Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

Z ostatniej chwili:, strona 6


Sensualany obiektyw
Autor: zapachkobiety | Kategorie: na obczyźnie  sensualne 
05 kwietnia 2023, 18:55

Dzień dobry, zacznijmy od zdrowia, wracasz od lekarza z synem, jakie wieści?

Dzień dobry. Zapalenie oskrzeli. Na szczęście bez antybiotyku, nie jest aż tak źle.

 

Czyli norma w tym okresie wiosennym u dzieci ale dobrze, że bez antybiotyku. Niech młodzież nam szybko się kuruje. Paulino, podczas jednej z naszych pierwszych rozmów powiedziałaś, że kobiety mają specjalne moce – możesz to rozwinąć?

Hmm…postaram się, chyba jedną z takich podstawowych, to moc czepiania się bez powodu ;) a tak poważnie, moc rozdwajania się, robienia kilku rzeczy w jednym czasie. Przynajmniej ja tak mam, weszłam do domu od lekarza i w jednym czasie zrobiłam dzieciom śniadanie, wyrobiłam ciasto na bułki , ogarnęłam kuchnie ale jest tez moc przyciągania mężczyzn ( … )

 

Twoje super moce  wykorzystujesz do zajmowania się domem oraz opieki nad dziećmi. Czy mają jeszcze jakieś inne zastosowanie?

Z pewnością do zajmowania się domem (… ) nie umiem usiedzieć w miejscu, często mam nawet problem żeby wypić do końca kawę.  10 minut w bezruchu to dla mnie jak wieczność . Także 90% dnia „coś”robię, sprzątam , gotuje, piekę. 

Nawet w weekendy jak spędzamy wspólnie czas w domu, ja nie umiem odpoczywać , mąż śmieje się i mówi „oooo i już nie usiedzi idzie coś wyczarować„ Domownicy żartują, że czaruję w kuchni. Lubię zrobić coś z niczego, wrzucić do garnka to i owo - niczym czarownica przygotowująca magiczny wywar. 

 

Czarowanie w kuchni, a potem foty lądują na insta i kuszą głodne twarze ;)

Czasami tak. Lubię jak jedzenie ładnie wygląda. A jak coś jest ładne zasługuje na zdjęcie.

Wiem, że Twoja pasja, to zdjęcia. Fotografem w dobie wysokiej jakości telefonów jest niemal każdy.

To się zgadza. Owszem lubię robić zdjęcia, chociaż nie robię tego na poziome profesjonalnym, raczej forma zabawy, odskoczni.

 

Teraz jest wiele programów do obróbki zdjęć, korzystasz z nich, czy bazujesz na swoim doświadczeniu?

Korzystam z lightroom, ale z darmowej wersji także jest ona ograniczona. Bardziej skupiam się na wyostrzeniu, kontraście, świetle. Nie stosuję retuszu, nie umiem plus nie preferuję tego. Zdjęcie ma upiększyć rzeczywistość, a nie zakłamać ją.

 

Przeglądając Twój profil widzimy w większej ilości portrety, to Twoja ulubiona forma, czy najłatwiejsza do ”pstrykania”?

Zdecydowanie ulubiona.

 

Natomiast to co dostrzegam to taki miszmasz. Masz nawet handmade, są przepisy, a sesje bardzo zmysłowe.

Idealne określenie, chociaż nazwałabym to po prostu bałaganem. Takie odzwierciedlenie tego co jest w mojej głowie , a tam czasami jest niezły bałagan. 

Czy w takim artystycznym nieładzie jak mawia klasyk – odnajdujesz się bez problemu?

Odkrywasz tatuaż, pokazujesz nogę w pończosze, jest mocniejsze ujęcie z mężem. Fotografia pozwala przełamywać bariery i opory?

Tak, te sensualne zdjęcia są dla mnie formą indywidualnej terapii. Pokazuje tyle ile chce pokazać ( … ) nigdy więcej, ani mniej. Myślę, że takie zdjęcia mogą bardziej oddziałowywać na wyobraźnię odbiorcy, każdy dostrzeże to co chce dostrzec, taka indywidualna interpretacja i czytanie miedzy wierszami.

 

Terapia, a możemy dowiedzieć się czym ona ma skutkować i co leczyć?

Uczuć, pewności siebie, samoakceptacji. Zawsze miałam z tym problem, byłam taka mała szara myszka w rudych włosach i okularach. Może to wydawać się zabawne, bądź dziwne ale nigdy nie lubiłam swojego odbicia w lustrze. Zdjęcia pomagają mi w dostrzeżeniu tego czego oczy nie widzą.

 

Stereotypowa Ania z Zielonego Wzgórza ;)

Dobre określenie, trochę z Ani we mnie jest :) również jestem roztargniona :)

 

Odkrywając siebie i swoje wnętrze, wychodzisz z cienia żony i matki?

Tak ( … ) to taka druga ja. Nie tylko matka, żona ale przede wszystkim kobieta, która uczy się swoje sensualności, która zaczyna rozumieć jej znaczenie.

Nie jawisz się jako osoba, która mogłaby mieć jakieś kompleksy, przeciwnie Twoja odwaga sięga coraz dalej – kto ”otwiera Cię” i zachęca do pokazywania siebie i swojego ciała?

Zaczęło się od sesji kobiecej, którą miałam kilka lat temu, ona uchyliła te „drzwi” ale najbardziej w tym odkrywaniu siebie pomogła mi rozmowa z kolegą z dawnych lat ( … ) Potem trafiłam na wyzwanie: sensualna sobota i ono dało mi niezłego pozytywnego kopa. Zaczęłam dostrzegać w sobie kobietę , tą skrywaną głęboko, te sensualne zdjęcia pokazały mi, że moje kompleksy są tylko w mojej głowie i nie mają żadnego sensownego uzasadnienia.Pozwoliła mi wyjść z cienia. Zobaczyłam, że nie tylko ja mam z tym problem ale jest masa pięknych kobiet, które też szukają tego czegoś w sobie. I tak się zaczęła moja przygoda z fotografowaniem siebie. Większość zdjęć jest ukryta głęboko w telefonie ( … )

 

Co do sensualnej soboty, to mam wrażenie, że to jedna z nielicznych akcji pod nazwą zrywu społecznego jaka się tutaj mocno udała i wywarła pozytywne odbiory?

Zgadza się, to nie było tylko wyzwanie polegające na zrobieniu zdjęcia i wstawieniu z odpowiednim #. To wyzwanie wyzwoliło wiele kobiet, ba ono je zjednoczyło. Wyobraź sobie, że tydzień temu założyłyśmy wspólny czat. Ponad siedemdziesiąt kobiet w jednym miejscu rozmawia ze sobą, coś niesamowitego. Asia założycielka tego wyzwania nie zdawała sobie sprawy ile dobra wypłynie na świat dzięki takiej akcji. To wyzwanie pokazało nam kobietom, że jesteśmy wyjątkowe i niepowtarzalne takie jakie jesteśmy.

 

Te ukryte foty, czekają na dobry moment tutaj, czy przeleżą wieki pod lodem aby dzieci i wnuki mogły Cię kiedyś ujrzeć ( śmiech … )

Chyba przeleżą :) na swój profil wstawić nie mogę, są ”życzliwe” osoby, które doniosą do męża. A on jest baaaardzo zazdrosny, także mogło by się skończyć rozwodem :)

 

Samoakceptacja, pozwolisz, że chwilę o tym pogadamy. Wystarczy spojrzeć na młodzież zamkniętą w swoich pokojach ze smartfonami i tabletami przed oczami.

Oczywiście. To jest teraz dość ważny temat. Inaczej się na to patrzy jak wychowuje się dorastającą dziewczynkę. Moja córka ma skończone dziewięć lat i już ma problem żeby samej sobie powiedzieć: hej, jestem piękna.

 

Ty też miałaś z tym problem, serio?

Oj tak, ogromny. Zawsze byłam w cieniu kogoś ( … ) w cieniu jakiejś koleżanki , fakt, nie wychylałam się , chyba było mi tam bezpiecznie, albo po prostu moja samoocena była na bardzo niskim poziomie.  Wyobraź sobie, że moje pierwsze bikini kupiłam dopiero rok temu , mając 34 lata. Wcześniej nie miałabym śmiałości powiedzieć samej sobie, że jestem piękna, teraz nie mam z tym problemu . Kiedy mój mąż mówi mi to, odpowiadam : „ dziękuję, wiem o tym” 

 

Masz zgrabną figurę, pewnie wiele koleżanek Ci jej zazdrości, jak to może powodować dyskomfort?

Kurczę, nie wiem, to chyba głęboko w głowie siedziało. Zawsze byłam chuda, jak patyk :) ale dupsko miałam duże :) Była taka grupka chłopaków na osiedlu, dużo starszych ode mnie i oni zawsze wołali: ”Ruda, ma duże uda” wkurzało mnie to bardzo.

 

Często używam określenia ”ognista miedź” w odniesieniu do rudych włosów. Odbierasz to jako swój atut ”Aniu” (śmiech … )?

Teraz tak, lubię swój kolor włosów. No ale znowu pojawia się ”ale” w dzieciństwie rówieśnicy wytykali palcami za kolor włosów. Stąd też te wszelkie kompleksy ( … ) Odmienność zawsze była wytykana palcami.

 

Czytając Twoje opisy pod fotkami, wyczuwam sporo niepewności i pesymizmu w postrzeganiu swojej kobiecości.

Zależy jak się na to spojrzy, czasem takie opisy mają głębszy sens, a czasem są to słowa, które do mnie w jakiś stopniu trafiają, odnajduję się w nich. Jenak nie powiedziałabym, że jestem pesymistką.

 

Przecież masz lustro, aobiektyw jest Twoim ”przyjacielem”. To kiedy słynne ”pół na pół” będzie stuprocentową pewnością i wiarą  w siebie?    

Pracuję nad tym każdego dnia. Jak to się mówi ”Nie od razu Rzym zbudowano” czas jest kluczowy.

Zapytałaś mnie, czy swoimi rozmowami pomagam kobietom w przełamaniu otwartości, przecież Ty robisz to swoim ciałem.

Wiesz, czasem otwartość cielesna jest łatwiejsza niż ta umysłowa ( …) Łatwiej jest pokazać swoje ciało na zdjęciu, niż rozmawiać i mówić o tym co w nas siedzi.

 

Liczyłem na ilu fotkach się uśmiechasz, wyszło (…) okrągłe zero. Wytłumacz się  z tego ( śmiech … )

Niewiele tu do tłumaczenia. Po prostu nie lubię i tego nie robię. Tak samo jak rzadko kiedy patrzę prosto w obiektyw. To jest taka ”niewytłumaczalna niewiadoma”.

 

Widać dopracowanie tych zdjęć, o wielu można mówić popularne: sztos albo petarda.

Dziękuję, miło to usłyszeć. Długo się zastanawiam zanim wstawię zdjęcie, wpatruję się w nie i szukam niedoskonałości, zazwyczaj towarzyszy temu pewna wątpliwość, czy na pewno się nadaje. Moim doradcą jest przyjaciółka - jeśli chodzi o zdjęcia sensualne.

 

Pracujesz dużo statywem, nie masz osobistego fotografa?

Statyw to za dużo powiedziane, wybuchł byś śmiechem jakbyś zobaczył jak ten statyw wygląda. To stojak na świeczkę , choinka , która stoi u mnie na stole nie tylko w okresie Świąt Bożego Narodzenia .Także jak to się mówi , dla chcącego nic trudnego. Bez profesjonalnego sprzętu, posiadając tylko telefon można zrobić fajne zdjęcia. Tak, nie mam swojego osobistego fotografa, sama nim jestem. 

 

Pewnie masz choć retuszera i grafika?

Też nie.

 

Hmm, to przyznaj choć, że rola męża zapewne jest nieoceniona. Pomaga, czy ogranicza się do nie przeszkadzania? ( śmiech … )

Zdjęcia robię jak on jest w pracy.  Mąż nawet ich nie widział, jedyne zdjęcia jakie jemu pokazuje to zdjęcia dzieci, jedzenia, czy przyrody. Dbam o jego spokojny sen.

Nawet tego nie skomentuję ( śmiech… ) Podczas naszej pierwszej rozmowy poddawałaś w wątpliwość ochotę do rozmowy, krygując się: jestem ruda i chuda – nic ciekawego z tego nie będzie.

A wiesz, do końca miałam wątpliwości, zastanawiałam się w jakim celu , przecież nie jestem na tyle interesująca, żeby ze mną przeprowadzać rozmowę.

 

To sensualna sobota była i jest tym kołem napędowym do odkrywania i zwiększania swojego zasięgu potrzeb oraz odwagi?

Z pewnością tak.

 

Zawsze pytam o zapach profilu mojej rozmówczyni, czym pachnie Twój.

Jest to zapach tego co nas otacza, rzeczywistości i dnia codziennego, a także zapach - zapach kobiety , która odkrywa się kawałek po kawałku zostawiajac pewną dozę tajemnicy. 

Rozmowa schodzi nam szybko i sprawnie. Widząc Twoje fotki, widać na nich smukłą kobietę o delikatnych kształtach, jakie są zatem Twoje wymiary, pochwal się nimi?

86/71/100, także sam widzisz, góra chuda ale dół już nie :)

 

A wzrost i waga?

171 cm, 62 kg.

 

Czego mogę Ci życzyć, oprócz zdrowia!!! i zwiększania pokładów emocji oraz uśmiechów.

Tego abym zawsze pozostała sobą.

 

Dziękuję, masz jakieś ostatnie słowo do czytelników/czytelniczek?

Bądźcie podróżnikami, szukajcie swojej autentyczności , róbcie to co sprawia Wam radość , bądźcie egoistami ( w dobrym tego słowa znaczeniu) doceniajcie każdą chwilę swojego życia , celebrujcie ją. Po prostu bądźcie sobą . 

 

”Bądź zawsze pierwszorzędną wersją siebie, zamiast być kiepską kopią kogoś innego”.

 

Tyle i aż tyle ! 

 

 

Pani w kapeluszu
Autor: zapachkobiety | Kategorie: na obczyźnie  sensualne 
01 kwietnia 2023, 18:55

Sensualna Anna na obczyźnie.

Dzień dobry, podpisałem Cię w kontaktach jako anielska Anna z Niemiec.

Dzień dobry :) ale, że tak na serio? Daleko mi do anielicy. Zgadza się mieszkam w Niemczech.

 

Pewnie ten różaniec mnie zwiódł, jesteś mocno wierząca, czy to tylko na potrzeby fotki?

Myślę, że na pewno bardziej niż przeciętna osoba ( … ) choć nie zawsze tak było. Różaniec absolutnie nie jest na potrzeby fotek. Moje tatuaże zawsze znaczą dla mnie coś ważnego. Akurat ten to na pewno nie jest symbol żadnej boskiej postaci jak sadzą niektórzy.To kobieta, która w życiu przeszła sporo, miała  złe i dobre chwile, ból i łzy. To właśnie ona w modlitwie i wierze odnalazła swój spokój.

 

Głębokie wyznanie. Robótki ręczne, to sposób na nudę, czy na „waciki”?

Ręczne robótki to absolutnie żadne sposób na zarobek choć kilka osób już namawiało mnie na założenie ”biznesiku”. Robię to, bo sprawia mi to ogromną radość i odprężenie :) Także zdecydowanie nie jest to ani sposób na nudę, ani na waciki :)

 

Czyli zbierasz kasę na kolejne tatuaże ( śmiech … )

Szczerze, tak naprawdę zarobiłam na tym do tej pory 15 Euro :) Całą resztą obdarowywana została część osób bliskich mojemu sercu :) Druga część poszła na słuszny cel więc pieniądze z nich zebrane przekazałam na dzieciaki :) Te 15 euro nie starczą na tatuaż, nie ma na to szans. 

 

To ile ich masz i co symbolizują?

Poczekaj, niech policzę hmm, dwanaście. Mają różne symbole, tak naprawdę odnoszą się do moich przemian i zmian jakie we mnie zaszły. Są na nich również elementy rodzinne. Na plecach jest mój pierwszy diabełek, o którym mało osób wie. Robiłam go na osiemnaste urodziny. Akurat diabełek bo wtedy trochę czułam się taką diablicą.  Napis ”Silniejsza. Lepsza. Mądrzejsza.”  Tu nie trzeba dużo mówić o  znaczeniu, każdego dnia pracuję by taką być. Tatuaże, to  symbole moich wewnętrznych zmian ale nie będę opisywać wszystkich po kolei.

 

 

W połączeniu z tymi okularami, masz wizerunek ostrej babki, to celowy zamysł?

Nie, absolutnie nie. Nie robię nic celowo. Robię bo chcę albo czuję, że tak ma być. Nie rozmyślam nad tym - co ludzie powiedzą albo pomyślą o mnie. To ja mam się dobrze z tym wszystkim czuć, a jak ktoś myśli o mnie, że jestem ostra :) może powinien mnie poznać i się o tym przekonać. Przecież nie ocenia się książki po okładce.

 

To jak w jednym zdaniu lub słowie można Cię opisać?

Odwaga i empatia to moje zalety, z których jestem dumna ale czasem szybciej działam niż myślę ale nie mam też problemu, aby powiedzieć szczerze: co myślę bez względu na opinię większości.

 

Zauważyliśmy to w komentarzach na Insta.

No właśnie i może dlatego też nie zawsze potrafię mówić o sobie. Poza tym wiesz jak to jest, gdy mówisz o sobie wyłącznie dobrze. Ludzie mówią wtedy, że jestem zarozumiała, zamiast pewna siebie. To samo tyczy się prawdy. Wszyscy chcą szczerości ale jak już powiesz szczerze, to słyszysz, że jesteś wredna albo jeszcze gorzej.

 

Skoro początek mamy za sobą, to powiedz jak to jest być Polką na obczyźnie?

Hmm, czasami jest do dupy. Mentalność niektórych Niemców jest jeszcze tak zakorzeniona, że Polak to zło. Jak słyszą polską mowę potrafią cię nawet wyzywać, zwłaszcza to starsze pokolenie. A tak po za tym, że my Polacy mamy większą charyzmę i werwę do wszystkiego, szybciej działamy i myślimy, to jest fajne.

 

Masz na myśli, tych, którzy byli u nas na ”wakacjach” 39-45?

Tak, te pokolenia ”po” też czasem się zdarzają z podobnym podejściem.  Ale ogólnie Niemcy mają większy  luz w kontaktach niż Polacy. Podoba mi się to, że oni nie mają problemu z mówieniem sobie na ty. Nie ważne jaka jest różnica wieku między ludźmi. A to skraca znacznie dystans.

 

To co Cię tam skierowało?

Życie. Szczerze, nigdy nie lubiłam Niemców, a niemiecki język drażnił mnie okrutnie. Jednak jak poznałam mojego męża, to trochę się to zmieniło. Bo on właśnie za to Niemcy bardzo mocno polubił. No i dostał tam pracę, na początku miał jeździć i wracać do domu ale po pół roku okazało się, że pakuję siebie oraz najstarszego syna i jedziemy z nim. W ten sposób jesteśmy już dwunasty rok!

 

 

Mówi się, że społeczeństwo niemieckie jest bardziej europejskie, bardziej liberalne i mniej wstydliwe od Polaków, ale nie od tych Polaków, którzy są dłużej za Odrą?

Tak, mniej wstydliwe - to na pewno, choć właśnie te mniej wstydliwe w moim odczuciu czasem popada w taki niesmak i obłudę.

 

A Ty jak się tam odnalazłaś, znałaś dobrze język, czy tylko: ja i nein ;)

Najlepsze jest to, że ja od czwartej klasy szkoły podstawowej aż do matury miałam język niemiecki, a w szkole, co prawda trafiałam na nauczycieli, którzy nie uczyli nas komunikacji, tylko czytania poprawnie książek. Jadąc do Niemiec nie znałam zbyt dobrze niemieckiego, tzn. rozumiałam bardzo dużo, jakieś 80%, gorzej było z rozmową.

 

Piszesz z Lipska, to nadal taki klimat NRD, czy już ojropa ;)

Przez ten czas, co tu jestem zmienił się na taki bardziej europejski. Jak przyjechałam pierwszy raz, to czuć było NRD i to bardzo. Teraz też, bo ten klimat tworzą też ludzie. Mimo wszystko zapraszam do nas, tu jest naprawdę ładnie i klimatycznie, lubię to miasto. Naprawdę czuję się tutaj dobrze.

 

Widzę sporo kosmetyków, odnajdujesz się w branży, czy reklamujesz konkretne produkty?

Absolutnie, niczego nie reklamuję . Lubię polecać innym, to co mnie się sprawdza, bo wiem że są takie dziewczyny jak ja. Takie ”świrki kosmetyczne” wiec lubię. Zawsze lubiłam kosmetyki. Teraz mam więcej możliwości żeby je kupować. Wiadomo, że jako nastolatka nie miałam wysokiego kieszonkowego, nie było tego sporo w sklepach, więc nie było jak tego kupować. Teraz mam na to budżet, wiec sprawdzam, kupuję, testuję. Nie celuję w drogie marki, chcę pokazać, że te tańsze kosmetyki zwłaszcza do makijażu też świetnie się sprawdzają. Także ten temat, mogę nazwać nawet moją pasją.

 

Jednak Twoje metamorfozy są mocno uwidocznione.

Tzn. co masz na myśli?  Że z brzydkiego kaczątka zmieniam się w łabędzia? ( śmiech… )

 

Mam na myśli odniesienia i odbiór zdjęć, stajesz się niekiedy pewną siebie kobietą, a nawet ostrą i wyrazistą babką.

A może ja się nią nie staję, tylko taką jestem. Zdjęcia i filmiki na Insta maja jedną wadę. Możemy na nich pokazać, wszystko co chcemy i jak chcemy. Możemy zakrzywiać rzeczywistość i udawać kogoś kim nie jesteśmy. Ja tak nie chcę, dlatego pokazuję u siebie - to jaką jestem. To, że czasem jestem ostra lub łagodna, oznacza, że taka jestem i tyle. Mam pewien wyraz twarzy nad którym sama czasem nie panuję i wiem, że wtedy ludzie mówią: ”ależ ona jest wredna”.

 

Świat makijażu, fryzur, podkreślonych oczu – dobrze się w tym czujesz.

Oj bardzo dobrze. Myślę, ze to jest to, w czym się po prostu odnajduję. Lubię tym wszystkim podkreślać piękno ale nie przerysowywać go. Nie mam też problemu pokazać się bez makijażu i w dresach. Choć akurat uważam, że w dresach też można wyglądać pięknie.

 

Ja, jestem tu krótko ale Ty jako doświadczona użytkowniczka, pewnie zauważasz znamienne nadużywanie słowa: sensualna. Z resztą bardzo często korzystasz  z tego hasztagu. Czy to słowo jest kluczem do rządzenia światem na insta? < oczywiście nie mam tu na myśli szczytnej akcji: sensualna sobota >

Hmm,  w sumie od niej się zaczęło używanie tego hasztagu. Nie uważam, aby to było najmocniej nadużywane hasło. 

 

 

A jakie jest kluczowe?

Bycie sobą jest kluczem i bycie autentycznym w tym skrzywionym, obłudnym i kłamliwym świecie jakim jest insta.  Pewnie teraz, ktoś powie, to po co tutaj jestem?

 

Tym ktosiem będę ja – więc po co?

No właśnie, chyba wbrew temu wszystkiemu, żeby pokazać tą autentyczność. Żeby przemycić trochę wiedzy o mojej chorobie , aby dać jasny przekaz, że kobiety większych rozmiarów też są piękne. Co więcej, są szalenie inteligentne i mądre. Po to by w tym świecie można znaleźć dobre rzeczy, że można odnaleźć przyjaźnie, takie prawdziwe. Że można znaleźć super wyzwanie jakim była właśnie sensualna sobota.

Na pewno nie jestem tu dla liczb. Bo nie sztuką jest kupić sobie obserwujących. Teraz to przecież żaden problem. Sztuką jest mieć fajny kontakt z większością, swoich obserwatorów. Prowadzić fajne i ciekawe rozmowy, poznawać świetnych ludzi.

 

Ciekawie opisane i dobre spostrzeżenie. Zapamiętam ( śmiech… ) Przejdźmy do cięższego tematu, porozmawiajmy o twojej chorobie...

Choruje na chorobę Crohna .O mojej chorobie dużo mówię i nawet czasem piszę. Opieka zdrowotna, to najważniejszy punkt dla którego nadal jestem w Niemczech. Choroba Leśniowskiego-Crohna (choroba Crohna) jest chorobą autoimmunologiczną. To przewlekła choroba zapalna. Proces zapalny spowodowany przez tę chorobę dotyczy ściany przewodu pokarmowego i może obejmować różne jego obszary – od jamy ustnej do odbytu. To jest taka definicja książkowa.

U mnie szwankują również stawy. Ogólnie moja odporność jest bardzo słaba i łapię różne choróbska. Choroba zaatakowała kilka odcinków jelita grubego i przełyk. Do tego towarzyszące problemy: np. zwyrodnienia stawów. Moje są gorsze niż np. u przeciętnej kobiety w wieku 85 lat. Wykrycie jej nie jest takie łatwe, bo nie objawia się ona u każdego tak samo nie jest schematyczna.

 

Chyba są jakieś badania, gdzie można podejrzeć różne parametry świadczące o tej chorobie? No i najważniejsze pytanie, czy to jest dziedziczne?

Urodziłam się już z tą chorobą. W dzieciństwie sporo objawów bagatelizowano ale dopiero w wieku 25 lat trafiłam do szpitala w stanie agonalnym. Wtedy zaczęto szukać i sprawdzać. Zajęło im dokładnie trzy miesiące na postawienie diagnozy, co uważam za sukces bo czasem nie jest to takie proste. Miałam biopsje pobierane z przełyku i jelit, różne rodzaju inne badania, w tym sondy przez nos, mnóstwo ich było.

Może być dziedziczne ale nie z pokolenia na pokolenie. U mnie prawdopodobnie pra prababcia i teraz ja. Różnica z nią była taka, że  u niej nie było to potwierdzone. Więc teoretycznie jestem jedyną osobą w rodzinie z potwierdzoną chorobą.  Teraz wiele osób nabywa tę chorobę z wiekiem. Ku przestrodze - Kończymy temat!

 

 

Ależ lekcja życia. Szacunek za podjęcie walki.

Widzę, że lubisz swoje ciało, swoją nagość w pełni akceptujesz. Odkrywasz plecy, uwidaczniasz swoje nogi, niemal biust… a może to jest ”przetarcie” do odważnej sesji, żeby nie powiedzieć aktu?

Wiesz co i tutaj muszę odnieść się do sensualnej soboty, bo kiedyś tak nie było niestety. Ja nie lubiłam swojego ciała. Nienawidziłam zdjęć wręcz obrzydzał mnie mój widok na nich. Kiedy trafiłam na wyzwanie byłam w kiepskim stanie fizycznym i psychicznym. Miałam nawrót choroby, który wymęczył mnie totalnie. Potrzebowałam jakiegoś bodźca by mnie obudzić, mnie jako kobietę bo w roli matki i żony trochę ją zatraciłam i trafiłam na to wyzwanie. Początkowo zdjęcia robiłam sama i wrzucałam. Bardzo spodobało mi się to wsparcie kobiet.

Kobieta drugiej kobiecie zapodająca komplement, to musi być szczere, prawda? Z każdą sobotą zaczynałam patrzeć na siebie trochę bardziej przychylnie. Później jeden raz, drugi, poprosiłam męża by zrobił mi zdjęcie. Pomysł był taki, że sama nie dałabym rady. Gdy zaczął mi robić zdjęcia, dawać jakieś wskazówki i podpowiedzi, bo wiadomo on patrzy na mnie inaczej. Poczułam się coraz bardziej pewna siebie. Przekonałam się, że to co robię i jak wyglądam - nie jest takie złe, że jednak mam jakieś atuty. Zresztą oglądając moją galerię widać ten bardzo duży progres. Widać moją pewność siebie rosnącą z każdym kolejnym zdjęciem. A co do odważnej sesji ( … ) Wiesz, że biorę ją pod uwagę ale tylko wyłącznie z profesjonalistą, którego bym już znała, a najlepiej z kobietą :) Tzn. kobieta miała by mnie fotografować rzecz jasna. 

 

Jeszcze gwiazdą nie jest ale już ma wymagania gwiazdy :)

Nie no bez przesady, myślę, że komfort na sesji daje zajebiste efekty na zdjęciach i tyle. To jest połowa sukcesu fajnego zdjęcia.

 

Widać, że ewoluujesz w tej swojej ”odwadze” oraz świadomości tego, co chcesz pokazać.

O tak, i to bardzo. Zarówno widzę jak i czuję to w swojej głowie ( ... )

 

 

( … ) stojąc nago za dnia w oknie, zakrywając jedynie tył od strony pokoju – urodzona kusicielka. Sąsiedzi pewnie częściej zaglądają teraz przez szybę? ( śmiech … )

Wiesz co jest najlepsze? Robiąc to zdjęcie, całkiem zapomniałam, że oni widzą mój ”przód”. Później jak zrobiliśmy z mężem te zdjęcia, to śmialiśmy się, że pewnie będą teraz częściej zaglądać i uśmiechać się na ulicy jak mnie zobaczą. To był ich szczęśliwy dzień ( śmiech … )

 

Czyli masz coś z ekshibicjonistki? Chodzicie na plażę naturystów?

Nie, absolutnie nie mam i nie chodzę.

 

Rozumiem, że Twój osobisty fotograf to mąż? Ustawia Cię do pozy, retuszuje potem tło i dba o te foty – czy to Ty stoisz za grą czernią?

Tak, większość zdjęć robił mi mąż ale ostatnio dużo ”strzelam” sama. Czy mnie ustawiał – nie. To raczej ja sama wiem jak moje ciało najlepiej wygląda. Jaka pozycja pokazuje, to co ja chcę pokazać. On mi tylko mówił: wiesz, a może spróbuj to albo weź zrób to, jeszcze raz bo to wychodzi super itp. Już później całą resztą zajmuję się ja :) Nie da się ukryć, że pokochałam ostatnio czerń na zdjęciach.

 

Widać, że Cię wspiera, że masz w nim oparcie, to bardzo ważne. Idziecie oboje w tym samym kierunku.

Tak mój mąż jest dużym wsparciem. Wspiera mnie i daje swobodę chociażby w zdjęciach, które pokazuję na insta. Zaufanie, które mamy do siebie jest kluczowe.

 

Byłem na Jego profilu, fota z kroplami wody – petarda, czy to Twoja twarz tam ”gra”?

Oj, na jego profilu ostatnio mało się dzieje, nie ma czasu przez pracę ale może teraz wiosna/lato dzień dłuższy, to może coś znowu się ruszy :) Wracając do zdjęcia z kroplami, tak to moja twarz. No wiesz na razie jestem jego jedną jedyną modelką ( śmiech … )

 

Informowałaś już go o tej naszej rozmowie, czy czekasz na ”efekt wow”?

A wiesz, że nie wie o niczym. To będzie dla niego niespodzianka i ”efekt wow”.

 

Poza tym niszczysz kolejny stereotyp kobiety, która wstaje rano i bez ”tapety” publicznie się zazwyczaj nie pokazuje. Ty robisz z tej sytuacji efekt ”before” - ”after”.

Mało tego, ja bez makijażu pokazuję się ludziom, odprowadzam syna do przedszkola, rozmawiam z jego opiekunami, widzę się z sąsiadami :) Czy powinnam się tego wstydzić? Absolutnie nie, nie mogę się wstydzić tego jak wyglądam bo taka jestem. Oczywiście fajnie jest patrzeć na siebie w makijażu jak podkreśla moje atuty. Ale twarz bez, to moja twarz, która jest ze mną zawsze i nie mogę się jej wstydzić. Ale sam przyznaj: fajne są te efekty przed i po.

 

 

Zgadza się, ciekawe. Zwłaszcza, że żony Sławomira i chyba Macieja Dowbora często bez tapety tutaj się pokazują – idzie nowe wśród gwiazd?

Myślę, że to nowe powinno być już dawno. Bo ten świat piękna i tylko piękna wyrządza dużo złego. Zwłaszcza młodym kobietom, które psychicznie nie są jeszcze ukierunkowane.

 

Ale zauważam, że umiesz też odpowiednio prowokować, choćby wtedy, gdy trzymasz w ręku różaniec gdzie widzimy na niej tatuaże. Biblia jasno odnosi się w tej kwestii.

Wiesz co myślę, że nie prowokuję ale daję do myślenia. Co do Biblii, to, że wiara jest dla mnie mega ważna nie oznacza, że zgadzam się i kieruje się wszystkim co głosi Pismo Święte. Jestem kobietą. Można chodzić do kościoła i mieć złe serce, a można także chodzić i być dobrym człowiekiem. Ja zdecydowanie dążę do tego, by być tym dobrym.

 

Sesja na sianku, bomba. Generalnie udowadniasz, że kontakt z naturą, to jest najlepsze miejsce na zdjęcie dla kobiety.

Przyznam, że kiedyś w Internecie widziałam taką sesję. Marzyła mi się ona chyba ze dwa lata. W ubiegłym roku pojechaliśmy na wakacje i zobaczyłam jakie tam są możliwości. Od razu mówię do męża: „Widzisz to miejsce” a jego nie trzeba długo namawiać. Wziął aparat i mówi: „idź, szykuj się, a ja poczekam i pójdziemy na zachód słońca”. Pogoda dopisała. Kocham tę sesję. Mam nadzieję, że w tegoroczne lato zrobimy kolejną, jeszcze lepszą.

 

Wykorzystaliście ten moment, rozebrałaś się?

Nie mogliśmy. Była z nami nasz córka i jej koleżanka ( śmiech … )

 

Zbliżając się do końca rozmowy, nie mogę - nie zapytać o ”Twój wyraźny głos” w komentarzu pod jednym z moich wywiadów.

( śmiech… ) Napisałam w komentarzu swoje odczucia. Często jest tak, że jeśli wiem, że zabieram głos w miejscu, które jest miejscem do tego odpowiednim, a odbiorcy są inteligentnymi rozmówcami, czynię to bez problemu.

 

Miałyście ”prywatną” dogrywkę?

Nie, nie miałyśmy :) Nie wdaję się w takie dogrywki.

 

Zawsze magicznym pytaniem jest ”zapach profilu” o jakim rozmawiamy. Co wyczujemy u Ciebie?

Hmm. Luz, pewność siebie, tajemnicę, seksapil. Chyba właśnie to. 

 

Pochwal się swoimi wymiarami oraz wzrostem i wagą.

O tym wie tylko mój lekarz oraz mąż, nikt więcej ( śmiech… ) < dłuższa przerwa >

 

To są tylko liczby

( … ) ale proszę jak jesteś taki ciekaw: 107/98/113. 170cm/92kg.

 

 

Szukam puenty ( ... ) to może po prostu zaprosisz, do siebie?

To ja napiszę tylko tyle: że jak ktoś ma ochotę poznać mnie bliżej, taką jaką jestem, to zapraszam na mój profil ;)

 

To co szalonego jeszcze przed Tobą, a na co nie możesz lub nie potrafisz się zdecydować?

Jestem z tych osób, co jak pomyślą, to zaraz działają. Wyjątkiem był kolczyk nad ustami,;) więc raczej nie ma takiej rzeczy mega szalonej. No może poza tym, że chcę wreszcie zrobić prawo jazdy ale ciągle czekam na rozważenie mojej prośby do Urzędu Miasta - o gumowe drzewa:) żartuję oczywiście. Raczej staram się realizować wszystko w miarę szybko :)

 

Dziękuję za poświęcony czas, auf wiedersehen, albo lepiej tschüss ( mam nadzieję, że moja nauczycielka niemieckiego z liceum tego nie czyta – śmiech… )

 

 

 

Niebezpieczne myśli
Autor: zapachkobiety | Kategorie: dojrzałe 
29 marca 2023, 18:59

Dzień dobry, kogo witam – kogo goszczę?

Hej, to ja,  zakręcona blondyna. A tak naprawdę taka zwyczajna kobitka, żona oraz mama ( ... )

( … ) a prywatnie moja równolatka i nauczyciel języka angielskiego.

Nauczycielka.

 

 

Powiało majestatem.

A skąd. Kobietą jestem w końcu.

 

Nauczyciel , to brzmi dumnie. Zawsze kojarzycie mi się z taką elokwentną i oczytaną grupą społeczną.

Niestety duża część społeczeństwa nas nienawidzi. Nie jesteśmy szanowaną grupą zawodową. Ludzie myślą, że nauczyciele mają lepsze przywileje niż inne zawody. Istnieje przeświadczenie, że my wcale nie musimy się narobić, żeby zarobić. No i że pracujemy tylko tyle ile widzą na planie lekcji u swoich dzieci.

 

Z takimi stereotypami właśnie walczysz.

Próbuję czasem swoich sił na różnych forach dyskusyjnych,  ale odpuściłam już udowadnianie , że nie jestem wielbłądem.

 

I z jakim skutkiem?

Z takim, że ludzie nie chcą słuchać , bo i tak wiedzą lepiej i lepiej się znają na naszym zawodzie.

 

Uczniowie zapewne lubią taką uśmiechniętą blondynkę z błyskiem w oku?

No ja mam nadzieję ( śmiech… ) Ale chyba tak. Niektórzy to mówią, inni dają laurki albo przytulasy. Jest to przesłodkie.

 

Masz jakieś przezwisko wśród młodzieży?

Magda Gessler ( śmiech … )

 

Pierwsze skojarzenie: burza loków, drugie: charakterystyczny wrzask i pisk, a trzecie to tłuczenie talerzy – też odreagowujesz w taki sposób?

Na szczęście nie piszczę. Ale gdybym miała jakieś talerze pod ręką, zapewne nie jeden by poleciał :)

 

W dobie nagonki na nauczycieli, chyba trudniej jest nosić przysłowiowy kaganek?

A ja mam to gdzieś. Mam świetny kontakt z młodzieżą i to mi w zupełności wystarcza. Z rodzicami też idzie się dogadać.

 

Czyli to takie banalne jak Twoja ksywka na Insta: ”blondynka z kręconymi włosami”

Masz na myśli, że zawód nauczyciela jest aż tak banalny?

 

Oj nie, na myśli miałem wizerunek szkoły: uczniowie lubią nauczycieli z wzajemnością i tylko to się liczy, a ”góra” nie liczy się z Wami.

No właśnie tak, nie skończyłam myśli :) „Góra” nas nie szanuje, nie docenia i nie dostrzega ile wysiłku i wyrzeczeń trzeba włożyć w zawód, który przez wielu ludzi nazywany jest również misją. Aby być dobrym nauczycielem, często nie wystarczy dać z siebie stu procent. Potrzeba również wsparcia innych.

 

z dziećmi

Chwalisz się pazurkami na profilu,  dorabiasz w ten sposób? ( śmiech … ) 

Oj broń Boże. Umarłabym z nudów.

 

Czyli słowo miszmasz jest najbardziej adekwatne do tego aby opisać Twój profil?

Dokładnie. Tam jest wszystko.  Ale to po prostu cała JA!.

 

Z różnych źródeł wiem, że po umieszczeniu kilku ostatnich fotek, ruch na linii wielbiciele-pani A. dostał wiele wiatru w żagle. To łechtanie próżności, czy wykazujesz pełen spokój?

O! Podoba mi się to określenie ( śmiech … ) Trochę podbudowało to moja pewność siebie, nie ukrywam tego. Ale staram się zachować zdrowy rozsądek w tych relacjach.

 

Rozmawiałaś już z mężem o tym wywiadzie, czy czekasz na dogodny moment i postawisz go przed faktem dokonanym?

Już wie. Ale czy mu pokażę, to się zastanowię. ;)

 

Mam nadzieję, że bezstronnie to oceni i dołączy do grona obserwujących. Widzimy na profilu Twoje zamiłowanie do muzyki rockowej, rozumiem, że bywasz na koncertach i wkładasz czarną skórę? ( śmiech… )

Nie urodziłam się w glanach, a szkoda ( śmiech … ) A koncerty tak, to jedna z moich ulubionych rozrywek warta każdej ceny.

 

”Perl dżem” i ”narwana nirwana”, to Twoje klimaty?

Muszę ci pisownię poprawić :)  To zdecydowanie, to co kocham! Jestem kapłanką grunge'u :)

 

Chyba mija kult do takich kapel wśród młodzieży jaki był choćby za naszych czasów?

I tu się mylisz. Na koncercie Guns N’ Roses byłam chyba najstarsza :) Dobra, trochę przesadziłam.  Ale wielu moich uczniów ma zajawkę na tego typu muzykę.

 

Slash

To tak samo jak zajawka najazdów polskich samochodów i autokarów do Chorwacji. Chyba nawet wiesz coś o tym?

Wiem, bo sama tam bywam. Ale nie w Dubrowniku - zbyt tłoczno.  Polecam –Korčulę. To górzysta wyspa w południowej Dalmacji. Mamy tam zaprzyjaźnioną rodzinkę od której wynajmujemy domek i bardzo niespotykaną prywatność.

 

Wracając do wyglądu, to fakt, że czas jest łaskawszy dla Ciebie. Plus młodzieżowy sposób bycia, to pomaga, czy przeszkadza pani nauczycielce?

Ojej! Dziękuję. Chyba pomaga.  Przynajmniej jestem w stanie nadążyć za młodzieżą (na wycieczkach – ha ha ). Nawet nie wiesz jak oni na wszystko zwracają uwagę. Zawsze mam skomentowany ubiór, wygląd i ogólnie wszystko. Stąd te pazury :) Bardzo skrócił się dystans dzisiejszej młodzieży do nauczycieli.

 

To boję się zapytać, czy to takie słynne amerykańskie podteksty z American Pie?

No aż tak, to nie! Nie ten przedział wiekowy ;) No chyba, że chcą ugrać przełożenie testu. Ale to jest najsłodsze dla mnie w tych komplementach. A oni to mówią szczerze, tak od serca.

 

Czyli uczniowie mają luz, a w domu przychodzi czas na zwolnienie blokady i ”chłopaki” ( mąż i syn – red. ) mają ciężkie chwile?

A dlaczego tak pomyślałeś?

 

Bo każdy czasem chce odreagować.

Bywa, że wykrzyczę emocje. Ale bardziej, żeby się wyżalić, niż na nich wyładować. Raczej wolę iść pobiegać, bądź na siłownię.

 

Słyszałem, że uczeń fantazjujący o swojej nauczycielce, to nie tylko wymysł popkultury. Rozwiń ten temat, proszę. ( śmiech… )

Oj, najprawdziwsza prawda. Osobiście zgłębiłam ten temat niedawno. Jeden z moich nowych znajomych, kiedy dowiedział się, że jestem nauczycielką, opowiedział mi trochę o swoich fantazjach - kiedy to on był uczniem. Nigdy by mi nawet do głowy to nie przyszło, że tacy młodzi chłopcy mogą interesować się starszą kobietą.

 

Zapytam tylko o jedno, czy  w momencie tej rozmowy miał ukończone osiemnaście lat? ( śmiech… )

Tak! Sprawdziłam dowód wirtualnie ( śmiech … ) ale to nie ja, zaczęłam :) Faktycznie można sobie podbudować poczucie własnej wartości.

 

Martini

A może dopadł Cię kryzys wieku średniego? Chciałaś się dowartościować, poczuć motyle w brzuchu?

Coś albo ktoś mnie dopadł ( śmiech … ). A, że te rozmowy są naprawdę czasami intrygujące, to zostaję z nimi na dłużej. No i nie ukrywam, jest to cholernie miłe.

 

Jesteś z Warszawy, tam łatwiej o anonimowość, choć Twoje skaczące libido nie uznaje kompromisów. Czy to w ogóle ma jakieś znaczenie?

No właśnie sęk w tym, że ja nie do końca jestem taka anonimowa.

Mój profil jest publiczny. Nie ukrywam rodziny. A  mężczyźni i tak się mną interesują, co poradzić?

 

Dzięki Insta masz możliwość ”odkrywania” tematów, o jakich nie miałaś pojęcia?

Jest tu całe spektrum ludzi i ich osobowości. A ciekawość rządzi.  Ciekawość odkrywania nieznanych mi dotąd zakamarków świata seksu . Aaaaajjjj.

 

To jakie ”zakamarki” odkryłaś w tym miesiącu?

Najbardziej intrygujący, to chyba BDSM i Swingers oraz to, że ludzie chcą eksperymentować.

 

A Ty lub precyzyjniej – Wy także?

Bardzo osobiste pytanie. Chyba nie wypada żebym się eksponowała z moimi fantazjami ;) Pomarzyć sobie mogę, ale raczej się nie odważę.

 

Podoba mi się to w jaki sposób się otwierasz z każdą minutą, jesteś głosem wielu Polek. Zwłaszcza tych mających swoje potrzeby,  ale bojących się o tym rozmawiać i pisać na forum publicznym.

Bo to nie jest takie łatwe. Seks to zawsze krępujący temat.  

 

Jakiego odbioru tej rozmowy spodziewasz się wśród koleżanek i kolegów?

Nie wiem, czy którejkolwiek się przyznam ( śmiech  … )

 

To właśnie ten wstyd i obawa?

Możliwe. W prawdziwym życiu mam chyba tylko jedną osobę,  z którą mogę swobodnie o seksie pogadać. I jest to facet ! A tak szczerze, to  wirtualne rozmowy na te tematy są o wiele łatwiejsze niż w realu. Nie widać rumieńców i zakłopotania.

 

Im dłużej rozmawiamy, odnoszę wrażenie, że Twój umysł się otwiera, a Ty boisz się go. Nie tłamś swoich potrzeb i pragnień. To jest ta chwila, miejsce i czas. 

Niesamowity jesteś. Jakoś tak wyczuwasz rozmówcę.  I podpuszczasz łobuzie.

 

Czyli nadal czekasz na przeżycie swojej przygody życia. Być może po tej rozmowie ktoś zapuka z jakąś konkretną propozycją nie do odrzucenia.

No i co ja mam ci powiedzieć? Może i bym nie odrzuciła, tylko weź tu chłopa namów ( śmiech … )

 

Wszystko jest w Waszych głowach, tymi rozmowami wychodzicie ze swoich stref komfortu – może potrzebna jest jakaś dobrze pytająca i słuchająca kobieta, aby otworzyć ”drugie strony” i je uświadomić?

A może nie brnijmy w to już dalej  ;)

 

Z kobietami to jednak chyba tak jest, że jak poluzują odrobinę swoje granice, to dopiero potem odkrywają swoje potrzeby i nazywają wprost – to czego chcą.

Myślisz? Nie wypowiem się za inne panie, ale u mnie chyba coś pyknęło w tym temacie :) Odkąd zaczęłam otwarcie o tym rozmawiać, zaczęłam też odkrywać swoje potrzeby.

 

Standardowe pytanie: czym i kim pachnie Twój profil?

Zapach kojarzy się z perfumami, które chyba każdy kocha. Osobiście uwielbiam te świeże, wodne i kwiatowe. Ale mój profil pachnie piękniej.  To po prostu zapach kobiety. To po prostu JA.

 

Rodzina i znajomi dowiedzą się o naszej rozmowie, czy dopiero, gdy będą czytać premierowo, w momencie pojawienia się tej rozmowy?

Niech to będzie słodka tajemnica.

 

Wracając do zagadnienia od jakiego zaczęliśmy. Czego oprócz mitycznej podwyżki płacy dla nauczycieli mogę życzyć w tym 2023 roku?

Życzyłabym sobie większego grona ludzi życzliwych i mądrych wokół mnie. Zostaniesz?  ;)

 

Tylko wtedy gdy podasz swoje wymiary oraz wzrost i wagę ;)

Nawet nie wiesz ile to dla mnie oznacza, jedziemy: wzrost 156 cm, waga 69 kg, a moje wymiary: 105/82/105. Nie wierzę, że to napisałam ( śmiech … )

 

Dziękuję w imieniu ( ... ) kobiet nas odwiedzających i czytających, że jesteście Wy, nie bojące się nazywać rzeczy po imieniu. Z mojej strony będzie puenta ze świata hip hopu. Magik napisał w swoim ostatnim wersie: Nie poddawajcie się, walczcie! Proszę.  

Życie na plus
Autor: zapachkobiety | Kategorie: plus size 
26 marca 2023, 18:55

Witam na pokładzie - zapracowaną matkę Polkę, dobrać godzinę i dzień rozmowy, cud.       

Zapracowana będę jak wrócę do pracy po świętach.

 

A czym zajmujesz się zawodowo?

Pracuje w administracji międzynarodowej firmy.

Zabrzmiało poważnie. Ponad 27000 obserwujących, to liczba konkretna jak na osobę nie będącą ( jeszcze ) celebrytą.

Tak sądzisz?

 

Piszę serio.

 

Mi się wydaje, że od ilości, ważniejsze jest to kto obserwuje i z jakich powodów.

 

Rozmawiasz w miarę możliwości ze swoimi ”folołersami”, udzielasz rad, jesteś dla nich mamą tulącą do piersi?

Zazwyczaj rozmawiam z kobietami, choć mam też kilku znajomych z początków tutaj i z nimi również czasem piszę.

 

To co oznacza plus size dla Ciebie? Jak scharakteryzujesz siebie na tle takiej osoby?

Osoba o rozmiarze większym niż przeciętny rozmiar dostępny w "normalnym" sklepie. Zwykle wszelkie rozmiarówki są do 42, choć ostatnio powoli się to zmienia.

Jeśli nie jest to tajemnicą, czy możesz podać nam swoje wymiary oraz wzrost i aktualną wagę?

Wzrost: 168 cm, waga: 113kg, wymiary: 120x106x122, choć wolałabym byś tego nie upubliczniał ;) właścicielka ostatecznie wyraziła zgodę na upublicznienie tych magicznych cyfr. Brawo, to się nazywa wyjście ze strefy komfortu albo jazda bez trzymanki.

 

Zaglądając na Twój profil, widzę sporo gastronomii, mody i życia rodzinnego. To są te główne trzy koła zamachowe? 

To takie moje codzienne rzeczy przez ostatnie 2,5 roku. Dwie ciąże i urlopy macierzyńskie, a jako odskocznia grupa artystyczna, z którą jestem związana od ponad dwudziestu lat, w połączeniu z występami.

 

Gratuluję dzieci, a co do tych występów to jeszcze do tego wrócimy.  Łamiesz kolejny stereotyp, że tylko kolor czarny jest dobry dla osób z krągłościami. Kolorów jakie ubierasz jest dosłownie cała paleta.

Kolor czarny uwielbiam i cale lata był moim numerem jeden. Bezpieczny, łatwo się stopić z tłumem Jednak od dłuższego już czasu w mojej szafie goszczą soczyste kolory: fuksje, czerwienie, zielenie, chabrowy, oranże ( ... ) Wyszłam wówczas ze skorupki i strefy komfortu. Już nie chowam się i nie przepraszam, że żyję i jestem jaka jestem.

Twoje wpisy nie mają moralizatorstwa, nie nauczasz, nie wychowujesz z batem w ręku, a ”jedynie” pokazujesz jak można zaistnieć będąc większą osobą.

Nie czuję się ekspertem, mogę jedynie dzielić się swoimi doświadczeniami, przemyśleniami. Jeśli ktoś zainspiruje się by też wyjść ze skorupki, to super. I nie chodzi tylko o rozmiar, ale o inność generalnie. Nasze społeczeństwo nie jest tolerancyjne.

 

A jak wychodzi się z tej strefy komfortu? Masz moment decydujący o tym stanie?

Nie ( … ) latami na to pracuję i ten proces cały czas trwa ( … ) Zaczęłam mając jedenaście lat. Po drodze było wiele wzlotów i upadków, wiele ran do zagojenia, wiele "życzliwych" osób wiedzących najlepiej, co jest dla mnie dobre. Nieudane małżeństwo, upadek i ponowne podnoszenie się z gruzów. Odkrywanie siebie, swojej wartości, swojej siły.

 

Pięknie ujęte.Bycie puszystą, to efekt choroby, złych nawyków żywieniowych, czy może brak ruchu w młodym wieku?

Pewnie wszystkiego po trochu ( ... ) jestem wcześniakiem i mam mega bałagan w hormonach.

 

Jestem na insta od ponad miesiąca, zaskakuje mnie ”wysyp” dużych kobiet bez kompleksów pokazujących się w sytuacjach codziennych, często emanując swoimi krągłościami. To nowy trend?

Nie wiem, wydaje mi się, że po prostu coraz więcej mówi się o jednostce i jej prawie do bycia sobą niezależnie od rozmiaru, wieku, rasy, wyznania itp. O potrzebie akceptacji innego człowieka takim jakim jest. A nie dopasowywaniu do wykreowanej "normy"

Czyli z wykształcenia jesteś ( … ) socjologiem/psychologiem / antropologiem?

Zootechnikiem :) ale psychologią się interesuję.

 

Takie profile jak Twój, przyczyniają się do wyjścia z cienia tych wszystkich kobiet z kompleksami.

Na to liczę, że pokazywanie normalności, codzienności, często bez upiększeń, makijażu, filtrów, sztucznych paznokci, sztucznych rzęs itp. pomoże komuś zrozumieć, że jest wystarczający taki jaki jest i ma prawo żyć i być szczęśliwy.

 

Czytam komentarze pod Twoimi fotkami i filmami, panowie też ”serduszkują” i zachwycają się Twoimi kształtami. Jak się do tego odniesiesz?

Szczerze? Kiedyś czytałam, teraz już nawet nie czytam. Nie taki jest cel mojego profilu by zbierać serduszka od panów Oczywiście, to podnosi samoocenę i jest miłe jeśli panowie nie są nachalni i nie narzucają się ze swoimi względami zamężnej kobiecie.

 

Właśnie, a jak odnosi się do tego Twój mąż? Jest zazdrosny o fanów? ( śmiech … )

Raczej nie jest zazdrosny, bo nie ma powodów.

Kiedy dorosłaś do tego i w jakich okolicznościach, aby uczynić ze swoich krągłości motyw przewodni profilu? 

Od początku profil miał pokazywać codzienność zwykłej kobiety, matki, żony, kobiety z pasjami, kompleksami, ale też non konformistki nie zgadzającej się na piętnowanie inności. Ktoś mi kiedyś powiedział, że mam zachodnią, niepolską mentalność.

 

Znowu szlachetne cele. Brawo. Grupa Dereń – brzmi tajemniczo, opowiedz coś więcej o tym projekcie.

Grupa powstała z uczniów artystki ”Opery Narodowej” w Warszawie. Od lat ona i jej mąż realizowali ciekawe projekty muzyczne z udziałem utalentowanych osób, które chcą w życiu robić coś fajnego poza pracą zawodową i domem. Sporo artykułów o grupie znajdziecie w gazecie lokalnej Passa, są też filmiki w serwisie YouTube, nawet całe koncerty. Działamy głównie lokalnie, choć występowaliśmy w różnych miejscach w Polsce. Między innymi w kultowej ”Jamie Michalika” w Krakowie, czy Starej Prochoffni w Warszawie.

 

Piosenka o ciśnieniu ( do obejrzenia na Twoim  profilu ), trochę taki Kabaret Moralnego Niepokoju. Występując przed widownią, widać odwagę w Twoich ruchach. Nie masz tremy. Może trzeba pomyśleć o telewizji?

To moje hobby i pasja, nie potrzebuję do tego telewizji. Nie zależy mi na popularności, czy rozgłosie, bardziej na realizacji siebie.

 

Nie masz profesjonalnych sesji z planszą jako tłem, to nie jest zarzut! Przeciwnie, intryguje mnie jak zdobywa się te tysiące odbiorców bez profesjonalnego zaplecza?

Bo ten profil nie ma być "profesjonalny", ma pokazywać zwykłą osobę. Nie znam recepty na zdobywanie odbiorców. Po prostu pokazuję kawałek życia.

 

Chodziło mi bardziej o to, że taka grupa odbiorców, tu już małe miasteczko, jesteś w tysiącach domów i telefonów, to spora odpowiedzialność.

Pokazywanie prawdziwości powinno tej odpowiedzialności sprostać. Taką mam nadzieję.Zresztą najwięcej polubień mają zdjęcia niewystylizowane, prawdziwe, bez makijażu i filtrów. To pokazuje, że ludzi zaczyna nudzić sztuczność, wtłaczanie w ramy perfekcjonizmu.

 

Perfekcyjnie, to Ty robisz: steki z kalafiora, warzywa z łososiem oraz gruszki ze szpinakiem i rukolą, Czy to jedyna słuszna droga do utraty zbędnych kilogramów?

Absolutnie nie, każdy powinien znaleźć swoja drogę. Nie ma jednej uniwersalnej i najlepszej drogi, ja pokazuję swoją, ale równie dobrze ktoś może woleć keto ( dieta na każdą kieszeń – red. ), ktoś inny posty, jeszcze inny śródziemnomorską.

Walczysz ze swoimi krągłościami, czy sukcesywnie czynisz z nich atut i wolisz eksponować swoje ciało, takim jakie jest?

Przede wszystkim walczę o zdrowszy kręgosłup i doprowadzenie organizmu do normy po dwóch ciążach. Nie zamierzam zejść do wagi 60 kg, bo źle bym się w niej czuła. Zresztą można ważyć 60 kg i być schorowanym albo ważyć 85 kg i być w świetnej formie.  Nie ma normy.

 

A jak Twoim zdaniem zmienia się podejście społeczeństwa do osób puszystych, poza tym, że zwietrzono szansę na rynek zbytu i produkcję ciuchów XXL?

Moim zdaniem, społeczne podejście niezmienia się bardzo mocno ale to już chyba taka nasza polska mentalność. Sama, nawet w rodzinie nadal doświadczam piętnowania.

 

Spotykasz się z komentarzami na temat Twoich krągłości przez osoby postronne w casulowych sytuacjach, gdy jesteś w parku, sklepie, czy na plaży?

Czasem tak, tylko ja już się tym nie przejmuję Choć jak mam zły humor, to potrafię takiej osobie sprzedać ciętą ripostę.

 

Chętnie poznamy takie ”pociski” słowne, możesz się teraz wykazać ( śmiech … )

Riposta zależy od zasłyszanej uwagi i mojego stanu psychicznego danego dnia. Nie przytoczę Ci więc nic ”ad hoc”.

 

Twój drugi profil informuje nas, że już -13 kg.  Wyobrażasz sobie siebie jako osobę szczupłą – do tego dążysz?

Postawiłam sobie pewien cel wagowy, w którym kiedyś byłam i czułam się ok Nadal był to rozmiar uważany za plussize, około 44. Krągłości nie chciałabym stracić bo są kobiece.

 

Co Cię napędza, gdzie szukasz inspiracji, a co Cię do tworzenia profilu motywuje?          

Motywację mam głównie wewnętrzną, zawsze tak było i jest we wszystkim. Wiem, że jak sama czegoś nie zrobię, nikt inny tego za mnie nie zrobi i tyle. Tak się nie da.

 

Jeśli mogę na koniec coś dodać, według mnie wygrywasz swoją naturalnością, nie serwując tysięcznego zdjęcia stóp z czerwonymi paznokciami albo foty z rączki z wymalowanym dziubkiem.

Zdjęcia stóp tez mam ;) ( śmiech … ) Wiem o co chodzi i dziękuję. Miło mi to słyszeć.

Oglądając indyjskie klimaty kulinarne, zastanawiam się, czy właśnie tak orientalnie ma pachnieć Twój profil?

Orientalne zapachy to zdecydowanie mój klimat. Ukochane perfumy są raczej ciężkie, piżmowe, korzenne, choć i słodkie zarazem.

 

Przyznaję, na mnie większe wrażenie robi polska ryba z cytryną, ryżem i sałatką.  

Wiesz, ja nie ograniczam się w niczym do jednego stylu, lubię różnorodność I chyba właśnie to pomieszanie z poplątaniem przekonuje część osób.

 

Dziękuję za poświęcony czas, pozdrów i podziękuj mężowi oraz dzieciom, że ”udostępnili” mi Ciebie na ponad godzinę.

Dziękuję Ci bardzo za to, że szukasz motywów działania ludzi. To ważne.

 

Życzę sobie aby każdy z takim uśmiechem jak Ty, podchodził/podchodziła do zabawy pod nazwą Instagram.

Utopia :) Ale piękna.

Boskie 85 L wkracza do akcji.
Autor: zapachkobiety | Kategorie: milf  plus size  dojrzałe 
Tagi: krągłości   wyzwolona   Milf   plus size   xxl   dojrzała   kobieta  
23 marca 2023, 09:45

Witaj, miło Cię znowu ”czytać”. Odczuwasz stres przed rozmową?

Nie, jestem ciekawa o co mnie zapytasz.

 

Zacznijmy od początku, to czym zajmuje się 43-letnia kobieta posiadająca boski rozmiar K/L ( serio, jest taki? )

Cha, cha. Tak, serio. Pokazać metkę od biustonosza? Na co dzień pracuję, żyję jak wszyscy. Bardzo lubię czytać książki, mam sporą ich kolekcję. Oczywiście, najbardziej erotyki ;) 

 

Nazwa profilu: MILF, to celowy zabieg marketingowy?

Mhm. Na pewno celowe użycie tego określenia. W celu? Lekkiej prowokacji do rozmowy. Z marketingiem - nie ma nic wspólnego, niczego tu nie sprzedaję.

Miłośnicy większych krągłości - wystąp!

Czyli taki wabik na chłopców i mężczyzn? Skojarzenia z tą nazwą idą raczej w jednym kierunku, nie boisz się zaszufladkowania?

Wabik... No na pewno :) Ale to po prostu cała ja. Generalnie ten profil jest nastawiony na dobrą zabawę, przede wszystkim moją. Fotki na profilu też są w zasadzie jednoznaczne. Na razie nie planuję tego zmieniać. Może z czasem rozwinę się w jakimś kierunku, ale na pewno pozostanie to w kręgu lekkiej erotyki.

 

Na ogół krągłe i duże kobiety spotykają się z docinkami w kwestiach swojego wyglądu, ale zaglądając na Twój profil – Ty robisz z tych krągłości atut.

Nigdy nie miałam z tego tytułu żadnych docinek. Nigdy. Poza tym mi nigdy nie przeszkadzało,  że byłam większa. To ja, tak po prostu. Akceptuję siebie i lubię swoje ciało. Bo wszystko co myślimy o sobie zaczyna się w naszej głowie. A jeśli ja lubię siebie, to widać i wtedy inni nas odbierają tak jak chcemy.  Jeśli ja uważam się za atrakcyjną, to tak mnie inni odbierają.

 

Brawo za podejście. Przeglądając Insta, zauważyłem ”tendencję wzrostową" wśród ”dużych” Polek, częściej przełamujecie swoje strefy komfortu i odważniej pokazujecie swoje słuszne kilogramy. Jak odniesiesz się do tego?

Mój profil i moje zdjęcia tutaj nie przełamują mojej strefy komfortu. To dla mnie całkowicie naturalne. Nie mam z tym problemu. A co do innych kobiet – uważam, że każde ciało jest piękne.  Warto pokazywać, jak różne ciała mogą być piękne. Jak wspomniałam wcześniej, to wszystko zaczyna się w głowie. Rozmiar nie ma znaczenia. Wystarczy tylko i aż polubić siebie.

 

Niektóre panie dzięki tej swojej odwadze, są ”twarzami” wielu akcji marketingowych, firmują swoimi krągłościami kosmetyki, bieliznę, suplementy. A może Twoim ukrytym celem jest takie zarabianie w necie ( śmiech… )?

Cha, cha, cha. Wiesz, zawsze jest taka opcja. Chętnie zostanę modelką ładnej bielizny plus size :) a moje wymiary, to 125/90/120 przy wzroście 175 cm.

 

Obiecuję, że jeśli będzie kontakt, to przekażę namiar do Ciebie. U siebie nie rozdajesz rad dla koleżanek, nie reklamujesz bielizny, choć ta króluje wśród Twoich zdjęć.

Tak, ponieważ lubię ładna bieliznę. Doceniam, że producenci dbają o to, żeby była w dobrym rozmiarze i do tego piękna. Jestem po prostu zachwycona, że tak się to pozmieniało na przestrzeni lat. Bielizna dla dużej dziewczyny, to nie tylko majtki barchany i stanik w mdłym kolorze oraz fatalnym kroju. I nie jestem tu po to, żeby udzielać rad. Nigdy tego nie robię.

biedny kręgosłup

Nie odsłaniasz twarzy, nie podpisujesz się z imienia i nazwiska. Jesteś tajemnicza, czy anonimowość pomaga Ci w ukazywaniu swoich walorów?

Myślę, że tak, anonimowość pozwala mi tu pokazywać właśnie swoje ciało. Pokazuje mnie. Na co dzień przecież nie mogę chodzić po mieście z bielizną na wierzchu ;)
Ten profil z założenia ma być bez imienia i bez twarzy.

 

Rodzina, znajomi, koleżanki z pracy – wiedzą, że kilkaset osób Cię obserwuje, a regularnie ponad setka klika w serduszka, wyrażając zachwyt nad Twoim ciałem?

Ten profil jest mój. To moja sprawa, aczkolwiek kilka osób wie.

 

Jakie są ich reakcje, mąż zazdrości fanów?

Cha, cha. Nie, mąż nie jest zazdrosny o fanów. Mój mąż jest moim największym fanem ;)

A może daje Ci wskazówki, co do pozy albo charakteru zdjęcia lub sam je pstryka?

Czasem wyłapuje niuanse, na które ja nie zwracam uwagi, gdy już pokazuje mu zdjęcie przed wrzuceniem na profil. Ja publikuję to, co mi się podoba.

 

Pod zdjęciami nie ma potoku zdań, nie ma porad, tylko krótkie i rzeczowe hasła z okazji świąt lub zakończonego tygodnia. Stawiasz na obraz, nie na treść. Przekazem jest fotka lub film.

To jest pytanie ? Bo właśnie, po prostu stwierdziłeś fakt.

 

Postawiłem tezę, fakt. Chcesz ją obalić?

Nie. Jest dokładnie jak napisałeś.

 

Na jednym ze zdjęć widzimy kubek z wymownym tekstem ( śmiech… ) < napis: PORN STAR > jesteś związana z tą branżą albo próbowałaś?

Nie, dostałam kiedyś taki prezent :) Jak widzisz, moi przyjaciele odbierają moją energię pewności siebie.

 

Wyróżniasz swój profil ostatnimi czasy także filmikami. Chętnie wybierasz obraz video, wiele karier w ten sposób się rozpoczęło, a u Ciebie z czego to wynika?

To nie jest mój pomysł na karierę. To wynika z chęci rozwoju, dla siebie samej, ciągłego ulepszenia. Filmik jest inną formą, czasem wydaje mi się bardziej odpowiednią i bardziej plastyczną, którą może pokazać inaczej. A przede wszystkim ciało w ruchu, to coś innego niż zdjęcie.

85L

Komunikujesz się ze swoimi fanami? Znasz ich osobiście, a może ”wybranych” kusisz jakoś specjalnie?

Nie, nie znam się z nimi osobiście. Ale tak, rozmawiamy, lubię rozmawiać i poznawać ludzi. Jest tu kilku fajnych facetów, z którymi rozmawiam. Czasem nawet więcej niż o moim tyłku ;)

 

W rolkach ”dbasz” o fetyszystów stóp, miłośników nóg oraz dużych pup, sama masz jakieś fetysze?

Tak, jest nim - piękna bielizna. Uwielbiam wyszukiwać takie rzeczy w swoim rozmiarze.

 

Podejrzewam, że masz także bezpośrednich wielbicieli, opisz najciekawsze DM jakie otrzymałaś?

Co na insta, to zostaje na insta ;) Jeśli ktoś do mnie pisze, mówi mi o swoich najskrytszych pragnieniach, doświadczeniach ( … ) to zostaje tylko ze mną. Jeśli ktoś ufa mi, wyznając swoje sprawy, to przykro mi, ale się tym nie podzielę.

 

Doceniam dyskrecję. Skąd czerpiesz inspiracje do zdjęć i filmów. Prowadzisz auto i nagrywasz swoje nogi, siedzisz w fotelu w pracy i strzelasz ujęcia albo w sklepie w przymierzalni, trochę taki naturyzm.

Trochę tak:) Inspiracją jest tak naprawdę wszystko. Czasem jest to impuls, odczucie, że to może wyjść fajne ujęcie, czasem inspiruję się zdjęciem z Internetu. Większość zdjęć jest mimo wszystko przemyślanych. Zwykle robię kilkanaście ujęć , choć zdarza się, że jedno wychodzi jak trzeba. Przynajmniej w moim odczuciu.

 

Zauważyłem, że działasz pod wpływem chwili na pełnym ”spontanie” jak mawia młodzież, jesteś taka na co dzień ?

Zdecydowanie tak. Choć lubię też planować, myśleć i układać w głowie na przykład dane ujęcie. Staram się, żeby zdjęcia były ładne, żeby kusiły, a nie dawały wszystkiego podanego ”na tacy".

a kiedy gasną światła ( ... )

Ostatnie foto, co widać w komentarzach mocno rozgrzało publikę. Moim ulubionym jest to w piżamie z mocno uwidocznionymi sutkami, a Twój faworyt?

Kurczę ( śmiech… ) Nie umiem wybrać swojego ulubionego. Wszystkie lubię i bardzo mi się podobają .  Inaczej bym ich tutaj nie wrzuciła :) Po prostu lubię siebie na każdym z nich.

 

Wrócę na koniec jeszcze do nazwy MILF, fascynują Cię młodsi faceci? Ekscytujesz się gdy dwudziestolatek przegląda i komentuje Twój profil?

Szczerze, to jestem trochę zaskoczona ilością młodszych mężczyzn, którzy fantazjują o starszej kobiecie.

 

Film: American Pie wiecznie żywy :) A co, jeśli zgłosi się firma chcąca ubrać Cię i skorzystać z Twoich krągłości? 

Już mówiłam, jestem otwarta na taką propozycję :) Piękna bielizna, to zdecydowanie coś, co lubię.
A że posiadam też odpowiednie warunki... ;) Mógłby być fajny efekt końcowy.

 

Masz swoje profesjonalne portfolio?   

Niestety, nie posiadam takiego. Nigdy nie szukałam takiego zajęcia.

 

To jak zachęcisz potencjalnych ”dobroczyńców”? Masz ku temu okazję teraz.

( Śmiech … ) Nikt tak pięknie nie pokaże bielizny ”plus size” jak ja i moje 85L :)

85L

Mój blog nazywa się ”Zapach kobiety”, czym/kim zatem pachnie Twój profil?

Mój profil pachnie ( ... ) mną. A ja lubię ładnie pachnieć, mam kolekcję perfum, które lubię. W głównej mierze pachnę wanilią i jaśminem.

 

Dziękuję za fantastyczne półtorej godziny.

Było mi niezmiernie miło odpowiadać na Twoje pytania. Dzięki.

 

Gorąco zachęcam do odwiedzania profilu naszej milfetki i jej gorących zdjęć: Tutaj