyły Cię ciąże?

O tak! Ciąże, to też temat rzeka, ale czego mnie nauczyły? Przede wszystkim szacunku do życia. Cieszę się, że urodziłam cztery zdrowe córki, że ja żyję

 

Byłaś w sześciu, ale córki masz cztery – za mocny temat?

Hmm., już mogę o tym rozmawiać. Tak, dwoje dzieci straciłam. Jestem osobą, która sobie potrafiła wytłumaczyć, że w życiu dzieje się coś - po coś. Więc coś co jest dla nas dziś ciężkie, kiedyś okaże się potrzebne. Strata boli. Jednak powtarzam, mam cztery zdrowe, wspaniałe córki.

 

3.04.2020r. czy ta data jest mocniejsza od tych poronień? Jesteś gotowa?

Zdecydowanie. 3.04.2020r. poszłam w dobra stronę. Poszłam za światłem. Do dziś pamiętam, tą moją niemoc, bezwładność. Krzyki lekarzy jak przez mgłę "saturacja spada, tracimy ja" ( wspominając to, mam łzy w oczach ) Widziałam dwie drogi, w jednej była cisza i spokój ( byłam tak zmęczona, że chciałam zasnąć - wtedy by to pewnie znaczyło już na zawsze )

I druga, ze światłem. Poszłam w stronę światła i żyję.

 

Czy faktycznie jest tak, że co nie zabije, to wzmocni?

Tak. Jak widać. Jestem, żyję. Z roku na rok jestem silniejsza. Bardziej świadoma.

Ciągle jestem jednak człowiekiem, który popełnia masę błędów.

 

To co zwróciło moją uwagę, to fakt, że nie wstydzisz się pokazywać swoich nieudanych prób, nie ma gotowego efektu łał, tylko mozolny trening i pokazywanie częściej upadków, niż wzlotów.

Tak. Życie nie jest idealne, my nie jesteśmy idealni. Nie ma ”super gotowców”.

Wiesz, jako mama - chce swoim córką pokazać, że do wszystkiego trzeba dążyć i osiągać to swoją pracą. Wszystko jest na wyciągnięcie ręki, jeśli nie boimy się po to sięgnąć, nawet jeśli czasem kilka razy się nie uda. Wstajesz, próbujesz. To wzmacnia.

 

Odczuwasz misję poprzez swój profil? Czy piszą do Ciebie inne kobiety, że je natknęłaś do ”czegoś” ?

Tak. Pisało wiele, wiele kobiet, to było bardzo budujące, chciałam więcej Chciałam iść tą drogą bo motywując innych, nakręcałam siebie. Niestety parę miesięcy temu życie trochę mnie przygniotło i wyłączyłam się. Wracam jednak do aktywności. Kobiety potrzebują wsparcia. Kobiety na Insta są niesamowite.

 

Odkrywam potrzeby kobiet, jakie są w takim razie Twoje?

Hmm, moje? Moją największą potrzebą była samoakceptacja. Udało się. Zawszę miałam z tym duży problem ale w końcu udało się. Jestem świadomą, dojrzałą kobietą.

basenowo                                                                               A Ty też tak wchodzisz do wody?

 

Tak sobie myślę, czym kierujesz się będąc wieczną nastolatką? 

Nie wiem. Nie czuje starości. Czy w zachowaniu, czy sposobie ubierania. Jakoś tak mam.

Śmieję się zawsze żeby Julka ( 19-letnia córka ) nie mówiła do mnie mamo ( śmiech … ) i że dobrze, że jest Helena 3-latka, bo odmładza.

 

Twoje kolorowe życie, to taki gotowy scenariusz na niejeden odcinek ”Trudnych spraw” lub ”Dlaczego ja?”. Bo chyba na książkę, to za mało ( proszę, rozwiń temat ).

( Śmiech… ) tak na te seriale było by wiele odcinków. Co do książki, to tak: kiedyś moja siostra zaczęła pisać o mnie, bo stwierdziła, że byłyby świetny bestseller. Ale komputer się jej zepsuł i wszystko przepadło.

Myślę, że dużo miałabym do opowiedzenia, oczywiście anonimowo – ( śmiech …) takie zakręcone to moje życie, jak moje włosy. Nie ma nudy.

 

A teraz masz szansę narazić się innym kobietom po 40, pochwal się swoimi wymiarami oraz wzrostem i wagą ( śmiech… ).

( Śmiech… ) właśnie pracuję nad moimi wymiarami, możemy zrobić aktualizację za jakiś miesiąc ( śmiech … ). Jak mówiłam jestem kurdupel, w dowodzie kiedyś miałam napisane 160 cm ale chyba jest 158 cm? Waga: 55 kg, a wymiary: 92/68/92.

 

Zapytam jeszcze, czym i kim pachnie Twój profil – a hejterzy zapewne już cisną, że potem siłowni i odciskami od rurki? Także proszę o rozwianie tych domysłów lub ich potwierdzenie?

( Śmiech… ) Dobre, dobre ale myślę że pachnie trudem, ciężką pracą. Pachnie też łąką ( kocham polne kwiaty, kojarzą się ze spokojem, domowym ciepłem ) Pachnie też siłą, kobiecością, sensualnością.

 

Umówiliśmy się, że za każdą minutę spóźnienia, będzie jedno dodatkowe pytanie na jakie nie możesz, nie odpowiedzieć – gotowa? < poślizg wyniósł całe cztery minuty >

Let’s do it.

 

 Pokłońcie się niziutko, robiącemu fotki oraz modelce :)

kolaż 5 rurka
 Zdjęcia dzięki uprzejmości: Kamil Wójcik

 

Jedziemy z dogrywką ( śmiech… )

1 Czy emanowanie  i kuszenie swoimi krągłościami, to zabieg celowy aby przyciągnąć mężczyzn na profil?

A wiesz, że mój mąż też mnie o to pytał. Nie, to nie był/nie jest celowy zabieg. Po prostu jestem dumna z tego jak wyglądam, jest to rodzaj mojego pamiętnika. Będę miała co pokazywać wnukom ( śmiech … )

2 Jak reaguje mąż i bliscy na Twoją szaloną naturę?

Są przyzwyczajeni. Natury nie oszukasz. Moi rodzice zawsze się śmieją, że współczują mojemu mężowi, bo jestem temperamentna. No ale co zrobić, taką mnie wybrał ( śmiech … )

3 Wyglądasz i brzmisz na bardzo otwartą osobę – jak bardzo jesteś otwarta i bezpośrednia?

Hmm, wbrew pozorom, jestem bardzo nieśmiała. Powiedzmy, że to otwarcie, to taka moja "maska" dzięki, której funkcjonuje w społeczeństwie. Jednak bardzo lubię ludzi, lubię ich poznawać, rozmawiać. Wtedy się otwieram, jestem jak cebula w Shreku. Mam wiele warstw i tak, bywam też bardzo bezpośrednia, jestem flirciarą. ( uśmiech … )

4 Tańcząc PD nie boisz się szuflady osoby związanej z branżą erotyczną?

Nie, zdecydowanie nie! Przecież jestem księgową ( śmiech … )

A na koniec tradycyjnie poproszę o ”słowo na niedzielę” dla czytelników.

Hmm, uwierzcie w swoją wyjątkowość, żyjcie pełnią życia, czekajcie na swojego Oskara, bo każdy z nas na niego zasługuje. Nie jesteśmy lepsi, czy gorsi od innych. Jesteśmy – MY, wyjątkowi ( uśmiech … ) Dlatego takie słowa, ponieważ sama ich kiedyś potrzebowałam, może ktoś teraz czeka żeby je usłyszeć, miłego :*

Dziękuję za dwugodzinną ( sic! ) wymianę luźnych myśli, chyba nie było aż tak źle?

Nie, było super ( uśmiech … )

  To nie są skriny z filmu Showgirls ;)

rurka+dym                                Zdjęcia dzięki uprzejmości: Kamil Wójcik 

Mój profil jest moją terapią
Autor: zapachkobiety | Kategorie: plus size  sensualne 
22 kwietnia 2023, 18:59

Dzień dobry. Katarzyno, jak się czujesz?

Dzień dobry. Dobrze, pełna energii. Czeka mnie intensywny dzień więc energia się przyda.

 

O czym chcesz porozmawiać?

A o czym chce porozmawiać? Hmm, to Ty chciałeś porozmawiać ze mną ( śmiech … )

 

Ja, nastawiłem się dzisiaj na rozszerzenie słowa: motywacja. Odpowiada Ci ta forma?

Kto – kogo, będzie motywować?

 

Oczywiście, że Ty mnie i naszych czytelników.

Zatem spróbujmy.

 

W swoim BIO chwalisz się okrągłą cyfrą 40 i zaczynającym się życiem ”po” tej cyfrze, rzeczywiście ta czwórka dopiero Cię poruszyła do zmian?

Tak ( śmiech… ) jakaś taka magiczna liczba. To w dzień czterdziestych urodzin sprawiłam sobie prezent w postaci sensualnej sesji zdjęciowej , od której to zaczęły się wszystkie zmiany w mojej głowie

 

Własna galeria w domu, to bezkrytyczne zapatrzenie w siebie, czy uchwycenie i wspomnienie pięknych chwil?

Nie, nie, nie. To na pewno  nie jest  samozachwyt. Generalnie lubię robić zdjęcia i mam w domu na ścianie małą kolekcję ale są to głównie zdjęcia rodzinne.  Nie lubiłam robić sobie zdjęć, jak również nie lubiłam siebie oraz tego jak na zdjęciach wygladam. Zdjęcia na jakich byłam  przeważnie były tylko w telefonie i tylko w wersji cyfrowej. A zdjecia, to dla mnie czas zatrzymamy w kadrze. Emocje, chwile, miejsca, momenty które chcemy pamiętać.

 

Masz troje dzieci, już samo to czyni Cię wyjątkową matką Polką i kobietą, nie tylko te foty.

Dziękuję ( śmiech … ) Tak, jestem mamą trójki. Jednak nie mam wrażenia, że czyni mnie to wyjątkową, raczej normalną mamą. Kiedyś kobiety rodziły i wychowywały więcej dzieci i to w znacznie gorszych czasach oraz warunkach. To było godne podziwu.

 

Skąd czerpiesz siłę na odwagę w publicznym pokazywaniu swoich emocji? Jak to się robi?

Nie wiem czy to odwaga, bo czy powinnyśmy się wstydzić naszych emocji? One są z nami, to normalność każdego z nas. Mamy prawo do śmiechu, zadowolenia, złości, smutku. Ja potrzebowałam miejsca gdzie mogłabym to z siebie "wylać". Bo jak się wygadam i rozpiszę to jest mi lżej. Lubię dzielić się radością z innymi, a dzieląc się smutkiem staje się on mniejszy.

 

Eksponujesz swoje krągłości, zarówno te z przodu jak i te z tyłu. Na zdjęciach widać w tym lekkość, szczerość i prawdziwą radość oraz dumę ze swojego ciała.

Cha, cha - może nie dumę, ale akceptację. Choć nie przyszło to łatwo. "Większe" osoby często są postrzegane przez pryzmat "siedzenia na kanapie i zajadania śmieciowego jedzenia". Czują się gorsze od otoczenia. Też tak miałam. Wiele razy próbowałam zgubić zbędne kilogramy. Raz się udawało, a raz nie. Potem wracało takie zamknięte koło. Przez to miałam wrażenie, że życie mnie omija. Mówiłam sobie  często, że coś zrobię jak schudnę i jak będę lepiej wyglądać. W końcu powiedziałam STOP! Zrozumiałam, że wyglądając jak wyglądam mogę być szczęśliwa i czerpać z życia tyle ile chcę oraz potrzebuję. Dlatego staram się przekuć moje krągłości w atut. Dostrzegać w nich pozytywy.

 

Gdyby zgłosiła się Twoja rówieśniczka i poprosiła o radę, jak wyjść z własnego cienia i otworzyć się na świat – to co byś jej poradziła?

Uuu, powoli, małymi krokami. Na to potrzeba czasu. To się nie zmieni z dnia na dzień.

 

Pamiętasz swoje pierwsze zdjęcie udostępnione publicznie, gdzie pokazujesz swoją kobiecość - pokazujące Cię taką jaką jesteś.

Pamiętam pierwsze zdjęcie które wrzuciłam na Insta. Byłam tego dnia mega podekscytowana, bo to był dzień mojej sesji zdjęciowej. Byłam wtedy umalowana, czułam się bosko. A następne to już jakoś same z dnia na dzień się pojawiały. Robienie sobie zdjęć i udostępnianie ich publicznie - to dla mnie terapia.

 

Opisałaś tamto uczucie, jakby to było wczoraj, a przecież nie znasz moich pytań ( śmiech… )

Bo to był bardzo ważny dzień dla mnie. Pamiętam go doskonale. Do tej pory, gdy go sobie przypominam - uśmiech pojawia się od razu.

 

A koleżanki z pracy, zachęcasz do zakładania profili na Insta, czy już jesteście na drugim poziomie wtajemniczenia i same chcą komentować i lajkować Twoje foty?

Koleżanek z pracy nie mam bo pracuje sama ( śmiech… ) O moim profilu wie nieliczne grono.

 

Przygodę z Insta rozpoczęłaś ponad rok temu, dlaczego i po co Ci to miejsce?

Jeszcze nie rok. Rok będzie za kilka dni także niedługo będę obchodziła rocznicę. Instagram stał się miejscem gdzie mogłam się wygadać i wyżalić o czym już wcześniej mówiłam. Prowadzony profil jest dla mnie moją terapią i drogą do jeszcze lepszej akceptacji samej siebie, to tutaj mogę wrzucić swoje zdjęcia, mam interakcję innych użytkowników, którzy dodają mi sił oraz wiary w siebie. Czasami pozwalają spojrzeć na coś z innej strony i trochę dają do myślenia.

 

Czy to jest właśnie element mierzenia się ze swoją motywacją? 

Myślę, że tak. Chciałabym być motywacją do działania, do wyjścia z cienia. Właśnie dla innych osób ale zarazem inne osoby dla mnie, które gdzieś tam udzielają się na moim koncie. Czy to w komentarzach, czy w wiadomościach prywatnych dają mi motywację dla mnie, dla mojego dalszego motywowania się.

 

Czym wyrażasz się poprzez ten profil?

Sobą, swoją historią, moimi emocjami i przemyśleniami skupiam się tu na sobie. Lubię wyszukiwać cytaty, które akurat pasują do mojego aktualnego nastroju, czy przemyśleń. Nie znajdziesz u mnie relacji rodzinnych, scenek z życia rodzinnego, zdjęć bliskich mi osób. Są tylko moje zdjęcia jakie wystawiam publicznie. Zawsze tak jak na dobre słowo (na które zawsze po cichu się liczy śmiech … ) muszę też być przygotowana na krytykę.

 

Domyślam się, że jesteś głosem wielu kobiet, nie tylko tych większych i nie tylko tych po czterdziestce.

Nie wiem. Nie mnie to oceniać. Mówię i piszę, to co ja czuję.

 

Piszą do mnie kobiety, że moje rozmowy zawierają ostatnio bardzo duży ładunek emocjonalny, jak zmotywujesz naszych czytelników do wykazania się większym opanowaniem podczas czytania o trudnych tematach?

Nie zmotywuję ( śmiech… ). Tak jak Ci odpowiedziałam wcześniej, emocje są nieodłączną częścią każdego z nas. Są tematy które wzbudzają większy ładunek emocji, nie zawsze u każdego taki sam. Nie ma jednej recepty, aby móc wykazać się większym opanowaniem. Ja akurat lubię tematy rozmowy, artykuły, które te emocje pobudzają i wyzwalają bo daje mi to też dużo do myślenia. Przeważnie zostawiam to jednak dla siebie, a jeżeli już gdzieś włączam się w dyskusję lub w rozmowę, zawsze staram się by moje wypowiedzi i komentarze były bardzo wyważone. Aby nikogo nie skrzywdzić, nie ubliżyć, bo to nie o to chodzi.

 

Patrząc tak z boku i obserwując, to co czujesz? Mam tu na myśli Ciebie jako kobietę, która też walczy o każdy następny dzień, aby był lepszy.

Zależy, czy wstałam prawą, czy lewą noga ( śmiech… ). Czasami mam ochotę to wszystko rzucić. Mam wrażenie, że to nie ma nie ma sensu ale potem jednak gdzieś zaczyna przebijać się światło. Jednak włożyłam trochę energii i czasu oraz siły we wszystko. Nie chciałabym tego zaprzepaścić więc znowu z nadzieją i optymizm patrzę na to co przede mną, na to co przyniesie los.

 

Maszyna do szycia nie jest Ci obca, dla siebie też robisz kreacje?

Maszyna do szycia, to moja praca. Tak, szyję również dla siebie większość ubrań, które mam na sobie. Szyję sama ze względu na problemy z dostępem odpowiedniego ubioru dla siebie w sklepach.

 

To co zadecydowało w głównej mierze o tym, aby pojawić się na Insta?

Żeby się pojawić, to był impuls, emocje radości, zadowolenia, chęci podzielenia się z kimś swoim szczęściem, bo byłam wtedy szczęśliwa.

A co decyduje o tym żeby taką pozostać? Właśnie to, że daje mi to szczęście i radość, mogę gdzieś uzewnętrznić siebie. Pomaga mi mój profil w dalszej akceptacji siebie, poznałam świetne dziewczyny, z którymi gdzieś mamy kontakt i rozmawiamy. Możemy wymieniać się naszymi doświadczeniami, punktem widzenia na wiele spraw i to jest naprawdę super.

 

Kto Ciebie do tego zmobilizował?

Do założenia stricte profilu nikt mnie nie musiał mobilizować. Bardzo mocno w podjęciu tej decyzji pomogła mi sesja zdjęciowa z rewelacyjną fotografką i jej nastawieniem do mojej sytuacji. Po prostu dzięki temu, nie mogłam doczekać się efektów tej sesji, tych zdjęć i tego żeby się tym pochwalić. Pokazać, że osoba po czterdziestce, matka trójki dzieci w rozmiarze plus size też może dobrze wyglądać. A przede wszystkim może poczuć się mega kobieco, bo ja się po tej sesji i na tej sesji tak właśnie poczułam. Czuję, że odzyskałam ten pierwiastek kobiecości, który zatraciłam w pewnym momencie. A przez pewną część życia nawet miałam takie wrażenie, że jestem tylko mamą i żoną - nie czując się kobietą.

 

To jak podchodzisz do komentarzy w stylu: Że chcesz wykorzystać swoją puszystość i lansujesz się tym w necie.

Nigdy takiego komentarza nie usłyszałam, ani nie przeczytałam. Sama nigdy też o tym nie pomyślałam. Nie przyszło mi to do głowy.

 

Obserwując chronologicznie Twoje ”postępy” idziesz w kierunku nagości zakrytej i aktu?

Oj, nie, nie, nie, akt się nigdy nie pojawi. Nagość zakryta pewnie tak, lubię takie niedopowiedzenia.

 

Nigdy, nie mów nigdy ( śmiech… ) Mając takie krągłości, jestem ciekaw na jakich wymiarach opiera się Twoje ciało?

Mówię nigdy! Moja druga połówka się nie zgodzi ( śmiech … ) a z resztą i dla mnie byłoby to za dużo.

Moje wymiary ( śmiech … ) < chwila zastanowienia > 125/111/115. 162cm wzrostu, 96 kg wagi, Uff, poszło < siła >

 

Gdybyś mogła scharakteryzować swoją odwagę w profilu, to dokąd ona nas zaprowadzi?

A o jakiej odwadze piszesz? Co masz dokładnie na myśli?

 

Tego co czujesz i jak zapatrujesz się na dalsze swoje losy na Insta?

To co czuję jest tu i teraz i odpowiada za stan obecny. Co będę czuła jutro, pojutrze, za miesiąc, rok ( … ) - nie wiem. Ja się stale zmieniam, więc profil będzie się też zmieniać, A dokąd mnie to wszystko zaprowadzi, nie wiem.

 

A może będzie to podróżą do - Teksańskiej Masakry Piłą Mechaniczną ;)? < filmik gdzie docinasz gałęzie w ogrodzie >

Cha, cha - kto wie, nie wykluczam - jak mi ktoś mocno podpadnie ( śmiech … )

 

Rok temu zanim założyłaś profil, zakładałaś sobie z całą pewnością, że konkretnej granicy nie przekroczysz.

Nie myślałam zupełnie o tym jak zakładałam profil. Nie miałam na niego konkretnego pomysłu. Nie wiedziałam jakie zdjęcia będą się pojawiać, a jakie nie. To jakie zdjęciea się pojawiają często było naprawdę bardzo spontaniczne, dosłownie pod wpływem chwili i nastroju tegoż dnia. Wiedziałam tylko, że to ma być profil mój, o mnie i tam będę tylko ja, nie będzie mojego życia rodzinnego, nie będzie dzieci i tego staram się trzymać.

 

A co teraz jest Twoją granicą, gdy jesteś już ”modelką – plussize”?

Nie jestem modelką plus size ( śmiech… ) nie czuję się nią. Jestem zwykłą kobietą w rozmiarze plus size, która przestała się tego wstydzić i nie będzie za to przepraszać. A granicą są akty, tych na pewno nie będzie.

 

Więc jakie zapachy możemy poczuć wchodząc na Twój profil?

Świadomej siebie kobiety, która akceptuje siebie i chce taką akceptacją zarażać innych.

 

Dziękuję za poświęcony czas i proszę jeszcze o ”słowo na niedzielę” - mobilizujące nasze czytelniczki oraz czytelników.

Nie bójcie się i nie wstydźcie się siebie. Życie ma się tylko jedno, nie warto odkładać marzeń na inny, lepszy czas. Ten właściwy czas jest tu i teraz.


Wierzę we własne marzenia.
Autor: zapachkobiety | Kategorie: wojowniczki 
19 kwietnia 2023, 18:58

Dzień dobry, rozmawiam ze sportowcem, czy trenującą dla przyjemności kobietą przed 40-ką, a może fitmodelką?

Dzień dobry. - Z trenerem. Sportowcem.

 

To co przykuwa oczy poza Twoją urodą, to ”kosteczki” na brzuchu.

Dziękuję. - Brzuch to efekt mojej wieloletniej pracy.

 

kosteczki

Jak długo pracowałaś na taki efekt?

Ten „efekt” to praca właściwie odkąd pamiętam. - Mój brzuch nie ma tylko wyglądać, odpowiada za wiele umiejętności, jakie posiadam ( śmiech… )

 

Pochwal się nimi.

Dzięki mocnemu korpusowi jesteśmy w stanie rozwinąć mocniejsze kończyny. Dzięki mięśniom brzucha mam bardzo dobrą stabilizację, siłę i wytrzymałość.

 

Skąd u Ciebie zamiłowanie do sportu?

Szczerze? Nie wiem. - Sama zadawałam sobie wielokrotnie to pytanie. Moja rodzina nie jest wybitnie sportowa, a ja od zawsze wykazywałam talent do wszelakich dyscyplin sportowych. Na pewno zamiłowanie do ciężarów mam od oglądania starszego brata, bo już jako 5-6 letnie dziecko bardzo chciałam mieć siłę i mięśnie.

 

Ile czasu spędzasz na siłowni, czy masz trenera personalnego – czy już sama nim jesteś?

Spędzam czas głównie na siłowni, ponieważ jestem trenerem. - Moje treningi nie ograniczają się tylko do treningów siłowych, poza ciężarami wspinam się, jeżdżę na rowerze a także dbam o odpowiednie rozciągnięcie. Myślę, że moje własne treningi oscylują tygodniowo w liczbie kilkunastu godzin.

 

Korzystasz z odżywek ( jakich ? )

Moim sponsorem sportowym jest 6pak Nutrition, jeśli chodzi o odżywki to używam jedynie odżywki białkowej. A poza nią, stosuję także suplementy diety.

 

Po jakim czasie przy odpowiedniej diecie i treningu na ciele są widoczne efekty?

To zależy od organizmu i zaangażowania danej osoby. Ciężko oczekiwać wizualnego efektu ”wow” po tygodniu pracy. Natomiast efekty odczuwalne np. wzrost siły, mobilności, poprawa postawy i wzorców ruchowych są widoczne znacznie szybciej niż mięśnie, na których zbudowanie trzeba więcej czasu.

 

Bierzesz udział w runmageddonach?

Nie. Nie jara mnie to.

 

Tylko nie mów, że to wszystko odbywa się poza ośmiogodzinnym rytmem pracy?

Ja nie pracuję na etacie, często mój dzień pracy trwa do kilkunastu godzin.

 

Kto dba o Twój profil, widać dobre ujęcia, często nie tylko z siłowni, wiele z nich to ”wycinki” Twojego prywatnego życia.

Dziękuję. Jestem perfekcjonistką, nie wyobrażam sobie by mój profil wyglądał kiepsko. - Dbam o niego ja sama. A jeśli chodzi o zdjęcia, czasami umawiam się na profesjonalne sesje zdjęciowe, a reszta zdjęć jest efektem pracy głównie mojego partnera. Jestem bardzo wybredna jeśli chodzi o kadry. Poświęciłam kilka lat na nauczenie Tomka ( partner Natalii ), jak robić zdjęcia.

 

 

spinki

Jak wykorzystujesz swoją aparycję oraz aspekty doskonałego przygotowania kondycyjnego? Reklamujesz odżywki, ciuchy, perfumy, sprzęt sportowy?

Przede wszystkim dzielę się swoją wiedzą z ludźmi, uczę o ruchu i zdrowym trybie życia, zmieniam ludzi na zdrowszych i bardziej zadowolonych z siebie. Oczywiście mam do czynienia także z reklamą takich produktów jak suplementy, ubrania oraz sprzęt sportowy.

 

Panowie zapewne będą mnie pytać po tej rozmowie wprost: czy taka kobieta jest stanu wolnego, ale to już się wyjaśniło. Wykorzystujesz swoje ciało jako atut, a jest jeszcze coś ”ukrytego” w Tobie, czym możesz lub chcesz się pochwalić?

Jestem w wieloletnim związku partnerskim. - A co do drugiej części pytania, myślę że moje ciało to najbrzydsza część mnie ( śmiech … ) mam do zaoferowania znacznie więcej niż wygląd.

 

Głęboka myśl. Kluby fitness przeżywają istne oblężenie, kobiety już nie są zainteresowane wyłącznie aerobikiem przed telewizorem.

Kobiety w końcu zrozumiały, że dzięki ciężarom można wyglądać sexy i czuć się dobrze we własnym ciele.

 

Złośliwi twierdzili, że to efekt pandemii aby oficjalnie wyjść z domu – jak widać – srogo się pomylili.

Miałam pełny grafik już długo przed pandemią.

 

Uważasz, że to świadomość poprawy wyglądu, czy jednak chęć poprawy swojej kondycji i zdrowia za tym stoją?

Myślę, że jedno i drugie. Ja uczę ludzi, że zdrowie jest najważniejsze, a efekt wizualny to dodatkowy bonus.

 

Ty nie wstydzisz się szerokich plecków i ”bicka”, nie czujesz, że mięśnie odbierają Ci atut kruchej kobiety jaki zwykle królował w polskich domach i przeświadczeniu?

Nie. Dobrze czuję się sama ze sobą. Mój partner mnie akceptuje. Cieszę się zainteresowaniem mężczyzn, którzy sami ćwiczą - dla nich nie wyglądam dziwnie ( śmiech … )  poza tym na żywo jestem dużo bardziej filigranowa, co zawsze stanowi zaskoczenie dla osób, które znały mnie najpierw z Internetu.

 

Czyli zamiast łyżką przy garach, to wolisz machać hantlami? ( śmiech … )

Mam czas na wszystko. Nieskromnie mówiąc bardzo dobrze gotuję i nie jest to tylko moja opinia ( śmiech… )

 

W jakiej potrawie się specjalizujesz? Na co możesz nas zaprosić? ( śmiech… )

Potrafię ugotować właściwie wszystko, choć sama nie jadam mięsa. - Moja kuchnia jest bardzo zdrowa ale posiada wiele ograniczeń, ponieważ jestem alergikiem.

 

Witam w klubie alergika ( śmiech… ) Insta jest odskocznią od kariery?

Z alergią da się fajnie żyć, tylko jest ciut trudniej. 😅
A co do pytania o Insta, myślę że to część mojej kariery. Ludzie chcą mnie oglądać i mieć ze mną ”kontakt” by czerpać motywację do działań i pracy nad sobą. Jestem tu dla Was, nie mam potrzeby karmienia swojego ego ( śmiech … )

 

 

ścianka

Pewnie sypią się marketingowe propozycje, masz menadżera?

Nie narzekam na brak zainteresowania. - Co do menadżera. Nie. Wszystko ogarniam sama. Nie lubię tracić kontroli  ( śmiech … ) - I teraz pewnie zrozumiesz dlaczego wcześniej powiedziałam, że mój dzień pracy trwa często kilkanaście godzin.

 

Na Twoich plecach widzimy spory tatuaż, ma jakieś specjalne znaczenie? To jest chyba lew lub sfinks?

To upadły anioł, kobieta ze skrzydłami i rogami. Futurystyczna grafika symbolizuje naturę ludzką. Upadki i wzloty. Człowieczeństwo.

 

W Twoich opisach widzimy wiele motywacji zagrzewającej kobiety do samorealizacji, jesteś liderką swoich obserwatorek, czujesz to?

Wiem, co znaczy etap rezygnacji z siebie i marzeń, dla kogoś. Wiem, że nie warto. Pewnie dlatego o tym piszę. - A czy jestem liderką? Nie wiem. Jeśli tak jest, to bardzo mi miło. Jeżeli udało mi się zmienić życie choć jednej osoby na lepsze, to będę się ogromnie cieszyć.

 

Kobieta popularna, mająca duży wpływ na opinie i decyzje innych, zwykle twórczyni internetowa o znacznym rozgłosie posiadająca znaczne grono obiorców. Wiesz czyj to opis na Wiki?

To definicja influencerki - Zgadasz się z tym? Czujesz się nią w pełni?

Tak. Zgadzam się z definicją. - Czuję także, że mam wpływ na życie innych. Nie czuję się natomiast popularna.

 

Wyrażasz swoją kobiecość na zdjęciach, śmiało odkrywasz swoje ciało, co chcesz tym wyrazić?

Ja po prostu jestem sobą. Kocham swoje ciało, długo i ciężko na nie pracowałam. Jestem dumna z tego kim jestem i jaka jestem. Uważam natomiast by moje zdjęcia nie były wulgarne, bo nigdy nie chciałam robić kariery przez łóżko i pokazywanie walorów. - Poza tym jestem mamą 16 -latki, nie chciałabym aby córka kiedykolwiek się za mnie wstydziła.

 

Mężczyźni zwykle boją się takich silnych i charakternych kobiet, nie masz z tym problemu?

Nie wiem czy jestem kobietą, która budzi strach mężczyzn. Nigdy nie miałam problemu z brakiem zainteresowania płci przeciwnej.

 

Nie boisz się postrzegania Ciebie i Twojego profilu jednokierunkowo?

Nie. Jeśli ktoś dobrze się przyjrzy i wczyta, zobaczy, że zdecydowanie nie jestem osobą, którą da się włożyć do jednej szufladki.

 

 

rower

To co trzeba zrobić aby zdobyć Twoje serce?

To trudne pytanie. - Jestem flirciarą, uwielbiam facetów i rozmowy z nimi. Ale kochałam w życiu tylko kilka razy. Na pewno nie podobają mi się przeciętni faceci.

 

To już ładny przesiew zrobiłaś ( śmiech… ) Z drugiej strony mając tyle zajęć, jak znajdujesz czas dla znajomych?

Mało śpię, wykorzystuję czas na maxa - a mój grafik spotkań towarzyskich jest w rękach Tomasza. To właśnie on dba o to, bym np. do końca czerwca nie miałam ani jednego weekendu wolnego! Nie zmyślam ( śmiech … )

 

Folgowanie z kulinarnymi zachciankami to mit, czy prawda? Wszystko można szybko ”spalić” i przyspieszyć metabolizm?

Ja nie folguję sobie z jedzeniem, czasem wypijam kieliszek wina wieczorem. A co do spalania i szybkiego metabolizmu, moja forma jest dowodem, że coś - niecoś wiem w tym temacie ( śmiech … )

 

Zbliżamy się do końca, zapytam jeszcze o Twoje zdanie, w temacie zwolnień dzieci z WF-u oraz ich braku aktywności fizycznej, zastąpionej wirtualnym światem.

Jestem zdecydowaną przeciwniczką braku ruchu. Moja córka nie ma duszy i charakteru sportowca, ale na WF chodzi i nie wyobrażam sobie żeby mogło być inaczej.

 

 

sensual

Swoim ciałem i wyglądem oraz zdrowiem zachęcasz do aktywnego stylu życia.

Cieszę się, jeśli tak właśnie jest.

 

Tradycją jest pytanie o zapach Twojego profilu, czym pachnie: siłownią i ścianką?

Mam nadzieję, że: poświeceniem, zaangażowaniem i wiarą we własne marzenia.

 

Mając takie ciało, grzechem byłoby nie zapytać o wymiary, a także wzrost i wagę.

Nie mierzyłam się już dawno, bo sylwetka nie jest moim celem samym w sobie. – Barki 112 cm, talia 65 cm , biodra 95 cm. Poza tym mam 163/4 cm wzrostu, a ważę 56 kg.

 

Czy byłaś grzeczna i odwiedził Cię zajączek podczas Wielkanocy?

Odkąd pamiętam, mówiono mi że jestem niegrzeczna ( śmiech … )

 

Miałaś jakieś specjalne życzenie w te święta?

Złożyło się, że obchodziłam swoje 37 urodziny tuż przed Świętami, miałam specjalne życzenie, którego oczywiście nie zdradzę - bo chcę by się spełniło!

 

Spóźnione ale szczere : wszystkiego najlepszego. Dziękujemy za te rozmowę i zapraszamy do  klubów fitness, nie tylko w Krakowie ( śmiech … )

Dziękuję serdecznie za miło spędzony czas. Do zobaczenia na treningu! ( śmiech … )

 

sensual2

Tańcząca w deszczu
Autor: zapachkobiety | Kategorie: wojowniczki  sensualne 
15 kwietnia 2023, 18:55

Dzień dobry, jak się czujesz?

A dziękuję. Dobrze jak na miejsce, w którym jestem.

 

Przybliż nam te okoliczności pobytu w szpitalu.

We wrześniu zdiagnozowano u mnie martwicę obu głów kości udowych. Jestem obecnie na oddziale rehabilitacyjnym, po operacji endoprotezy jednego z bioder.

 

Mam nadzieję, że choć za to - dzień tutaj bardziej pozytywny?

Tutaj każdy dzień tak naprawdę taki jest. Uwierz lub nie, ale starsi ludzie mogą być sympatycznymi kompanami ( śmiech… ).

 

Wiem, że zaczęłaś od ciężkiego tematu ale dajmy się lekko rozkręcić tej rozmowie.

Będę rozmawiał z modelką, fotografem, matką, żoną, czy wyjątkową osobą po przeszczepie ( kolejność przypadkowa )

W sumie to ciężko powiedzieć.. Chyba wszystkim po trochu,  oprócz żony. Porozmawiasz przede wszystkim z kobietą po ogromnych przejściach zdrowotnych.

 

Pod jednym ze zdjęć napisałaś, że warto pokonywać swój strach. Rozumiem, że odkładanie naszej rozmowy też wiązało się z walką ze strachem i w końcu go pokonałaś.

Tak, dokładnie. Bałam się i wiele kosztowało mnie by ten strach pokonać. Jednak jak widzisz udało się. Bój się i rób.. Jak nie teraz to kiedy? ( śmiech … )

Brawo Ty. Wiem, że to tak niestosownie zaczynać od wymiarów ale ile centymetrów mierzą Twoje nogi?

Żebym ja to wiedziała ( śmiech … ) Na pewno są dłuższe niż pozostała część ciała.

 

Na początku swojej przygody z filmem Julia Roberts oparła karierę na swoich dolnych kończynach i dziś jest ”twarzą”: perfum oraz znanych, a jakże: rajstop.

No widzisz, a tego nie wiedziałam.

 

Pamiętaj, że to tutaj wypłynęłaś na szerokie wody ( śmiech… ). 15% dla mnie ( śmiech … )

Wróżysz mi karierę ( śmiech … )

 

Starałaś się o angaż w agencji w wieku siedemnastu lat i chyba nie wspominasz tego startu najlepiej?

Zdecydowanie nie! Zakorzenił się we mnie strach, nieufność do ludzi i ostatecznie przekreśliło to moje początkowe zainteresowanie modą.

 

Takie zdarzenie skutecznie wygasa zapał do wybiegu?

U mnie właśnie tak zrobiło. Może dlatego, że byłam bardzo młoda i nie do końca siebie pewna.

Masz siłę by je opisać?

To zdarzenie?

To był środek lata. Gorąco. Szłam ulicą już nawet nie pamiętam w jakim celu. Prawdopodobnie spotkać się z koleżanką. Byłam ubrana jak na lato przystało. Krótkie spodenki, koszulka na ramiączkach. Zaczepił mnie mężczyzna, tak na oko 45 - 50 lat. Powiedział, że pracuje w agencji modelek w Warszawie. Akurat jest w moim mieście przejazdem, a ja zwróciłam jego uwagę. Mówił oczywiście o moich nogach, podkreślał moje odpowiednie proporcje. A najważniejsze, że może mnie, jeśli  będę chciała zgłosić do tej agencji. Na początku nie chciałam, ale wepchnął mi wizytówkę. Powiedział, że to może być moja szansa i zaproponował spotkanie w pobliskim hotelowym holu, aby mógł mi to spokojnie wyjaśnić. Po dotarciu na miejsce zaczął opowiadać jakby to miało wyglądać, w pewnym momencie zaproponował mi abyśmy poszli do jego pokoju. Byłam młoda owszem, ale nie aż tak naiwna. Od razu poczułam zagrożenie, tym bardziej, że facet dał mi do zrozumienia, że oczekuje czegoś w zamian  Uciekłam.

 

Traktujemy tę opowieść, jako przestrogę dla dziewczyn, bo rozumiem, że fizycznej krzywdy Ci nie wyrządził.

Nie zrobił, bo na szczęście w porę się wycofałam. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co by było gdybym z nim poszła ( … ).  Niestety po świecie chodzi wiele takich kanalii, chcących bez oporu wykorzystać młode i naiwne dziewczyny.

 

Czyli takie ”typy” mocno rozrabiają  w psychice młodej kobiety – jak wygląda takie podnoszenie się z tego stanu?

Jak wygląda? Straciłam wiarę w ludzi, szczególnie w starszych mężczyzn. Nie ufałam im, a dodatkowo też podkopało to we mnie moja wiarę w siebie. Pojawiała się obawa, czy jestem w stanie coś osiągnąć w życiu,? Brak wiary we własne siły nasilił się.

 

Zostawmy to ( … ) wertując Twoje foty trafimy na ”wakacyjną ferajnę” uśmiech jest chyba Twoją drugą po nogach: bronią masowego rażenia?

Tak mówią ( śmiech … ) Kiedyś usłyszałam, że mój uśmiech jest wyjątkowy i szczery. Uśmiechając się rozpromieniam wszystko dookoła i pojawia się pewna aura wokół mnie. Nie jestem pewna, czy tak jest. Ja po prostu lubię się uśmiechać.

 

Wyróżniłbym jeszcze ”zwierciadła” ale znowu mi zarzucą podryw podczas roboty, więc jak możesz tylko przytaknij i ( śmiech … ) wchodzimy na pełnej.

Nie ma sprawy ( śmiech… )

Zaczniemy od mniej przyjemnej kwestii, jesteś wyjątkowa nie tylko poprzez uśmiech i swój sposób bycia ale i kwestię przeszczepu szpiku. Trudny temat?

Trudny, ale spokojnie. Nie mam problemu, by o tym opowiadać.  Przeszczep szpiku był konieczny. W 2016r. zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy. Chłoniak Hodgkina, bądź ziarnica złośliwa, żeby było łatwiej. Oryginalną nazwę ciężko wymówić. To bardzo złośliwy nowotwór, wyleczalny w 80% przypadków. 

 

Rozumiem, że rozmawiam z jedną z tych 80%?

Nie. właśnie nie. Rozmawiasz z tą, która znalazła się w tych pozostałych 20% gdzie chłoniak jest odporny na leczenie.

 

Czyli ten opis, że tańczysz w deszczu, odnosi się do Twojego deszczu, Twoich łez. Czy może nie ma tu żadnego przesłania i podtekstu?

Trafiłeś w punkt. Chodzi o to, że mimo tego, że bywa źle, można znaleźć piękno. A następnie można cieszyć się życiem.

 

Twoja dusza zaczyna wkręcać mnie jak dobry kryminał ( przepraszam za porównanie, jeśli uraziłem ).

Nie masz za co przepraszać, na tym etapie życia nie jest łatwo mnie urazić ( śmiech…)

 

Jak to się wykrywa? W jaki sposób powinniśmy się badać, a właściwie jakie symptomy powinny  nas niepokoić? Czy takie badania ”bolą”, jak to wygląda od strony technicznej?

Trzeba być uważnym i wsłuchać się przede wszystkim w swoje ciało. Nie bagatelizować, gdy dzieje się coś złego. Ja to zrobiłam i gdyby nie koleżanka, która zabrała mnie na badanie krwi, to dzisiaj nie byłoby tego wywiadu. Jeśli o symptom pytasz u mnie pierwszym był przeszywający ból w kręgosłupie po zaledwie małym łyku alkoholu. Częściej jest ból w klatce piersiowej. Następnie ciągnące się za sobą po kolei infekcje i zapalenia: ucha, oskrzeli i płuc.

Następnie była swędząca skóra, nocne poty ( takie jakby ktoś wiadro wylał na Ciebie ) No i utrzymująca się temperatura. Badania to przede wszystkim badania krwi takie jak: CRP i OB. One nie bolą, kluczowym jest zrobienie prześwietlenie klatki piersiowej i USG brzucha. Jak widzisz, te wszystkie badania są bezbolesne i nie inwazyjne. No może pobranie krwi, jeśli ktoś się boi igieł.

 

Rozumiem, że nie bierzesz jeńców i koniecznie chcesz abym użył chusteczki ( … )

Po prostu nie owijam w bawełnę ( śmiech … )

 

Stereotypem w tej sytuacji jest chemia, utrata włosów, chusta na głowie kobiety, bladość i brak siły na uśmiech. Czy tak faktycznie jest?

Nie do końca. Oczywiście jest chemia i utrata włosów. Jest chusta na głowie (chociaż ja bardzo je lubiłam akurat) jest bladość skóry i brak siły. Jednak to są tylko chwilowe objawy. Nie czujesz się źle przez cały czas. No i każdy przechodzi to trochę inaczej. Wyobraź sobie, że przez pierwszy rok przyjmowania chemii chodziłam do pracy ( śmiech .. .) Ba, nawet większość ludzi z którymi pracowałam, prócz szefa i najbliższych mi ludzi, nie wiedziało, przez co przechodzę.

Endoproteza to przy tym ”pikuś”. Rozwiniesz temat?

Konieczność wymiany biodra to konsekwencja leczenia. Dokładnie długiego czasu przyjmowania dużych ilości sterydów, które są często podawane podczas leczenia nowotworów. Przynajmniej tak twierdzą lekarze, ale przyznam szczerze, że to właśnie te endoprotezy są najgorszym co mnie spotkało. Przez wiele lat podawano mi ogromne ilości sterydów. Najpierw by pomóc mi przy wymiotach podczas brania chemii, potem by nie dopuścić między innymi do odrzutu szpiku. U mnie to wygląda tak, że przez te sterydy doszło do niedokrwienia, a w konsekwencji do obumarcia głów kości udowych. No i kości się zapadły i rozpadły. Przy okazji pękła miednica, więc chodzenie stało się już dosłownie niemożliwe. Jednak mam szczęście do spotykania cudownych ludzi. Właśnie dzięki temu trafiłam do fantastycznego lekarza. który mnie nie ”olał”. Choć zdarzało mi się to wcześniej niejednokrotnie. Pokierował mnie dalej, aż znalazłam się w miejscu gdzie teraz jestem.

 

Skoro już tak drążymy medycynę, to wyjaśnijmy czym jest Allotransplantacja, pewnie nie każdy zna ten termin?

Już mówię. Są dwa rodzaje przeszczepu szpiku. Autoprzeszczep i alloprzeszczep. Allotransplantacja to pobranie i przeszczep szpiku od dawcy spokrewnionego lub niespokrewnionego, czyli z rodziny lub całkiem obcego. Ja mam od dawcy niespokrewnionego. A dokładnie od młodziutkiej 24-letniej dawczyni, bo tylko tyle o niej wiem i której chciałabym z tego miejsca podziękować (może to przeczyta?)

Autoprzeszczep, to natomiast, w wielkim skrócie, pobranie szpiku od osoby chorej, “wyczyszczenie go przez maszynę" i ponowne podanie. Miałam oba. Pierwszy nie zadział. Stąd konieczność ”allo”.

 

Widząc zasób i prezencję posiłków szpitalnych uwiecznionych na Twoich fotach, czuję się jako mieszkaniec Łodzi płacący podatki oraz składki na NFZ jak ktoś z trzeciego świata. Koniec dygresji ( śmiech…)

Jak oceniasz opiekę medyczną w Polsce?

Jaka jest polska służba zdrowia, każdy chyba widzi. Wiadomo nie od dzisiaj, że nasz system opieki zdrowotnej jest w fatalnym stanie, że wręcz stoi na krawędzi. Czas pandemii ewidentnie to też pokazał. Brak dofinansowania daje się boleśnie odczuć nie tylko pracownikom, ale przede wszystkim nam - pacjentom.


Ze swojej perspektywy cieszę się, że mimo wszystko jednak ona jest. Chociaż może ciężko niektórym w to uwierzyć, ale są kraje i to wcale nie trzeciego świata, gdzie jest znacznie gorzej. A jeśli chodzi o jedzenie, to nie wiem czy to moje szczęście, ale ostatnio zauważyłam że jakość posiłków, szczególnie tych obiadowych się znacznie poprawiła. 

 

Czyli nie jest aż tak źle jak ”życzliwi piszą w internetach”?

Z mojej perspektywy nie, ale wbrew pozorom nie jestem ekspertem, bo nie odwiedzałam jeszcze wszystkich szpitali ( śmiech… )

 

Wracając jeszcze do tych różnych przeżyć oraz przeszkód na idealnej drodze modelki, to co było takim przełomowym momentem, gdzie usiadłaś i powiedziałaś sama do siebie - STOP, zwijamy żagle i obieramy nowy kierunek?

Chyba wtedy, gdy organizowano w moim mieście casting to fotomodelingu. Poszłam, spróbowałam i okazało się, że się nie nadawałam, zdaniem tamtych fotografów. W dodatku, osobiście ta cała otoczka nie podoba mi się, tak jak traktowanie młodych dziewczyn, niczym przedmioty. To był ten moment, gdzie stwierdziłam, że to nie jest to, co chcę robić. A teraz jestem na to już za stara ( śmiech … ) W ujęciu profesjonalnym, rzecz jasna. Odkryłam za to, że lubię stać przed czyimś aparatem i nawet dobrze się wtedy czuję.

 

Pamiętasz jak chciałaś się wycofać z naszej rozmowy?

Chciałam się wycofać, bo uważałam, że nie ma we mnie niczego ciekawego.

 

Skąd Twoim zdaniem bierze się brak pewności siebie w kobietach?

Myślę, że to kwestia przede wszystkim ukształtowania charakteru. Przez lata kobiety były spychane na margines, tak samo jak ich potrzeby.

 

A może to wina jeszcze wzorców z dzieciństwa i ogólny brak poczucia własnej pewności siebie oraz wartości, jaki przesyłany jest podprogowo od otoczenia?

To druga kwestia, która chciałam napisać. Dzieciństwo ma duży wpływ na późniejsze zachowanie i wybory. Wszystkich. Nie tylko kobiet, ale fakt jest taki, że to my - kobiety najbardziej to odczuwamy.

 

To teraz proszę pochwal się jak wydostałaś się z tego błędnego przeświadczenia o byciu mało ciekawą oraz interesującą osobą.

Wspominałam, że mam szczęście do cudownych ludzi, prawda?

 

Tak ( śmiech … )

Kilka takich osób, a dokładnie kobiet, uświadomiło mi, że jestem wyjątkowa. Właśnie taka jaka jestem, że jestem inspiracją dla nich i dla innych. Idę do przodu przez życie z uśmiechem, mimo przeszkód. A także to, że naprawdę wiele mam do powiedzenia i nie powinnam siedzieć cicho tylko dać się poznać.

 

Rozmawiamy w świątecznym czasie. Jak wyglądała Twoja Wielkanoc?

Niestandardowo, ale bardzo miło. W niedzielę odwiedziła mnie moja córka i spędziłyśmy razem fajnie czas. Chodziłyśmy po korytarzach i dawałyśmy koncerty ( młoda śpiewa w chórze ), ku uciesze pozostałych pacjentów rzecz jasna.

 

Domykając naszą rozmowę zapytam o pełne wymiary Twojego ciała oraz wzrost i wagę.

Pamiętaj, że to są tymczasowe wymiary ( śmiech … )  77/64/84 a wzrost 175 cm i waga 46 kg.

Pewnie część kobiet chce Cię w tym momencie skrócić o kilka cm, inna część zazdrości, a jeszcze inna szuka inspiracji jak osiągnąć takie ciało? – Masz radę dla tych ostatnich?

Od zawsze byłam szczupła. Ale przecież ciało, to tylko ciało. Ono się zmienia, moje też. Nie jest ważne jak wyglądasz, czy jesteś szczupła, czy nie. Wysoka, czy niska. Najważniejsze jest Twoje samopoczucie, abyś czuła się dobrze w swoim ciele. A ja ideałem nie jestem. Uważam, że każda kobieta jest piękna i wyjątkowa, właśnie taka jaką jest. Nie, inną.

 

Zapraszając do Twojego świata, czym pachnie Twój profil – co w nim znajdziemy?

Pachnie delikatnością, kobiecością, wdzięcznością za życie i ludzi jakich spotykam na drodze, ale przede wszystkim nadzieją.

 

Słowo na niedzielę, do czytających i oglądających.

Nauczmy się dostrzegać piękno w małych i prostych rzeczach. W chwilach, które są ulotne, a przez to niepowtarzalne. Doceńmy dobrych ludzi, którzy są obok. Mówmy i okazujmy najbliższym, że ich kochamy. Niby banały, ale kiedyś może się okazać, że na to jest już za późno.

Pamiętajmy, że po każdej burzy, zawsze wychodzi słońce.