Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

Kartoteka kwiecień 2023, strona 1


Kobieta z własnym zdaniem.
Autor: zapachkobiety | Kategorie: dojrzałe 
Tagi: #milf #dojrzała #seks  
12 kwietnia 2023, 18:55

Dzień dobry, jak Ci minął dzień?

Dziękuję, bardzo dobrze, czyli aktywnie i intensywnie. Teraz pora na relaks i odpoczynek.

 

A ten wirtualny na Insta?

Dziś trochę spokojniej, choć nie zaglądałam jeszcze w DM.

 

”O ogień trzeba dbać cały czas... inaczej pozostanie dym i kupka popiołu”. – kto i w jakich okolicznościach to napisał?

Ja, od razu rozpoznaję swoje słowa. Jestem doświadczoną kobietą i dobrym słuchaczem oraz obserwatorem. My, w długotrwałych związkach często zapominamy, że pożądanie wymaga troski i zaangażowania. Wydaje nam się, że mąż, czy partner ma nas pożądać i tyle. To samo jest zresztą w drugą stronę. Mam sposób, który wypracowałam i on mi się sprawdził. Po prostu trzeba się starać. Dbać o bliskość zarówno tę emocjonalną jak i tę fizyczną.

zmysłowo

To jak Ci idzie poszukiwanie tej zmysłowości i bliskości?

Rewelacyjne. W momencie gdy odrzuciłam konwenanse okazało się, że moja kobiecość i zmysłowość wystrzeliły w kosmos. Lubię ten stan ( ... )

 

Zabrzmiało jakbyś odkryła Św. Grala ( śmiech… )

W pewnym sensie odkryłam. Odnalazłam siebie. Poczułam niesamowitą energię i radość.

 

Masz bransoletkę na prawej kostce, czy to oznacza - to, co naprawdę oznacza?  

Oznacza to tyle, że lubię biżuterię. Kostka to niesamowicie piękna część ciała, delikatna, eteryczna.

 

A kłódka i kluczyk, to informacja, że masz swojego Pana?

Nie mam i nigdy nie miałam Pana. Jestem istotą absolutnie niezależną. Lubię różne scenariusze i nie lubię szufladkowania A znajomi z kręgów BDSM śmieją się ze mnie, że jestem waniliowa ( śmiech … )

 

Trudno w tych czasach o takie kobiety jak Ty. Oczytane, mające coś do powiedzenia, znające swoją wartość, konkretne i zdecydowane. Pominąłem coś?

Wiele rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz, np.: jestem bardzo opiekuńcza i umiem dogadać się z każdym.

proseco

Nie wypominam wieku ale zbliża się zmiana kodu z trójki na czwórkę z przodu.

Szczerze mówiąc bardzo lubię swój wiek, nigdy nie czułam się tak spełniona jak teraz. Nigdy też nie byłam z sobą w tak dobrych relacjach Dojrzałość jest super!

 

Rozumiem, że za tą zmianą idzie także doświadczenie życiowe.

Oczywiście, jak u każdego. Myślę, że nie ma nikogo kto by suchą nogą przeszedł przez życie.

 

Pod jednym ze zdjęć obnażasz intelekt pewnego mężczyzny, odbierającego Twój profil jednotorowo. Chyba w takim miejscu decydując się na taką formę przekazu, jesteś niejako skazana na taki odbiór?

Nie mam nawet o to pretensji. Ludzie myślą schematami i widząc mój profil czasem mają wrażenie, że jest on towarzyski. To nie sprawia mi przykrości. Kwestia tego co i w jaki sposób zostaje wyrażone.

 

Lubisz końcówki –ść. Wolność, jakość, przebojowość, żywotność, miłość, niezależność i kompleksowość. Weźmiesz coś z wyżej wymienionych, czy stworzysz własną siódemkę?

Wolność, świadomość, zmysłowość, ciekawość, szczerość, spolegliwość, przyjemność. Jesteś doskonale przygotowany.

lateks

Wiedziałem, że będą nieszablonowe odpowiedzi. Taka indywidualistka nie może sobie pozwolić na ksero czyichś myśli.

Czasem mnie to gubi ( śmiech… ) ale uważam, że im więcej powiem tym lepiej zostanę zrozumiana. Komunikacja to ważna sprawa

 

Potwierdzam brak jakichkolwiek problemów komunikacyjnych.

A skąd wzięłaś pomysł na profil? Piękne ciało, opisy, trochę nagości ( nomen omen – zakrytej ), może trzeba było iść na maxmodells i tam sprawdzić się z długonogimi małolatami? W moim odczuciu nie stałabyś na straconej pozycji.

Profil pozwolił mi, aby wypuścić z siebie swoją naturę. Jestem istotą seksualną. Tak postrzegam świat, to daje mi niesamowitego kopa. Jako młoda dziewczyna, tłumiłam to w sobie bo przecież dziewczynie nie wypada. Jeszcze ktoś pomyśli, że idzie przez życie opierając się na swojej kobiecości. Smutny model wychowania ( ... ) choć poniekąd to rozumiem.

 

W kabaretkach wyglądasz obłędnie. A Ty co lubisz ubierać aby móc to szybko zdjąć?

Czasem szybko nie znaczy najprzyjemniej ( ... ) Kocham piękną bieliznę. To zdecydowanie mój konik. Nawet pod dresem, mam piękny komplet.

 

Zauważyłem, że wpadłem w Twoją pułapkę, zamiast pytać Cię o ”sztukę” i piękno.

I jak się czujesz w tej pułapce?

lustro

Kontrola świadomej kobiety nad facetem, niech pierwszy rzuci kamieniem, kto o tym nie marzy? ( śmiech ... ).

Dobrze to zinterpretowałeś.

 

Miałem przyjemność rozmawiać dłużej z Tobą ( wcześniej ), a nawet Cię zobaczyć, choć fotka twarzy pojawia się na profilu dla wnikliwych. Odważne podejście, czy typowy outcoming?

Moja twarz nie jest tu istotna. Nie jestem tu po to, aby być konkretną osobą. Jestem marzeniem, myślą, ideą. Nie każdy kto mnie ogląda chce mnie poznać Dzięki temu jestem uniwersalna.

 

Rozmowa ta, bardzo szybko uświadomiła mnie w słuszności wyboru.

Chciałam z Tobą porozmawiać i wiedziałam, że to zrobimy. Wystarczyło dać znać. Uwielbiam poznawać ciekawych ludzi To fajna społeczność, której jestem sterem.

 

Co porabiasz od poniedziałku do piątku, jesteś menadżerem w ”korpo”, czy może właścicielem firmy handlowo-usługowej?

Pracuję w handlu na kierowniczym stanowisku.

 

Masz pod sobą mężczyzn?

Nie, pracuję z kobietami i to preferuję.

 

Aby utrzymać taką formę, to leżenie na kanapie nie wystarczy?

Nie, niestety. Choć natura i tak była dla mnie bardzo łaskawa, to lata i tryb pracy sprawił, że moja forma, zdrowie i ciało trochę zaprotestowało. I tak z osoby absolutnie nie uprawiającej sportu, trenuję pięć razy w tygodniu ( śmiech… ).

truskawki

Ile jest cukru w cukrze w Twoich opisach pod zdjęciami, a ile w tym prawdy?

Moje opisy są zawsze prawdziwe i zależne od nastroju. Kilka wspomnień, kilka aktualności i tyle. Nie lubię cytatów i typowych formułek motywacyjnych.

 

Przemawia do nas kobieta mocno tolerancyjna, dobrze kierunkuję rozmowę?

Bardzo dobrze. Staram się być tolerancyjna, tego również uczy mnie profil.

 

A gdzie przebiega granica Twojej tolerancji?

Tam gdzie nie ma łamania prawa i krzywdy innych osób.

 

Kolczyk w sutku to jedyny element piercingu na Twoim ciele?

I tu Cię mam ( śmiech… ). To jedno zdjęcie nie przedstawia mnie. I to zaznaczyłam pod opisem.

 

Też się cieszę, bo to oznacza, że rozmowa nie jest ustawiana ( śmiech… ).

Odpowiadasz cierpliwie swoim fanom, serduszko za serduszko, a wpis za wpis. Masz wielu stałych miłośników i bywalców.

Bo ja bardzo szanuję to, że ktoś poświęca mi czas. Wspiera mnie. To fantastyczne uczucie. Mam doskonały kontakt z obserwującymi. Czasem wręcz mam wyrzuty sumienia jeśli nie mogę im poświęcić więcej czasu I to mnie zadziwiło.

biust

Dbasz o fetyszystów stóp, sporo takich fotek z tradycyjnymi paznokciami w wyrazistych kolorach.

Byłam przygotowana na niewybredne komentarze i nudesy, a otrzymałam dużo pozytywnej energii. Co do fetyszystów stóp, to nie jest to dla mnie uciążliwe, zawsze mam zadbane stopy. To ukłon w kierunku mojego partnera.

 

Patrząc na zasób Twojej konfekcji przykrywającej kobiecość, można zrobić z tego butik ze zmysłową bielizną? Wkładasz to na specjalne okazje, czy także na co dzień – wyznając zasadę: nie znasz dnia i godziny.

Zawsze mam piękną bieliznę, ja ją po prostu uwielbiam. Wydam na nią każde pieniądze. Torebka? Może nie istnieć. Zmysłowy biustonosz? Zawsze. Taka moja słabość.

 

Stawiasz odważną tezę o wyższości brzoskwini ( dojrzały mężczyzna ) nad nektarynką ( młody mężczyzna ). A Ty do jakiej grupy kobiet dołączasz fizycznie, bo mentalnie, to nawet nie pytam.

Jestem kobietą dojrzałą, mam świadomość, że moje ciało się zmieniło ale teraz naprawdę je lubię, Jestem z niego dumna i dobrze mi z tym.

 

”Kartkowałaś” moje poprzednie wywiady? Spodziewałaś się właśnie takiej rozmowy?

Tak, czytam wszystkie. Podobają mi się bardzo. Im dłuższe tym lepsze. Uwielbiam odkrywać kto stoi za danym profilem.

 czereśnia

Pochwal się na koniec swoimi wymiarami oraz wzrostem i wagą.

A tu akurat się przygotowałam ( ... ) prawie, bo nie ważę się wcale. 159 cm wzrostu, około 50 kg. A zaczynając od góry, moje wymiary: 98, 74, 87.

 

Czyli istnieją takie Boginie ( śmiech… ) Kiedyś TEDE powiedział o dziewczynach/kobietach mających tatuaż lędźwiowy, że to informacja dla każdego faceta, że ma na samym starcie 75% więcej szans. Krzywdzące?  

TEDE nie jest w stanie mnie skrzywdzić ( śmiech … ). Jeszcze parę lat temu tatuaże były zarezerwowane dla kryminalistów ( śmiech … ), a mój został wykonany dwadzieścia lat temu. Taka była wtedy moda, a ja byłam młodziutką dziewczyną. Nie podlegam schematom i nie przeglądam się w czyichś oczach.

 

Interesuje mnie zapach Twojego profilu, bo to, że jest intensywny to oczywiste.

Zapach mojego profilu ( ... ) będzie raczej męski, bo mam trochę taki charakter.

 

A może pachnie kawą, da się na tym dorobić choćby na waciki?

Czekałam aż mi to wytkniesz ( śmiech … ).

ciało

Co jest w Vegas, zostaje w Vegas, także pisz śmiało.

( Śmiech… )  Na waciki dorobię, masz rację. To mój eksperyment. Byłam ciekawa. Jestem twórcą i można mnie wesprzeć drobną kwotą. Nic nie sprzedaję, to wolna wola wspierającego.

 

Piszesz, że masz dość pikseli i gwiazdek zakrywających sutki, jesteś gotowa je pokazać publicznie w ”paśmie niekodowanym”?

Tak, jestem gotowa. Nie rozumiem dlaczego moje sutki są gorsze od twoich. Serio.

 

Czy to wyzwanie?

Gdybyśmy zrobili sobie zdjęcie na plaży. Ubrani tak samo, to moje trzeba by było usunąć. Jak coś złego i gorszącego.

 

Rozwiń swoją myśl.

To buduje podział miedzy kobietami, a mężczyznami. Jesteśmy ludźmi i od tego należy wyjść. Jesteśmy równi sobie, Ty masz klatkę piersiową i ja ją mam. Ty nie musisz się jej wstydzić, ja tak Dlaczego? Bo sutki podniecają mężczyzn? Stopy też. Czy to ma oznaczać, że mamy chodzić w kaloszach?

 

Czytałem kiedyś, o odkryciu ”amerykańskich naukowców” stwierdzających, że to zasługa zbyt długiego karmienia piersią – ile w tym prawdy? ( śmiech… )

Bo piersi są super. A to, że czynimy je wstydliwymi sprawia, że kobiety mają potem problem ze swoją nagością.

 

Cieszę się, że Waćpanna ich nie ma. Nie nadużywasz słowa sensualna, to miłe rozczarowanie.

Też ładne słowo ale wolę te –ść ( śmiech … ). Pytałeś czym pachnie mój profil - Skórą, mokrą ziemią, mchem, farbą introligatorską oraz jaśminem.

 

Jaśmin – Antonio Banderas w Zabójcach, taki jest Twój typ?

Raczej Jude Law.

 

Zwolnij mnie z odpowiedzi na temat urody faceta ( śmiech … ) Gdyby ktoś z Twojej rodziny, z przedziału 60+ zapytał: K., o czym piszesz i po co Ci te fotki? To co byś odpowiedziała?

To, co Tobie teraz, Nie robię nic w ukryciu i to jest fantastyczne, Prawda sprawia, że człowiekowi żyje się lżej, Nie wszystkim opowiadam o wszystkim, Ważne dla mnie osoby to wiedzą.

 

Pisząc o swojej niezależności, odchowanym dziecku i wygodnym stylu życia, chcesz nakierować inne kobiety na taką samą drogę?

Chcę im powiedzieć, że są piękne, ważne. Chcę, aby dbały o siebie w każdy możliwy sposób. Aby same się kochały. Człowiek, będący pod opieką, jest w stanie bardziej pomóc innym.

 

Słowo na niedzielę, dla czytających.

Chcę aby się otworzyły i mówiły co myślą, co czują i czego potrzebują. I nie spychały się na dalszy plan.

zmysłowy tyłek

Proteza, to nie kula u nogi.
Autor: zapachkobiety | Kategorie: wojowniczki 
08 kwietnia 2023, 18:55

Na wstępie dziękuję za szybką i pozytywną odpowiedź w kwestii naszej rozmowy.  

Przyjemność po mojej stronie.

 

Rozumiem, że działasz spontanicznie i z chęcią pojmujesz każde wyzwanie?

Owszem dużo rzeczy robię spontanicznie, natomiast nie każde wyzwanie podejmuję, raczej takie, które mnie zaintrygują lub zaciekawią. Ewentualnie takie, które pozwalają mi się czegoś nauczyć.

 

Fanka m.in.:  kotów, tańca, żeglarstwa, pominąłem coś?

Bardzo wiele ( śmiech … ) Gotowanie, książki, rysunek, koronki czółenkowej tzw. Frywolitka, rower, basen, małe ogrodnictwo… To tak z grubsza.

 


     na żaglach

 

Frywolitka – możesz rozwinąć?

Tak, jest to rodzaj koronki wykonywanej przy pomocy czółenka, na które nawinięta jest nitka. Przy pomocy pętelek i supełków tworzy się rozmaite wzory. Podeślę Ci zdjęcie, jak wygląda efekt końcowy. Należy jeszcze pamiętać, że im cieńsza nić tym bardziej misterna robótka.

 

frywolitka

 

Uroczy uśmiech pogodnej kobiety wita nas na Twoim profilu, jednak jest coś, co zmienia ten bezrefleksyjny i euforyczny stan oglądania.

Masz na myśli brak nogi?

 

Tak. 

Social media pozwalają pokazać różne aspekty życia, w większości są one zbyt wyidealizowane i cukierkowe, ja po prostu jestem sobą.

 

po skoku

 

Za ciężki temat, czy możesz coś więcej w tej kwestii powiedzieć?

Owszem nie pokazuję całego swojego życia w SM, ale to co chcę i czym chcę się dzielić. Nie jest to ciężki temat. Jestem 8 lat po amputacji, dla mnie to było być albo nie być. Amputacja była konsekwencją zaawansowanego zapalenia kości po wypadku, do którego doszło kiedy miałam 9 lat. Zawsze jest jakiś wybór, ja miałam do wyboru protezę, albo kwaterę na cmentarzu.

 

Ręce trzęsą mi się przed zadaniem tego pytania – co Ci się stało? Możesz przybliżyć ten niefartowny moment?

Jako dziecko wpadłam pod samochód wracając ze szkoły. Miałam 17 złamań, połamane obie ręce obie nogi, palce, nos i wstrząs mózgu.

 

chodzenie po górach      

 

Efekty tego wypadku to zapewne: szok, depresja, walka o ”normalność”, nauka chodzenia, powrót do świata żywych ( … )

Niestety trafiłam do lekarza, który dyplom sobie kupił, bo na pewno na niego nie zapracował. Poskładał mnie tak, że dwa tygodnie później w innym szpitalu musieli mnie na nowo połamać i ratować to, co już zajęła gangrena. Mówiąc w ogromnym skrócie, właśnie tak dokładnie było. Zwłaszcza, że dzieci są szczere do bólu i powtórzą wszystko co mówią rodzice.

 

Odebrałaś to jako ”znak”, czy niefart?

Od dziecka byłam raczej oporna na mainstream i kierunkowanie. Kiedy ktokolwiek chciał mnie do czegoś namówić, to ja zrobiłam całkiem na odwrót. Owszem były pytania "dlaczego ja?" Jednak szybko poszły w niepamięć. Gdy lekarz powiedział, że mogę już nigdy nie chodzić, a ja przez okno widziałam siostrę z kolegami grającą w piłkę, czy skaczącą w gumę. Później przyszła refleksja, że gdyby nie to, to nie byłabym tym kim jestem oraz tu gdzie jestem.

 

”Życie nie jest czarnobiałe ... Składa się z bardzo wielu odcieni szarości..”. – pokazujesz swoim czytelnikom ludzką twarz, kogoś kto ma słabsze chwile, czy zmuszasz do refleksji?

Nie mogę nikogo do niczego zmusić, mogę komuś takiemu pokazać, że życie może być piękne niezależnie od tego z czym w danej chwili się borykasz.

 

Na fotach: pływasz, nurkujesz, tańczysz, prowadzisz samochód, jedziesz rowerem, biegasz niczym Oscar Pistorius i jeszcze mogę tak długo wymieniać. Pokazujesz, że można normalnie żyć także z protezą.

Oscara sobie darujmy ( śmiech… )to była możliwość wypróbowania protezy do biegania. Mam wielu biegających na protezach znajomych. Ja osobiście nie biegam i jest to jedna z niewielu rzeczy, jakich po prostu nie cierpię ( śmiech… ). Z protezą jak najbardziej można, a nawet trzeba żyć normalnie. Kwestia tego co "normalnie" znaczy dla Ciebie, czy kogoś innego, to mogą być naprawdę różne definicje.

 

             nurkowanie w Morzu Czerwonym        

Ciekawym filmem i komentarzem jest opatrzone video, gdy ruszasz w teren: a w tle słychać męski głos: że noga odrośnie. To pewnie mocne i ”podtrzymujące Cię” teksty.

To zależy od wrażliwości, dla wielu osób taki komunikat byłby bardzo depresyjny. Ja natomiast obracam się wśród ludzi, którzy podobnie jak ja mają ogromny dystans do siebie, swoich ograniczeń i do świata. Dzięki temu taki komentarz potrafi dodać skrzydeł, a nie przybić do ziemi.

 

Jazda rowerem i pokonanie 24 km, gdzie jak ktoś nawet dokładnie się wpatrzy, to żadnych ubytków nie dojrzy i wszystko to w akompaniamencie uśmiechu.

W sumie dwa dni później pękło 60 km ( śmiech… ) uśmiech obowiązkowo.

 

proteza  

 

Gratuluję. Odczytuję Twój profil, jako drogowskaz dla ludzi z amputowanymi kończynami aby nie załamywali się - tylko pracowali na powrót do sprawności.

Dokładnie tak. Wszystko co nas ogranicza jest w naszych głowach. I to najtrudniej zmienić.

 

Kolejnym zwrotem jakiego nauczyłem się, to: ból fantomowy – rozwiniesz?

To może zacznijmy od odczuć fantomowych - to wrażenie, że nadal masz i możesz wykonywać ruchy amputowaną kończyną np. Ruszać palcami, kręcić kółeczka itp. Wynika to z tego, że w mózgu mamy połączenia nerwowe odpowiedzialne za te odczucia. Natomiast ból fantomowy, to te odczucia do potęgi - trudno powiedzieć jakiej, dlatego że zależy od indywidualnego progu bólowego każdej osoby. Może to być ból jak po uderzeniu, czy zranieniu - tylko większy. Może to być odczucie palenia jak w ogniu. Niektórym pomaga sama świadomość mechanizmu, innym terapia lustrzana, a jeszcze innym leki czy operacje.

 

Nie boisz się  i pokazujesz swoją ”uciętą” nogę, jak mawia młodzież: jesteś hardcorem ;)

Pokazuję to jaka jestem i jak wygląda duża część mojego życia ( śmiech… ) dla mnie to norma, dla kogoś mogę być hardcorem. Czego mam się bać?

 

rysunek  

 

Negatywnych opinii innych i drastyczności.

Opinie innych mam gdzieś, dużo czasu zajęło mi żeby się od nich uwolnić. Życie jest dużo bardziej drastyczne.

 

Nurkowanie w Morzu Czerwonym, jak do tego odnosi się Twój ortopeda?

O tym jeszcze nie wie ( śmiech… )ale jak usłyszał, że rok po operacji wracam na jachty, rower i taniec, to i nurkowanie przyjmie z podziwem w oczach.

 

Czasem odnoszę wrażenie, że osoby niepełnosprawne, po wypadkach są bardziej aktywne niż przed. Zgodzisz się?

Dobrze powiedziane: czasem. Owszem zgadzam się z tym stwierdzeniem.

 

No ba, to tak samo jak z malowaniem paznokci na protezie, ależ dodaje Ci to kobiecości i pewności siebie. Wyglądasz wspaniale.

Dziękuję ( śmiech … ) proteza jest sprzętem, ale jest też częścią mnie. Co prawda jej nie czuję, ale dlaczego nie ma wyglądać kobieco, skoro ja mam ochotę tak się czuć.


                                                     pazurki               

 

Jak wygląda Twój dzień? Czy możesz go nam opisać?

Większość ma podobny schemat. Wstaję ok. 5:30 ( teraz przez zmianę czasu mam z tym problem, nie mogę się dobudzić ). Ogarniam się, kota, przygotowuję śniadanie, czasami również obiad, albo nastawiam chleb do wyrośnięcia lub do piekarnika. Na godzinę siódmą idę do pracy. Obecnie pracuję jako księgowa do godziny czternastej.

Wracam, po drodze jakieś zakupy, obiad, a popołudnia, to zależy. Zazwyczaj dwa razy w tygodniu taniec, obecnie przez ilość pracy odłożony ale mam nadzieję że po świętach uda mi się wrócić do tego schematu. Ogarniam dom w takich prozaicznych działaniach jak pranie. czy prasowanie. Czasami coś pichcę na deser, odwiedzam babcię, albo mama wpada do nas z wizytą. Jakieś wyjścia że znajomymi. Obowiązkowo raz w tygodniu basen, no chyba że gdzieś jedziemy, to wiadomo, że nie da rady.

 

Czy reagujesz w specjalny sposób na gwałtowną zmianę pogody? Czy przyjmujesz dodatkowe leki z powodu amputacji? 

Wcale nie musi być gwałtowna, wystarczy że jest w kratkę jak teraz. Bywają dni, że nie obejdzie się bez leków przeciwbólowych. Nie biorę żadnych leków na stałe, doraźnie owszem.

 

    

 

Podróżowanie, jeździsz komunikacją miejską? Czujesz na sobie setki par oczu? Wobec powszechnej znieczulicy boję się nawet pytać o inne kwestie.

Kocham podróże, poznawanie nowych miejsc i nowych ludzi. To, że ludzie się patrzą chyba bardziej przeszkadza innym osobom niż mnie. Ja tego prawie nie zauważam, a jeśli już to bardziej mnie to bawi. Możesz pytać śmiało.

 

Widzisz doniesienia w mediach o rodzicach strajkujących w Sejmie,  niepełnosprawność ostatnio jest na TOP-ie, odniesiesz się do tego?

Trudno mi się odnieść do takiej sytuacji, mnie od dziecka uczono samodzielności, a to są sprawy, gdzie ta samodzielność raz odebrana jest przez naturę, bo taki się urodziłeś. A dwa: przez ogrom błędów poczynając od prawa, poprzez edukację i wiele innych - odbiera się samodzielność. Same strajki niewiele zmieniają, potrzeba jest kompleksowej zmiany bardzo wielu rzeczy, a na to żadna z ekip rządzących nie ma odwagi.

 

A w Polsce załatwianie ”papierów” dotyczących stopnia niepełnosprawności, grupy, renty inwalidzkiej, miejsca parkingowego, plakietki za szybę samochodu – jak to oceniasz i jakie są najczęstsze problemy z tym związane?

Biurokracja. Sama walczyłam dwa lata o to, aby ZUS uznał mnie za osobę częściowo niezdolną do pracy. To jest temat na kolejny wywiad.

 

Jesteś w pełni samodzielna, nikt nie pomaga?

Jestem w pełni samodzielna, wszelkie czynności wokół siebie robię sama. Co nie zmienia faktu, że pomoc jest potrzebna, w tak prozaicznych sprawach jak przyniesienie zakupów.

 

                              kwiaty    

 

Zaintrygowało mnie to, że Ciebie powinny odwiedzać nie tylko osoby z amputacjami ale również te, które zatraciły sens życia i straciły pewność siebie w skutek różnych wypadków. 

Każdy, kto czuje taką potrzebę. Kilkakrotnie pytano mnie nawet, czy nie chcę zostać terapeutą.

 

Wierzysz w to co napisałaś, że strata kończyny była po to aby uratować resztę Ciebie?

Zdecydowanie.

 

sensual

 

Czy można do Ciebie napisać DM aby otrzymać dobre słowo lub poradę i czy masz takich wiadomości wiele?

Owszem można napisać i jeżeli tylko potrafię, to dzielę się dobrym słowem, czy poradą. Co do wiadomości, to różnie z tym bywa. Bardzo często piszą osoby, które nie potrzebują wsparcia, a takie dla których amputacja stanowi podnietę Tzw. Devotee - nie ma polskiego odpowiednika

                                                               

Bez komentarza raz jeszcze. Jak dbasz o swoją kondycję, siłownia, czy ćwiczenia w domowym zaciszu?

Nie lubię monotonii, więc basen, taniec, rozciąganie i masaż, dwa razy w roku staram się korzystać z rehabilitacji w ramach NFZ - ćwiczenia, elektrostymulacje itp.

 

Dodatkowo z Twojego profilu wynika, że nie chcesz ”tuszować” utraconej nogi, przeciwnie od razu jest „kawa na ławę”.

Tak, dokładnie jest jak mówisz. Chodzę głównie w sukienkach, zazwyczaj do kolan, więc widać całą protezę.

 

schody  

 

Tradycyjnie chcę zapytać, czym i kim pachnie Twój profil, oczywiście poza tymi rogalami Marcińskimi ( śmiech… ) – zareklamuj się teraz.

Kim - pewną siebie i swojej wartości kobietą.

Czym - zależy od nastroju, pory roku i wielu innych czynników ( śmiech… )

 

Finiszujemy, kolejnym elementem tradycji moich rozmów: są wzrost, waga oraz wymiary – czy mogę prosić o to?

166 cm wzrostu, od kilku już lat stabilne 86 kg. Pozostałe wymiary to 114/97/118, Mam na czym siedzieć i czym oddychać ( śmiech… ) 

 

                       tany, tany 

 

Pewnie jesteś zmęczona lawiną pytań, ale obiecuję rychły koniec ( śmiech… )

Na spokojnie, dzisiaj jeszcze przede mną rowery w wodzie.

 

Chcę koniecznie jeszcze dopytać o ten taniec, jak wygląda Twoja zwrotność w tanach, ubierasz specjalne obuwie, wkładasz szpilki – jeśli tym pytaniem się zbłaźniłem – to napisz, a sam sobie wręczę puchar za najgłupsze pytanie roku 2023.

Nie bardzo przepadam za piruetami i dużą ilością obrotów, to wynika z uszkodzonego błędnika ( tak, też po wypadku ). Mam specjalne buty do tańca, które się nie ślizgają, dzięki czemu nie mam problemu z utrzymaniem równowagi, czy też wykonywaniem różnych figur tanecznych. Tak chodzę w szpilkach i sprawia mi to ogromną przyjemnością, kiedy ktoś powie "Jak pani pięknie stuka tymi obcasami, w ogóle nie słychać, że nie ma nogi" - prawdziwy komentarz starszego pana.

 

 kino

Szacunek i podziw. Odbieram Cię jako kobietę renesansu, po tym wszystkim, co tu będziemy mogli przeczytać, faktycznie tak się czujesz?

Jak najbardziej, nie uważam, że są role, czy umiejętności przypisane tylko jednej płci. Lubię się uczyć, a jeśli coś mnie zaciekawi, to zostaję przy tym na dłużej. Równie dobrze posługuję się mikserem jak wiertarką (śmiech… ). Zatem tak, jestem kobietą renesansu.

 

Rozmowa ukaże się w Wielką Sobotę. Poproszę jeszcze o słowo ”na niedzielę” dla wszystkich czytających.

Mamy dwa życia, to drugie zaczyna się wtedy kiedy uświadomimy sobie, że mamy je jedno.

 

Dziękuję Ci Anno za poświęcony czas i zazdroszczę tej siły życia dnia codziennego.

Sensualany obiektyw
Autor: zapachkobiety | Kategorie: na obczyźnie  sensualne 
05 kwietnia 2023, 18:55

Dzień dobry, zacznijmy od zdrowia, wracasz od lekarza z synem, jakie wieści?

Dzień dobry. Zapalenie oskrzeli. Na szczęście bez antybiotyku, nie jest aż tak źle.

 

Czyli norma w tym okresie wiosennym u dzieci ale dobrze, że bez antybiotyku. Niech młodzież nam szybko się kuruje. Paulino, podczas jednej z naszych pierwszych rozmów powiedziałaś, że kobiety mają specjalne moce – możesz to rozwinąć?

Hmm…postaram się, chyba jedną z takich podstawowych, to moc czepiania się bez powodu ;) a tak poważnie, moc rozdwajania się, robienia kilku rzeczy w jednym czasie. Przynajmniej ja tak mam, weszłam do domu od lekarza i w jednym czasie zrobiłam dzieciom śniadanie, wyrobiłam ciasto na bułki , ogarnęłam kuchnie ale jest tez moc przyciągania mężczyzn ( … )

 

Twoje super moce  wykorzystujesz do zajmowania się domem oraz opieki nad dziećmi. Czy mają jeszcze jakieś inne zastosowanie?

Z pewnością do zajmowania się domem (… ) nie umiem usiedzieć w miejscu, często mam nawet problem żeby wypić do końca kawę.  10 minut w bezruchu to dla mnie jak wieczność . Także 90% dnia „coś”robię, sprzątam , gotuje, piekę. 

Nawet w weekendy jak spędzamy wspólnie czas w domu, ja nie umiem odpoczywać , mąż śmieje się i mówi „oooo i już nie usiedzi idzie coś wyczarować„ Domownicy żartują, że czaruję w kuchni. Lubię zrobić coś z niczego, wrzucić do garnka to i owo - niczym czarownica przygotowująca magiczny wywar. 

 

Czarowanie w kuchni, a potem foty lądują na insta i kuszą głodne twarze ;)

Czasami tak. Lubię jak jedzenie ładnie wygląda. A jak coś jest ładne zasługuje na zdjęcie.

Wiem, że Twoja pasja, to zdjęcia. Fotografem w dobie wysokiej jakości telefonów jest niemal każdy.

To się zgadza. Owszem lubię robić zdjęcia, chociaż nie robię tego na poziome profesjonalnym, raczej forma zabawy, odskoczni.

 

Teraz jest wiele programów do obróbki zdjęć, korzystasz z nich, czy bazujesz na swoim doświadczeniu?

Korzystam z lightroom, ale z darmowej wersji także jest ona ograniczona. Bardziej skupiam się na wyostrzeniu, kontraście, świetle. Nie stosuję retuszu, nie umiem plus nie preferuję tego. Zdjęcie ma upiększyć rzeczywistość, a nie zakłamać ją.

 

Przeglądając Twój profil widzimy w większej ilości portrety, to Twoja ulubiona forma, czy najłatwiejsza do ”pstrykania”?

Zdecydowanie ulubiona.

 

Natomiast to co dostrzegam to taki miszmasz. Masz nawet handmade, są przepisy, a sesje bardzo zmysłowe.

Idealne określenie, chociaż nazwałabym to po prostu bałaganem. Takie odzwierciedlenie tego co jest w mojej głowie , a tam czasami jest niezły bałagan. 

Czy w takim artystycznym nieładzie jak mawia klasyk – odnajdujesz się bez problemu?

Odkrywasz tatuaż, pokazujesz nogę w pończosze, jest mocniejsze ujęcie z mężem. Fotografia pozwala przełamywać bariery i opory?

Tak, te sensualne zdjęcia są dla mnie formą indywidualnej terapii. Pokazuje tyle ile chce pokazać ( … ) nigdy więcej, ani mniej. Myślę, że takie zdjęcia mogą bardziej oddziałowywać na wyobraźnię odbiorcy, każdy dostrzeże to co chce dostrzec, taka indywidualna interpretacja i czytanie miedzy wierszami.

 

Terapia, a możemy dowiedzieć się czym ona ma skutkować i co leczyć?

Uczuć, pewności siebie, samoakceptacji. Zawsze miałam z tym problem, byłam taka mała szara myszka w rudych włosach i okularach. Może to wydawać się zabawne, bądź dziwne ale nigdy nie lubiłam swojego odbicia w lustrze. Zdjęcia pomagają mi w dostrzeżeniu tego czego oczy nie widzą.

 

Stereotypowa Ania z Zielonego Wzgórza ;)

Dobre określenie, trochę z Ani we mnie jest :) również jestem roztargniona :)

 

Odkrywając siebie i swoje wnętrze, wychodzisz z cienia żony i matki?

Tak ( … ) to taka druga ja. Nie tylko matka, żona ale przede wszystkim kobieta, która uczy się swoje sensualności, która zaczyna rozumieć jej znaczenie.

Nie jawisz się jako osoba, która mogłaby mieć jakieś kompleksy, przeciwnie Twoja odwaga sięga coraz dalej – kto ”otwiera Cię” i zachęca do pokazywania siebie i swojego ciała?

Zaczęło się od sesji kobiecej, którą miałam kilka lat temu, ona uchyliła te „drzwi” ale najbardziej w tym odkrywaniu siebie pomogła mi rozmowa z kolegą z dawnych lat ( … ) Potem trafiłam na wyzwanie: sensualna sobota i ono dało mi niezłego pozytywnego kopa. Zaczęłam dostrzegać w sobie kobietę , tą skrywaną głęboko, te sensualne zdjęcia pokazały mi, że moje kompleksy są tylko w mojej głowie i nie mają żadnego sensownego uzasadnienia.Pozwoliła mi wyjść z cienia. Zobaczyłam, że nie tylko ja mam z tym problem ale jest masa pięknych kobiet, które też szukają tego czegoś w sobie. I tak się zaczęła moja przygoda z fotografowaniem siebie. Większość zdjęć jest ukryta głęboko w telefonie ( … )

 

Co do sensualnej soboty, to mam wrażenie, że to jedna z nielicznych akcji pod nazwą zrywu społecznego jaka się tutaj mocno udała i wywarła pozytywne odbiory?

Zgadza się, to nie było tylko wyzwanie polegające na zrobieniu zdjęcia i wstawieniu z odpowiednim #. To wyzwanie wyzwoliło wiele kobiet, ba ono je zjednoczyło. Wyobraź sobie, że tydzień temu założyłyśmy wspólny czat. Ponad siedemdziesiąt kobiet w jednym miejscu rozmawia ze sobą, coś niesamowitego. Asia założycielka tego wyzwania nie zdawała sobie sprawy ile dobra wypłynie na świat dzięki takiej akcji. To wyzwanie pokazało nam kobietom, że jesteśmy wyjątkowe i niepowtarzalne takie jakie jesteśmy.

 

Te ukryte foty, czekają na dobry moment tutaj, czy przeleżą wieki pod lodem aby dzieci i wnuki mogły Cię kiedyś ujrzeć ( śmiech … )

Chyba przeleżą :) na swój profil wstawić nie mogę, są ”życzliwe” osoby, które doniosą do męża. A on jest baaaardzo zazdrosny, także mogło by się skończyć rozwodem :)

 

Samoakceptacja, pozwolisz, że chwilę o tym pogadamy. Wystarczy spojrzeć na młodzież zamkniętą w swoich pokojach ze smartfonami i tabletami przed oczami.

Oczywiście. To jest teraz dość ważny temat. Inaczej się na to patrzy jak wychowuje się dorastającą dziewczynkę. Moja córka ma skończone dziewięć lat i już ma problem żeby samej sobie powiedzieć: hej, jestem piękna.

 

Ty też miałaś z tym problem, serio?

Oj tak, ogromny. Zawsze byłam w cieniu kogoś ( … ) w cieniu jakiejś koleżanki , fakt, nie wychylałam się , chyba było mi tam bezpiecznie, albo po prostu moja samoocena była na bardzo niskim poziomie.  Wyobraź sobie, że moje pierwsze bikini kupiłam dopiero rok temu , mając 34 lata. Wcześniej nie miałabym śmiałości powiedzieć samej sobie, że jestem piękna, teraz nie mam z tym problemu . Kiedy mój mąż mówi mi to, odpowiadam : „ dziękuję, wiem o tym” 

 

Masz zgrabną figurę, pewnie wiele koleżanek Ci jej zazdrości, jak to może powodować dyskomfort?

Kurczę, nie wiem, to chyba głęboko w głowie siedziało. Zawsze byłam chuda, jak patyk :) ale dupsko miałam duże :) Była taka grupka chłopaków na osiedlu, dużo starszych ode mnie i oni zawsze wołali: ”Ruda, ma duże uda” wkurzało mnie to bardzo.

 

Często używam określenia ”ognista miedź” w odniesieniu do rudych włosów. Odbierasz to jako swój atut ”Aniu” (śmiech … )?

Teraz tak, lubię swój kolor włosów. No ale znowu pojawia się ”ale” w dzieciństwie rówieśnicy wytykali palcami za kolor włosów. Stąd też te wszelkie kompleksy ( … ) Odmienność zawsze była wytykana palcami.

 

Czytając Twoje opisy pod fotkami, wyczuwam sporo niepewności i pesymizmu w postrzeganiu swojej kobiecości.

Zależy jak się na to spojrzy, czasem takie opisy mają głębszy sens, a czasem są to słowa, które do mnie w jakiś stopniu trafiają, odnajduję się w nich. Jenak nie powiedziałabym, że jestem pesymistką.

 

Przecież masz lustro, aobiektyw jest Twoim ”przyjacielem”. To kiedy słynne ”pół na pół” będzie stuprocentową pewnością i wiarą  w siebie?    

Pracuję nad tym każdego dnia. Jak to się mówi ”Nie od razu Rzym zbudowano” czas jest kluczowy.

Zapytałaś mnie, czy swoimi rozmowami pomagam kobietom w przełamaniu otwartości, przecież Ty robisz to swoim ciałem.

Wiesz, czasem otwartość cielesna jest łatwiejsza niż ta umysłowa ( …) Łatwiej jest pokazać swoje ciało na zdjęciu, niż rozmawiać i mówić o tym co w nas siedzi.

 

Liczyłem na ilu fotkach się uśmiechasz, wyszło (…) okrągłe zero. Wytłumacz się  z tego ( śmiech … )

Niewiele tu do tłumaczenia. Po prostu nie lubię i tego nie robię. Tak samo jak rzadko kiedy patrzę prosto w obiektyw. To jest taka ”niewytłumaczalna niewiadoma”.

 

Widać dopracowanie tych zdjęć, o wielu można mówić popularne: sztos albo petarda.

Dziękuję, miło to usłyszeć. Długo się zastanawiam zanim wstawię zdjęcie, wpatruję się w nie i szukam niedoskonałości, zazwyczaj towarzyszy temu pewna wątpliwość, czy na pewno się nadaje. Moim doradcą jest przyjaciółka - jeśli chodzi o zdjęcia sensualne.

 

Pracujesz dużo statywem, nie masz osobistego fotografa?

Statyw to za dużo powiedziane, wybuchł byś śmiechem jakbyś zobaczył jak ten statyw wygląda. To stojak na świeczkę , choinka , która stoi u mnie na stole nie tylko w okresie Świąt Bożego Narodzenia .Także jak to się mówi , dla chcącego nic trudnego. Bez profesjonalnego sprzętu, posiadając tylko telefon można zrobić fajne zdjęcia. Tak, nie mam swojego osobistego fotografa, sama nim jestem. 

 

Pewnie masz choć retuszera i grafika?

Też nie.

 

Hmm, to przyznaj choć, że rola męża zapewne jest nieoceniona. Pomaga, czy ogranicza się do nie przeszkadzania? ( śmiech … )

Zdjęcia robię jak on jest w pracy.  Mąż nawet ich nie widział, jedyne zdjęcia jakie jemu pokazuje to zdjęcia dzieci, jedzenia, czy przyrody. Dbam o jego spokojny sen.

Nawet tego nie skomentuję ( śmiech… ) Podczas naszej pierwszej rozmowy poddawałaś w wątpliwość ochotę do rozmowy, krygując się: jestem ruda i chuda – nic ciekawego z tego nie będzie.

A wiesz, do końca miałam wątpliwości, zastanawiałam się w jakim celu , przecież nie jestem na tyle interesująca, żeby ze mną przeprowadzać rozmowę.

 

To sensualna sobota była i jest tym kołem napędowym do odkrywania i zwiększania swojego zasięgu potrzeb oraz odwagi?

Z pewnością tak.

 

Zawsze pytam o zapach profilu mojej rozmówczyni, czym pachnie Twój.

Jest to zapach tego co nas otacza, rzeczywistości i dnia codziennego, a także zapach - zapach kobiety , która odkrywa się kawałek po kawałku zostawiajac pewną dozę tajemnicy. 

Rozmowa schodzi nam szybko i sprawnie. Widząc Twoje fotki, widać na nich smukłą kobietę o delikatnych kształtach, jakie są zatem Twoje wymiary, pochwal się nimi?

86/71/100, także sam widzisz, góra chuda ale dół już nie :)

 

A wzrost i waga?

171 cm, 62 kg.

 

Czego mogę Ci życzyć, oprócz zdrowia!!! i zwiększania pokładów emocji oraz uśmiechów.

Tego abym zawsze pozostała sobą.

 

Dziękuję, masz jakieś ostatnie słowo do czytelników/czytelniczek?

Bądźcie podróżnikami, szukajcie swojej autentyczności , róbcie to co sprawia Wam radość , bądźcie egoistami ( w dobrym tego słowa znaczeniu) doceniajcie każdą chwilę swojego życia , celebrujcie ją. Po prostu bądźcie sobą . 

 

”Bądź zawsze pierwszorzędną wersją siebie, zamiast być kiepską kopią kogoś innego”.

 

Tyle i aż tyle ! 

 

 

Pani w kapeluszu
Autor: zapachkobiety | Kategorie: na obczyźnie  sensualne 
01 kwietnia 2023, 18:55

Sensualna Anna na obczyźnie.

Dzień dobry, podpisałem Cię w kontaktach jako anielska Anna z Niemiec.

Dzień dobry :) ale, że tak na serio? Daleko mi do anielicy. Zgadza się mieszkam w Niemczech.

 

Pewnie ten różaniec mnie zwiódł, jesteś mocno wierząca, czy to tylko na potrzeby fotki?

Myślę, że na pewno bardziej niż przeciętna osoba ( … ) choć nie zawsze tak było. Różaniec absolutnie nie jest na potrzeby fotek. Moje tatuaże zawsze znaczą dla mnie coś ważnego. Akurat ten to na pewno nie jest symbol żadnej boskiej postaci jak sadzą niektórzy.To kobieta, która w życiu przeszła sporo, miała  złe i dobre chwile, ból i łzy. To właśnie ona w modlitwie i wierze odnalazła swój spokój.

 

Głębokie wyznanie. Robótki ręczne, to sposób na nudę, czy na „waciki”?

Ręczne robótki to absolutnie żadne sposób na zarobek choć kilka osób już namawiało mnie na założenie ”biznesiku”. Robię to, bo sprawia mi to ogromną radość i odprężenie :) Także zdecydowanie nie jest to ani sposób na nudę, ani na waciki :)

 

Czyli zbierasz kasę na kolejne tatuaże ( śmiech … )

Szczerze, tak naprawdę zarobiłam na tym do tej pory 15 Euro :) Całą resztą obdarowywana została część osób bliskich mojemu sercu :) Druga część poszła na słuszny cel więc pieniądze z nich zebrane przekazałam na dzieciaki :) Te 15 euro nie starczą na tatuaż, nie ma na to szans. 

 

To ile ich masz i co symbolizują?

Poczekaj, niech policzę hmm, dwanaście. Mają różne symbole, tak naprawdę odnoszą się do moich przemian i zmian jakie we mnie zaszły. Są na nich również elementy rodzinne. Na plecach jest mój pierwszy diabełek, o którym mało osób wie. Robiłam go na osiemnaste urodziny. Akurat diabełek bo wtedy trochę czułam się taką diablicą.  Napis ”Silniejsza. Lepsza. Mądrzejsza.”  Tu nie trzeba dużo mówić o  znaczeniu, każdego dnia pracuję by taką być. Tatuaże, to  symbole moich wewnętrznych zmian ale nie będę opisywać wszystkich po kolei.

 

 

W połączeniu z tymi okularami, masz wizerunek ostrej babki, to celowy zamysł?

Nie, absolutnie nie. Nie robię nic celowo. Robię bo chcę albo czuję, że tak ma być. Nie rozmyślam nad tym - co ludzie powiedzą albo pomyślą o mnie. To ja mam się dobrze z tym wszystkim czuć, a jak ktoś myśli o mnie, że jestem ostra :) może powinien mnie poznać i się o tym przekonać. Przecież nie ocenia się książki po okładce.

 

To jak w jednym zdaniu lub słowie można Cię opisać?

Odwaga i empatia to moje zalety, z których jestem dumna ale czasem szybciej działam niż myślę ale nie mam też problemu, aby powiedzieć szczerze: co myślę bez względu na opinię większości.

 

Zauważyliśmy to w komentarzach na Insta.

No właśnie i może dlatego też nie zawsze potrafię mówić o sobie. Poza tym wiesz jak to jest, gdy mówisz o sobie wyłącznie dobrze. Ludzie mówią wtedy, że jestem zarozumiała, zamiast pewna siebie. To samo tyczy się prawdy. Wszyscy chcą szczerości ale jak już powiesz szczerze, to słyszysz, że jesteś wredna albo jeszcze gorzej.

 

Skoro początek mamy za sobą, to powiedz jak to jest być Polką na obczyźnie?

Hmm, czasami jest do dupy. Mentalność niektórych Niemców jest jeszcze tak zakorzeniona, że Polak to zło. Jak słyszą polską mowę potrafią cię nawet wyzywać, zwłaszcza to starsze pokolenie. A tak po za tym, że my Polacy mamy większą charyzmę i werwę do wszystkiego, szybciej działamy i myślimy, to jest fajne.

 

Masz na myśli, tych, którzy byli u nas na ”wakacjach” 39-45?

Tak, te pokolenia ”po” też czasem się zdarzają z podobnym podejściem.  Ale ogólnie Niemcy mają większy  luz w kontaktach niż Polacy. Podoba mi się to, że oni nie mają problemu z mówieniem sobie na ty. Nie ważne jaka jest różnica wieku między ludźmi. A to skraca znacznie dystans.

 

To co Cię tam skierowało?

Życie. Szczerze, nigdy nie lubiłam Niemców, a niemiecki język drażnił mnie okrutnie. Jednak jak poznałam mojego męża, to trochę się to zmieniło. Bo on właśnie za to Niemcy bardzo mocno polubił. No i dostał tam pracę, na początku miał jeździć i wracać do domu ale po pół roku okazało się, że pakuję siebie oraz najstarszego syna i jedziemy z nim. W ten sposób jesteśmy już dwunasty rok!

 

 

Mówi się, że społeczeństwo niemieckie jest bardziej europejskie, bardziej liberalne i mniej wstydliwe od Polaków, ale nie od tych Polaków, którzy są dłużej za Odrą?

Tak, mniej wstydliwe - to na pewno, choć właśnie te mniej wstydliwe w moim odczuciu czasem popada w taki niesmak i obłudę.

 

A Ty jak się tam odnalazłaś, znałaś dobrze język, czy tylko: ja i nein ;)

Najlepsze jest to, że ja od czwartej klasy szkoły podstawowej aż do matury miałam język niemiecki, a w szkole, co prawda trafiałam na nauczycieli, którzy nie uczyli nas komunikacji, tylko czytania poprawnie książek. Jadąc do Niemiec nie znałam zbyt dobrze niemieckiego, tzn. rozumiałam bardzo dużo, jakieś 80%, gorzej było z rozmową.

 

Piszesz z Lipska, to nadal taki klimat NRD, czy już ojropa ;)

Przez ten czas, co tu jestem zmienił się na taki bardziej europejski. Jak przyjechałam pierwszy raz, to czuć było NRD i to bardzo. Teraz też, bo ten klimat tworzą też ludzie. Mimo wszystko zapraszam do nas, tu jest naprawdę ładnie i klimatycznie, lubię to miasto. Naprawdę czuję się tutaj dobrze.

 

Widzę sporo kosmetyków, odnajdujesz się w branży, czy reklamujesz konkretne produkty?

Absolutnie, niczego nie reklamuję . Lubię polecać innym, to co mnie się sprawdza, bo wiem że są takie dziewczyny jak ja. Takie ”świrki kosmetyczne” wiec lubię. Zawsze lubiłam kosmetyki. Teraz mam więcej możliwości żeby je kupować. Wiadomo, że jako nastolatka nie miałam wysokiego kieszonkowego, nie było tego sporo w sklepach, więc nie było jak tego kupować. Teraz mam na to budżet, wiec sprawdzam, kupuję, testuję. Nie celuję w drogie marki, chcę pokazać, że te tańsze kosmetyki zwłaszcza do makijażu też świetnie się sprawdzają. Także ten temat, mogę nazwać nawet moją pasją.

 

Jednak Twoje metamorfozy są mocno uwidocznione.

Tzn. co masz na myśli?  Że z brzydkiego kaczątka zmieniam się w łabędzia? ( śmiech… )

 

Mam na myśli odniesienia i odbiór zdjęć, stajesz się niekiedy pewną siebie kobietą, a nawet ostrą i wyrazistą babką.

A może ja się nią nie staję, tylko taką jestem. Zdjęcia i filmiki na Insta maja jedną wadę. Możemy na nich pokazać, wszystko co chcemy i jak chcemy. Możemy zakrzywiać rzeczywistość i udawać kogoś kim nie jesteśmy. Ja tak nie chcę, dlatego pokazuję u siebie - to jaką jestem. To, że czasem jestem ostra lub łagodna, oznacza, że taka jestem i tyle. Mam pewien wyraz twarzy nad którym sama czasem nie panuję i wiem, że wtedy ludzie mówią: ”ależ ona jest wredna”.

 

Świat makijażu, fryzur, podkreślonych oczu – dobrze się w tym czujesz.

Oj bardzo dobrze. Myślę, ze to jest to, w czym się po prostu odnajduję. Lubię tym wszystkim podkreślać piękno ale nie przerysowywać go. Nie mam też problemu pokazać się bez makijażu i w dresach. Choć akurat uważam, że w dresach też można wyglądać pięknie.

 

Ja, jestem tu krótko ale Ty jako doświadczona użytkowniczka, pewnie zauważasz znamienne nadużywanie słowa: sensualna. Z resztą bardzo często korzystasz  z tego hasztagu. Czy to słowo jest kluczem do rządzenia światem na insta? < oczywiście nie mam tu na myśli szczytnej akcji: sensualna sobota >

Hmm,  w sumie od niej się zaczęło używanie tego hasztagu. Nie uważam, aby to było najmocniej nadużywane hasło. 

 

 

A jakie jest kluczowe?

Bycie sobą jest kluczem i bycie autentycznym w tym skrzywionym, obłudnym i kłamliwym świecie jakim jest insta.  Pewnie teraz, ktoś powie, to po co tutaj jestem?

 

Tym ktosiem będę ja – więc po co?

No właśnie, chyba wbrew temu wszystkiemu, żeby pokazać tą autentyczność. Żeby przemycić trochę wiedzy o mojej chorobie , aby dać jasny przekaz, że kobiety większych rozmiarów też są piękne. Co więcej, są szalenie inteligentne i mądre. Po to by w tym świecie można znaleźć dobre rzeczy, że można odnaleźć przyjaźnie, takie prawdziwe. Że można znaleźć super wyzwanie jakim była właśnie sensualna sobota.

Na pewno nie jestem tu dla liczb. Bo nie sztuką jest kupić sobie obserwujących. Teraz to przecież żaden problem. Sztuką jest mieć fajny kontakt z większością, swoich obserwatorów. Prowadzić fajne i ciekawe rozmowy, poznawać świetnych ludzi.

 

Ciekawie opisane i dobre spostrzeżenie. Zapamiętam ( śmiech… ) Przejdźmy do cięższego tematu, porozmawiajmy o twojej chorobie...

Choruje na chorobę Crohna .O mojej chorobie dużo mówię i nawet czasem piszę. Opieka zdrowotna, to najważniejszy punkt dla którego nadal jestem w Niemczech. Choroba Leśniowskiego-Crohna (choroba Crohna) jest chorobą autoimmunologiczną. To przewlekła choroba zapalna. Proces zapalny spowodowany przez tę chorobę dotyczy ściany przewodu pokarmowego i może obejmować różne jego obszary – od jamy ustnej do odbytu. To jest taka definicja książkowa.

U mnie szwankują również stawy. Ogólnie moja odporność jest bardzo słaba i łapię różne choróbska. Choroba zaatakowała kilka odcinków jelita grubego i przełyk. Do tego towarzyszące problemy: np. zwyrodnienia stawów. Moje są gorsze niż np. u przeciętnej kobiety w wieku 85 lat. Wykrycie jej nie jest takie łatwe, bo nie objawia się ona u każdego tak samo nie jest schematyczna.

 

Chyba są jakieś badania, gdzie można podejrzeć różne parametry świadczące o tej chorobie? No i najważniejsze pytanie, czy to jest dziedziczne?

Urodziłam się już z tą chorobą. W dzieciństwie sporo objawów bagatelizowano ale dopiero w wieku 25 lat trafiłam do szpitala w stanie agonalnym. Wtedy zaczęto szukać i sprawdzać. Zajęło im dokładnie trzy miesiące na postawienie diagnozy, co uważam za sukces bo czasem nie jest to takie proste. Miałam biopsje pobierane z przełyku i jelit, różne rodzaju inne badania, w tym sondy przez nos, mnóstwo ich było.

Może być dziedziczne ale nie z pokolenia na pokolenie. U mnie prawdopodobnie pra prababcia i teraz ja. Różnica z nią była taka, że  u niej nie było to potwierdzone. Więc teoretycznie jestem jedyną osobą w rodzinie z potwierdzoną chorobą.  Teraz wiele osób nabywa tę chorobę z wiekiem. Ku przestrodze - Kończymy temat!

 

 

Ależ lekcja życia. Szacunek za podjęcie walki.

Widzę, że lubisz swoje ciało, swoją nagość w pełni akceptujesz. Odkrywasz plecy, uwidaczniasz swoje nogi, niemal biust… a może to jest ”przetarcie” do odważnej sesji, żeby nie powiedzieć aktu?

Wiesz co i tutaj muszę odnieść się do sensualnej soboty, bo kiedyś tak nie było niestety. Ja nie lubiłam swojego ciała. Nienawidziłam zdjęć wręcz obrzydzał mnie mój widok na nich. Kiedy trafiłam na wyzwanie byłam w kiepskim stanie fizycznym i psychicznym. Miałam nawrót choroby, który wymęczył mnie totalnie. Potrzebowałam jakiegoś bodźca by mnie obudzić, mnie jako kobietę bo w roli matki i żony trochę ją zatraciłam i trafiłam na to wyzwanie. Początkowo zdjęcia robiłam sama i wrzucałam. Bardzo spodobało mi się to wsparcie kobiet.

Kobieta drugiej kobiecie zapodająca komplement, to musi być szczere, prawda? Z każdą sobotą zaczynałam patrzeć na siebie trochę bardziej przychylnie. Później jeden raz, drugi, poprosiłam męża by zrobił mi zdjęcie. Pomysł był taki, że sama nie dałabym rady. Gdy zaczął mi robić zdjęcia, dawać jakieś wskazówki i podpowiedzi, bo wiadomo on patrzy na mnie inaczej. Poczułam się coraz bardziej pewna siebie. Przekonałam się, że to co robię i jak wyglądam - nie jest takie złe, że jednak mam jakieś atuty. Zresztą oglądając moją galerię widać ten bardzo duży progres. Widać moją pewność siebie rosnącą z każdym kolejnym zdjęciem. A co do odważnej sesji ( … ) Wiesz, że biorę ją pod uwagę ale tylko wyłącznie z profesjonalistą, którego bym już znała, a najlepiej z kobietą :) Tzn. kobieta miała by mnie fotografować rzecz jasna. 

 

Jeszcze gwiazdą nie jest ale już ma wymagania gwiazdy :)

Nie no bez przesady, myślę, że komfort na sesji daje zajebiste efekty na zdjęciach i tyle. To jest połowa sukcesu fajnego zdjęcia.

 

Widać, że ewoluujesz w tej swojej ”odwadze” oraz świadomości tego, co chcesz pokazać.

O tak, i to bardzo. Zarówno widzę jak i czuję to w swojej głowie ( ... )

 

 

( … ) stojąc nago za dnia w oknie, zakrywając jedynie tył od strony pokoju – urodzona kusicielka. Sąsiedzi pewnie częściej zaglądają teraz przez szybę? ( śmiech … )

Wiesz co jest najlepsze? Robiąc to zdjęcie, całkiem zapomniałam, że oni widzą mój ”przód”. Później jak zrobiliśmy z mężem te zdjęcia, to śmialiśmy się, że pewnie będą teraz częściej zaglądać i uśmiechać się na ulicy jak mnie zobaczą. To był ich szczęśliwy dzień ( śmiech … )

 

Czyli masz coś z ekshibicjonistki? Chodzicie na plażę naturystów?

Nie, absolutnie nie mam i nie chodzę.

 

Rozumiem, że Twój osobisty fotograf to mąż? Ustawia Cię do pozy, retuszuje potem tło i dba o te foty – czy to Ty stoisz za grą czernią?

Tak, większość zdjęć robił mi mąż ale ostatnio dużo ”strzelam” sama. Czy mnie ustawiał – nie. To raczej ja sama wiem jak moje ciało najlepiej wygląda. Jaka pozycja pokazuje, to co ja chcę pokazać. On mi tylko mówił: wiesz, a może spróbuj to albo weź zrób to, jeszcze raz bo to wychodzi super itp. Już później całą resztą zajmuję się ja :) Nie da się ukryć, że pokochałam ostatnio czerń na zdjęciach.

 

Widać, że Cię wspiera, że masz w nim oparcie, to bardzo ważne. Idziecie oboje w tym samym kierunku.

Tak mój mąż jest dużym wsparciem. Wspiera mnie i daje swobodę chociażby w zdjęciach, które pokazuję na insta. Zaufanie, które mamy do siebie jest kluczowe.

 

Byłem na Jego profilu, fota z kroplami wody – petarda, czy to Twoja twarz tam ”gra”?

Oj, na jego profilu ostatnio mało się dzieje, nie ma czasu przez pracę ale może teraz wiosna/lato dzień dłuższy, to może coś znowu się ruszy :) Wracając do zdjęcia z kroplami, tak to moja twarz. No wiesz na razie jestem jego jedną jedyną modelką ( śmiech … )

 

Informowałaś już go o tej naszej rozmowie, czy czekasz na ”efekt wow”?

A wiesz, że nie wie o niczym. To będzie dla niego niespodzianka i ”efekt wow”.

 

Poza tym niszczysz kolejny stereotyp kobiety, która wstaje rano i bez ”tapety” publicznie się zazwyczaj nie pokazuje. Ty robisz z tej sytuacji efekt ”before” - ”after”.

Mało tego, ja bez makijażu pokazuję się ludziom, odprowadzam syna do przedszkola, rozmawiam z jego opiekunami, widzę się z sąsiadami :) Czy powinnam się tego wstydzić? Absolutnie nie, nie mogę się wstydzić tego jak wyglądam bo taka jestem. Oczywiście fajnie jest patrzeć na siebie w makijażu jak podkreśla moje atuty. Ale twarz bez, to moja twarz, która jest ze mną zawsze i nie mogę się jej wstydzić. Ale sam przyznaj: fajne są te efekty przed i po.

 

 

Zgadza się, ciekawe. Zwłaszcza, że żony Sławomira i chyba Macieja Dowbora często bez tapety tutaj się pokazują – idzie nowe wśród gwiazd?

Myślę, że to nowe powinno być już dawno. Bo ten świat piękna i tylko piękna wyrządza dużo złego. Zwłaszcza młodym kobietom, które psychicznie nie są jeszcze ukierunkowane.

 

Ale zauważam, że umiesz też odpowiednio prowokować, choćby wtedy, gdy trzymasz w ręku różaniec gdzie widzimy na niej tatuaże. Biblia jasno odnosi się w tej kwestii.

Wiesz co myślę, że nie prowokuję ale daję do myślenia. Co do Biblii, to, że wiara jest dla mnie mega ważna nie oznacza, że zgadzam się i kieruje się wszystkim co głosi Pismo Święte. Jestem kobietą. Można chodzić do kościoła i mieć złe serce, a można także chodzić i być dobrym człowiekiem. Ja zdecydowanie dążę do tego, by być tym dobrym.

 

Sesja na sianku, bomba. Generalnie udowadniasz, że kontakt z naturą, to jest najlepsze miejsce na zdjęcie dla kobiety.

Przyznam, że kiedyś w Internecie widziałam taką sesję. Marzyła mi się ona chyba ze dwa lata. W ubiegłym roku pojechaliśmy na wakacje i zobaczyłam jakie tam są możliwości. Od razu mówię do męża: „Widzisz to miejsce” a jego nie trzeba długo namawiać. Wziął aparat i mówi: „idź, szykuj się, a ja poczekam i pójdziemy na zachód słońca”. Pogoda dopisała. Kocham tę sesję. Mam nadzieję, że w tegoroczne lato zrobimy kolejną, jeszcze lepszą.

 

Wykorzystaliście ten moment, rozebrałaś się?

Nie mogliśmy. Była z nami nasz córka i jej koleżanka ( śmiech … )

 

Zbliżając się do końca rozmowy, nie mogę - nie zapytać o ”Twój wyraźny głos” w komentarzu pod jednym z moich wywiadów.

( śmiech… ) Napisałam w komentarzu swoje odczucia. Często jest tak, że jeśli wiem, że zabieram głos w miejscu, które jest miejscem do tego odpowiednim, a odbiorcy są inteligentnymi rozmówcami, czynię to bez problemu.

 

Miałyście ”prywatną” dogrywkę?

Nie, nie miałyśmy :) Nie wdaję się w takie dogrywki.

 

Zawsze magicznym pytaniem jest ”zapach profilu” o jakim rozmawiamy. Co wyczujemy u Ciebie?

Hmm. Luz, pewność siebie, tajemnicę, seksapil. Chyba właśnie to. 

 

Pochwal się swoimi wymiarami oraz wzrostem i wagą.

O tym wie tylko mój lekarz oraz mąż, nikt więcej ( śmiech… ) < dłuższa przerwa >

 

To są tylko liczby

( … ) ale proszę jak jesteś taki ciekaw: 107/98/113. 170cm/92kg.

 

 

Szukam puenty ( ... ) to może po prostu zaprosisz, do siebie?

To ja napiszę tylko tyle: że jak ktoś ma ochotę poznać mnie bliżej, taką jaką jestem, to zapraszam na mój profil ;)

 

To co szalonego jeszcze przed Tobą, a na co nie możesz lub nie potrafisz się zdecydować?

Jestem z tych osób, co jak pomyślą, to zaraz działają. Wyjątkiem był kolczyk nad ustami,;) więc raczej nie ma takiej rzeczy mega szalonej. No może poza tym, że chcę wreszcie zrobić prawo jazdy ale ciągle czekam na rozważenie mojej prośby do Urzędu Miasta - o gumowe drzewa:) żartuję oczywiście. Raczej staram się realizować wszystko w miarę szybko :)

 

Dziękuję za poświęcony czas, auf wiedersehen, albo lepiej tschüss ( mam nadzieję, że moja nauczycielka niemieckiego z liceum tego nie czyta – śmiech… )