Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

Z ostatniej chwili:, strona 4


Czego pragną kobiety?
Autor: zapachkobiety | Kategorie: wojowniczki  dojrzałe  artystyczna dusza 
10 maja 2023, 18:59

dwie twarze

Dwa oblicza.

Dobry wieczór, zapracowanej pisarce.

Dobry wieczór Panu. Zwarta i gotowa na odarcie z tajemnic.

 

W jakim celu tworzy się  takiego bloga jak Twój?

W celu zwiększenia świadomości. Czasami wsparcia, czasami po prostu w celu wyrażenia siebie i tego, co kiedyś drzemało głęboko ukryte.

 

Swojej świadomości, czy odbiorców?

Świadomości odbiorców ( ... ) I nie chodzi o to, że odbieram ludzi, jako głupich ( ... ) Raczej chcę pokazać swój punkt widzenia pewnych rzeczy, a przez to otworzyć jakieś szufladki w głowie odbiorców.  Skłonić do myślenia. Czasami zatracenia się w pięknie słowa.

 

Moralizatorstwo/przekaz/pasja – musi być jakaś siła prowadząca ten zaprzęg?

Tak, tą siłą jest świadomość. Świadomość, swoich wad i zalet.

 

Lubisz swój głos?

Głos w sensie, jak mówię?? Nigdy za nim nie przepadałam, ale ponoć każdy tak ma odnośnie swojego głosu. Natomiast odbiorcom się bardzo podoba.

 

Chcesz być zawodowym lektorem?

Co do zawodowego lektora ( ... ). Był czas, że badałam tą opcję.

 

Gdy rozmawialiśmy miałem okazję usłyszeć Twój ciepły głos, spokojny, wyważony bez oznak niepotrzebnych emocji.

Lampka odnośnie lektorstwa pojawiła się, jak zaczęłam nagrywać mówione story tutaj i nagle był bum w reakcjach, że mam bardzo zmysłowy głos, że idealny do audiobooków, że moi obserwujący chętnie słuchali by książek czytanych takim głosem. Wiem, że to się nie da tak z marszu, że to ogrom codziennej pracy. No i wtedy też zaczęłam obserwować zawodowych lektorów i dziennikarzy, i się im przyglądać. I nie, z nikim się nie ścigam. Nie mam w sobie takiej potrzeby.

 

Odpisujesz cierpliwie na wszystkie komentarze, zawsze zwarta i gotowa.

Tak, bo cenię sobie swoją społeczność. Oni dają czas mi, a ja im. Poza tym lubię te nasze dyskusje ( ... ) Często są przyczynkiem do następnych wpisów.

 

Wyznaczyłaś sobie jakiś Everest w swoim blogowaniu/pisarstwie? Masz ten szklany sufit?

Nie, teraz już nie. Kiedyś było to zdobywanie follow ( ... ) Teraz na spokojnie idę swoją drogą, zgodnie z wnętrzem. Na celowniku mam książkę, ale to kiedyś, w przyszłości. Bez ciśnienia. Największą wartością tego bloga jest to, że pozwala mi doskonalić warsztat. Skłania do regularnego pisania, co jest niezbędne w doskonaleniu się. A małe kroki, to w sumie duże rezultaty w przyszłości. To mi daje dużą satysfakcję.

 

Znam kilka blogerek, działają na zasadzie: daj mi książkę, a ja napiszę Ci recenzję w zamian. Ty tego nie robisz.

Nie, bo to nie moja droga. Moja droga to pasja kobiecości ( ... ) Pisanie o tym jakże oczywistym temacie, który ma tyle zakamarków ( ... ) tyle nieodkrytych ścieżek.

 

Pytam o to, bo jest sporo kobiet zadających sobie pytanie, założę bloga i co dalej?

No widzisz ( ... ) u mnie nie było potrzeby posiadania bloga. Nie miałam nawet żadnych mediów społecznościowych na początku tej przygody. A gdybyś zapytał, co to jest IG, to bym powiedziała, że nie wiem ( śmiech… ) U mnie ktoś odkrył talent do pisania i tak to się zaczęło. Bo miałam publikować, a nie trzymać w szufladzie. Wtedy zaczęłam szukać, gdzie zacząć publikować swoje rzeczy.

 

sensualny kolaż 1Zaczynamy sensualnie.

 

Czyli masz swojego guru, zdradzisz kim on lub ona jest?.

Guru ( ... ) trudne pytanie ( ... ). Może to nie guru, ale moja przygoda z książkami w ogóle zaczęła się od amerykańskiej pisarki Jodi Picoult i tak jest do tej pory. Więc może to nie guru, ale dzięki niej zaczęłam czytać. A pisanie zawdzięczam mężczyźnie ( ... ) to on odkrył mój talent. Ale nie był to mój partner, broń Boże. To była osoba obca, mająca ze mną kontakt poprzez kurs internetowy, gdzie trzeba było rozpisywać się na zadane pytania. On był wyzwalaczem mojej drogi. Ale personalia zachowam dla siebie.

 

Gdy zaczynaliśmy pisanie poprosiłaś mnie o informację dotyczącą mojego wieku aby umiejscowić mnie w czasoprzestrzeni.

Tak.

 

Wiek jest jedyną wytyczną do podjęcia rozmów z mężczyzną na Insta?

Nie, wiek jest tylko swego rodzaju odnośnikiem, żebym wiedziała mniej więcej, po jakim polu się poruszam. Wytyczną jest otwarty umysł i inteligencja. No dobrze ( ... ) ładne ciało pomaga, jeśli jest widoczne ( ... ) ale ono przy rozmowach samych w sobie nie ma znaczenia ( ... )

 

Widząc szybkość tworzenia u Remigiusza Mroza, myślisz czy tzw. wena literacka w ogóle istnieje?

Wiem, że istnieje ( ... ) Tylko, że czasami błędnie zakłada się, że wena literacka musi być powiązana z jakimiś wzniosłymi uczuciami. Nie zawsze tak jest. Czasami wystarczy jedno wypowiedziane przez kogoś słowo, żeby w głowie pisarza otworzyła się klapka z wątkiem, czy jakąś nową postacią. To jest dla mnie wena. Umiejętność czerpania. Remigiusz Mróz ( ... ) czasami zastanawiam się, czy nie jest robotem ( śmiech… ). Ale tak serio ( ... ), to kwestia talentu i warsztatu ( ... ) Jedni piszą szybciej, inni wolniej.

 

Czy to Twój ulubiony pisarz?

Mróz? Nie! Jakoś nie mam ulubionego współczesnego pisarza ( ... ) Z klasyki lubię od zawsze Josepha Conrada.

 

Masz kogoś na kim teraz wzorujesz się, choć lepszymi słowami będą: czerpiesz inspiracje.

Wciąż szukam swojej drogi ( ... ) sposobu narracji i przekazu. Nie mam jednego wzorca.
U mnie to jest tak: Jest stosik książek ( ... ) psychologia plus literatura. Nie czytam wszystkiego od deski do deski teraz, tylko sięgam po coś i czytam rozdział, albo dwa, a później sięgam po coś innego. Bardziej interesuje mnie sposób pisania, narracja, niż historia sama w sobie. Jakoś ostatnio skupiam się na aspektach technicznych. Od deski do deski to raczej książki związane z psychologią. Nie ma jednego wzorca, bo nie lubię się zamykać w konwencjach. Nie lubię ograniczeń. To ma być moje! Od początku, do końca. Jak czegoś nie czuję, to nic z tego nie będzie, nie doprowadzę tego do końca.

 

Sprawdziłabyś się w kryminale – jakkolwiek to brzmi ( śmiech… ) ?

Nie wiem, być może. Kiedyś byłam ich fanką. Myślę, że teraz bardziej dążyłabym do książek z wątkami psychologicznymi i poruszającymi kontrowersyjne problemy społeczne. Tak, jak robi to Jodi Picoult w swoich książkach. Fenomenalnie zmusza czytelnika do myślenia. Nie tylko do chłonięcia historii.

 

Myślisz, że jest Mu ( Remigiuszowi Mrozowi – przyp. red. ) łatwiej podjąć temat ze względu na doktorat z prawa?

Oczywiście, że tak. Bo ma bazę, na której może wiele rzeczy oprzeć.

 

Albo takiej gęstej opowieści jak u King’a, dałabyś radę? W sumie psychologii tam zawsze masz sporo. 

Tak, psychologii tam dużo. Ale King zawsze był dla mnie zbyt mroczny, więc w to bym nie szła. Od King’a zawsze wolałam thrillery prawnicze Grishama. Uwielbiam ten gatunek. Jakoś pociąga mnie prowadzenie zawiłych procesów w książkach: tezy, dowody itd.

 

sensualny kolaż 2"Klimatu" ciąg dalszy.

 

Wprowadzasz mnie w zakłopotanie swoim oczytaniem i inteligencją, ale to dobrze ( uśmiech… )

Podczas jednej z naszych rozmów powiedziałaś, że nie lubisz płaskich osób, kim jest według Ciebie taka osoba?

To osoba zamknięta na dyskusję. Bez ambicji, osoba działająca tylko jak trybik w maszynie. Nie wznosząca się poza seriale paradokumentalne i kanapę. A do oczytania jeszcze mi trochę brakuje. ”Stosik hańby” leży ( śmiech… )

 

Chętnie dowiem się jakie są Twoje potrzeby?

Moje potrzeby? Ale w jakiej kwestii?? Przede wszystkim potrzeba rozwoju osobistego. To mnie ciągle goni. Ciągle coś tam sobie "podglądam" albo czytam, słucham itd. Mam potrzebę "nowego życia". Na własnych zasadach. Bez presji ( ... ) i tą potrzebę właśnie wcielam w życie.

 

Jesteś w stanie napisać coś na zamówienie?

Na zamówienie owszem. Często tak pisałam. Ale to raczej krótkie rzeczy, felieton, wiersz, opowiadanie. Większych rzeczy bym się jeszcze nie podjęła, chyba. To jeszcze nie ten czas.

 

W jednej z zapowiedzi do najnowszego filmu z Phoenix’em pojawia się tekst: życie jest piękne, straszne i groteskowe – zgadzasz się z tym? 

Tak, jak najbardziej, wiesz dlaczego? Bo tego wszystkiego doświadczyłam i doświadczam Piękne, bo życie samo w sobie jest darem. Straszne, bo potrafi nas bardzo szybko zniszczyć. A groteskowe, bo często jesteśmy aktorami teatru świata ( … ) wtłoczeni w sytuacje które po czasie stają się groteską właśnie.

 

Zaznałaś w pełni te trzy życiowe stany wywołujące nasze emocje?

Tak. Do samego spodu. Mam rozwinąć? Piękno życia najlepiej uzmysławia moment porodu, kiedy po dziewięciu miesiącach oczekiwania i cholernie trudnych kilku godzinach witasz na świecie nowego człowieka. Tego nie da się porównać z niczym. I to jest piękno życia. Tu jestem spełniona. To co jest straszne, to stan emocjonalnego wyczerpania, w którym dochodzisz do przysłowiowej ściany. Czasami wręcz taki, że myślisz o śmierci. Stan takiego zniszczenia, który stanowi matnię, wydaje Ci się wtedy, że nieodwracalną. Nie do pokonania. A jednak! Nasze możliwości powrotu na scenę życia są przeogromne. Groteską ( ... ) to to, jak urządziliśmy ten świat. My ludzie. To, jacy potrafimy dla siebie być. To jak potrafimy niszczyć to piękno, które dostaliśmy w darze.

 

szpile+kawaSzpile+kawa na dzień dobry.

 

A Ty jesteś na tyle silna aby to kontrolować i wyznawać tak piękną ideę?

Ale co kontrolować? Groteskowość świata? Czy coś innego?

 

Piękno życia.

Chyba tak. Poprzez to co przeszłam, nauczyłam się cierpliwości i doceniania tego, co mam. Wiem, że na dobre rzeczy warto pracować i poczekać. A jeśli człowiek był kiedykolwiek pod ścianą ( ... ) a czasami nawet próbował ją przesunąć, jak wół, to później potrafi dostrzegać małe rzeczy i cieszyć się nimi. Małymi rzeczami, ale nie ochłapami. To dwie różne kwestie.

 

Mam na myśli, to, że gdyby trzeba było jutro ”odejść” nie będziesz żałowała, że czegoś jeszcze nie zaznałaś z tych emocji.

Nie.

 

A obecnie jesteś stanu wolnego?

Dobre pytanie. Emocjonalnie od dawna tak. Papierowo jeszcze kilka dni mnie od tego dzieli.
Więc i tak i nie. Ale to kwestia techniczna.

 

Taka kobieta, pewnie może wejść do każdego zbiegowiska facetów i pokazać palcem kto może ją zaprosić na kawę lub do kina.

Być może. Wiem, jak to zrobić, jak oddziaływać. Ale czy chcę? Czasami tak, a czasami nie.

 

Świadoma kusicielka, czyli niebezpieczna kobieta, ja u Vegi ( uśmiech… ).

( Śmiech… ) Tak, świadomość jest niebezpieczna, bo masz przewagę nad innymi.

 

Znowu ta psychologia, to Twoje wykształcenie?

Wykształcenie to biotechnologia. Psychologia to zamiłowanie.

 

wiosna zawitała

Wiosna już zawitała do Eweliny, a do Was?

 

A właśnie, jakie filmy lubisz, co oglądasz?

( Śmiech… ) Nie oglądam. Tzn. jeżeli telewizja, to Netflix. I tutaj znowu idziemy profilem prawniczym, bo "W garniturach" albo kwestie ukazania pożądania, np.: "Mroczne pożądanie" oraz "Gambit królowej". A kinowo ( … ) Kurczę, chyba muszę nadrobić braki ( śmiech … ).

 

Ponoć na podstawie naszego ulubionego kina i książek jesteśmy w stanie wystawić sobie laurkę?

Tak, myślę, że tak. W końcu to odbicie naszych wewnętrznych potrzeb, braków, ambicji...

 

Czego na jej podstawie dowiemy się o Tobie?

To chyba sami musicie określić. Mało taktowne byłoby gdybym ja to zrobiła.

 

Zastanawiam się, czym pachnie Twój profil? Jakie są Twoje ulubione kwiaty?

Lilie, frezje i stokrotki. A więc siła, kobiecość i delikatność.

 

Być może to jest podpowiedź dla kawalera, który dzielnie czeka w kolejce do Twojego serca.

( Śmiech … ) Jestem na takim etapie ”związkowania”, że nawet nie wiem, jak się do tego odnieść. Raczej chcę chwilę odetchnąć. Poza tym, z racji bycia na tzw. rynku wtórnym i w związku z realizmem, to na kawalera raczej nie liczę ( śmiech… ). Choć niczego nie wykluczam.

 

Chociaż jak ustaliliśmy, mężczyźni boją się takich silnych kobiet, w dodatku z własnym zdaniem.

Jeśli zapytasz dojrzałego mężczyzny, to powie Ci, że to bzdura i że takiej partnerki właśnie chce. Niektórzy chcą takiej partnerki tylko w łóżku, bo w codzienności jej nie sprostają ( śmiech… ).

 work in progressA Wy, też używacie stóp do pisania?

 

Czym dla Ciebie jest wyjście z własnej strefy komfortu? Co musi zaistnieć, abyś ją opuściła?

Tak ( … ) pytanie na czasie. Strefa komfortu. Czy tak naprawdę musimy z niej wychodzić?
Fakt, ja wyszłam ale to była czysto materialna strefa komfortu ( ... ) zostawiłam rzeczy materialne, żeby w przyszłości nie być osobą całkowicie złamaną emocjonalnie. Co musiało zaistnieć? W tym przypadku przemoc. Dla mnie powodem opuszczania strefy komfortu jest dążenie do poprawy jakości życia, nie tylko mojej, ale i moich synów.

 

Przeczytałem między wierszami, nie poruszamy dalej tego tematu.

Dlaczego? Chcesz, to pytaj.

 

Nie wchodzę z buciorami w życie prywatne innych!

Ok. Szanuję.

 

Czy to jest problem naszego stulecia – taki zniewieściały kierunek obrany przez część mężczyzn, przy jednoczesnej odważnej deklaracji i chęci do działania wielu kobiet? 

Nie wiem, czy to problem. To raczej znak czasów. Doszliśmy do takiego momentu, że facet woli być babą, a baba facetem. Może brzydkich słów użyłam, ale taka jest dla mnie prawda. "Tęsknię" za latami 50-tymi. Za czasem gentelmanów i kobiet pokazujących klasę. Wiesz już, że uwielbiam kobiecość we wszystkich jej aspektach i zawsze mówię to głośno. I wkurza mnie wciskanie kobiet na siłę "w spodnie". Kobieta może być piękna, ponętna i zarazem inteligentna. A mężczyzna powinien mieć klasę, a nie być jak flaki z olejem. No sorry, ja jestem raczej naturalistką w tym aspekcie.

 

Ciało o jakim wzroście i wadze oraz wymiarach mieści te wszystkie emocje?

( Śmiech… ) 171 cm wzrostu i 62 kg wagi. Wymiary ( ... ) wiesz, jak dawno ich nie zdejmowałam... Jutro Ci napiszę, jak się zmierzę. ( Jak powiedziała i obiecała – tak zrobiła: 99/90/99 )

 

Słowo na niedzielę dla wszystkich twórców, a przede wszystkim odwiedzających nas kobiet.

Wszystko co robisz, rób w zgodzie ze sobą. I nie ma tu półśrodków.

 

Szukam słowa spinającego i podsumowującego naszą rozmowę. Ewelino, wychodzi: Życie każdego człowieka jest materiałem na  książkę, ale tylko on sam może być jej najlepszym autorem i jednocześnie recenzentem.

 

A w dodatku: zawsze i na zawsze będziesz kojarzyła mi się z utworem Silence, rewelacyjnie go zgrałaś z tłem molo ( śmiech… ).

 

Dziękuję ( uśmiech… ) Silnece...od zawsze i na zawsze. Od autorki dla DJ'a.

A słowo spinające jak najbardziej adekwatne. W pełni się zgadzam.

 

Dziękuję za rekordową wymianę myśli. To był zaszczyt gościć Cię w naszych skromnych ( jeszcze ) progach – żart.

 

Idziemy spać?!

Idziemy spać?!

OBIEKTYWna Paulina
Autor: zapachkobiety | Kategorie: na obczyźnie 
06 maja 2023, 18:58

Dobry wieczór Paulino, jesteś Polką mieszkającą w Anglii, czy typową Europejką nie dbającą o państwo w jakim się znajduje, a jedyne co ją determinuje, to Twój byt oraz Twojej rodziny?

Jestem Polką mieszkającą w Anglii. W dodatku dumną Polką, chociaż czasem muszę to ukrywać.

 

Dlaczego to ukrywasz?

Nie wszyscy Anglicy są mili dla obcokrajowców, chociaż milsi niż kiedyś. Kiedy mijam z synkiem podejrzane grupki młodzieży, rozmawiamy po angielsku.   

  

Nauczycielka:)

Mając naście lat, właśnie tak wyobrażałem sobie swoją ulubioną nauczycielkę.

 

Zapoznawałaś się z moim blogiem, czytałaś choć jeden wywiad?

Jasne. Wiele. Nie muszę mówić o Anglikach ( śmiech… )

 

Boisz się pytań, czy już pełen luz?

Luz. Chociaż teraz jak zapytałeś czy czytałam, to myślę, że nie odpowiedziałam Ci tak jak chciałeś ( uśmiech … )

 

Nasza gwiazda w sylwestrowej kreacji.

 

Jaki był Twój angielski, gdy tu przyjechałaś, a jaki jest teraz po tych wszystkich latach ( 15? )?

Po szesnastu, teraz jest dość dobry, chociaż akcentu nie dam rady ukryć. Przyjechałam już ze słabym, takim jaki wyniosłam ze szkoły.

 

Wyobrażasz sobie jeszcze ”emeryturę” w Polsce, czy zostajecie w Anglii?

Nie wyobrażam sobie zupełnie i nie planuję jej w Polsce. Jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, zostajemy tu na stałe.

 

A co z bliskimi pozostającymi w Polsce, nie są magnesem do powrotu?

Moja rodzina jest tutaj, w Polsce została jedynie część rodziny męża. Widujemy się dość często, nie są powodem aby chcieć wracać, chociaż czasem oczywiście tęsknimy.

 

Co było największym problemem przez pierwsze trzy miesiące pobytu na Wyspach?

To było tak dawno, że nie pamiętam ( śmiech… ) ale chyba ten nieszczęsny angielski ( … ) Wstydziłam się mówić ale jak już się odważyłam, to poszedł bardzo do przodu.

 

Czyli wszystkie foty na Insta były robione już na obczyźnie?

Zgadza się.

 

                                Z językiem, Jej do twarzy.

 

Jesteś fotografem, czy grafikiem, bo zauważyłem, że edytujesz też foty?

Fotografem, używam jedynie delikatnej obróbki.

 

Jeśli mój pseudoangielski jest dobry, to pierwszy kurs odbyłaś trzy lata temu, skąd wzięła się pasja do obiektywu?

Zawsze to lubiłam, w prezencie ślubnym dostałam swoją pierwszą lustrzankę ale umiałam obsługiwać jedynie tryb „auto”, to przez Instagram zaczęłam się uczyć technicznych podstaw.

 

Czyli na naukę nigdy nie jest za późno?

Tak myślę, chociaż chyba jeszcze nie jestem taka stara ( śmiech… ).

 

                                                                     Kobieta + kwiaty, nie ma lepszego połączenia.

 

Przeglądam Twoją ofertę i królują dzieci, niemowlaki, chrzciny, komunie i ciąże ( uśmiech… ) Praca z dziećmi jest chyba łatwa?

Zdecydowanie nie, ale da się je ogarnąć.

 

A robisz komercyjne ujęcia z imprez sportowych, koncertów lub innych eventów?

Nie, nigdy nie próbowałam. Reportaż średnio mnie pociąga, chociaż lubię dobrą muzykę. Bardzo dobrze pracuje mi się z kobietami, już kilkakrotnie usłyszałam „chcę mieć takie foty jak zrobiłaś sobie na insta”, jeszcze w tym miesiącu mam kolejną kobiecą sesję ( nasza rozmowa odbyła się pod koniec kwietnia – przyp. red. )

To mega satysfakcjonujące, jak ktoś dzięki Tobie poczuje się piękny!

 

                                                                              Naturalnie, naturalna Paulina.

 

Nawiązanie do Grey’a jest trafne?

Hmm., nie myślałam o tym zupełnie, chociaż panieńskie nazwisko mi się z nim zgadza ( śmiech… ).

 

Rozszyfrujesz ( śmiech… )?

Jasne. Grey to szary. A Szary, to właśnie moje panieńskie nazwisko ( uśmiech… ).

 

Jesteś zwolennikiem klimatów bdsm?

Nie, nie jestem jakoś szczególnie, chociaż klaps, czy zawiązane oczy są całkiem spoko.

 

W Polsce ten „przemysł” mocno raczkuje. W UK jest za to mocno rozwinięty, chcesz coś dodać od siebie ( śmiech… )?

Nie mogę pochwalić się ogromną wiedzą w tym temacie, chociaż zdarzyło nam się (mnie i mężowi) być podrywanymi przez inną parę na imprezie. Nie wiem, czy byli swingersami, czy szukali czegoś jeszcze, bo odmówiliśmy bliższej znajomości. Nie jestem mega zazdrośnicą ale dzielić się nie będę. On zresztą też, myślę, że relacja już nigdy nie byłaby taka sama.

 

Skoro mówimy o hard tematach, chcę poruszyć kolejny związany z moimi rozmowami – mogę?

Możesz, jeśli polecisz po bandzie najwyżej nie odpowiem ( śmiech… )

 

„Zbliżam się” do rozmowy z parą homoseksualnych kobiet, jesteś tolerancyjna w tej kwestii?

Jestem ( uśmiech… )

 

Znasz i masz koleżanki lesbijki?

Znam.

 

Temat zbyt krępujący?

Nie, ale to nie są moje przyjaciółki, które by mi się zwierzały. Znam tutaj kilka, a jedną całkiem dobrze, ale mieszka w Polsce. W temacie lesbijek niestety nic Ci nie powiem, bo nie wiem.

 

Chcesz kontynuować? Bo wywiad nie zaczyna się z momentem pierwszego pytania, ani nie kończy wraz z ostatnią odpowiedzią. A odnoszę wrażenie, że tak właśnie myślicie?

Dla mnie spoko mogę odpowiadać. Czy Ty oczekujesz, że sama coś opowiem? A jeśli tak, to o czym chcesz usłyszeć. Ja jestem mega optymistką i wesołą babką, lubię kręcić bekę i rozrabiam jako małolata. Teraz brzmi to wszystko poważnie, aż dziw bierze. 

 

                                                            Lubię amerykański styl Playboy'a z koszulą w kratę.

 

Ok. Wracamy do angielskiej ”pogody”: mglisto, deszczowo, depresyjnie?

Zazwyczaj, ale zeszłe lato było świetne, zakochałam się w Kornwalii. Widziałeś kiedyś? Kolor wody jak w tropikach

 

Owszem mamy takie jedno miejsce blisko Łodzi, lazurowe jezioro, gdzie ciągną ludzie z całego kraju aby cyknąć choć jedną fotę.

Musi być nieźle, skoro ma takie wzięcie. Mówią o tym żartobliwie ”polskie Malediwy”, ze względu na kolor wody – będącej pozostałością po kopalni. Ot, cała tajemnica.To kto Cię wkręcił w sensualną sobotę?

Sama się wkręciłam. Najpierw tylko patrzyłam, aż w końcu nabrałam odwagi. Zaczęło się od jednej fotki i tak zostałam już dwa lata, aż do teraz. Dziewczyny tworzą niesamowitą grupę, wsparcie gwarantowane.

 

Dlaczego kobiety nieustannie biorą w tym udział? Rozumiem szczytną ideę, a co poza tym?

Bo chcą to słyszeć, być komplementowane i nie tylko. Pokazując się takimi jak jesteśmy, czasem potrzebujemy usłyszeć ”też tak mam”. Też mam rozstępy, też mam cellulit, albo bliznę po cesarce. Może asymetrię piersi, a może żylaki. Żyję z tymi normalnie i nawet mogę się podobać - a skoro ja, to i Ty.

 

Ściereczka, rękawice, płyn i martwa natura.

 

Rozkręcasz drugi profil, to jest sposób na biznes, czy ulepszasz swój warsztat foto i rozbudowujesz portfolio?

Obie wersje, choć biznes dopiero raczkuje i nawet nie wiem, czy będą z tego jakieś pieniądze. Emocje dostarczane przez fotografię sprawiają mi satysfakcję i relaks. Chcę zajmować się swoją pasją. Tego nie da się zastąpić czymś innym, nawet jeśli nie będę miała z tego tytułu profitów. 

 

Zatem zapytam Cię jako fachowca, kto powinien robić czarno-białe foty, a ”jakie” twarze i kształty zdecydowanie lepiej wypadają w kolorze?

Myślę, że czarno - biała fotografia może więcej ukryć. Na pewno jest też bardziej tajemnicza, nie wiesz, czy modelka ma czerwoną pomadkę, a kabaretki na pewno są czarne. Zostawia więcej wyobraźni. Ale ja lubię obie wersje, a jak ktoś chce, to też łatwo może przerobić swoje kolorowe zdjęcia i nas nieco zmylić. Może nie do końca jest to odpowiedź na Twoje pytanie ale mam nadzieję, że zrozumiałeś - co mam na myśli.

 

A słynne selfiaki z rączki, czego powinniśmy unikać?

Dziwnych perspektyw, aparat od dołu pogrubi nam nogi. Aparat z góry pięknie wyeksponuje biust ale może schować szyję. Światło odgrywa tu mega ważną rolę, doświetlając twarz schowamy worki pod oczami. Sztuczek jest dużo ( śmiech… ) Ważne żeby popróbować i sprawdzić co nam się podoba, a co nie, Nie wstydzić się, robić dużo ujęć i wybierać najlepsze. Resztę zawsze możemy usunąć.

 

( ... ) a za chwilę "milion dolarów albo funtów"

 

Dziękujemy za wykład. Uprzedzę fakty, wiesz jakie foto będzie w Twojej zapowiedzi?

Nie wiem, to w poprzek lóżka? Bez twarzy?

 

Legitymacyjne.

Nieee ( śmiech … )

 

W której klasie wtedy byłaś?

W pierwszej.

 

To, czego zazdroszczę i podziwiam, to wspanile uchwycona natura. Pewnie google image zaciera ręce, że wrzucasz te foty do sieci?

Chyba nie, nic mi o tym nie wiadomo aczkolwiek słyszałam, że można „zrobić renomę” dodając do google maps jako lokalni przewodnicy. Nie sprawdzałam jeszcze ale dzięki. Kocham naturę! Książki i kawę!

 

Tak, przeglądam Twoje foty, jakie mi wysłałaś i dochodzę do wniosku, że: masz w sobie te szaleństwa, zastanawiasz się na ile możesz się otworzyć, ale też doskonale zdajesz sobie sprawę ze swojej kobiecości, a jednocześnie, trochę "przykrywasz to" swoim wytkniętym językiem.

To może być słuszne spostrzeżenie, zawsze miałam więcej kolegów i byłam taką „dziewczyną z sąsiedztwa” . Imponowało mi, kiedy ktoś uważał mnie za spoko laskę, witałam się żółwikiem, był czas słuchania rapu i był czas kibicowania na meczach. Także to pewnie pozostałości z tamtych czasów. Chciałam być tak postrzegana, jako równa. Nie wiedziałam jeszcze wtedy, że kobiecość to dopiero wielka siła ( śmiech… ) Ale każda musi sama do tego dojrzeć i odkrywać to z czasem.

 

Jakiej drużynie kibicujesz? Czy to oznacza, że aktywnie wspierałaś swoją drużynę, jeździłaś na mecze, krzyczałaś i angażowałaś się w to?

Dokładnie tak. Tylko Unia Tarnów ( uśmiech… ) Jeździłam, krzyczałam, pomagałam szyć flagi ( … ) Kibicowałam piłkarzom, wtedy byli w IV lidze. Uwielbiałam tą atmosferę, zapach rac, śpiew, choreografie i to, że byłam tam w męskim gronie. Bywały takie wyjazdy, że byłam jedyną dziewczyną.

 

Oprócz miłości do zdjęć, widzę również mocno zaznaczone czytanie, mimo, że to tylko pewnie wersja ebook. Lubisz bawić się w recenzje?

No właśnie ( śmiech… ) Lubię, papierowe wersje najbardziej ale ze względu na łatwiejszy dostęp, częściej czytam w telefonie. Moje ulubione gatunki to fantastyka, kryminały, thrillery psychologiczne. Czytuję głównie polskich autorów.

 

A jak zapatrujesz się na złośliwców, twierdzących, że Polacy w UK tak odważnie się wypowiadają bo są daleko od polskiego domu?

Nie słyszałam o tym, w jakim temacie?

 

Choćby w tym, że zabierają głos w tematach politycznych, bo tam zarabiają i jest im łatwiej.

Nie wiem, nie interesuje się polityką. Jest nam łatwiej może jeśli chodzi o zarobki. Jednak już w innych tematach niekoniecznie. Może mamy więcej do powiedzenia ale sporo więcej też robimy. Nie boimy się pracy i umiemy poradzić sobie z wyzwaniami. No i chcemy. Część Anglików nie chce, nie umie, nie chce umieć. Nie wszyscy oczywiście ale widać to u mnie w pracy.  Niewielu z nich zostaje, bo nie chce im się pracować, a już na pewno nie za te pieniądze. A my z dala od domu szanujemy pracę, którą mamy. I wartości, które mamy. Rodzinę, religię, tradycję.

 

Bardzo mocno wybrzmiało to jak odnosisz się do oglądaczy Twojego profilu. Ja odebrałem to w ten sposób – obserwujesz, daj lajka, napisz komentarz, bo jak nie to spadaj – budujesz zasięgi, mówisz?

Nie o to chodzi. Chodzi o docenienie pracy Jaką twórca wkłada w konto Jest mnóstwo podglądaczy, którzy nic nie wnoszą i to jest denerwujące. Nie każde zdjęcie musi się podobać, nie każdy ma czas na czytanie postów.

Rozumiem to. Jednak są tacy, co tylko patrzą na to co robisz.  Jak masz w domu itd. Nawet maję te swoje konta wyłącznie do podglądania. To taki trochę big brother. Jednak kiedyś bardziej mnie to wkurzało. Już wyluzowałam. Widziałam takiego mema. O tym, że kiedyś pisało się pamiętniki i wkurzało jak ktoś przeczytał, a teraz pisze się w necie i wkurza kiedy nikt nie czyta. Bardzo trafne.

 

                                                                              Klimatyczne "zaproszenie" na pięterko.

 

Masz swoje ulubione zdjęcie do którego często wracasz i podziwiasz je?

Mam kilka, tych z kompozycjami. Nie rozczulam się nad własnymi, chociaż bardzo lubię takie w pończochach z nogami na ścianie, uważam, że świetnie wyszło.

 

Swój dom opisujesz jako miejsce  w ”patusiarskiej” okolicy, serio aż tak źle? Czy nie wyłapałem szydery ( śmiech… )?

Patusy są wszędzie, tak tu maja deweloperzy, ze część muszą oddać ”patusom”. I wkurza mnie jak wygląda osiedle obok sklepów po weekendzie. Syf na ulicach, małolaty z e-papierosami, z energetykami i bluntami stoją za każdym rogiem. W Polsce pewnie jest podobnie ale jednak nieco więcej kultury. Nawet dziś widziałam jak chłopak zjadł swojego ”fish’n’chips’a” i buch papier pod nogi tam gdzie stał.

 

W Polsce bliżej maja wyczuwamy zapach rozpałki, kiełbasy, karczku, przypraw – w Anglii też ten okres jest kojarzony z BBQ?

Jest. Chociaż polska kiełbasa najlepsza ( uśmiech… ).

 

Kwiaty, dzieci, książki, natura, kawa, selfiaki – dobre scharakteryzowanie Twojego profilu?

Tak, misz-masz i lekki chaos. Cała ja. Ale z przewaga delikatności ( uśmiech… )

 

Jak scharakteryzujesz zapachy swojego profilu?

Mam nadzieję, że właśnie tak pachnie. Domem, kawą, ciastem i świeżo skoszoną trawą zza okna ( Uśmiech… )

 

Plażing                                                                  Plażing bez smażing ;)

 

Stałym punktem moich pytań jest podanie wymiarów oraz wzrostu i wagi.

Wzrost: 168 cm, waga: 66 kg. Wymiary: 103/85/103. Przygotowałam się dla Ciebie.

 

Dziękuję. To jakie będzie Twoje słowo na niedzielę?

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Nie jest ważne gdzie on jest, ale z kim go tworzysz. 

 

Wyczuwa się to, że nie peszysz się w męskich tematach, a nawet je chyba lubisz/wolisz od ”paznokietkowych” i ”balejażowych” gadek ? ( uśmiech … )

Peszę się ( uśmiech… ) Zależy od facetów i tematów tych gadek. Piłka nożna, samochody, czy inne męskie pasje są ok., ale kiedy zaczyna się gadka o tematyce damsko-męskiej, to różnie bywa. To nie tak, że jestem pruderyjna i nie umiem nazwać rzeczy po imieniu ale jak faceci rzeczywiście przy mnie wyluzują i zaczynają zachowywać się ordynarnie lub szowinistycznie, to nie zawsze idzie to w dobrym kierunku i czuję, że nie tak powinno to brzmieć. No i jeśli ktoś podrywa mnie wprost, a ja też jestem podatna na wdzięki tej osoby, jest chemia i fruwają strzały amora, to bywa, że się speszę.

 

Zawsze odbierałem to w ten sposób, że mężatka peszy się nie tym, że ktoś ją podrywa i mówi tandetne i utarte schematy podrywu, tylko dlatego, że właśnie ma męża. Rozumiem, że u Ciebie jest inaczej?

Dawno mnie nikt nie podrywał, mówimy o szczenięcych latach. Tak, dziś speszyłabym się bo jestem mężatką ale speszyłabym się o wiele bardziej, gdyby mężczyzna był przystojny. I uprzedzając być może Twoje kolejne pytanie, czy to wynika z braku pewności siebie – nie, raczej właśnie z tego, że ten gość jest fajny, a ja już kogoś mam, więc cała sytuacja robi się napięta i trzeba brać nogi za pas.

 

W życiu też tak uciekasz przed tym czego się obawiasz, ale gdzieś ta sytuacja Cię mocno podkręca, włącznie z Twoimi emocjami cielesnymi?

Czasem uciekam, ale czasem się poddaję i nie żałuję. Nie pytaj o szczegóły ( śmiech… )

 

Rozumiem, zatem stopuję, nie chcemy doprowadzić do domowej kłótni ( śmiech… ). Masz jakieś wyzwania na 2023r. albo już nawet 2024r., o czymś myślisz i czegoś pragniesz? Jeśli tak, czy realizujesz już to?

Tak, mam. Jak sam zauważyłeś pierwsze kursy fotograficzne zaczęłam trzy lata temu, od tamtej pory się doszkalam, w maju kolejny kurs, tym razem obróbkowy. Chcę się w tym spełniać, przybliżać się do stania się fotografką - można powiedzieć, że już nią jestem ale jeszcze pracuję na swoje portfolio, buduję renomę, zdobywam doświadczenie. Chcę, żeby mój macierzyński był dobrze wykorzystanym czasem, a każdy kolejny krok i kurs przybliżał mnie do zrezygnowania z pracy na etacie. To nie jest takie proste, bo fotografia dziś w dobie super telefonów nie jest łatwa: ”Kuzynka mi zrobi podobne iPhone’em za darmo”. Kryzys na rynku przeżywamy wszyscy, a ciężkie czasy powodują, że sesje fotograficzne są dla niektórych produktem luksusowym lub zbędnym. Może najpierw pół etatu plus fotografia ale zobaczymy co los przyniesie. Jestem optymistką, ale wiem, że muszę wyjść poza strefę komfortu, obaw i działać, bo tylko ja mogę spełnić własne marzenia.

 

Na koniec opisz jeszcze dzidzię, do której idziesz właśnie na karmienie ( wiek/płeć/imię? )

Sophie zwana Zosią, siedmiomiesięczna dziewczynka ( uśmiech… )

 

Gratuluję i dziękuję za rozmowę, było niezmiernie miło, mnie i nam Cię poznać, dziewczynko z pierwszej klasy ( śmiech… )

Ja również dziękuję, a kiedy zobaczymy Twoje foto?

 

Jak przekroczę 1908 obserwujących ( śmiech… )

                                                                                                                                                                                                          

 

                                                                                                                            Selfie z Pauliną.

Samoakceptacja jako podstawa komfortowego...
Autor: zapachkobiety | Kategorie: plus size 
03 maja 2023, 18:59

Dzień dobry, Pewnie zapytasz, dlaczego rozmawiam z kolejną kobietą o większych rozmiarach.

Dzień dobry, nie, zapytam dlaczego akurat kobiety?

 

Dlatego, że każda z Was, to tajemnica. Uwielbiam odkrywać kobiece wnętrza < zabrzmiałem jak Kuba Rozpruwacz? ;) >

Zabrzmiałeś, jak połączenie rozpruwacza i typowego Adonisa rodem z portalu randkowego ( śmiech… ) Zatem, dlaczego wybrałeś na rozmówczynię kolejną, grubą kobietę?

 

To odpowiem w ten sposób, bo Twój profil w przeciwieństwie do poprzedniczek – pominę słowo na literę G, opiera się na fizyczności, to raz.

Słowo na literę G to określenie, jak każde inne. Marzy mi się, by zostało odczarowane. To ludzie nadają mu negatywny wydźwięk, samo w sobie jest po prostu słowem, jednym z wielu.

 

A dwa, ”gruba kobieto” - Ty w dodatku robisz atut z tego, że pokazujesz swoje ”fałdki”, różne niedoskonałości w mniemaniu ”ogólnym”.

Zgadza się ( śmiech … ) Może nie atut, bo ja tu nikogo nie namawiam do posiadania fałdek. Jednak jeśli już je masz, to lepszą opcją jest miłość, niż nienawiść.

 

                                                                         Zasłużony relaks

Zacznijmy od najmłodszych lat – zawsze miałaś więcej ciałka?

Tak. W zasadzie od zawsze był ze mnie kawał baby ( śmiech … ) Już od czasów przedszkola byłam wyższa od rówieśników, a do komunii szlam w butach ślubnych, bo komunijnych w moim rozmiarze nie było ( śmiech… )

 

Sporo dojrzałych kobiet, tłumaczy swoją  nadwagę prosto m.in.: „Po ciąży mi tak zostało”. A Ty też będziesz się tłumaczyć w jakikolwiek sposób, czy szczycić?

Ani to, ani to. Nie mam potrzeby tłumaczenia się ze swojego ciała. Dlaczego miałabym to robić? Z drugiej strony nadwaga sama w sobie nie jest powodem do dumy. Są inne aspekty, którymi mogę się szczycić.

 

Potwierdzam ( śmiech… ) Widzimy, że znakomicie czujesz się ze swoimi krągłościami – a co mówią o nich Twoi lekarze?

Lekarze to jest w ogóle temat rzeka. Mamy wśród lekarzy w naszym kraju taką mentalność, że każdą dolegliwość klasyfikujemy jako skutek nadwagi.

Skręciła Pani kostkę? Proszę schudnąć, przejdzie.

Migreny? Kilka kilo w dół i od razu się ich Pani pozbędzie.

Wiele razy uniknęłam przez to trafnej diagnozy, a lekarze, zamiast na moim problemie, skupiali się na sugestiach, które nie do końca leżały w ich kompetencjach. Dostałam kiedyś wykład o operacji bariatrycznej… u okulisty ( śmiech … )

 

Kontrowersyjne i odważne, zwłaszcza w kraju gdzie ”biały fartuch” to świętość. Chodzisz regularnie do dietetyka?

Nie, nie korzystam z jego usług.

 

                                                                                 To prawda, mam kilka dziar, chodź - policzymy je razem ;)

 

Nie boisz się o swoje stawy i zdrowie?

Zdrowie jest dla mnie priorytetem. Regularnie się badam i mam kontrolę nad wszystkimi aspektami. Nie jestem ślepo zapatrzona w nurt bopo ( ciałoakceptacja – red. ). Jeśli kiedyś odczuję jakieś negatywne skutki mojej nadprogramowej masy ciała, będę chciała to zmienić.

 

To w jaki sposób dbasz o ”formę” bycia XXL?

Pytasz, czy dbam o to, by nie schudnąć? ( śmiech… )

 

O to, czy kontrolujesz w jaki sposób nie stracić swoich krągłości ( śmiech … )

Nie dbam o to, po prostu żyję. Moja waga bywa zmienna.

 

Akceptacja siebie i swojego wyglądu opanowana do perfekcji, gdzie jest taka ”szkoła” w jakiej tego uczą?

Nie ma. Kończąc szkołę dostajesz świadectwo, które świadczy o opanowaniu pewnego materiału. W życiu jest inaczej. Nie ma ludzi, którzy kochają siebie 24/7 i to jest ok. Wszyscy mamy kompleksy i gorsze momenty. Jednego dnia patrzę w lustro i myślę "damn, dziewczyno...ależ Ty wyglądasz!", a na następny dzień myślę sobie "nie no, tu mi się wylewa, tu mnie wzdęło", zakładam obszerną bluzę i ani trochę nie nadaję się do podbijania świata. Samo życie.

 

Bycie w ”Dzień dobry TVN” otworzyło Cię bardziej, czy tylko uświadomiło w słuszności wyboru bycia modelką plus size?

Hmm...miło to wspominam, to na pewno świetne doświadczenie, jednak zlecenie, jak każde inne. O wiele bardziej w słuszności moich wyborów utwierdza mnie feedback, który dostaję od moich obserwatorów.

 

Wyobrażałaś sobie siebie w Top Model?

Wyobrażałam. Nawet chciałam wziąć udział w edycji Plus size.

 

Myślałaś o tym jak choćby Tyszka i Krupa ”jadą po Tobie publicznie”? ( śmiech… )

Cha, cha - nie myślałam o tym nigdy w ten sposób. Wiesz, ja jestem z osób, które merytoryczną krytykę przyjmują na klatę. Ale chamstwa nie trawię. A chamstwo niestety się sprzedaje.

 

                                                                                    Mój uśmiech nigdy nie wyjdzie z piaskownicy.

 

Czyli ten stan odporności rodził się w Tobie latami.

Oczywiście. Mam za sobą naprawdę bogatą historię związaną z etapami mojej samoakceptacji.

 

Rozwiń temat samoakceptacji, proszę.

Samoakceptacja, w moich oczach, jest podstawą komfortowego życia. Trzeba sobie uświadomić, że tak naprawdę "wada" jest kategoryzowana w roli negatywnej, tylko i wyłącznie przez subiektywne gusta. Kobiety od lat walczą z cellulitem. Tymczasem w oczach mężczyzn, których znam ( a także w moich ) jest to absolutnie seksowny atrybut kobiecości. Jedni nienawidzą swoich piegów, inni dorabiają je sobie w makijażu. Ola chciałaby odessać tłuszcz z tyłka, a Ania żałuje, że natura jej go poskąpiła. W świecie, gdzie na każdym kroku ludzie mówią Ci, jak masz żyć i jak powinieneś wyglądać, bardzo ciężko jest osiągnąć stan, w którym jesteś zadowolony z tego, kim jesteś. Prawdopodobnie dlatego, że nawet jeśli Ty będziesz zadowolony, to spotkasz na swojej drodze masę jednostek, które będą Cię piętnować. Dlatego tu potrzebna jest silna psychika, a nikt nie rodzi się z takim stanem rzeczy, nad tym trzeba pracować.

 

A potem podpisujesz ochoczo jedno ze zdjęć o tym, że czujesz się ”gorącą asteroidą” ( śmiech… )

Cha cha, dokładnie tak. Chociaż jestem zdania, że tak naprawdę opis jest tu zbędny, bo na zewnątrz bardzo dobrze widać to - jak czujesz się sam ze sobą.

 

Ile tego trzeba się uczyć aby jawnie pod imieniem i nazwiskiem oraz swoją twarzą zrobić tyle ile Ty?

Całe życie. Ja nadal się uczę, cały czas pracuję nad moją głową.

 

Masz kontakt na DM z pozostałymi puszystymi dziewczynami, o czym piszecie?

O tym samym, o czym piszą szczupłe dziewczyny ( śmiech… )

 

Dyplomacja. Udzielasz rad i porad?

Udzielam, jeśli czuję się kompetentna w danym temacie. Nie jestem psychologiem, mogę jedynie radzić na podstawie własnych doświadczeń.

                                                                        Zamiast gapić się na ( ... ), to odklej mnie z tej fotki ;)

 

Jesteś młodą kobietą, masz swój logotyp / linię sprzedażową, po prostu swój sklep – da się zarobić w tym biznesie mając tyle konkurencji?

Moja marka jest w tym momencie zawieszona. Zapewne dałoby się zarobić, gdybyśmy mieli inny rząd ( śmiech … )

 

Polityka idzie na bok ( śmiech … ) To jak odniesiesz się do tego, że obraz większych kobiet, dopiero od niedawna wypływa  na szersze wody, to świadomość i potrzeby za tym stoją?

Myślę, że Polska jest nadal daleko w tyle, ale małymi kroczkami się rozkręca. Potrzeby są ogromne, świadomość z roku na rok również się zwiększa.

 

Na zdjęciach widzimy, co jest oczywiste, ze względu choćby na mięsień sercowy, że jedna pierś jest większa od drugiej. Tobie nie sprawia to żadnego problemu.

W przypadku moich piersi nie ma jakiejś wybitnie dużej asymetrii, ale tak czy siak nie mam z tym problemu. Ludzkie ciało nie jest symetryczne. Mam jedną brew wyżej, niż drugą i jedną nogę dłuższą, przez co zawsze mam nierówne spodnie ( śmiech… )

                                                                                   Zatopiona i zakochana w brokacie.

 

Pochwal się reakcjami najbliższych na to, co porabiasz na Insta.

Mam w nich duże wsparcie, nigdy nie usłyszałam złego słowa dotyczącego mojej działalności w Internecie.

 

Czym pachnie Twój profil?

Kobiecością. Zdecydowanie.

 

Wiele fotek jest bardzo odważnych, bywa, że zakrywają Cię jedynie tatuaże. Pozujesz do aktów?

Nie miałam jeszcze takiej okazji. Obiecałam sobie, że do aktu przystąpię dopiero wtedy, gdy znajdę ogromnego węża, którego wynajmą mi do zdjęć ( śmiech… )

 

Masz swojego zaufanego fotografa?

Mam kilku fotografów, do których wracam, bo wiem, że mają świetne umiejętności.

 

Pracując tyle możesz o sobie powiedzieć modelka w znaczeniu PROFI?

Hmm, nie jest to moje główne źródło zarobku. Sam musisz to ocenić.

 

Na jednej z fot, masz figurę klepsydry, niektórzy szczęki zbierają do tej pory ( śmiech… ).

Dużo robi strój i pozycja. Dzięki odpowiednim dodatkom można fajnie manewrować proporcjami, a potem właśnie potykać się o cudze zęby, cha, cha.

                                                                        To mówisz, że też umiesz w klepsydrę? ;) 

 

To czego nie można pominąć, ukazujesz, że wyświechtane: ”czarne wyszczupla” odkładamy do lamusa. Msz wśród tysiąca fotek bardzo wiele w kolorowych ciuchach i kostiumach.

Uważam, że każdy powinien nosić to, w czym czuje się najlepiej. W mojej szafie jest wiele koloru, ale chyba czarny wygrywa. Nie ze względu na funkcję wyszczuplania, a na klasę, której jestem miłośniczką.

 

Czy do takiej sesji, należy mieć doświadczenie w zakresie XXL, czy to jest kalka i pokaz tego samego co u modelek w rozmiarach od S do L.

Każde ciało wygląda inaczej w różnych perspektywach. Myślę, że grunt to poznać swoje mocne strony i na tym bazować.

 

A jeżeli pojawi się oferta lub zainteresowanie z pomysłem na akt, pokazujący Twoje piersi lub całą sylwetkę – jak zareagujesz?

Były takie propozycje. Póki co nie jestem zainteresowana. Może kiedyś się to zmieni.

 

Będąc na basenie lub plaży nie masz żadnych oporów przed setkami oczu podziwiającymi Twoje krągłości?

Nie, lubię obserwować te reakcje. Uśmiecham się do ludzi, niezależnie od tego, czy podziwiają, czy patrzą krytycznym wzrokiem. Ten uśmiech wiele zmienia, daje przewagę ( śmiech … )

 

Nawet jeśli robią to w niewybredny sposób?

Sytuacje były różne. Jak ktoś przesadza, to na szczęście mam umiejętność zabijania wzrokiem ( śmiech … )

 

Pewnie, gdy jakiś gamoń skomentuje w stylu: ”ale duża dupa” – zapewne pocisk słowny w postaci ciętej riposty idzie jak torpeda? ( śmiech … )

Wszystko zależy od dnia. Czasem mam ochotę na potyczki słowne, a czasem wystarczy, że na kogoś spojrzę, a jego wzrok ”ląduje” na ziemi. Ludzie są mocni dopóki, nie dochodzi do konfrontacji.

                                                                        Królowa jest tylko jedna.

 

Nie wchodzimy do Twojego portfela ale ( … ) Czy można zarobić na pokazywaniu swoich rozmiarów w ciuchach XXL oraz prezentując zmysłową bieliznę. Panie, często właśnie o to pytają.

Jeśli masz dryg, to na wszystkim zarobisz ( śmiech … ) Jednak modeling plus size w Polsce nie jest jeszcze na tyle opłacalny - co na Zachodzie.

 

Czy zrodzenie pomysłu z uruchomieniem także biżuterii, było odpowiedzią na zapotrzebowanie rynku. A może to efekt słuchania swoich folołersów, proszących o to?

Moi obserwatorzy tworzą mój rynek. Jeśli chodzi o biżuterię, po prostu uznałam, że brakuje sklepów z fajnymi dodatkami tego typu.

 

Możemy podać Twój młody wiek i zmobilizować resztę pań do odważnych ruchów?

Oczywiście ( śmiech… ) Niedawno skończyłam dwadzieścia trzy lata.

 

Jesteśmy zainteresowani także Twoimi wymiarami oraz wzrostem i wagą.

Tak, jak mówiłam, kawał ze mnie babki. Mam 181 cm wzrostu.

Jeśli chodzi o wymiary to z reguły 137/113/147. Co do wagi, nauczona doświadczeniem odpuszczę ten temat, chyba, że chcemy feedback od pseudo lekarzy ( śmiech… )

 

                                                                                    Chcę aby za sto lat wymawiano jednym tchem moje imię, jak nazwę Singer ;)

 

Bardziej odbieram to jako pokaz siły pewnej siebie kobiety, więc?

Wiesz, ja nikomu nie chce udowadniać swojej siły, nie mam takiej potrzeby. Tematu wagi nie poruszam z dwóch powodów. Kobiety często pytają mnie o nią, by się porównać i uświadomić sobie "ok., ważę mniej, czyli nie jest ze mną jeszcze tak źle", co jest totalną głupotą. Drugi powód to tak zwany hejt pod przykrywką troski. Czyli tekst w stylu "ważysz zbyt dużo, nie boisz się o swoje zdrowie?" a w myślach "schudnij, bo kole mnie w oczy to, jak wyglądasz".

 

Zbliża się majówka, być może są kobiety, wstydzące się wyjść w kostiumach i pokazać się publicznie. To jest ta chwila, miejsce i czas, aby naładować ich pewność siebie do stanu przekraczającego normę. 

Takich kobiet jest cała masa, sama byłam kiedyś jedną z nich. Kochana Babo, bardzo chciałabym Ci dać przepis na to, jak polubić się ze sobą, ale prawda jest taka, że musisz znaleźć własną drogę. Ja mogę jedynie podsuwać delikatne wskazówki, ale to Ty musisz wykonać największą robotę. Jesteś wystarczająca. Ty i cała Twoja historia tworzycie tak wyjątkową jedność, której nie da się podrobić. Życie jest za krótkie na czekanie na odpowiedni moment, by zacząć z niego korzystać. Możesz mówić sobie "założę tę sukienkę, jak schudnę" albo pójdę wreszcie na ten basen, jak zacznę dietę, ale prawda jest taka, że ten "odpowiedni moment" może nie nadejść. I obudzisz się za x lat ze świadomością, że uniknęłaś tylu wspaniałych wspomnień tylko dlatego, że dałaś cudzym ograniczeniom wejść do swojej głowy. Nie popełniaj tego błędu.

 

Zakończę pytaniem osobistym, bo są mężczyźni mający śmiałość pisać do mnie z prośbą o podawanie stanu cywilnego moich rozmówczyń ( śmiech … ) To jak, szukamy oficjalnie kawalera dla Patrycji ( śmiech… )?

Hmm..nie szukamy, ale jak się jakiś napatoczy, to nie będę jakoś wybitnie oponować ( śmiech … )

 

Tylko nie miej mi za złe, tych setek DM po tej rozmowie ( śmiech … ).

Spoko, najwyżej pomożesz mi odpisywać ( śmiech … )

                                                                        Czy te oczy mogą kłamać, ale które? 

 

Komentują i lajkują, a potem mijają Cię na Piotrkowskiej i nie mają odwagi ”podbić” albo zagadać? ( śmiech … )

Bywa i tak, a szkoda! Decyzyjność, to bardzo ważna cecha u mężczyzn.

 

Gratuluję postawy oraz odwagi i zgodnie z tradycją poproszę o ”słowo na niedzielę” zwłaszcza dla tych, którzy jeszcze nie wierzą w siebie i boją się tego magicznego pierwszego kroku.

Dziękuję. Słowo na niedzielę brzmi: Jeśli sam nie obdarzysz się miłością i zaufaniem, nikt tego nie zrobi. Jesteś jedyną osobą, z którą spędzasz absolutnie całe życie, więc zadbaj o to, by towarzyszyła Ci atmosfera miłości, nie nienawiści. Nigdy nie jest za późno na pokochanie siebie.

 

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również, było mi bardzo miło ( śmiech…. )

Pani Wikingowa
Autor: zapachkobiety | Kategorie: na obczyźnie  sensualne 
29 kwietnia 2023, 18:59

Dzień dobry pani wikingowej ( śmiech… )

Daleko mi do niej, ale niech będzie.

U nas jest teraz kilkanaście stopni na plusie i słońce, a u Ciebie < piątek 21.04.2023 godzina 8:52 >?

Słońce świeci już od piątej rano, a na zewnątrz osiem stopni, nie jest źle. W dzień będzie cieplej. Widać, że wiosna się rozkręca.

Język norweski jest dla nas mocno specyficzny, podczas jednej z naszych rozmów, napisałaś do mnie: Ha det! Obraziłaś mnie, czy to jakaś potrawa? ( śmiech… )

Cha, cha – nie, absolutnie nie. Ha det, had det bra! Czyli do jutra, do widzenia. A dosłowne tłumaczenie to ”Miej się dobrze!” Takie pożegnanie z życzeniem: dobrego dnia.

Wierzę na słowo, choć my się jeszcze nie żegnamy.  Białe noce, mówi się, że najlepiej uwidocznione są właśnie w Norwegii, opiszesz nam je?

Wyjdźmy od tego czym są białe noce. To odcinek dnia wieczorem, gdy słonńce nie zachodzi za horyzont, dotyka go i wstaje na niebie. U mnie to zjawisko występuje ale słońce zachodzi poniżej linii horyzontu na jakieś dwie/trzy godziny i później znowu wschodzi. Najlepiej obserwuj się je w innych regionach Norwegii. Mieszkam bardziej na południe od Oslo. Wzdłuż linii brzegowej. Czyli mam bliżej do Danii, niż do Oslo .

                                                                                                      Skąpana w słońcu też ładnie wyglądam.

Cierpisz wówczas na bezsenność, czy już przywykłaś do widnych nocy?

Na szczęście nie cierpię. Zasypiam w drodze do poduszki (śmiech ). Można się przyzwyczaić. Dobrym sposobem są mocno przyciemniane zasłony, żaluzje, rolety. Daje to możliwość dobrego snu. Lubię ten okres roku, gdy o godzinie 23 mogę siedzieć z piwem na werandzie domu i jest jeszcze widno.

Jak to wpływa na Twoją psychikę? I nie mam tu na myśli piwa ( śmiech… )

Bardziej cierpię w drugą stronę. Gdy około 2dwa miesięcy nie ma w ogóle słońca. Albo gdy jest szaro i ponuro. Od kilku lat zaczyna mi to ciążyć. Z roku na rok jest ciężej. Białe noce tylko przypominają o tym co jeszcze w domu jest do zrobienia. I często zapominamy o zegarku. A, że mieszkam na wsi, więc łatwo się zapomnieć.

Czytałem opinie o Norwegach, że w maju i czerwcu budzą się niczym niedźwiedzie i wtedy są najwspanialszymi ludźmi na świecie – potwierdzasz?

( śmiech … ) ciekawe. Z moich obserwacji, budzą się znacznie wcześniej. Tak około świąt Wielkanocnych. Wówczas to ostatni dzwonek na ostanie szusy na trasach narciarskich. Tak to ludźmi są spoko. Wiadomo, że są wyjątki ale to jak w każdym narodzie.

Zacznijmy od tego, że miałaś być archeologiem, a wylądowałaś w ( … ) kuchni - rozstrzał spory. 

( śmiech… ) tak. Miałam, ale nie wyszło. Nie dostałam się na ten kierunek w liceum i trafiłam do gastronomika. Pasje do historii zaszczepił mi dziadek, później moja nauczycielka historii w gimnazjum. A gotować lubiłam od zawsze. Od małego siedziałam w kuchni u jednej babci albo drugiej. Pomagałam, oblizując łyżki z resztek pyszności.

Za moich młodzieńczych lat telewizja katowała nas serialem dla młodzieży o kocie Rademenesie i chłopcu podróżującym do starożytnego Egiptu, rozumiem, że to stąd ta pasja do ( śmiech… )

Szczerze to nigdy nie oglądałam tego serialu. Za to Wołoszańskiego i historię II WŚ. Potrafiłam się wybudzić o trzeciej w nocy i słuchać jego opowieści w radiu. Później miałam tak napakowana głowę tym, że moja ”historyca” była w ogromnym szoku.

Egipt nadal lubię, nigdy nie byłam. Ale przeczytałam ogrom książek o tej tematyce. Historię o Kleopatrze, Cezarze i Marku Antoniusza. Na tamten okres byłam bardziej romantyczna. To mnie bardzo zaciekawiło i jeden komentarz archeologa. Egipt nadal ma mnóstwo tajemnic, a my mało czasu by je odkryć. I tak pojawił się pomysł.

                                                                                                      Tak zdobywano Dziki Zachód ;)

Jednak porównując Skandynawię do Egiptu, nic się nie zgadza. Ani klimat, ani ludzie, ani historia.  

No dokładnie! Nie ma spójności. Przypadki losowe sprawiły, że wylądowałam na północy Europy, a nie w Afryce. Klimat podobny do tego panującego w Polsce, ludzie milsi, historia ma wiele wspólnego z naszą.

Rzuciłaś sobie wyzwanie, bo jeśli dobrze zrozumiałem, chcesz przedstawić sto rzeczy charakterystycznych dla Norwegii?

Cha, cha, aż tyle? A masz tyle czasu? Ja nie. Ale kilka możemy poruszyć. Są podobieństwa, pewna spójność i sporo zaprzeczeń.

Co na przykład?

Zacznę o podobieństw. Kultura Norwegii i Polski jest bardzo podobna. Kultura kuchni i światopoglądu też. Jest inaczej bo jesteśmy różni. Byłam w szoku, choćby pracując na kuchni, że mamy (i my i oni) tradycyjne dania opierające się na ziemniakach. Robione i podawane w podobnej formie. Kumper albo nazwijmy je po prostu norweskimi knedlami z mięsem. No sztos. Uwielbiam. Są to moje smaki z dzieciństwa. Nie będę wchodzić jak się je robi, bo dużo więcej czasu byśmy tu spędzili na przepisach.

Norwegia określana często jest jako najlepsze miejsce dla łowców zórz. Miałaś okazję obserwować to zjawisko?

Tak, idealne miejsce w okresie zimy oraz wiosny. Udało mi się kilka tygodni temu obserwować to zjawisko nad dachem naszego domu. Coś pięknego! Zatańczyła pięknymi barwami. Od zieleni, po fiolet z odcieniami różu. To było coś niesamowitego. Byłam za to wdzięczna. W Norwegii jest takie przekonanie, gdy zorza pojawia się na południu kraju( tu, gdzie mieszkam ) coś złego się wydarzy. Nie wiem na ile to prawda, nie robiłam researchu.

Kończymy z przyrodą oraz geografią ( śmiech … ) i porozmawiajmy o konkretach.  Fakty i mity o zarobkach. W Polsce kwota burtto średnich zarobków, a w Norwegii, to kosmos.

Tak to prawda. Norwegia jest w czołówce najbogatszych krajów świata. Ale ma to swoje plusy i minusy. Jest co raz ciężej. Inflacja i w jednym i drugim kraju zrobiła swoje. Obecnie w Norwegii zakończył się najpoważniejszy strajk osób pracujących w sektorze prywatnym. Od 2020 roku ten sektor najbardziej ucierpiał. Wiadomo, co jest tego powodem. Ceny prądu w ostatnim roku zrobiły swoje, wiele firm upadło. Przez co, Norwegia mocno zbliżyła się do 10% ubóstwa wśród moich równolatków. To jaki odsetek w ciągu roku stracił pracę, to straszne. A rząd swoje, podobnie jak w Polsce. Niestety, lepiej nie będzie. Następne miesiące pewnie to pokażą. Plusem jest to, że masz gwarancję pracy, nie zaczynasz od nowa gdy masz przestój. Lata te liczą się do emerytury. Socjal też jest ok. Jednak dużo można byłoby zmienić na lepsze, dla ludzi. Nie chodzi mi tu o imigrantów, bardziej o Norwegów.

Jednak o ile mi wiadomo, to 30% Norwegów żyje na skraju nędzy.

Obecne dane są z 2019 roku, przewidywania sięgają 30% z tego co sprawdzałam wczoraj. Także, czy to się pogłębi i rzeczywiście podadzą oficjalnie 30%, czy zatrzymają, to nie jestem w stanie określić. Wszyscy czekają na te dane. Wówczas rząd końcem roku zacznie pomagać.

Życie jest droższe – zgoda: ( pizza 80 pln, a kawa 20 pln ) niż w Polsce, trudno się przestawić na taki poziom?

Jak zarabiasz w złotówkach, to tak. Jak w koronie też. Ale masz też możliwość kupienia i nie żałujesz na to. Ostatnio na dzień mamy ( druga niedziela lutego ) poszliśmy świętować ten wraz z urodzinami córki. Zapłaciłam 700kr, czyli 370zl za: hamburgery i frytki z colą. Nie szastamy kasą na lewo i prawo. Życie tutaj sporo kosztuje. Wizyty u lekarzy wraz z lekami, to wydatki rzędu 500-700kr, czyli 250-370 zł. To dużo, nawet jak dla mnie. Nie pracuję na pełny etat, a jedynie na 3/4. Więc albo biorę nadgodziny, albo zaciskam pasa.

                                                                                                      Między szklanki brzegiem, a dnem.

Na co zwróciłaś uwagę po przyjeździe tutaj?

Spokój. Nikt nikomu nie zawadza. Ludzie się na ulicy uśmiechają, a na spacerze witają. Są zadymiarze, ale gdy ktoś im zwróci uwagę jest im wstyd i szybko się uspokajają. Mam tę możliwość porównania. Mieszkałam w miasteczku, w drodze w góry, w mieście nad morzem i tu na mojej wsi. Ludzie starają się żyć zgodnie z naturą i sobą. Nie ma, że ktoś głośno skomentuje jak się ubrałaś. Raczej pochwali za odwagę, i że świetnie wyglądasz.

A sami ludzie? Stereotypowi, zimni blondyni, czy otwarci i liberalni Europejczycy?

Hmm... Ciężko mi powiedzieć, od razu trafiłam na serdecznych ludzi. Tak ogólnie to bym powiedziała, że zachowują dystans na początku. Są sceptyczni do każdej sprawy. Wiadomo inaczej jest z ludźmi mieszkającymi w mieście, tam są bardziej otwarci, a na wsi bardziej zamknięci. Dużo zależy od tego jak był wychowywany, z jakim pokoleniem rozmawiamy. Mają w sobie dużo takiej niewymuszonej serdeczności i to się czuje.

Najbardziej znany dowcip, to ten o norweskich fiordach – jedzących z ręki polskiego myśliwego. A czy są ”kontry” o Polakach?

Że my upijamy się a następnego dnia bez kaca wstajemy. ( śmiech … ) i tu jest sporo prawdy. Norwedzy i ich " kultura picia" to koszmar. Miałam okazję to zobaczyć na imprezie bożonarodzeniowej u mojego partnera. Zjedliśmy przystawki, kolację, deser i koniec. Zostały bony na drinki, a stoły już sprzątali gdy większość jeszcze nie skończyła jeść. Więc nie dziwne, że są takie akcje jak kilka lat temu w Gdańsku, czy Krakowie. Gdzie Norwedzy szaleją po bandzie.

A drugi taki stereotyp o Norwegach wśród imigrantów jest taki, że oni sami siebie nie rozumieją. A to dlatego, że są dwa główne języki nowo norweski i staro norweski, 250 dialektów. W tym misz-maszu ciężko jest odnaleźć się. Nawet mnie.

Dobrze, to po tym społeczno-ekonomicznym rozruchu, opowiedz co Cię przywiodło do Skandynawii?

Tak jak na początku wspomniałam, sytuacja losowa. Mój ojciec miał poważny wypadek. Wówczas skończyłam szkołę, miałam pracę. W grudniu musiałam przyjechać tutaj. Wesprzeć rodzinę, moja najmłodsza siostra chodziła do podstawówki, druga mieszkała w innym mieście gdzie kończyła liceum. Mama musiała być przy ojcu.

                                                                                                      Takie duże cebule mamy, norweskie. 

Na profilu obserwujemy takie etapy z Twojego prywatnego życia. Sensualne foty ( nadal kocham to określenie ), słodkości kulinarne, dorastające dzieci i wreszcie Ciebie.

Tak, to są moje smaki życia. Etapy. Przeistaczania się. Nikt nie jest taki sam przez całe życie. Zycie nas weryfikuje, a my dojrzewamy.

O Norwegii mówi się, że to spokojny kraj, ale raz na jakichś czas zdarza się ktoś pokroju Andersa Breivika. Nie bałaś się przyjechać i żyć w takim kraju?

Jest spokojny. Fakt, że to, co ten człowiek zrobił było potworne. Dużo o tym się nadal mówi choć już minęła dekada. W Oslo niektóre dzielnice są niebezpieczne. Ja na szczęście mieszkam niedaleko Arendal, spokojna miejscowość, ale to nie znaczy, że nie ma tu morderstw, czy napaści. Mogę coś dodać?

Pewnie, że tak.

Rok, w którym to się wydarzyło ( zabójstwa popełnione przez Breivka – przyp. red. ), ja już wtedy mieszkałam w Norwegii. Mieszkam tu od trzynastu lat. Więc siłą rzeczy, byłam już w kraju podczas ataku.

                                                                              Producent kosiarki już dzwonił i pytał - ile za tę nogę?

Unikam tematu wiary i nie wchodzę z buciorami w życie innych ale… na tym polu też pewnie się wyróżniasz, należałaś kilkanaście lat do związku wyznaniowego Świadków Jehowy. Opowiedz coś więcej jeśli tylko możesz i chcesz?

Wiara i religia, to tematy dość kontrowersyjne, ale nie dla mnie. Tak, byłam, razem trzynaście lat. To dość hermetyczne środowisko. Ciężko wejść, a jeszcze ciężej wyjść. Dość specyficzna grupa ludzi. Uchodzą za spokojnych, nie wadzących nikomu, ale... Zawsze jest to ale. Maja odgórne zasady, swoje reguły naruszające zasady współżycia społecznego, naruszają strefy intymne. Ludziom kojarzą się z sobotami i niedzielami, gdzie robią nalot o poranku, a człowiek chce się wyspać, a nie rozmawiać o Bogu.

Mówienie o tych ludziach jak o sekcie, jest krzywdzące?

Nie. Nazywają się Wolnym Związkiem Wyznaniowym. A jednak ludzie uczeni, psychologowie mówią otwarcie, że to sekta.

U mnie w Łodzi, codziennie mijam ”parki”, zwykle młodsza kobieta z dojrzałym facetem trzymają Biblię i zadają pytania na temat Boga. Czy, Ty też tak robiłaś?

Tak, byłam w pewnym okresie bardzo nadgorliwa, jeśli chodzi o bycie SJ. ”Chodziłam” w Szczecinie po ulicach, domach, parkach, Cmentarzu Centralnym podobnie jak oni z Biblią albo czasopismem.

                                                                                    Nie dość, że uciał mi stopę, to jeszcze ta cholerna woda mnie bryzga.

Zostawiamy już ten temat.

Widząc Twoją odwagę, gdy pokazujesz na swoim profilu ”boczki” i swoje krągłości zastanawiam się, czy nie jest ona podyktowana tym, że jesteś ”tam”, a rodzina i znajomi ”tutaj”.

Co masz na myśli?

To, że jest Ci łatwiej pokazać swoje ”niedoskonałości” będąc daleko od rodzinnego domu, aniżeli mieszkając w Polsce. Czy to ma jakieś znaczenie?

Hmm... Moja ciocia, dopinguje mnie z daleka. Mieszka w Polsce. Ale fakt lepiej się z tym czuję. Bo jestem tutaj nierozpoznawalna, taki szary człowiek. Ale chcę też pokazać, że takie laski jak ja, też są piękne. Nie ma tutaj takiego segregowania ludzi. Jesteś piękna, taka jaką jesteś. Obojętnie ile ważysz, ile mierzysz. Tutaj, jednak lepiej to się przyjmuje.

Poza tym Norwedzy nie oceniają po wyglądzie.

Chcesz popisać o specyficznym wyciszaniu się – współczesny czerwony kapturku ( śmiech… )?

( śmiech ... )  Mogę. Mam hobby, które mnie i moje ADHD uspokaja. Mianowicie robótki ręczne, dzierganie na drutach. Bardzo mnie to uspokaja, szczególnie gdy ktoś mnie wkurzy. A, że jestem i ogniem i wodą, to funkcjonuję super. Drugą rzeczą są ucieczki w las. Gdy jest sezon na jagody lub grzyby, pakuję siebie oraz dzieci i wybywamy na całe dnie. Mamy też blisko na plażę, morze jest bliziutko, więc tam z moim dziewczynami spędzamy czas.

Czym pachnie Twój profil, norweskim gazem zapewne nie ( śmiech… )

( śmiech… ) nie, zupełnie nie. Mówisz o zapachach, ja powiem o smakach. Smakach życia. To co daje nam los, te dobre chwile i te złe. Ale tak jak już zauważyłeś, pachnie odwagą.

                                                                              Jak to szło: Chryzantemy złociste w półlitrówce po czystej ;)

Skoro już o odwadze, to jakie są Twoje wymiary oraz wzrost i waga?

168cm i 130kg, kruszynka ( śmiech… ) A wymiary: 120/100/130.

Jeśli ktokolwiek po tej naszej rozmowie pomyśli na poważnie o wyjeździe, to jak zachęcisz takie osoby do przyjazdu do Norwegii?

Musi sam spróbować na własnej skórze, służę pomocą. Zapraszam.

Dzięki za rozmowę, a w imieniu naszych czytelników proszę jeszcze o słowo na niedzielę?

Żyj tak jak podpowiada Tobie serce. Rozum to ogarnie ( uśmiech … )

                                                                                    Przy tym uśmiechu, zapominasz o bramie, kapeluszu, nawet o fryzurze.

Słyszałem, że niedługo masz urodziny, o jakim prezencie marzysz?

Tak, mam dokładnie 29.04. Życzcie mi podróży do Polski. Odwiedzić rodzinę. Tęsknię za nią bardzo.

W takim razie, życzę Ci tego i mam nadzieję, że ze swojej strony również ”dorzucę się” do tego prezentu ( śmiech … )

Dziękuję.

A na koniec poproszę o jakieś norweskie przysłowie/cytat/aforyzm oddający Twój dzisiejszy nastrój, oczywiście po norwesku ( śmiech … )

Cha, cha: Ta livet i ditt engene hender, ingen andre skal leve livet ditt. Czyli weź życie swoje w swoje dłonie, nikt inny tego za Ciebie nie zrobi.

                                                Kobiecy misz masz.

Pole dance jest znakomitą terpią
Autor: zapachkobiety | Kategorie: milf  dojrzałe  sensualne 
26 kwietnia 2023, 18:58

Dzień dobry, Georgino, choć chyba preferujesz Ginę?

Dzień dobry, może być Gina, Dżina ( … ) Georgina mówiła do mnie mama, gdy była zła na mnie ( śmiech … )

 

Rozmawiamy, niestety po godzinie 10, nawet drinka nie można wypić ( śmiech… )

Oj tam. Szybkie piwko można, choć akurat przyszłam na kawkę.

40                                                                     Czterdziestkę ma się tylko raz?

”Znajdziesz u mnie kobiecość, macierzyństwo, codzienność, radość życia.” – kto najczęściej tego szuka?

 Myślę, że każda kobieta, która jest matką. Taka zmęczona życiem, macierzyństwem, domem, pracą. Nie ukrywajmy tego. Życie kobiety jest okropnie trudne.

 

Mam wrażenie, że tak intensywnie żyjąca ”czterdziestka” nie ma czasu na wymienione uciechy.

Oj, czasu brakuje mi nawet na narzekanie. Wiecznie w biegu. Zawszę coś do zrobienia.

 

To może zacznijmy po kolei. Zawodowo zajmujesz się tabelkami, cyframi, słupkami itp.

Tak, jestem "nudną" księgową. Ciężki i baaardzo niedoceniony zawód, niestety. Zwłaszcza w obecnych czasach.

nogi+pońćzochy                                                                                    Tak wyglądają nogi "nudnej" księgowej. 

Jakie dostrzegasz różnice w wymaganiach stawianych księgowym obecnie, a z tymi sprzed kilku lat?

Każdy klient chce szybko, tanio i dobrze. Klienci nie przyjmują do wiadomości np.: naszych podwyżek, niby czemu skoro tylko siedzę i wklepuję cyfry do komputera ( tak, to sarkazm ).


Nie widzą ilości, zmian, szkoleń, oryginalnych programów w jakie muszę zaopatrzyć biuro.
Tego, że po nocach siedzę i czytam ustawy, analizuję. Kiedyś wydaje mi się, że było inaczej. Niestety trudno mi powiedzieć. Biuro mam od 2005r. A, nie!  Od 2015r. Gubię się już w latach. Mnie się wydaje, że ciągle mam 28 lat ( śmiech … )

 

Zrobiło się tak poważnie, że zastanawiam się jak przejść płynnie do tematu obręczy, jaką namiętnie używasz podczas ćwiczeń?

Po prostu, to ”odmóżdżacz. Jak wszystkie inne moje aktywności. Z natury daleko mi do poważnej osoby. Ta księgowa tak jakoś się przyplątała ( śmiech … )  Lubię ruch, lubię jak coś się dzieje. Hula hop, pole dance, pole exo ( zajęcia taneczne w szpilkach – red. ), siłownia ( … ) Tak, to kocham.

 

Hula hop kojarzy się z czasem dzieciństwa, niech będzie bardziej profesjonale określenie obręcz.

Tak. Jak byłam dzieckiem kręciłam. Teraz hula hop stało się bardzo popularne wśród kobiet i daje fajne efekty. Polecam. W zeszłym roku dzięki hula hop udało mi się wygrać bilety w RMF na koncert Harry’ego Styles’a.

 

To jest sposób przygotowania do gibkości potrzebnej na ”rurce”?

Nie. To po prostu fajna aktywność i poprawia talię, wytrzymałość. Ja akurat mało gibka jestem. Robię, co mogę ale takie drewno ze mnie ( śmiech … )

 

Każe drewno w końcu kiedyś zapłonie ( śmiech … )

O tak! Masz rację, kiedyś będzie ogień ( śmiech … )

ukochana czwórka                                                              Teraz już wiecie po co i dalczego Gina jest na tym Świecie

Po co Ci Pole Dance?

Pole dance. Hmm, uwierz mi, że bardzo dużo można powiedzieć. Poszłam na zajęcia po długich namowach koleżanki i pokochałam to. Jest to wspaniała forma terapii dla każdej kobiety z kompleksami. Uczysz się patrzeć na swoje ciało ( to sport, gdzie musisz mieć top i krótkie spodenki, żeby była przyczepność do rurki ) więc patrzysz na swoje ciało, jak pracuje, jak się zmienia, ujędrnia, uelastycznia, zaczynasz akceptować swoje niedoskonałości, serio.

Poza tym. To jest coś niesamowitego jak zauważasz progres. Jak cieszy każda nowa umiejętność. Ponadto to jest czas dla mnie, bez dzieci, problemów. Jestem ja, moja kobiecość i super dziewczyny z rurki,

 

Sorki za szczerość – ale czy to nie są harce dla małolat?

Coś Ty ( śmiech .. . ) to jest dla wszystkich. Jeśli tylko czujesz, to idziesz. Nie ma ograniczeń. Uwierz, że nieraz, te dojrzałe kobiety więcej potrafią. Poza tym ja jestem małolatem ( śmiech … )

 

Widok kobiety wspinającej się po rurze lub się po niej ( przepraszam za słowo ) spuszczającej, mnie to kojarzy się z wyjazdem do pożaru. Strażaczek coraz więcej ( śmiech… )

( Śmiech … ) to dobrze, że Ci ze strażą się to kojarzy, a nie z klubem GOGO. Cieszę się, że ten stereotyp kobiety na rurce oznaczającej striptiz, się zmienia ( nawet moja córka swojej pani w żłobku mówi, że mama chodzi na rurkę – śmiech … ) To jest na prawdę bardzo ciężki i wymagający sport. Siła całego ciała. Hmm, w sumie możemy się do straży zapisać ( śmiech … )

kolaż sensual1                                                         Nie sprawdzałem dowodu, może to był błąd?

I nie mówimy tu o tradycyjnej rurce z kremem ( chyba znowu dwuznacznie wyszło – śmiech… )

Na serio, mam szacunek do tych spinów. Powiedz facetowi aby zawisł trzy-cztery metry głową do dołu, robiąc to jedynie przy pomocy siły swoich nóg/ud.

Oj tak. Kiedyś wzięłyśmy mężów na rurkę. Był niezły ubaw ( śmiech… ) Jednak jest coraz więcej mężczyzn zajmujących się pole dance i są ”mega”

 

Nie ubieram tego tak szowinistycznie, tylko bardziej jako obserwacja na podstawie gimnastyki artystycznej, gdzie górna granica wieku mocno się odznacza. 

No tak. Masz rację. W moim wieku to już bardziej "rekreacyjne" chociaż w zeszłym roku pokusiłam się o udział w zawodach. Było genialnie. Wiesz: scena, światła, widownia, blask. To mój żywioł ( śmiech … ) A tak poważnie. Na drugich zawodach udało mi się zająć czwarte miejsce więc jak na amatora seniora, to nie jest źle.

 kolaż mały

                                                                                                   Gina w tzw. pigułce, ale nie, nie do łykania.

 

Gratulacje. I jeszcze te buty na ogromnych obcasach, martwię się o Twój kręgosłup.

Buty są do exo. Nie martw się ( śmiech … ) ćwiczę na siłowni mięśnie core, żeby mieć dobrą stabilizację. Z resztą, ja z moim wzrostem całe życie na obcasach, łącznie z ciążami. Co zrobić - kurdupel ze mnie.

 

Za to jaki sexy ten kurdupel. Myślisz, że to utarte myślenie w Polsce o tych tancerkach w znaczeniu pejoratywnym już mija?

Dziękuję ( śmiech … ) Tak. Myślę, że powoli to się zmienia. Jest większa świadomość, więcej kobiet zaczyna ćwiczyć, dzięki czemu pokazują szerszemu społeczeństwu, że to nic złego. Osobiście nie spotkałam się z jakimiś negatywnymi komentarzami. Dla mnie to jest moja ciężka praca, którą doceniam i szanuję. W taki sposób o tym mówię ludziom.

 

Miałem przyjemność obejrzeć Twoje archiwum, klękajcie narody.

Oj, dziękuję. Zawstydzasz mnie.

 

Aparycja i forma na najwyższym poziomie. To dobre geny?

Dziękuję. Hmm raczej ciężka praca. Zdecydowanie. Duże zaparcie, determinacja, chęć dbania o siebie. BTW ( by the way – przy okazji – red. - żart ) wiesz jakie to mile, jak młodsze koleżanki chwalą Twoją figurę ( śmiech … )

wieża piza

                                                                                         Teraz już wiecie jak trenuje się "kolarską łydkę" ;)

 

Zapewne tak właśnie jest. To skąd fanatyzm do zdjęć czarno-białych, dlaczego?

O tak, zdjęcia czarno-białe mają swój charakter. Są tajemnicze, głębokie, po prostu kocham je. Wydaje mi się, że pokazują więcej emocji. Skupiasz się na tym co jest na zdjęciu, a nie na palecie barw.

 

Błękitnych oczu już nie pokażesz, rudego koloru włosów też nie oddasz?

No nie. Jednak pokażesz coś innego. Radość, gniew, smutek, miłość, sensualność. Oczywiście kolorowe zdjęcia też lubię. Nie mniej, bw to magia.

 

Ciekawi mnie, czy pokażesz za to swoje foty z konkursu miss?

( Śmiech … )  coś tam poszukam. To było ciekawe przeżycie. Jak każde, czegoś w życiu uczy.

 

Które miejsce zajęłaś?

Udało się być miss foto. Niestety mój wzrost mnie wykluczył z większej kariery ( śmiech … )

                                                                                                                                                                                                                                         kolaż miss

                                                    

" Jestem gwiazdą swojego filmu.” - pasuje idealnie.

Myślę, że tak. Lubię być gwiazdą swojego życia i to absolutnie nie jest egoizm. Po prostu chcę przeżyć życie jak najlepiej. Być "na szczycie" swojego życia/filmu. Odebrać Oskara za rolę żony, matki, kobiety. Po prostu za wszystkie role swojego życia.

 

Ale czasem nawet gwiazdy muszą się uczyć – czego nauczyły Cię ciąże?

O tak! Ciąże, to też temat rzeka, ale czego mnie nauczyły? Przede wszystkim szacunku do życia. Cieszę się, że urodziłam cztery zdrowe córki, że ja żyję

 

Byłaś w sześciu, ale córki masz cztery – za mocny temat?

Hmm., już mogę o tym rozmawiać. Tak, dwoje dzieci straciłam. Jestem osobą, która sobie potrafiła wytłumaczyć, że w życiu dzieje się coś - po coś. Więc coś co jest dla nas dziś ciężkie, kiedyś okaże się potrzebne. Strata boli. Jednak powtarzam, mam cztery zdrowe, wspaniałe córki.

 

3.04.2020r. czy ta data jest mocniejsza od tych poronień? Jesteś gotowa?

Zdecydowanie. 3.04.2020r. poszłam w dobra stronę. Poszłam za światłem. Do dziś pamiętam, tą moją niemoc, bezwładność. Krzyki lekarzy jak przez mgłę "saturacja spada, tracimy ja" ( wspominając to, mam łzy w oczach ) Widziałam dwie drogi, w jednej była cisza i spokój ( byłam tak zmęczona, że chciałam zasnąć - wtedy by to pewnie znaczyło już na zawsze )

I druga, ze światłem. Poszłam w stronę światła i żyję.

 

Czy faktycznie jest tak, że co nie zabije, to wzmocni?

Tak. Jak widać. Jestem, żyję. Z roku na rok jestem silniejsza. Bardziej świadoma.

Ciągle jestem jednak człowiekiem, który popełnia masę błędów.

 

To co zwróciło moją uwagę, to fakt, że nie wstydzisz się pokazywać swoich nieudanych prób, nie ma gotowego efektu łał, tylko mozolny trening i pokazywanie częściej upadków, niż wzlotów.

Tak. Życie nie jest idealne, my nie jesteśmy idealni. Nie ma ”super gotowców”.

Wiesz, jako mama - chce swoim córką pokazać, że do wszystkiego trzeba dążyć i osiągać to swoją pracą. Wszystko jest na wyciągnięcie ręki, jeśli nie boimy się po to sięgnąć, nawet jeśli czasem kilka razy się nie uda. Wstajesz, próbujesz. To wzmacnia.

 

Odczuwasz misję poprzez swój profil? Czy piszą do Ciebie inne kobiety, że je natknęłaś do ”czegoś” ?

Tak. Pisało wiele, wiele kobiet, to było bardzo budujące, chciałam więcej Chciałam iść tą drogą bo motywując innych, nakręcałam siebie. Niestety parę miesięcy temu życie trochę mnie przygniotło i wyłączyłam się. Wracam jednak do aktywności. Kobiety potrzebują wsparcia. Kobiety na Insta są niesamowite.

 

Odkrywam potrzeby kobiet, jakie są w takim razie Twoje?

Hmm, moje? Moją największą potrzebą była samoakceptacja. Udało się. Zawszę miałam z tym duży problem ale w końcu udało się. Jestem świadomą, dojrzałą kobietą.

basenowo                                                                               A Ty też tak wchodzisz do wody?

 

Tak sobie myślę, czym kierujesz się będąc wieczną nastolatką? 

Nie wiem. Nie czuje starości. Czy w zachowaniu, czy sposobie ubierania. Jakoś tak mam.

Śmieję się zawsze żeby Julka ( 19-letnia córka ) nie mówiła do mnie mamo ( śmiech … ) i że dobrze, że jest Helena 3-latka, bo odmładza.

 

Twoje kolorowe życie, to taki gotowy scenariusz na niejeden odcinek ”Trudnych spraw” lub ”Dlaczego ja?”. Bo chyba na książkę, to za mało ( proszę, rozwiń temat ).

( Śmiech… ) tak na te seriale było by wiele odcinków. Co do książki, to tak: kiedyś moja siostra zaczęła pisać o mnie, bo stwierdziła, że byłyby świetny bestseller. Ale komputer się jej zepsuł i wszystko przepadło.

Myślę, że dużo miałabym do opowiedzenia, oczywiście anonimowo – ( śmiech …) takie zakręcone to moje życie, jak moje włosy. Nie ma nudy.

 

A teraz masz szansę narazić się innym kobietom po 40, pochwal się swoimi wymiarami oraz wzrostem i wagą ( śmiech… ).

( Śmiech… ) właśnie pracuję nad moimi wymiarami, możemy zrobić aktualizację za jakiś miesiąc ( śmiech … ). Jak mówiłam jestem kurdupel, w dowodzie kiedyś miałam napisane 160 cm ale chyba jest 158 cm? Waga: 55 kg, a wymiary: 92/68/92.

 

Zapytam jeszcze, czym i kim pachnie Twój profil – a hejterzy zapewne już cisną, że potem siłowni i odciskami od rurki? Także proszę o rozwianie tych domysłów lub ich potwierdzenie?

( Śmiech… ) Dobre, dobre ale myślę że pachnie trudem, ciężką pracą. Pachnie też łąką ( kocham polne kwiaty, kojarzą się ze spokojem, domowym ciepłem ) Pachnie też siłą, kobiecością, sensualnością.

 

Umówiliśmy się, że za każdą minutę spóźnienia, będzie jedno dodatkowe pytanie na jakie nie możesz, nie odpowiedzieć – gotowa? < poślizg wyniósł całe cztery minuty >

Let’s do it.

 

 Pokłońcie się niziutko, robiącemu fotki oraz modelce :)

kolaż 5 rurka
 Zdjęcia dzięki uprzejmości: Kamil Wójcik

 

Jedziemy z dogrywką ( śmiech… )

1 Czy emanowanie  i kuszenie swoimi krągłościami, to zabieg celowy aby przyciągnąć mężczyzn na profil?

A wiesz, że mój mąż też mnie o to pytał. Nie, to nie był/nie jest celowy zabieg. Po prostu jestem dumna z tego jak wyglądam, jest to rodzaj mojego pamiętnika. Będę miała co pokazywać wnukom ( śmiech … )

2 Jak reaguje mąż i bliscy na Twoją szaloną naturę?

Są przyzwyczajeni. Natury nie oszukasz. Moi rodzice zawsze się śmieją, że współczują mojemu mężowi, bo jestem temperamentna. No ale co zrobić, taką mnie wybrał ( śmiech … )

3 Wyglądasz i brzmisz na bardzo otwartą osobę – jak bardzo jesteś otwarta i bezpośrednia?

Hmm, wbrew pozorom, jestem bardzo nieśmiała. Powiedzmy, że to otwarcie, to taka moja "maska" dzięki, której funkcjonuje w społeczeństwie. Jednak bardzo lubię ludzi, lubię ich poznawać, rozmawiać. Wtedy się otwieram, jestem jak cebula w Shreku. Mam wiele warstw i tak, bywam też bardzo bezpośrednia, jestem flirciarą. ( uśmiech … )

4 Tańcząc PD nie boisz się szuflady osoby związanej z branżą erotyczną?

Nie, zdecydowanie nie! Przecież jestem księgową ( śmiech … )

A na koniec tradycyjnie poproszę o ”słowo na niedzielę” dla czytelników.

Hmm, uwierzcie w swoją wyjątkowość, żyjcie pełnią życia, czekajcie na swojego Oskara, bo każdy z nas na niego zasługuje. Nie jesteśmy lepsi, czy gorsi od innych. Jesteśmy – MY, wyjątkowi ( uśmiech … ) Dlatego takie słowa, ponieważ sama ich kiedyś potrzebowałam, może ktoś teraz czeka żeby je usłyszeć, miłego :*

Dziękuję za dwugodzinną ( sic! ) wymianę luźnych myśli, chyba nie było aż tak źle?

Nie, było super ( uśmiech … )

  To nie są skriny z filmu Showgirls ;)

rurka+dym                                Zdjęcia dzięki uprzejmości: Kamil Wójcik