| Kategorie: na obczyźnie sensualne
10 czerwca 2023, 18:59
Obieżyświat ze Szczecina.
Dzień dobry, dlaczego tak długo kazałaś na siebie czekać?
Byłam na małym urlopie w moim rodzinnym Szczecinie, a poza tym troszkę bałam się wywiadu z Tobą ( śmiech… ) ale myślę, że nie gryziesz i z chęcią czytałam pozostałe rozmowy, fajnie je prowadzisz, więc stwierdziłam, że raz się żyje.
Ok. To na start, niech będzie neutralne pytanie. Zaczniemy niejako na rozgrzewkę od pytania naszych poprzedniczek, także masz zaszczyt odpowiedzieć na oba:
Pierwsze: Gdybyś mogła cofnąć się w czasie, czy byłoby coś co chciałbyś zmienić w diametralny sposób?
Tak, zdecydowanie. Zmieniłabym na pewno kierunek studiów, bo gdy przyszło mi wybierać zupełnie nie wiedziałam co chce w życiu robić ( uśmiech… ). Studiowałam Europeistykę ale to zupełnie nie była moja bajka - studia skończyłam ale nie przepracowałam ani jednego dnia w swoim zawodzie. Pozostałe rzeczy zostawiłabym takimi jakie są - nic nie dzieje się bez przyczyny, a wszystkie doświadczenia, nawet te złe czegoś nas uczą.
Drugie: Masz możliwość wyboru jednej super mocy, co to będzie i dlaczego?
O kurczę, ciężkie pytanie. Może zabrzmi to trochę jak z wyborów miss świata ( śmiech… ) ale chciałabym mieć moc leczenia wszelkich chorób. Na wiele rzeczy w życiu mamy wpływ, w tym wypadku jest inaczej, a jeśli zdrowie szwankuje, to wtedy nie liczy się nic innego.
Od jak dawna jesteś w Szkocji?
Od jakichś 14 lat. Szczerze, to nigdy nie planowałam życia tutaj. Głównie przez wizerunek Szkocji jaki miałam w głowie, to zielone górki i pasące się owieczki ( śmiech… ), a mnie zawsze ciągnęło do wielkich miast. Jednak wyszło - jak wyszło i bardzo się z tego cieszę, bo zakochałam się w tym miejscu od pierwszego wejrzenia.
Uwierzyłem na słowo, że to A. robiąca za falochron.
Kto lub co Cię tam przywiało?
Przypadek. Zanim tu przyjechałam mieszkałam w Nowym Jorku, wiec sam rozumiesz, że to była ogromna zmiana. Jednak moja rodzina bardzo nalegała bym wróciła do Europy, a i ja tęskniłam za nimi bardzo. Będąc jeszcze w Stanach wysłałam maila do mężczyzny, z którym od wielu lat łączyła mnie dość burzliwa relacja - zawsze bardzo ciągnęło nas do siebie ale przez wiele lat mijaliśmy się bo zawsze coś stało na przeszkodzie. Z resztą na początku naszej znajomości nie lubiliśmy się jakoś mocno. Maila wysłałam w ciemno, nie wiedziałam nawet, czy mam dobry adres i czy on kiedykolwiek go odczyta. Odczytał - okazało się, że kilka lat wcześniej przeniósł się do Szkocji i zaprosił mnie do siebie i tak już zostałam. Jesteśmy małżeństwem już od ośmiu lat, mamy dwójkę dzieci, także fajnie, że ten mail nie zginął gdzieś w spamie.
Ot, takie szkockie love story ( śmiech … ).
Jednak najpierw była Szwecja.
Tak. Pewnego lata wraz z przyjaciółką dostałyśmy ofertę sezonowej pracy w Sztokholmie, a że wakacje zapowiadały się bardzo słabiutko spakowałyśmy walizki i oznajmiłyśmy rodzicom, że jedziemy do Szwecji na dwa miesiące. Rodzice nie chcieli nas puścić zwłaszcza, że nie były to jeszcze czasy wszechobecnego Internetu ale my się uparłyśmy i postawiłyśmy na swoim. Była to najlepsza decyzja, którą diametralnie wpłynęła na całe moje późniejsze życie.
Mam nadzieję, że nie była to podróż jak w filmie ”300 mil do nieba”.
Szczerze nie widziałam tego filmu więc ciężko mi się odnieść - warto obejrzeć?
Dwa oblicza, w rozmowie wyczułem, że tych drugich jest znacznie więcej.
Klasyka, koniecznie nadrób zaległości, zwłaszcza ostatni scena z rozmową telefoniczną. Zimni wikingowie, tak odbierasz Skandynawów?
Nadrobię, obiecuję ( śmiech… ). A co do zimnych Wikingów - i tak i nie. Szwedzi na pierwszy rzut oka wydają się bardzo mili i przyjaźni jednak po bliższym poznaniu można wyczuć chłód i dystans.
Potem USA, wymiana studencka, czy zarobek tam Cię pokierowały, a może rodzina?
Moja koleżanka wyjeżdżała tam co roku na wakacje i opowiadała nam dużo historii o „American dream” ( śmiech… ), a że miałam daleką rodzinę gdzieś w okolicach Detroit, to wizę dostałam bez większych problemów. Pojechałam tam z tą samą przyjaciółką, z którą mieszkałam w Szwecji na całe wakacje. Nowy Jork tak nas oczarował, że postanowiłyśmy przeprowadzić się tam na jakiś czas.
To już na serio inny świat, dlaczego tam nie zostałaś, przecież NY brzmi kosmicznie dla Polki.
Jest to zdecydowanie jedno z moich miejsc na Ziemi i zostawiłam tam kawałek serducha. Jednak odległość od rodziny i brak zielonej karty, bez której byłoby ciężko cokolwiek budować sprawił, że wróciłam do Europy.
Prawdziwy obieżyświat ( śmiech… ). Piszesz o sobie twórca cyfrowy, czyli miłośnik zabaw aparatem, pozowaniem i obróbką grafiki, tak?
Dokładnie tak, uwielbiam wyżyć się kreatywnie ( śmiech… ). Bez tego nie jestem sobą, a fotografia, rysunek, tworzenie grafik daje mi taką możliwość. Kocham tworzyć w każdym znaczeniu tego słowa - to u mnie rodzinne ( uśmiech… ).
Przez jakiś czas pracowałam jako: Social Media Manager. Jednak wypaliłam się w tym bardzo szybko i odpuściłam.
Rozmawiamy o Wyspach i kreatywności, ale w Twoim profilu nie brakuje Szczecina, serio to takie rajskie miejsce?
Szczecin - oj tak! Dla innych pewnie miasto jak każde inne, jednak ja znam tam prawie każdy zakamarek i każdą uliczkę, mam tam swoje miejsca i ”swoich” ludzi. Kocham stare kamienice jakich w Szczecinie nie brakuje. Zawsze jak jestem w Szczecinie robię sobie taką ”randkę” sam na sam ze swoim miastem. Zostawiam dzieci mamie i wyruszam rano bez większego planu. Tylko czekam gdzie mnie poniesie i jakie nowe miejsca odkryję tym razem.
Szczecin / żeby nie było, że spożywam napój w bramie ;)
Dla mnie pierwsze skojarzenie, to stara podkowa zwana stadionem Pogoni, film Młode Wilki, no i architektoniczna perła, czyli Filharmonia.
( Śmiech… ) tak, Młode Wilki, oglądałam wiele razy, stadion w końcu odremontowany, a Filharmonia to zdecydowanie wizytówka naszego miasta. Zapomniałeś o Paprykarzu, pasztecikach i frytoburgerach ( śmiech… ) - wielu ludzi z tym właśnie kojarzy Szczecin. Ja zawsze śmieję się, że Szczecin, to nie tylko miasto ale i stan umysłu i coś na pewno w tym jest. Byłeś kiedyś?
Byłeś ( śmiech… ). Paprykarze !!! Taaak :) Zanim pogadamy o życiu, to wspomnij jeszcze coś dobrego o SSgangu, dziewczyny na bank się ucieszą ( śmiech… ).
Wyzwanie SS było naprawdę zajebistym doświadczeniem! I mimo, że już się zakończyło to przyjaźnie, które dzięki niemu nawiązały się trwają do dziś i często przenoszą się z wirtualnego świata do realnego życia. Mamy taki swój czat, na który obowiązkowo zaglądam kilka razy dziennie - każda inna, każda absolutnie wyjątkowa. Cieszę się, że je odnalazłam w zakamarkach ”instaswiata”. Rozmawiamy o wszystkim, nie ma tam tematów tabu, nie ma ocenienia - taki prawdziwy ”girl power”.
Znowu kwiaty, znowu dziara, znowu Elite Model Look ;)
Wyjaśniam, że tę rozmowę planowaliśmy od dawna i dopiero teraz udało się spiknąć – dlatego jesteś jak Ostatni ”SS” Samuraj ( śmiech… ).
( Śmiech… ) biorę, to na klatę. Choć myślę, że jest jeszcze kilka dziewczyn, z którymi chętnie byś porozmawiał.
Spikniesz mnie z nimi do drugiego sezonu moich rozmów?
Obiecuję.
Trzymam za słowo ;) Zerkałem sobie na Twój profil i tak pomyślałem, że uwielbienie do swojego ciała jest u Ciebie na bardzo wysokim poziomie. Czy na tym opierasz swoją obecność tutaj?
Nie do końca - moje konto jest takim moim trochę foto pamiętnikiem, choć przyznam, że lubię siebie i swoje ciało, a sensualne foty będę oglądać z dumą, gdy już będę staruszką i pokazywała je moim wnukom. Zobaczcie, Wasza babcia też dawała radę ( śmiech… ).
Fotki dobrze wykadrowane, modelka sympatyczna dla oka, czego chcieć więcej?
Dokładnie ( śmiech… ). Zawsze podziwiałam sensualne fotki u innych, więc postanowiłam, że i ja chcę mieć ich kilka w swoim foto albumie.
Zajmujesz się zawodowo takim pozowaniem?
Miałam taką przygodę z modelingiem, chodziłam w kilku pokazach jednak na dłuższą metę nie było, to coś, co chciałam robić zawodowo, więc odpuściłam i zajęłam się sportem co zdecydowanie bardziej mnie kręciło i dawało większą satysfakcję.
Szczecin / strój, urok, poza, noga, całus, dziara, kapelusz - klimat paryski ;)
A papieros jest tylko rekwizytem, czy codziennością?
Był codziennością, następnie stał się tylko rekwizytem, jednak ostatni rok był chyba najgorszym rokiem w moim dotychczasowym życiu i znów po niego sięgnęłam - na szczęście już tylko sporadycznie.
I pisze to sportowiec, jaką dyscypliną się zajmowałaś i uprawiałaś?
( Śmiech… ) sportowiec z fajką. Grałam w piłkę ręczną, która była moją miłością i moją pasją. Biegałam też na krótkich dystansach i grałam w siatkówkę. Ogólnie jeśli chodzi o sport, to lubię wszystko oprócz golfa, który niezmiernie mnie nudzi.
Uwielbiam oglądać piłkę nożną ale tylko Mistrzostwa Świata i Mistrzostwa Europy - rozgrywki ligowe odpuszczam!
Szczypiornistka lub jak to kiedyś się nazywało? Hazena? ( śmiech… ) . To co rzuca się w oczy, to sporo ”staroci”. Kolekcjonujesz antyki?
Tak! Kocham wszystko, co stare miłością absolutną. Potrafię spędzać godziny w sklepach ze starociami wyszukując moje perełki. Uwielbiam też stare meble, którym nadaje drugie życie.
Co jest największą dumą w Twoich zbiorach?
Lusterko ręczne w pozłacanej ramce, które kupiłam za grosze na internetowej aukcji w Niemczech, a które okazało się być sporo warte - jednak nie sprzedam go nigdy.
Kiedyś przeglądały się w nim damy na dworze w Hamburgu, teraz robi to jedna Szczecinianka.
”Moj instagram to moj pamietnik - pisze i publikuje to co mi w duszy gra. < pisownia oryginalna >” - Chcesz przez to powiedzieć, że rozmawiam z odtwórczynią głównej roli w profilu o kolorach wyobraźni?
Tak - ja i mój świat, który, czasem jest czarno biały, a czasem mieni się wszystkimi kolorami.
Gdzie sięga Twoja wyobraźnia?
A gdzie nie sięga ( śmiech… )? Wyobraźnia ma to do siebie, że nie jest ograniczona żadnymi ramami - moja zawsze była bardzo bujna.
Pytam o to nie bez przyczyny, miałaś przez kilka lat swoją markę, rozmawiam z projektantką?
Byłą projektantką – tak. Choć, nie ukrywam, że może jeszcze w przyszłości do tego wrócę, na razie przelewam swoje pomysły na papier i kolekcjonuję ”do szuflady”. Projektowanie wyszło z potrzeby posiadania ubrań, których nie mogłam znaleźć nigdzie indziej, a chciałam mieć w swojej garderobie. Jednak prowadzenie własnej marki, to nie tylko tworzenie projektów - to ciężka praca 24 godziny na dobę, wieczna konkurencja i obcowanie ze światem i ludźmi, których do końca ”nie czułam”. Gdy zaszłam w ciążę, musiałam wybrać i postawiłam na czas z rodziną.
Podejmując tę decyzję wylałam wiele łez bo marka była takim moim dzieckiem ale z perspektywy czasu była to najlepsza decyzja jaką podjęłam. Chwilę później przywaliła w nas pandemia i wiele marek, które zaczynały wraz ze mną, dziś już nie istnieje. Gdybym nie odpuściła kilka miesięcy wcześniej ( … ) możliwe, że dziś tonęłabym w długach, a tak się na szczęście nie stało. Jak mówiłam - nic nie dzieje się bez przyczyny i ja bardzo mocno w to wierzę.
Kwiaty we włosach, sikor, dziara ( … )
Czyli rozmawiam z odpowiednikiem Gosi Baczyńskiej i Evy Minge ( śmiech… )?
( Śmiech… ) myślę, że jeszcze daleko mi do doświadczenia obu Pań ale moje projekty pojawiały się na łamach znanych czasopism, nosiły je prezenterki telewizyjne i polskie celebrytki, więc byłam na dobrej drodze.
Zaczynam się bać, że po rozmowie zażądasz tantiem ;)
( Śmiech… ) bez obaw. Rynek mody w Polsce jest przepełniony, bardzo ciężko jest się przebić, konkurencja jest ogromna. Tego typu osiągniecia, to tylko mało znacząca kropelka w morzu, a tego typu małe sukcesy są tylko chwilowe.
To jak reagujesz na taki tekst: ”Szepnęła do mnie, jestem Agnes. Forsa działa na nią jak magnes.”?
( Eksplozja śmiechu ) skąd ten tekst? Zapamiętam go sobie. Forsa nigdy nie działała na mnie jak magnes - lubię zarabiać a stabilność finansowa mojej rodziny jest dla mnie bardzo ważna. Jednak kasa to na prawdę nie wszystko.
Dam Ci przykład: miałam w Stanach kolegę, który był człowiekiem sukcesu i stać go było absolutnie na wszystko, o czym można zamarzyć. Każde swoje urodziny spędzał sam w domu z butelką Jack’a Daniels’a bo twierdził, że nie ma prawdziwych przyjaciół, a poznawane kobiety nie widzą w nim człowieka tylko jego pieniądze. Takie historie naprawdę dają wiele do myślenia - wydało mi się to bardzo smutne. Mocno zmieniło to mój punkt widzenia w zakresie posiadania pieniędzy.
Converse / ”zniszczyła” firmowe buty z miłości do rodzinnego miasta ;)
Pozdrawiamy zespół Łobuzy.
Ok. Kawę, Glasgow, Szczecin i piękną kobietę, widzimy. Mam na myśli, dokąd wędrujesz w swoich ukrytych myślach?
Do wielu miejsc, czasem pięknych, czasem również bardzo mrocznych, a czasem nieźle pokręconych ( uśmiech… ) jak dobrze, że nikt nie potrafi czytać w myślach.
A w pragnieniach?
Nie mam ich wiele. Doceniam to, co mam tu i teraz bo ”żyćko” ( pozdro dla Żaby – red. :D ) bywa bardzo przewrotne i co nam po pragnieniach jak jutro może nas już tu nie być?
I co w nich odkrywasz? Znajdujesz swoje drugie oblicze?
Czasem tak, choć nie zawsze jest ono takie jakie bym chciała ( śmiech… ). Myślę, że każdy ma swoją jasną i trochę mroczną stronę. To jest ludzkie - dopóki przeważa, ta jasna wszystko jest na swoim miejscu.
Masz odwagę aby je nam pokazać?
Myślę, że tę sferę wolę zachować tylko dla siebie.
Gdy rozmawialiśmy, pisałaś do mnie, że profil mam słaby, ale dwie ostatnie rozmowy były dobre więc możemy pogadać ( śmiech… ). Czego Twoim zdaniem brakuje w takich rozmowach damsko-męskich?
Nie, nie masz słabego profilu, myślę, że dopiero się rozkręcasz. Bardzo lubię inteligentnych ludzi, a u Ciebie inteligencji zdecydowanie nie brakuje. Podoba mi się to w jaki sposób prowadzisz swoje rozmowy - słuchasz rozmówcy, a nie walisz pytaniami na oślep - nie każdy to potrafi, a dla mnie jest to wyrazem szacunku do osoby, z którą rozmawiasz. Ogromny plus za to.
Szczecin / brama wjazdowa – nie zastawiać!, a Ona zastawia!
Się słodko-landrynkowo zrobiło. Wyczuwam, że czasem brakuje i mnie i moim rozmówczyniom tego czegoś, co prezentujemy my – czyli luzu ( skromność mnie teraz rozsadziła – śmiech… ).
( Śmiech… ) może być, ale myślę, że to zależy tylko i wyłącznie od tego z kim rozmawiasz. Nie wiem, czy tak miałeś kiedyś ale ja czasem myślę, że ktoś jest ciekawym człowiekiem, jednak oglądając, czy słuchając wywiadu z nim okazuje się, ze potrafi bardzo rozczarować i odwrotnie - bardzo milo nas zaskoczyć.
Jesteś także mamą szalonej dwójki, jak scharakteryzujesz swoje pociechy?
Moje maluchy to straszne czorty ( śmiech… ) są pełne energii, której często im zazdroszczę. Niezwykle otwarte na ludzi i otaczający ich świat. Czasem mnie dojeżdżają ( śmiech… ) ale kocham ich nad życie.
Wychowujesz ich na dumnych Polaków, czy Europejczyków bez kompleksów?
Bardzo zależy mi na tym by wychować ich w polskiej tradycji, którą często przemycam do ich codziennego życia tu w Szkocji. My, Polacy mamy jakiś taki trochę kompleks polskości ale ja uważam, że absolutnie niepotrzebnie - jako nacja jesteśmy bardzo szanowani w wielu krajach na świecie.
Czym i kim pachnie Twój profil, oczywiście prócz staroci ( śmiech… )?
( Śmiech… ) na pewno świeżymi kwiatami, delikatnością i kobiecością - bardzo lubię ten zapach.
Masz możliwość zadać pytanie następnej rozmówczyni. Przyznam, nie wiem kto nią będzie, dlatego nie ograniczaj się i jedziesz po bandzie – prosto z mostu.
Ooo, ciężko bo ja nie mam pojęcia kogo będziesz przepytywał. Daj mi sekundkę.
Mnie to ujęcie przypomina Kim Basinger, a Wam?
< po trzydziestu minutach > ( Śmiech… )
Internet - cudowny wynalazek, czy zmora naszych czasów? Albo: gdybyś mogła urodzić się w innej epoce to jaką byś wybrała i dlaczego?
W ciele o jakich wymiarach, wadze i wzroście mieści się to wszystko?
Ha, odrobiłam lekcje i spisałam wymiary ( uśmiech… ) 85/67/86, waga:55kg, a wzrost 171cm - w dowodzie mam 172 ale albo zmalałam albo coś ściemniłam.
Ściana nie zawaliła się – NY nadal trwa.
Poproszę jeszcze o słowo na niedzielę dla czytelników.
To jak już jesteśmy przy cytatach to mój ulubiony cytat, dobrze?
„Nie bój się cieni. Ich obecność oznacza tylko, że gdzieś w pobliżu znajduje się światło”.
Dziękuję za miło spędzony czas.
Dzięki Marcin za świetną rozmowę. I za to, że nie gryziesz ( śmiech… ).
To chyba nie jest łapanie byka za rogi? / NY.