Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

Z ostatniej chwili:, strona 1


Życie zaczyna się przed 50-ką
Autor: zapachkobiety | Kategorie: dojrzałe  wojowniczki  na obczyźnie 
05 lipca 2023, 18:59

Dzień dobry, ależ zaszczyt gościć dojrzałą kobietę, będzie znakomita wymiana myśli.

Dzień dobry. Mam nadzieję, że nie zawiodę.

 

Muszę przyznać, że bardzo szybko dogadaliśmy rozmowę, jak widzę - jesteś konkretną kobietą. W codziennym życiu także?

Staram się, na co dzień jestem chaotyczna. Lubię konkretnych ludzi. Przy takich tez jestem ogarnięta.

 

Piszesz z Wysp Brytyjskich, a skąd jesteś dokładnie chaotyczna kobieto?

Od siedemnastu lat mieszkam w Walii ,dokładnie Merthyr Tydfil.

 

Dlaczego akurat tam Cię wywiało?

Byłam po trzydziestce, zakończyłam długoletni i toksyczny związek. To była w sumie ucieczka przed byłym. Chciałam choć zarobić na kawalerkę.

 

Ucieczka, zabrzmiało mało przyjemnie, rozwiniesz temat?

Nie ma do czego wracać.

Lady in RED.

Lady in RED.

 

Rozumiem, trudny temat. Na swoim profilu, poruszasz zagadnienia niby oczywiste, ale nie są one oczywiste w publicznej debacie. Wynika to ze wstydu?

Mówisz o .. perimenopauzie i menopauzie?

 

Tak.

Jestem w tym okresie, dopadło mnie to rok temu. Skumulowały się objawy perimenopauzy i skutki rzucenia palenia w jednym czasie. Nie byłam na to gotowa. Nie miałam pojęcia, co dzieje się z kobiecym ciałem, duszą, psychiką po 45 roku życia.

Zaczęłam szukać informacji i tak narodził się pomysł, aby o tym głośno mówić. Myślę, że tak dużo kobiet wstydzi się tego okresu ,wręcz nie przyznaje się do tego.

 

Łamiesz tabu i to w kilku aspektach, w dodatku z dumą piszesz o swoim ”dojrzałym wieku”.

Cieszę się ze swojej dojrzałości.

 

Odnoszę wrażenie, że przeniosłaś z zacisza domowego i biurowego, rozmowy koleżanek choćby o przekwitaniu, to jest na serio taki ciężki temat?

Nie jesteśmy na to gotowe. Wiemy o dojrzewaniu i okresie rozrodczym. Jednak nikt głośno nie mówi o perimenopauzie.

 

Ty swoim profilem je przygotowujesz na to? Odczuwasz taką misję?

Tak właśnie czuję. Mam misję do wykonania.

 

Ale o menopauzie to uczą nas już w szkole podstawowej i jest to naturalne, dlaczego dopiero teraz w przestrzeni publicznej rozmawia się swobodniej na ten temat?

Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że mówiło się zwykle o kobiecie przekwitającej i tracącej swoją kobiecość?

Kiedyś mnie to nie interesowało, a teraz jestem na tym etapie, więc nie jest to dla mnie temat tabu ale dla większości kobiet, niestety jest.

< Zrobię sobie kawę ,napijesz się ze mną ? 

Kawa z mlekiem

Zapraszam na kawę z mlekiem.

 

Nie pijam kawy, ale rozumiem, że podniosłem Ci już ciśnienie swoimi pytaniami (śmiech …).

Nie. Kawa podnosi, Ty jeszcze nie. Czuję się jak u żurnalisty ( śmiech… ).

 

To dla mnie prawdziwy komplement – dziękuję i pozdrawiamy bezkompromisowego żurnalistę.

Na Wyspach podejście zarówno do odmienności poglądów jak i orientacji seksualnej, a co za tym idzie także problemu jak to ładnie ujęłaś: perimenopauzy jest dość oczywiste i otwarte.

Tu jest kolorowo, całkiem inny Świat. Cieszę się, że tu właśnie mieszkam, a moje dzieci mają wolność.

 

Mówimy tu o kraju, gdzie zapoczątkowano Magię Nagości, więc otwartość jest wrodzona ( śmiech… ).

To chyba nie Anglia, to zapoczątkowała?

 

W 2016r. Naked Attraction ( śmiech… ). To jakie dostrzegasz różnice w podejściu do tego tematu w Polsce i w UK?

Nie wiem, nie oglądam telewizji, a takie programy ( jeśli o to chodzi ), to mnie nie kręcą. W ogóle nie moja bajka.

 

Ok., poruszasz ważne zagadnienia dla dojrzałych pań na swoim profilu ale widzę, że mocno działasz też w branży kosmetycznej, to jest taki brytyjski odpowiednik AVON-u? ( śmiech… )

Network marketing, to moja pasja. Od Avon-u zaczynałam, dziś bardziej technologia beauty.

 

Baczny obserwator życia.Baczny obserwator życia.

 

Przedstawiasz się w BIO jako marketerka na dwie zmiany – wyjaśnisz nam to?

Działam w dwóch firmach, bielizna i beauty.

 

Warunki do obu masz znakomite.

Robię to, co lubię.

 

To z jakimi problemami mierzy się dzisiaj kobieta z czwórką z przodu?

Oj ,to zależy od statusu. Ja np.: mam problem ze znalezieniem partnera. Faceci się mnie boją ( śmiech… ).

 

Zjadasz ich na śniadanie, czy jesteś zbyt wymagająca?

Myślę, że jako kobieta po przejściach mam swoje standardy, których nie mam zamiaru obniżać i tu jest problem.

 

Z Twoich słów wnoszę, że gdy mówi się: Życie zaczyna się po 40, a nawet po 50, to Ty jesteś po to, aby takie kobiety w tym uświadomić?

Bardzo tego chcę, żeby kobiety były pewniejsze siebie, tego wielu kobietom brakuje.

Abyście wierzyły w siebie i swoje możliwości, dbały o siebie.

Nie mylmy pewności z chamstwem. Bo mamy wiele takich ”Halin”.
Wtedy wychodzi prostactwo, a nie pewność siebie.

 

Czasem "Halina" jest pewna siebie, bo w ten sposób uruchamia swój mechanizm obronny i boi się tego pewnego siebie faceta?

Ha, ha. Chyba jest odwrotnie?

Jeśli kobieta zna swoją wartość i jest pewna siebie, to nie boi się faceta. To kobieta wybiera sobie partnera, a nie na odwrót. To my trzymamy tego asa w rękawie.

 

Rozumiem, że sama taka właśnie jesteś?

Chyba, to widać ( śmiech… ).

 

Jak opiszesz kogoś, kto wysyła Ci DM, prosi o pomoc, bo jest po 40-ce i nie umie się z taką cyfrą odnaleźć w życiu, a w dodatku ma wiele trudności z powodów rodzinnych i egzystencjonalnych?

Ważne jest, aby okazać empatię i zrozumienie dla jej sytuacji oraz podkreślić, że jest możliwe znalezienie drogi do spełnienia i satysfakcji. Wskazanie na możliwość rozwoju osobistego, poszukiwanie wsparcia od bliskich, terapię lub inną formę pomocy. To wszystko może być pomocne.

Należy również zachęcić tę osobę do zdefiniowania swoich celów i wartości oraz do rozważenia, jakie kroki mogą zostać podjęte w kierunku osiągnięcia ich. Dając jej nadzieję i wsparcie, można pomóc nabrać jej pewności siebie i odnaleźć drogę do spełnienia w życiu pomimo tych trudności.

PESEL nie kłamie, czyżby?

Różowa pantera.

 

Poruszasz temat niedostatku, już nawet nie tyle finansowego, co bardziej emocjonalnego. Te wszystkie porady opierasz na swoich doświadczeniach?

Ten profil, to ja.

 

Nie wstydzisz się o tym opowiadać, w sumie obcym osobom?

Nie, nie wstydzę się ,a powinnam? Nie sądzę.

 

To wynika z polskiej mentalności, że lepiej siedzieć cicho i nie pokazywać całego tyłka do końca?

Dlatego tym bardziej się cieszę, że tam nie mieszkam. Zgadzam się, to typowo polskie.

 

Jak sobie poradzić z takim problemem, gdy masz swoje lata i pewne miejsca pracy odrzucą Cię z właśnie z powodu wieku?

Tu nie ma takiego problemu. I tu widać tez różnice, nikt Cię nie klasyfikuje wraz z wiekiem.

 

A gdy słyszysz o tym, że w pewnym wieku, to trzeba starzeć się z godnością, to co sobie myślisz?

Widziałeś moja rolkę?

 

Widziałem wszystkie, dlatego to pytanie jest z przekąsem i tezą ;)

Na wszystko jest czas, na razie się nie starzeję ( śmiech… ).

 

Szokuje mnie w tych Twoich filmach, że tłumaczysz swoim rówieśniczkom, chyba coś co powinno być dla nich oczywiste?

Ale nie jest. Dlatego o tym mówię.

Która wersja lepsza?

Która wersja najlepsza?

 

I jak reagują na to Twoje odbiorczynie? Jaki masz feedback?

Bardzo pozytywny. ”Dziewczyny” dziękują mi, że o tym mówię, że nie miały pojęcia o tym. Taki mam odzew, a to co mówią i myślą za plecami, mam to gdzieś.

 

Jesteś atrakcyjną kobietą, pewnie masz wiele ciekawych historii związanych choćby z randkowaniem.

Swego czasu byłam na wielu portalach randkowych. Niczym mnie już nie zaskoczą. Potrafię rozszyfrować drania po kilku tekstach.

Najbardziej rozwalają mnie teksty, że kobiety lecą na kasę. Więc się pytam, a ile Ty masz tych pieniędzy, których ja nie mam?

 

I pewnie zamykają się i odpuszczają?

A co on ma mi do zaoferowania?

 

Podobno dzisiejsza młodzież ma i to bardzo wiele, zwłaszcza ta z fotkami przyrodzenia ( śmiech… )?

A te fotki, to nie tylko młodzież. Naoglądałam się już tego tyle, że wystarczy mi do starości.
Ostatni raz na randce byłam trzy lata temu. Nie poznałam nikogo, kto by mnie zainteresował.

Teraz jak jestem w tym okresie perimenopauzy, usiadłam na tyłku. Nie mam ochoty na znajomości. Ludzie w pewnym momencie mnie denerwowali, stroniłam od wszystkich.

Ale to wszystko hormony.

 

Młodzieżowy lookMłodzieżowy look.

 

Straciłaś całkowicie ochotę na bliskość i seks?

Na bliskość i seks, to muszę być z kimś, kogo darzę uczuciem. Czasami jestem introwertyczką. Lubię facetów mądrych, tacy mnie kręcą.

Generalnie lubię ludzi mądrzejszych ode mnie. Dostałam kiedyś prezent od chłopaka, zabawki są teraz powszechne, polecam każdemu.

Abyśmy się dobrze zrozumieli, ja tylko tak szczuję ( śmiech… ).

 

Widzę, że dobrze się bawisz. Może to jest właśnie, to co Cię zaspokaja?

Nigdy nie myślałam w ten sposób. Jednak ktoś to z boku widzi innym okiem.

 

Potrzebujesz bliskości emocjonalnej, budujesz klimat z mężczyzną, po czym, gdy czujesz, że jego to podnieca, to tym samym czujesz się zaspokojona?

Nie, aż taka wyrafinowana nie jestem.

A tak na serio: do seksu nawet nie dochodzi, przeważnie faceci myślą, że tanimi tekstami zdobędą kobietę, jeden głupi tekst i blokuję.

 

Poruszasz temat niezależności, czym dla Ciebie jest niezależność i jak ją osiągnąć?

Czuję się kobietą niezależną i przeraża mnie fakt, jak niektóre kobiety nie zdają sobie sprawy z tego co może je czekać. Jeśli w pełni uzależniają się od partnera/męża. Nigdy nie byłam zależna od nikogo, dlatego daję sobie radę w życiu.

To temat rzeka, trzeba kobietą wpajać niezależność na każdym kroku.

 

Czyli przechodzimy płynnie do zimnej suki, jako kobiety pewnej siebie?

Ha, ha. No cóż, nie zawsze jest się suką.

 

Używasz bardzo bezpośredniego języka, tylko takimi ”męskimi” tekstami można trafić do kobiet?

Tak to brzmi? Męsko? Bardziej prosto i dosadnie.

 

Lepszym sformułowaniem byłoby: po żołniersku?

Czasami trzeba być twardą.

 

Piszesz o sobie samotna matka z dwójką dzieci, usprawiedliwiasz tym swoją postawę, czy jest to informacja dla potencjalnych kandydatów ( śmiech… )?

Nic nie usprawiedliwiam, pokazuję tylko, że samotna matka z dwójką dzieci może być niezależna i kobieca.

Zapraszam na kawę z mlekiem.

Zapraszam na kawę z mlekiem.

 

Kto jest najważniejszy w Twoim życiu?

Ja.

 

A na którym miejscu wymienisz swoje potrzeby i pragnienia?

Wszystko co robię jest dla mnie. To ja się spełniam, to ja w końcu żyję tak jak ja chcę.

 

Mamy kilka stałych punktów rozmów, jedziemy: czym pachnie Twój profil?

Uwielbiam zapachy ( uśmiech… ). Zapachy mnie czarują, zapachy to moje wspomnienia ”pragnienia” i marzenia.

 

Twoja poprzedniczka ma do Ciebie takie oto pytanie: Jaką najbardziej zwariowaną chwilę w swoim życiu zapamiętasz na zawsze?

Weszłam na Pen-y-Fan ( najwyższy szczyt w Walii ). Teraz mogę wszystko ( śmiech… ).

 

Zdobyć Świata szczyt.

Zdobyć Świata szczyt.

 

Poproszę o Twój wzrost i wagę oraz wymiary?

Jestem malutka, mam 156 cm wzrostu, a wagi nie podam bo schowałam - małpa mnie denerwowała ( uśmiech… )

Waga: ok. 70 kg. Wymiary: Talia: 90cm, biust: 100cm, a biodra: 95cm.

 

Zapodaj nam jeszcze tradycyjne słowo na niedzielę do naszych czytelników.

Korzystaj z życia.

 

Zamknę naszą wymianę myśli takim oto cytatem: ”Gdybym mogła przeżyć życie raz jeszcze, odważyłabym się popełnić więcej błędów.” ( śmiech… )

Super. Idealnie. Dziękuję.

 

Odnoszę wrażenie, że Twoja pewność siebie, urosła do tego stopnia, że w każdej chwili jesteś w stanie zrobić coś szalonego i spontanicznego, a może już to zrobiłaś?

Tak ,udzieliłam tego wywiadu ( śmiech… ). Naprawdę jestem Ci za to wdzięczna.

 

Dziękuję za rozmowę.

Wiesz, że obudziłeś we mnie lwicę ( uśmiech… ) i motywację do działania.

 

Cała przyjemność po mojej stronie.

Cała na biało, czy?

Cała na biało, czy?

 

Kamperem dookoła Świata
Autor: zapachkobiety | Kategorie: wojowniczki  na obczyźnie 
Tagi: #podróże #Azja #kamper  
01 lipca 2023, 18:59

To się nazywa widok.

To się nazywa widok.

 

Dzień dobry, podróżniczce przez ogromne A.

Cześć, Marcin.

W jakim kraju jesteście teraz, albo skąd piszecie?

Z Pakistanu.

 

To nie jest tapeta ukradziona wujkowi G. ;)To nie jest tapeta ukradziona wujkowi G. ;)

 

Zróbmy tak, dzisiejsza rozmowa, będzie wyłącznie o kontynencie azjatyckim, ok?

Ok.

Proszę abyś na początku zrobiła dobre ”Intro” i uzewnętrzniła się jak zaczęliście to kolorowe życie, skąd pomysł, kto Was natchnął?

To długa historia, długo ewoluowaliśmy podróżniczo, chcieliśmy znaleźć najlepszą opcję dla siebie, więc próbowaliśmy wszystkich opcji, przez wiele lat i nie był to zwyczajny impuls. Decyzja dojrzewała w nas kilka dobrych lat. Złożyło się na nią wiele składowych.

Jakich?

Po pierwsze przestaliśmy oglądać telewizję, mieliśmy dość złych wiadomości, którymi byliśmy zasypywani, a które nic kompletnie nie wprowadzały do naszego życia. Zaczęliśmy bardziej przyglądać się naszemu poukładanemu życiu i więcej rozmawiać. Odkryliśmy, że życie w schemacie nas męczy. Potrzebowaliśmy zmiany i większej przestrzeni do życia, kontaktu z naturą, wolności.

 

Z balonami jej do twarzy.Z balonami jej do twarzy.

 

Po drugie nasze prace na etatach, stabilne, dobrze płatne, ale ( ... ) dla kogoś. Nie chcieliśmy pracować dla kogoś i od kogoś być zależnym.
Mimo, że lubiliśmy swoje prace i sprawdzaliśmy się w nich, brakowało nam w nich pasji i wolności.

A po trzecie przed 30-stką miałam dwukrotnie stwierdzonego raka, na szczęście nie okazał się złośliwy. Jednak zanim się o tym dowiedziałam, przeszłam dwie operacje i dużo stresu. To też dało mi taką refleksję, że jutro może mnie nie być. Czy ten ostatni dzień, chcę spędzić w tej pracy w Lublinie albo przed telewizorem w domu, czy gdzieś indziej?

Od dziecka cierpię także na neuralgię potyliczną ( to przewlekły zespół bólowy, który obejmuje tył głowy i górny kark. – przyp. red. ), to też ciężka, dziwna choroba, która co jakiś czas się odzywa, marnuje mój czas, powoduje duże cierpienie, utrudnia życie społeczne ale też daje do myślenia. Łatwiej z taką chorobą żyć na swoim, niż na etacie i non stop się tłumaczyć, z czegoś na co nie mam wpływu.

Wyjaśnijmy jeszcze jedno, rozmawiam z kobietą, ale używam formy Was, bo podróżujecie we dwoje, razem z mężem.

Tak, podróżuję z mężem, Danielem.

 

Między zielenią, a lazurem.Między zielenią, a lazurem.

 

Tu taka szybka informacja, ”pan mąż”, to kawał chłopa, więc amatorzy blondynek niech mają to na uwadze ( śmiech… ).

Właśnie z mężem odkryliśmy, że mimo, że bardzo się różnimy, to jednak mamy coś wspólnego. Tym wspólnym mianownikiem jest pasja do podróży, która pchała nas w kierunku odkrywania świata i ciągłych wyjazdów. A finalnie do założenia podróżniczej firmy i rozpoczęcia "nowego życia w drodze”. Życie i praca w podróży, taki nasz wspólny rozdział życia, będący nowym etapem. Choć w sumie już nie taki nowy, za miesiąc zaczniemy piąty rok vanlife'u.

Zaczynamy od atomowego mocarstwa, Iran brzmi groźnie, zwłaszcza w tych czasach i w dodatku, gdy jesteś kobietą.

Zależy od tego jakie stereotypy ma się w głowie, na mnie nie robi wrażenia nazwa żadnego państwa, traktuję kraje jako wyzwanie. Iran jest wyzwaniem, faktycznie większym dla kobiety, niż mężczyzny. Mimo, że nie jestem, muszę wyglądać w tym kraju jak muzułmanka. Inaczej, albo nie wpuszczą, a jak wpuszczą, mogę trafić do więzienia.

Spotykasz się z groźnymi spojrzeniami i wyczuwalną gęstą atmosferą, bo jest piękniejszą płcią?

Od kogo?

 

To się nazywa widok.Kolejna tapeta :)

 

Od tamtejszych mężczyzn.

Irańczycy są bardzo tolerancyjni, na szczęście nie miałam przykrych zdarzeń od strony władz. Jednak mam wrażenie, że wielu panom - Irańczykom jest to na rękę, że kobieta w tym kraju jest całkowicie zakryta. Miałam taki incydent, że spodobała mi się czapka z daszkiem, byliśmy ze znajomymi Irańczykami na zakupach i Daniel mówi: weź Habib, wytarguj cenę, bo Aldona chce tę czapkę. A on do mnie, po co Ci ta czapka, kobiety nie chodzą w czapkach z daszkiem! To dziwne, bo widziałam wiele kobiet, Iranek, które chodzą. Hidżab ( chusta – przy. red. ) jest upierdliwy, zwłaszcza gdy uprawiasz sport.

Na pograniczu Iranu i Turcji jest wielu Kurdów, mili ludzie prawda?

Kurdowie to moja druga rodzina. Taka przyszywana. Gość ma dla nich najwyższą wartość, są pomocni, bardzo otwarci i bardziej tolerancyjni niż Irańczycy i często nie karzą swoim kobietom chodzić w chustach.

 

 

Nie wiem co jest dłuższe, palmy, ,czy nogi?Pan mąż i Aldona.

 

A większość tych pięknych kobiet stamtąd łapie za karabiny i idzie się bić w imię Allacha.

Skąd taka informacja?

Rozumiem, czyli to taki stereotyp?

Stereotyp! Kurdowie nie są terrorystami. Prędzej nazwałabym ich strażnikami, między Bliskim Wschodem, a Europą. Kurdowie pilnują bramy Wschodu, gdyby nie oni, więcej terrorystów przedostawałoby się do Europy, chociaż faktycznie metody mają kontrowersyjne, stąd tak łatwo ich z nimi skojarzyć.

Przed wyjazdem czytacie o kulturze i zwyczajach danych miejsc, abyś zakryła swoje damskie wdzięki i nie stała się walutą płatną za wielbłąda ( śmiech … )?

Tak, przygotowujemy się zawsze, jednak w praktyce nie zawsze wygląda to tak samo jak w teorii. Muszę chodzić w chuście, bardziej żeby nie pójść do więzienia, niż cokolwiek zakryć, nie robię tego z chęci, tylko z nakazu niestety. Wiara w to, że kobietę odkrytą może widzieć jedynie jej mąż jest bardzo silna w Islamie. Chociaż w Turcji, w kraju muzułmańskim najmniej silna. Dlatego ten kraj z tych muzułmańskich lubimy najbardziej.

Ocenę widoku pozostawiam Wam.

Ocenę widoku pozostawiam Wam.

 

Azja kojarzy się Polakom, głównie z Turcją. Riwiera, kebaby, podróbki, hotele z All Inclusive.

Nam kojarzy się przede wszystkim z drugim domem, tam czuję się tak dobrze jak w Polsce. Tam mieszkałam najdłużej ze wszystkich krajów poza Polską. Turcja kojarzy mi się z ludźmi, z którymi dobrze się czuję, z przyjaciółmi, których mam tam najwięcej, zaraz za Polską. Z wolnością, której brakuje w Europie. Turcja kojarzy mi się z czajem i z jedzeniem, lubię kuchnię turecką i wcale niekoniecznie kebaby, chociaż od czasu do czasu wciągnę Adanę, Koftę, czy Iskendera.

Zaczęliśmy tam jeździć na potęgę i inflacja rekordowo wysoka ( śmiech… ).

Polacy bardzo długo bali się Turcji. Trochę odczarowaliśmy ten kraj, gdy spędziliśmy w nim pierwszy lockdown, zamknięci na pół roku. Wtedy nasz kanał na Youtube zyskał na popularności, Polacy zamknięci w swoich domach oglądali nasze przygody na Riwierze Tureckiej, a my zdecydowaliśmy jako nieliczni podróżnicy, że nie wracamy do Polski, ze względu na pandemię. Pokazaliśmy Polakom jak piękna jest Turcja poza turystycznym szlakiem i jakimi ludźmi są Turcy.

 

Tak zdobywano Dziki Zachód, to jest – Wschód ;)Tak zdobywano Dziki Zachód, to jest – Wschód ;)

 

Patrioci ( śmiech… ). Ciekawym miejscem, zwłaszcza dla białej kobiety są Indie – proszę o sprawozdanie z pobytu.

Podróżnik liczy się z tym, że sytuacja w kraju, czy nawet na świecie, może się zmienić z dnia na dzień. Wtedy musisz temu stawić czoła, Indie są ciężkie nawet dla mężczyzn. Indusi nie dają żyć białym ludziom, niezależnie od płci. O Indiach można pisać godzinami, to kraj dziesięć razy większy od Polski, bardzo zróżnicowany.
Powszechnie uważa się, że Europejki i tak mają lepiej od miejscowych kobiet.

Jednak w krajach azjatyckich, kobieta pełni rolę podrzędną, jest bardziej służącą niż pełnoprawnym człowiekiem.

Rozwiniesz temat?

I jedne z tym walczą np.: Iranki, Turczynki, czy Induski na południu, a inne nie do końca są świadome, że można inaczej. Myślę, że to kwestia wykształcenia. Tu na Wschodzie, kobieta jest od małego uczona, że urodziła się by służyć mężczyźnie i jego rodzinie. Tak jest wychowana, a szczytem jej marzeń jest wyjście za mąż i urodzenie dzieci.

 

 

Prawie jak nad Bałtykiem, prawie.Prawie jak nad Bałtykiem, prawie.

 

Gdy rozmawialiśmy wcześniej, miałaś obawy, czy dasz radę o tym porozmawiać – byłaś świadkiem nieludzkiego tratowania kobiet tamże?

Zamiast iść do szkoły, wypasają: kozy, wielbłądy, czy co tam w inwentarzu jest lub opiekują się młodszym rodzeństwem. Na pierwszy rzut oka, wszystko wygląda ok. Jednak, gdy z nimi rozmawiam, zawsze pojawia się strach, co powie ojciec, brat lub mąż. Są w kompletnym oddaniu i zgodzie, na to co chce mężczyzna.

To dla mnie było przerażające. W Pakistanie nie ma obowiązku noszenia hidżabu ( nakrycie głowy – przyp. red. ), ale jeśli mąż sobie tego życzy, kobieta nie ma wyjścia i zakłada. Brat jednej Induski nie pozwolił siostrze pójść na spacer z nami nad rzekę i musiałam interweniować, bo było to dla mnie nie do pojęcia, że tak szybko mu uległa, a widać, że chciała bardzo z nami iść.

Jednak abyście nie byli odebrani jako podróżujący wyłącznie w słońcu i na plażach, dotarliście aż na Syberię.

Na plaży wytrzymujemy maksymalnie godzinę, więc nawet jak jesteśmy w ciepłych krajach, to mało nas na plażach. Chociaż na Syberii byliśmy wielokrotnie na plaży ( uśmiech… ). Bajkał jest najgłębszym jeziorem na Świecie, więc szkoda by było się nie wykąpać. Chociaż najbardziej lubimy plaże naturystyczne, niestety w Azji przyjęło się kąpanie głównie w ubraniu. W stroju kąpielowym w Rosji i Turcji da radę, a w Indiach tylko na Goa. W Iranie i Pakistanie kobiety nie mają tego przywileju, muszą mieć specjalny strój do wody, nawet jeśli są z zagranicy.

 

Bajkał, Kamczatka, Tundra i Tajga, dotarliście aż tam?

Najdalej dotarliśmy pod granicę z Mongolią. Niestety, nie starczyło czasu na więcej. Do Rosji ciężko jest dostać się na dłużej, a teraz od kilku lat jest to praktycznie niemożliwe.

Jak już takie blade twarze dotrą do takich miejsc i powiedzą, że są z ”Polszy”, to jaki jest Wasz odbiór?

Azjaci są bardzo otwarci i gościnni. W Rosji interesowali się nami bardzo, zapraszali do domu i częstowali wszystkim co mieli. To samo w Turcji, Kurdystanie, Iranie, Pakistanie, czy w Indiach. Jednak w Indiach i Pakistanie, wielu traktuje nas trochę jak zdobycz, jak małpki w zoo. Jest to uciążliwe, każdy chce zdjęcie. Jak odnajdą "KamperManiak” na naszych social mediach to wydzwaniają, wypisują i chcą być przyjaciółmi, chociaż zamieniliśmy z nimi jedno zdanie.

 

Ocenę widoku pozostawiam Wam.Ocenę widoku pozostawiam Wam.

 

Kojarzą nasz kraj wszędzie, czy musicie mówić: Wałęsa, Papież i Lewandowski ( śmiech… )?

W Pakistanie, czy Indiach często nie mają pojęcia gdzie jest Polska. To przykre, chociaż Lewandowski ciągnie się za nami ( śmiech… ), w Iranie kojarzą bardziej Kurka. Tam siatkówka jest bardziej popularna. W Pakistanie i Indiach głównym sportem jest krykiet więc już nie bardzo kojarzą Lewandowskiego ( … )

Siatkarze akurat wczoraj wygrali z Iranem. Generalnie odpowiadasz na każdy komentarz, Marketing i PR opanowany wzorowo.

Sorry, muszę kończyć. Wylądowałam na posterunku Policji w Pakistanie, właśnie nas zatrzymali. Chyba będziemy musieli od nowa wyrabiać NOC, czyli certyfikat, że nie jesteśmy terrorystami inaczej nie będziemy mogli pojechać dalej.

 

 

Wiadomo kto prowadzi, a kto jest pilotem tej eskapady.

Wiadomo kto prowadzi, a kto jest pilotem tej eskapady.

 

/ po upływie 45 minut /

Możliwe, że stąd będzie nas eskortowała Policja aż do granicy z Iranem. Właśnie sprawdzają nam papiery.

/ mijają kolejne minuty /

Siedzimy na posterunku i zastanawiają się co z nami zrobić. Więc nudzi mi się. Dostaliśmy po Stingu, a oni wydzwaniają co z nami zrobić. Sting to taki azjatycki Red Bull ( śmiech… ).

/ chyba jednak nasza rozmowa ruszy się za jakiś czas /

To jak? Możemy kotynuować?

Tak. Ogólnie od Islamabadu do Taftanu zawsze jest eskorta Policji, jeśli podróżuje się lądowo. W Lahore i Islmabadzie tego nie ma, w Himalajach też nie. Chodzi o bliskość granicy z Afganistanem i ryzyko porwania podróżników dla okupu.

 

Książkę napisali, to i autografy rozdają.

Książkę napisali, to i autografy rozdają.

 

Islamabad kojarzy się z newsami o bin Ladenie ;) Grubo podróżujecie. ( śmiech... ).

Fakt, Bin Landen mieszkał w Pakistanie, można nawet ze specjalnym zezwoleniem zwiedzać dom, w którym mieszkał i go zabili jeśli kogoś to interesuje.
Jedziemy dalej, dalsza podróż tą trasą jest zabroniona.

Dalej wolni, dalej bez eskorty ale musimy się wrócić sto kilometrów.

Niebezpieczne kręgi zatacza nasza rozmowa. A skoro o niebezpieczeństwie, gdy wyjeżdżacie hektar drogi od cywilizacji, a potrzebna jest pomoc – zostaje modlitwa, czy macie jakieś inne sposoby?

Z naszych doświadczeń podróżniczych wynika zupełnie na odwrót. Niebezpiecznie jest tam gdzie są ludzie, więc z daleka od cywilizacji jest bezpieczniej . Na dziko jest najbezpieczniej. Mimo, że ostatnio nocujemy w takich miejscach gdzie dziko żyją takie zwierzęta jak tygrysy, lamparty, słonie, czy kobry. Zwierzęta nie podchodzą do nas, chociaż sama świadomość, że tu są podnosi adrenalinę. Jednak w Indiach najczęściej dochodzi do ataku dzikich zwierząt na człowieka, niż gdziekolwiek na świecie.

 

Można tak stać, stać i się gapić w nieskończoność.Można tak stać, stać i się gapić w nieskończoność.

 

Skoro o tygrysach. To proszę, abyś wymieniła trzy najbardziej mrożące krew w żyłach miejsca w Azji podczas podróży.

1. Konwój, eskorta Policji w Pakistanie przez tydzień, z uzbrojonymi policjantami.

2. Rezerwat Tygrysa nad Gangesem, gdzie po dwóch tygodniach od naszego noclegu tygrys zabił dwie osoby.

3. Świątynia Małp, gdzie zostałam ugryziona przez małpę. Oczywiście w Indiach.

A najmilsze wspomnienie?

Wigilia u Kurdów, impreza w Zatoce Perskiej z naszymi przyjaciółmi z Iranu, poznanie świetnych podróżników w trasie z Francji i ze Szwajcarii, obiad w New Delhi u rodziny Hindusów, Goa - moment gdy w tak pięknej scenerii oddaliśmy naszą książkę "Kamperem przez świat" do druku! Ale też ta Świątynia Małp gdzie mogłam obcować z dzikimi zwierzętami. Dużo tego, mogę tak wymieniać bez końca ( śmiech… ).

 

Ocenę widoku pozostawiam Wam. Jeśli ktoś odgadnie, co to za styl tych kolumn ( joński, dorycki, koryncki ) otrzyma nagrodę niespodziankę ;)

 

Z zazdrością czytam o tych wszystkich miejscach, a o jakiej destynacji Ty marzysz?

Marzę o wszystkich miejscach, w których mnie nie było ( uśmiech… ) ale chyba teraz najbardziej marzę o Indonezji.

Co jest takiego w podróżowaniu, że w pewnym sensie staje się to Waszym sensem życia?

Podróże uczą, kształcą i rozwijają. To przygoda, która uzależnia jak narkotyk i staje się sensem życia. Stabilne życie już znamy, żyliśmy tak ponad trzydzieści lat i nie chcemy wracać do tamtego życia. Teraz jesteśmy wolni i szczęśliwi. Do grobu nie zabierzemy rzeczy materialnych, zdjęć, czy pieniędzy, ale naszych wspomnień nikt nam nie zabierze.

Wyrzucasz z myśli wszystkie niebezpieczeństwa, czyhające podczas wypraw?

Nie zawsze mi się to udaje. W Indiach nakręciłam się na kobrę ( uśmiech… ). To najbardziej jadowity wąż w Indiach i jeden z najbardziej jadowitych na Świecie. Kobra jest agresywna zarówno indyjska jak i królewska. A jak zaatakuje, to szanse na życie są minimalne. Myślałam o niej dużo w Indiach. Żeby jej nie nadepnąć i w porę zauważyć.

 

Wygląda jak naleśnik, ewentualnie lawasz, pytajcie Aldonę jak coś :)

Wygląda jak naleśnik, ewentualnie lawasz, pytajcie Aldonę jak coś :)

 

Czy to są te specjalne okoliczności, czy kobieca intuicja chcąca zaszaleć i zaryzykować?

Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana, a najlepszym lekiem na strach jest wyjście ze swojej strefy komfortu i zmierzenie się z lękiem. Niestety nie spotkałam się z kobrą, więc będę pewnie czasem o niej jeszcze myśleć ( uśmiech… ).

Pięknie ujęte. Właśnie to robimy.

Aby tradycji stało się zadość, pochwal się swoimi wymiarami, wzrostem oraz wagą.

To najtrudniejsze pytanie, dlatego, że nie ważę się od lat ( uśmiech… ) i nigdy nie wiem ile mam wzrostu. Ale tak na oko: 174 cm wzrostu i ok. 65 kg. wagi.

A Ty, otrzymałaś od poprzedniczki następujące: Czy jesteś zadowolona z tego co robisz w swoim życiu, czy przynosi Ci to satysfakcję i szczęście. Bo jeżeli nie, to porzuć to i rób to co Ci podpowiada serce, ograniczenia mamy tylko w głowie.

Rzucenie wszystkiego, co nie sprawiało mi satysfakcji było najlepszą decyzją w moim życiu, bo teraz jestem szczęśliwa.

 

Kampermaniak Stay Wild Van Life – dedykowana bluza z kapturem.

Kampermaniak Stay Wild Van Life – dedykowana bluza z kapturem.

 

Proszę jeszcze o słowo na niedzielę, do czytelników.

Może się powtórzę, bo to znane hasło, ale najważniejsze w życiu to robić, to w co się wierzy i co się kocha, wówczas nie przepracujesz żadnego dnia w życiu. Myślę, że jestem tego najlepszym przykładem.

Na koniec zapytam o Kozi Gród – co się stało, że wyruszyliście w wielki Świat z Lublina?

Właśnie mi się przypomniało, odnośnie tych mrożących krew w żyłach sytuacjach, że ja je mam na co dzień na drogach w Azji od Iranu do Indii, każdy dzień własnym autem na tych drogach, z tymi kierowcami to igranie z życiem ( śmiech… ). Ooo, właśnie facet chciał w nas wjechać.

 

Nie wiem co jest dłuższe, palmy, ,czy nogi?Nie wiem co jest dłuższe: palmy, czy nogi?

 

Wracając do pytania: chcieliśmy sobie zrobić przerwę od dotychczasowego życia, byliśmy zmęczeni pracami na etatach i takim życiem. Korki, praca, z pracy, korki, zakupy, wyprowadzenie psa i od nowa, a weekend za krótki by odpocząć od tego wyścigu szczurów. Wyjechaliśmy, nie licząc na nic, nie wiedzieliśmy, co z tego wyjdzie. Chcieliśmy sobie przemyśleć nasze życie, gdzieś daleko od tego świata, w którym się kisiliśmy i być daleko od ludzi.

Wyjechaliśmy na Syberię i wtedy nasz kanał zaczął się rozwijać, potem wylądowaliśmy w Gruzji i w programie Discovery Channel, następnie zakochaliśmy się w Turcji. Wróciliśmy do Polski, założyliśmy działalność i postanowiliśmy dalej się rozwijać w naszej pasji. Żyć i pracować będąc w ciągłej podróży.

A co w takim razie musi się zadziać aby w nim osiąść na stałe i zakończyć te kamperowe eskapady?

Może kiedyś nam się znudzi i kupimy domek na wsi, trudno powiedzieć. Może nie będziemy mieli siły na podróże? A może kiedyś powiemy sobie, to jest to miejsce i tu zostajemy na zawsze. Tylko ciężko tak powiedzieć, jeśli tak mało się widziało i nie ma się porównania, a my w dalszym ciągu mamy więcej takich miejsc, w których nie byliśmy niż byliśmy.

 

Klimat jak nad polskim jeziorem, brakuje tylko dymku z grilla i zapachu rozpałki.

Klimat jak nad polskim jeziorem, brakuje tylko dymku z grilla i zapachu rozpałki.

 

To czym obecnie pachnie Twój/Wasz profil, jakie to są zapachy?

Pachnie kadzidłami indyjskimi. Raz spoconym sandałem zmęczonej podróżniczki ( śmiech… ), która niedawno odkryła, że zdrowy egoizm jest podstawą funkcjonowania szczęśliwej kobiety, a innym razem drzewem sandałowym, świeżymi kwiatami, wolnością i przygodą.

Dziękuję za rozmowę. Jeszcze jestem myślami z tym tygrysem ;)

A zazdrość odwagi ciągle idzie w górę. Jesteście niesamowici.

Ty zostajesz z tygrysem, a ja z kobrą ( śmiech… ).

Dziękuję za rozmowę.

 

Słoń z obowiązkowo zadartą trąbą w górę.

Słoń z obowiązkowo zadartą trąbą w górę.

Stój, bo mamuśka strzela.
Autor: zapachkobiety | Kategorie: wojowniczki  na obczyźnie 
28 czerwca 2023, 20:12

Dzień dobry, jak samopoczucie?

Cześć, samopoczucie dosyć dobre, uśmiech jest na twarzy


Jesteśmy we dwoje, czy Zuzia jest również z nami?

Jesteśmy zupełnie sami ( śmiech… ). Zuzia ponad godzinę temu pojechała do szkoły.

zawsze z rodziną W rodzinie jest prwdziwa siła.


Zanim rozpoczniemy rozmowę, muszę zapytać o malunek na brzuchu, niezniszczalny minionek za kratkami, rozumiem, że to tylko chwilowy malunek na potrzeby foty?

Oczywiście, że tak. Miałyśmy z moja siostrą niezły ubaw kiedy robiła mi ten malunek. Tak bardzo nie mogłam się doczekać rozwiązania. Swoją drogą daleko zaszedłeś w przeglądzie profilu. Ale czekaj, czekaj: mam go na Insta?

Tak, dziękuję za docenienie mojego researchu. Od jak dawna jesteście w Anglii?

Czekaj, niech pomyślę, bo już czasem tracimy rachubę - ile to lat już minęło ( ... ) dziewięć lat minie 7-go października, kiedy mąż nas tutaj ściągnął.

Pierwsze skojarzenie z Cambridge, to renomowany uniwersytet? Zwracałaś w ogóle na to uwagę, przyjeżdżając tutaj?

W ogóle nie.

ćwiczenia 1

Budujemy formę.


Będąc w takim mieście zapewne czuje się akademicki duch?

Oczywiście, mamy wrażenie, że miasto tutaj jest tylko stworzone wyłącznie dla studentów. Tylko pod tym kontem się rozwija. Niestety, naprawdę mało mamy jakiś atrakcji dla dzieci, czy dorosłych takich jak: park trampolin, aquapark itp. Za to mamy ogrom restauracji, kafejek, pubów.


Spoglądając w przyszłość, widzisz swoje córki na takim uniwerku?

Oczywiście! Kiedyś parę osób pytało mnie czemu nie wyprowadzimy się gdzieś dalej od większego miasta. Nawet moja przyjaciółka chciała nas ściągnąć w swoje okolice. Cambridge jednak jest dość drogie. Ale właśnie te uniwerki, są magnesem jako przyszłość dla naszych obu córek. Jeżeli tylko będą chciały studiować na pewno dołożymy starań, aby tak się stało.

Jesteś wspaniałą mamą jeszcze wspanialszej dwójki, przedstawisz nam swoje córy, ile mają lat, co robią w wolnych chwilach?

Dziękuję. Myślę, iż każda mama jest najwspanialszą mamą dla swoich dzieci. Zuzka 12 lat ( w tym roku już 13 ) , Dorcia w kwietniu skończyła 9 lat.
Zuzia w wolnych chwilach uwielbia szydełkować i próbować robić sobie na drutach. Dorcia aktualnie większość reszty dnia po szkole spędza na powietrzu, na placu zabaw z dziećmi z sąsiedztwa. A w wolnych chwilach, także uwielbiają spędzać czas z nami na spacerach, czy przejażdżkach rowerowych.

Czy to dla nich zdecydowaliście się na emigrację?

najukochańsze córkiNajwiększe skarby Ewy i Jarka.


Tak! Zdecydowanie tak. Tutaj życie, jakby to ująć, jest dużo łatwiejsze. Mam wrażenie, że czas płynie wolniej, a ludzie są dla siebie bardziej życzliwi. Nie patrzą na kogoś na wózku jak na jakiegoś kosmitę. Wiesz, mnie mogło w ogóle tutaj nie być z dziewczynkami, gdyby Jarek namówił mnie na przylot na parę dni z Zuzią kiedy Dorcia była w brzuchu aby zobaczyć jak tutaj jest.

Czyli młodsza urodziła się już na Wyspach? Dobrze liczę ( śmiech… ) ?

Nie ( śmiech.. ). Przyleciałyśmy tutaj dopiero kiedy Dorcia skończyła sześć miesięcy.


Na IG tytułujesz się jako: ”mama zuzi na wózku”. To bardzo wymowny login.

Mama Zuzi na wózku tak to brzmiało poprawnie. Tak, to był bardzo wymowny tytuł, od razu wiedziałeś gdzie trafiłeś. Staraliśmy się pokazywać, że można robić naprawdę dużo mając dziecko z niepełnosprawnością. Niepełnosprawność nie tworzy barier, to ludzie je tworzą. Od paru miesięcy profil nazywa się Wanatka wariatka, aczkolwiek u niektórych dalej widać tą starą nazwę.

Jeśli jest to zbyt ciężki temat, to pisz wprost!

Nie, spokojnie - nie mam problemu z tym tematem, czuję, że chcesz o coś zapytać? Może się mylę ale pytaj śmiało ( uśmiech… ).

przemiany 1Metamorfoza 1

To co się stało, że ten wózek jest?

Wózek jest ponieważ Zuzka jest sparaliżowana. Panna Z. urodziła się z rozszczepem kręgosłupa i wodogłowiem. O samej wadzie dowiedzieliśmy się naprawdę bardzo późno! Wada powinna być zauważona w dwunastym tygodniu ciąży, a została dopiero w trzydziestym drugim przez totalny przypadek.

Lekarz zauważył tylko powiększone komory w główce na USG uspokajając nas, że to się jeszcze wchłonie. Zapytałam niezwłocznie: czy to wodogłowie – powiedział, że nie. Następnego dnia miałam umówioną wizytę u innego lekarza. W razie gdyby, ten co robił mi USG, znowu nie mógł nam udzielić informacji o płci dziecka. Tylko dlatego się zarejestrowałam gdzie indziej, a tamten lekarz natychmiast powiedział, że tutaj jest rozszczep kręgosłupa i to bardzo wysoki, w dodatku wodogłowie.
Wtedy zamarliśmy, byliśmy w totalnym szoku ( ... ).

Przepraszam, zapomniałam jeszcze dodać, że córka jest sparaliżowana od pasa w dół, w sumie jak okazało się po paru latach nie powinna ruszać nawet rączkami.

Czy była nawet najmniejsza szansa aby temu zapobiec?

Mogła być. Gdybyśmy, dowiedzieli się o tym naprawdę dużo szybciej. Wtedy jest możliwość operacji w łonie matki i może nie naprawili by kręgosłupa w 100% ale istniałaby szansa na to aby chodziła. Pewnie nie doszłoby do paraliżu podczas porodu, a wtedy to właśnie następuje. Zuzia w brzuchu naprawdę mocno kopała. Nieźle dawała po żebrach ( śmiech … ).
Powiem Ci tylko tyle, że naprawdę dziękuję temu na górze, że trafiliśmy na wspaniałą panią ordynator, która uparła się, że to ona będzie po urodzeniu operowała Zuzkę. Dzięki niej, Zuzia nie jest ”roślinką”.

przemiana 2

Metamorfoza 2

Rozumiem, że to wszystko ”mogłoby” odnosi się do polskiej służby zdrowia?

Oczywiście!

Domyślam się, że taki zwyczajny dzień jest nadzwyczajny. Z czym musisz się mierzyć poza typowymi domowymi obowiązkami?

Wiesz co, nie myślę w ten sposób. Dla nas to każdy dzień jest zwyczajny jak u każdego człowieka. Faktem jest to, iż kiedy Zuzia była malutka nasze dni kręciły się tylko pod tematem rehabilitacja w domu i u rehabilitanta w gabinecie. Z czasem stworzyła się już tylko codzienność.

Rehabilitacja odbywa się na miejscu, czy musicie podróżować?

Aktualnie, od czasu pandemii tylko w domu i szkole. Wcześniej lataliśmy na turnusy rehabilitacyjne do Polski.

Gdy spogląda się na rodziców doświadczonych takimi sytuacjami, często słyszymy, a co będzie z naszym dzieckiem jak nas zabraknie? Też miewasz takie myśli?

Wiesz co, nie! Wiem, że daliśmy i dajemy z siebie naprawdę dużo, aby Zuzka w przyszłości była naprawdę samodzielna. A jeżeli będzie miała z czymś problem, to na pewno uzyska pomoc.

Na całe szczęście właśnie żyjemy w Anglii. Choć powiem Ci, że zamierzam długo żyć. Jeszcze laską będę machać do niej i mówić: "Wyprostuj się, bo ja Cię wyprostuję."

zaczynamy ćwiczenia

Zawsze kciuki w górze.

Brawo! Kipisz optymizmem. W Polsce ten temat jest mocno poruszany, chodzi oczywiście o pomoc ze strony Państwa, a właściwie jej należyty brak, jak twierdzą protestujący. W jaki sposób wspiera Was Anglia?

Boże kochany, Polska nie daje żadnej pomocy. Totalnie się zgadzam z protestującymi! Powiem Ci tak: mój Jarecki przyjechał tutaj na zarobek i miał wrócić do nas. Po trzech miesiącach powiedział, że on nigdzie nie wraca, że tutaj jest zupełnie inne życie, a w szczególności dla osób z niepełnosprawnościami.

Tutaj naprawdę państwo dużo pomaga. Chociażby, taki wózek dla Zuzki. Tutaj dostajesz go za free, bo dziecko potrzebuje. W Polsce o ile dobrze pamiętam i się nie mylę, wózek jest raz na trzy lata, a jeżeli szybciej wyrośnie to są problemy, bo nie jest tak łatwo wymienić na większy.

Poza tym państwo nie da Ci go za darmo, oczywiście jakieś tam refundację są ale spójrzmy prawdzie w oczy one są śmieszne. Wózek kosztuje nie małe pieniądze. Tutaj jeżeli dziecko potrzebuje specjalistyczne łóżko, łuski ortopedyczne, wózek, czy specjalny podnośnik to po prostu je dostaje, tylko musisz ”chwilę” poczekać.

Ludzie często zapominają, że owszem poza wsparciem materialnym, co jest bardzo ważne. Równie istotne jest wsparcie duchowe, emocjonalne i społeczne, jak to wygląda u Was?

Zgodzę się Tobą, choć pierwszą myślą były rzeczy materialne, bo to one są pierwszej potrzeby. Jeżeli chodzi o wsparcie, to można tutaj uzyskać pomoc psychologów dla dziecka jak i dla rodzica bez najmniejszego problemu. W szkole też są naprawdę bardzo pomocni supportując nas w każdy sposób w jaki tego potrzebujemy. A także pokazując, że może być jeszcze bardziej samodzielna niż jest. W szkole ma osobę, która jest przy niej lub w pobliżu, w razie gdyby Zuzia potrzebowała pomocy.

minionekUwolnijcie Minionka.


Przepraszam jeśli to będzie zbyt trudne pytanie ale, zaznajamiając się z tym tematem, czytałem, że początkowy etap po narodzinach jest najcięższy. Do tego stopnia, że rodzicom trudno jest zaakceptować taki stan rzeczy – potwierdzasz?

Tak, w szczególności, gdy przez większość ciąży myślałeś, że urodzisz zdrowe dziecko. To bardzo trudny etap w życiu. Osobiście nie mogłam pogodzić się z taką diagnozą. Bardzo dużo płakałam, pytałam: dlaczego to nas spotkało?

Ale jeżeli masz kochającą i wspierającą rodzinę, a w szczególności męża, jesteś w stanie powstać z popiołu! To właśnie mój mąż mną wstrząsnął w dosłownym tego słowa znaczeniu! Mówiąc, że właśnie u nas i w naszej rodzinie będzie jej najlepiej! My zrobimy wszystko, co tylko możliwe aby nasze dziecko miało jak najlepiej. Będzie rehabilitowane i zadbane, będziemy dawać wszystko czego będzie potrzebowała! U nas będzie jej najlepiej, los tak chciał, najwidoczniej, tak miało być, Ewka! Więc przestań płakać i rozmyślać, teraz trzeba nabrać siły aby później móc działać!

Jak widzisz otrząsnęłam się szybko, aczkolwiek późniejsze pobyty w szpitalu i badania non stop, dawały ostro po psychice. Gdy lekarka robiąc badanie USG, obwiniała ciebie za to, że dziecko urodzisz chore. Zero empatii, serio, więc nie dziwię się ,że czasami ktoś nie daje rady. Nie potrafi sobie poradzić z tą myślą. Ja mam to szczęście, że mam zajebistą rodzinę.

Widzisz zbiórki na leczenie dzieci w USA, łzy bezsilności w oczach tych rodziców, jakbyś ich wsparła z perspektywy rodzica, który to przeszedł i z tym żyje oraz mierzy się codziennie?

Na pewno dobrym słowem, przytulaniem, wysłuchaniem, jeżeli tylko bym mogła . Wiesz, my jednak jakby nie patrząc nie mamy tak źle. Czasami widzę tych rodziców walczących z nieuleczalną chorobą swojego dziecka, to jest najgorsze. Z całą pewnością, wsparłabym także nadzieją.


Zostawmy już ten temat. Widzę, że kosztuje Cię to bardzo wiele. Ok?

Jeżeli tak uważasz. O co chciałbyś jeszcze zapytać?

Chcę dopytać o tego postawnego pana zwanego mężem. Z fotek odbiera się Go jako idealnego męża i tatę.

Ha, ha ok. Wiesz dlaczego? Bo jest moim ideałem, a także najlepszym przyjacielem i najwspanialszym tatą. Za nas oddałby wszystko. Oczywiście jak każdy ma swoje wady i zalety ale wszystkie akceptuję.


Mam nadzieję, że jak Jarek, to przeczyta, nie będzie słał żadnych sprostowań, przybliżysz nam czym się tutaj zajmuje i jak poukładał sobie życie tu, bo to, że jest głową domu, to bardziej niż widać.


Tak, oczywiście role trochę nam się pozmieniały po wyjeździe z Polski i to on w szczególności jest głową rodziny, a ja szyją, która steruje. Wiesz, aktualnie krótko mówiąc jest taxi driverem. Wcześniej pracował w restauracji, później w między czasie zmniejszył ilość godzin i zaczął jeździć na skuterze na Deliveroo i Uber. W Polsce także są podobne firmy rozwożące jedzenie z restauracji, czy zakupy ze sklepów, nie pamiętam jak się nazywają. Zaczął to robić, bo chciał właśnie w ten sposób przygotować się do bycia kierowcą. Tak aby wiedzieć i znać dokładne lokalizacje ulic, College, puby itd. Przy okazji wciągnął mnie także w skuterową pracę.

rodzinnieChleba i soli nie było, były kwiaty.


Zostawmy już zatem w spokoju tego dżentelmena. Jak tak przeglądałem Twój profil, to jest w nim mnóstwo uśmiechów, żartów, wygłupów. Nie ma takiego typowego przygnębienia i oczekiwania na wyrok? Dobra mina do złej gry?


Właśnie nie ma przygnębienia, a w codziennym życiu wiadomo kiedy mamy jakąś gorszą informację lub coś tam pójdzie nie po naszej myśli, to nie będziemy się śmiać. Czasem się podłamiemy ale przegadamy sobie wspólnie i szukamy rozwiązania. Generalnie oczywiście właśnie jesteśmy tacy stuknięci wariaci ( śmiech… ).

Życie bierzemy pełnymi garściami, uwielbiamy sobie żartować i się wygłupiać. Nie ma dla nas rzeczy niemożliwych. Pewnie myślisz, a pieprzy farmazony na pewno tak nie jest ale wierz mi, że właśnie u nas nie ma nigdy dobrej miny do złej gry. Kiedy jesteśmy przygnębieni, to widać to po nas od razu ale myślę że jak u każdego człowieka czasem bywają takie dni.
Dla nas osobiście choroba Zuzki nie jest jakimś tam wyrokiem. Wiesz, jej nogami jest wózek i działa to u nas naprawdę normalnie. Nawet w szkole nauczyciele często mówią o dziewczynach, że one takie zawsze uśmiechnięte i to bardziej niż inne dzieci. Cieszymy się życiem oraz tym, że mamy siebie, a razem nam najlepiej.

Kolorowych kanapek na profilu też nie brakuje, aż zgłodniałem ( śmiech… ).

Oj tak, lubię czasem pokazać jak można coś fajnie i smacznie zjeść.

A jeśli o jedzeniu, to - gdybyś miała ocenić procentowo, to jakie proporcje decydujące o utracie wagi są w diecie i ćwiczeniach? 50 na 50?

Myślę że dużo zależy od naszej głowy, a także naszego organizmu, bo jeżeli wyniki krwi będą takie sobie, to nam się to po prostu nie uda. Później dopiero jest dieta i wprowadzenie ćwiczeń. Jedno z drugim jest połączone ale niekoniecznie przy odchudzaniu najważniejszą potrzebą jest ćwiczenie, to wszystko zależy od konkretnej osoby.

Widzimy mnóstwo ćwiczeń na Twoich fotach i filmach, czym to jest spowodowane?

Oj, było tego mnóstwo. Jednak od ponad dwóch lat jest ich dużo mniej. W sumie teraz to nawet prawie w ogóle, ale zamierzam wrócić do jednego i drugiego. Pewnie już bez takiego ”schizowania” jak kiedyś. Wiesz, zaczęłam ćwiczyć bo po prostu chciałam schudnąć, a z czasem to już była moja codzienność.

Kiedy się spociłam, czułam te wszystkie endorfiny w moim ciele, mnóstwo siły, uwielbiałam ten stan. Chciałam także motywować innych. Z czasem czułam się ciut gorzej. Ćwicząc przybrałam ponad dziesięć kilogramów i zrobiłam badania. Okazało się, że mam insulinooporność i nie powinnam mieć tak dużej aktywności. Lekarze mówili, że powinnam ćwiczyć tylko trzydzieści minut, bo później to idzie właśnie w odwrotnym kierunku. I zamiast chudnąć, tyjesz. Ja po pół godzinie się dopiero rozkręcałem, więc po prostu odpuściłam.

A już myślałem, że tylko po to aby cyknąć fotę z Qczajem ( śmiech… ).

Ha, ha dobry jesteś! Oj tak z Qczajem uwielbiałam ćwiczyć i nawet powiem Ci, że wygrałam metamorfozę i na platformie Qczaja mogę także sama ze sobą poćwiczyć.

z QczajemTrzecia droga – czyli Qczaj team.

Polska jest podzielona na treningi z Lewandowską i Chodakowską. Ty wybrałaś ”trzecią drogę”.

Trzecią i myślę że najlepszą ( śmiech… ).

Insta jest dla wielu osób takim pamiętnikiem, gdzie mogą uchwycić swoje ważne chwile z życia. Zgadzasz się z tym?

Zgadzam się. Uchwycić fajne i ważne chwile, a także się nimi podzielić z innymi ale wiesz, że dla mnie to też jest fajne miejsce, na poznanie naprawdę super ludzi.

Muszę o jeszcze coś dopytać. Charakterystyczny u Ciebie tatuaż na szyi, piramida z wtopioną różą, cóż to za symbol?

Wiesz, nie myślałam nad symboliką tego tatuażu, po prostu widziałam to w mojej wyobraźni i poszłam do mojego tatuatora. Naszkicował wzór, spodobało mi się i zrobiliśmy to. Aczkolwiek różę naprawdę lubię, mam je trzy na ciele. Symboliką róży jest miłość, piękno, nadzieja i odwaga. A ja, właśnie taka jestem ( uśmiech… ).

Mam tylko nadzieję, że nie było to w oryginale ”oko opatrzności”, ale nie wyszło i zostało zastąpione kwiatem ( śmiech… )?

Nie ( zawstydzona… ).


Zbliżamy się do końca, więc poproszę o to, abyś opowiedziała nam o zapachach na Twoim profilu. Czym/kim pachnie Ewa na Insta?

Radością, szczerością i miłością.

Odważnie o wszystkim opowiadasz, mam wrażenie, że bezkompromisowo. Pochwal się nam swoim aktualnym wzrostem, wagą oraz wymiarami. Jeżeli tylko chcesz, to z dumą, również efektami swoich ćwiczeń i starymi ”danymi”. Z ilu na ile? ( śmiech… ).

Ha, ha ( uwierzcie mi na słowo zwrotów ”ha” było znacznie więcej – red. ). Padłam. Rozbawiłeś mnie.

Wierzę, że powstaniesz.


słynna dziara

 Tak wygląda słynna dziara.

 

Stare dane, oj dawno ich już nie ma, po naszych remontach domowych, pewnie na jakimś śmietniku uległy degradacji. Aktualnych nie znam, serio.

Rozumiem, że nadal rośniesz i redukujesz wagę, a przy zakupach bielizny, stosujesz metodę "na oko".

Ha, ha, dokładnie tak, a tak szczerze, to ciuchy rozmiarowo kupuję angielskie czternastki.
( Kilka godzin później ). Specjalnie dla Ciebie wpadło szybkie mierzenie: 114/96/110, przy wadze: 96kg, a wzroście 168 cm. Choć w dowodzie jest zaokrąglone do 170 cm ( śmiech… ).

Twoja poprzedniczka, przesyła Ci następujące pytanie: Co robisz tylko i wyłącznie dla siebie, nie zważając na innych?

Odpoczywam! Mam takie dni, że tego potrzebuje i może się walić oraz palić, mnie nie ma. Także kiedy spędzamy wspólnie czas z dziewczynami, dzwoni telefon, a niech dzwoni - oddzwonię później. Teraz mam ważniejsze sprawy i tego samego uczę moje dziewczyny.

Aby tradycji stało się zadość poproszę jeszcze o słowo na niedzielę, do naszych czytelników.

Kochajcie się i nie bójcie się brać życia garściami. Żyjcie tak abyście na starość mogli powiedzieć zajebiste miałam to życie!

Dziękuję za rozmowę i cierpliwość oraz za dwudniową przeprawę z moimi pytaniami.

Cała przyjemność po mojej stronie, pisało się na serio fajnie. Mimo, że miałam obawy. Odpowiesz mi teraz, Ty na dwa pytania?

Z przyjemnością.

Co Cię w życiu uszczęśliwia?

Moje dzieci i rodzina.

A także jak wpadłeś na mój profil, jak go znalazłeś?

Robiłem research po słowach kluczowych, w dodatku mamy wspólnych folołersów.

Dziękuję za odpowiedzi. Pozdrowienia dla Ciebie i Twojej rodzinki, a także dla czytelników Twojego bloga. Pssss... nie bójcie się Go, On naprawdę nie gryzie.

wypoczynek

Relaks na trawce.

Łamiąca stereotypy.
Autor: zapachkobiety | Kategorie: wojowniczki 
24 czerwca 2023, 18:59

Dzień dobry, od której godziny nie śpisz?

Dzień dobry, jestem śpiochem i dzisiaj trochę wykorzystałam swój wolny czas na spanie. Oczy otwarte już od godziny dziewiątej.


Czyli zwykle wstajesz z kurami ( uśmiech… )?

Zdecydowanie nie. Chyba, że tak wcześnie budzi mnie branie, to wtedy muszę wstać. Jednak nawet po nim potrafię wrócić do łóżka i spać do jedenastej ( śmiech… ).

Deszcz, wiatr i kilka stopni. Nadal zazdrościcie tej pasji?

Deszcz, wiatr i kilka stopni. Nadal zazdrościcie tej pasji?


Ależ okaz złowiłem ( … ) do rozmowy ( śmiech… ). To teraz możesz śmiało przyznać się do tematyki swojego profilu.

Cóż, jest ona na pewno rzadko spotykana wśród kobiet ale dzięki temu jest również moją dumą. Od kilku lat bardzo intensywnie wkręciłam się w wędkarstwo z moim narzeczonym.

 

Pisząc branie, miałaś na myśli, tylko i wyłącznie ryby? ( śmiech… )

Tak, tylko im pozwalam się bezkarnie budzić w nocy ( śmiech… ).


Czego życzy się rybakom?

Połamania, połamania kija/wędki. Czasami dodaje się jeszcze żartobliwie "byle nie na kolanie!" ( uśmiech… )


A już myślałem, że ciszy, choć w Waszych filmikach, rozmawiacie dość głośno, a mimo to ryby biorą.

Rozmawiamy zwyczajnie, często nie łowimy tuż przy naszym brzegu, więc możemy sobie pozwolić na tę swobodę.

Ma się te dwururkę ;)

Ma się te dwururkę ;)


Zacznijmy od początku, skąd pasja do wędkarstwa u kobiety?

Pierwszy wypad z wędką nad wodę ( pierwszy raz w moim życiu) zaproponował mi mój obecny narzeczony. Miało to być urozmaicenie naszego czasu wolnego. Nikt się nie spodziewał tego, że tak bardzo mi się to podoba. Każdy z nas miał inną pasję i spędzaliśmy dużo czasu osobno. Wędkarstwo jeszcze bardziej nas połączyło.


Rozumiem, to taka wspólna pasja, czyli dopiero od Niego połknęłaś tego bakcyla?

Teraz to jest nasza wspólna pasja ale to on był moim nauczycielem. Miał i w sumie ma do teraz bardzo dużo cierpliwości. Na początku podczas nauki rzucania wędką - wszystkie drzewa były moje ( śmiech … ). Popełniałam wiele błędów ale z czasem było coraz lepiej i rybki coraz bardziej dopisywały.


No właśnie. Wędkę raczej przypisuje się facetom, słyszysz jeszcze komentarze zdziwienia pod swoim adresem?

Oczywiście. Wiele osób nie spodziewa się po mnie takiej pasji, czy to w Internecie, czy w życiu codziennym. Jednak podoba mi się to, że łamię stereotypy.

Ma kobita rozmach ;)

Ma kobita rozmach.

                                                                                                                                                 

 Utrzymujesz się z łowienia?

Teraz w sumie już tak. W zeszłym roku założyłam własną działalność, bo coraz mocniej się to wszystko rozkręca. Kto by pomyślał, że dzisiaj będę w tym miejscu?


Poważnie lepiej ubrać do ”pracy” kalosze, niż szpilki ( śmiech… )?

Kalosze na pewno są wygodniejsze. Poza tym w nich też można seksownie wyglądać ( uśmiech… ). Jednak poza wędkarstwem, tak zupełnie na co dzień ubieram się kobieco, bo tak też lubię.


Gdy czytasz o sobie, że jesteś ”karpiarką”, to co sobie myślisz?

Myślę, że to jest to. Jestem w swoim żywiole, pełnym jednocześnie spokoju jak i wielu emocji. Przezwyciężam różną pogodę - od temperatur minusowych, deszczów, mocnych wiatrów, po letnie upały. Życie wśród natury, często w lesie, nad dużym jeziorem, otaczające mnie zwierzęta, owady. Coś pięknego. Zdecydowanie jest to moje miejsce.


Wywiad dopiero się rozkręca ale czuć w Twoich wypowiedziach ogień i pasję do ryb i przyrody. Do wszystkiego tak podchodzisz?

Staram się angażować we wszystko co robię. Bo jak już coś robić to albo na 100% albo wcale 😁 Takie jest moje zdanie.

Czy te oczy mogą kłamać?Czy te oczy mogą kłamać?


Rozumiem, że podczas Świąt, rodzina i znajomi nie cierpią na brak tej kultowej ryby?

To już zależy od nich, czy zdążą kupić w sklepie ( śmiech.. ). Ja za mięsem ryb nie przepadam, więc wszystkie złowione przeze mnie okazy wypuszczam. Gdyby w wodzie pływały karkówki, boczki, golonki ( śmiech… )...


... zostałbym rybakiem ( śmiech… ). A tak serio, z taką figurą zajadasz się takimi pysznościami?

Szkoda życia - na życie z dietą. A ja swoje spędzam bardzo aktywnie, więc nie muszę się ograniczać wyłącznie do sałatek, które w sumie też lubię. Bardzo lubię ćwiczyć w domu, w wolnym czasie. Gdy tylko nadarzy się okazja, to również jadę przetańczyć pół nocy na imprezie.


Dla Ciebie ryby, to także sposób na życie, jak wykorzystujesz to doświadczenie?

Co masz dokładnie na myśli?


Widziałem na zdjęciach ściany z asortymentem wędkarskim, to Twój sklep, czy mylnie zinterpretowałem te foty ( śmiech.... )?

Oj nie! Nie posiadam własnego sklepu i nie planuje. Mój narzeczony przez parę lat pracował w sklepie wędkarskim i często mu w tym pomagałam - stąd pewnie to pytanie.

 

Pognębiłaś mój research ( śmiech… ). Nie wiem, czy wszyscy wiedzą ale łowienie, to także możliwość rywalizacji, opowiedz nam więcej o takich zawodach.

Chyba w każdym sporcie organizowane są zawody. Jeżeli chodzi o wędkarstwo, polega to najczęściej na tym, aby złowić jak najwięcej lub jak największe sztuki. To zależy od kategorii wędkarstwa. ”Karpiarze” zazwyczaj skupiają się na trzech złowionych największych sztukach na drużynę. Największą ryba zawodów określana jest mianem "big fish" i też jest dodatkowo nagradzana. Takie zawody często trwają kilka dni. Ale ja również łowię te mniejsze rybki na feedera lub klasyka ( na delikatniejsze wędki ).

Takie zawody zazwyczaj trwają kilka godzin ( chociaż zdarzają się też maratony 24-godzinne ). Tutaj liczy się łączna ilość złowionych ryb, a wyniki często przekraczają kilkadziesiąt kilogramów! Jeździmy też na zawody spinningowe, gdzie polujemy na jak największe okonie i szczupaki. Wtedy długość ryb ma znaczenie.

Złota rybka spełniająca życzenia.Złota rybka spełniająca życzenia.


Swoje sukcesy także proszę śmiało opisać.

Ojej, no dobrze. Brałam raz udział we wspomnianym maratonie wędkarskim i udało mi się zająć trzecie miejsce. W spinningowych zawodach często zajmowaliśmy miejsca na podium, czy to razem, czy osobno. Przez te parę lat trochę, tych pucharów się uzbierało i dzięki temu mamy niezwykłe pamiątki. Do moich sukcesów mogę też zaliczyć mój obecny rekord, czyli złowiony przeze mnie karp ważący dokładnie 15,9 kilograma.


Czyli szesnastokilogramową rybę, wyciągasz na ”lajcie”, a na ”siłkę” też chodzisz, dbasz o formę?

No pewnie, że na ”lajcie”. Tak naprawdę co to jest szesnaście kilogramów. Kobiety cięższe dzieci podnoszą i noszą na ramionach. Na siłownię nie lubię chodzić, wolę się skupić na sobie w swoim domu, bez wzroku innych osób. Ale o swoją formę dbam tak jak wspominałam, ćwicząc samej w domu. Chodzę też raz w tygodniu na trening krav magi, tak dla własnej obrony.

Jakie są najczęstsze błędy tych, którzy zabierają się za łowienie?

Najwięcej spotyka się w Internecie zdjęć, w których wędkarz trzyma rybę i sobie stoi. Jest to niedopuszczalne, ryby są silne, zwinne, szybkie i śliskie. Upadek z takiej wysokości może ją zabić. Skoro nie zabieram ryby "do domu" to muszę o nią dbać, żeby w jak najlepszej kondycji wróciła do wody. Wystarczy kucnąć i robić to nad zwilżoną wcześniej matą. Na wielu łowiskach nie ma nawet możliwości kupienia złowionej ryby - wszystkie trzeba wypuszczać. Jest to łowienie typowo hobbistyczne. Kolejną sprawą są wkładane palce w skrzela, ryby leżące na piasku. Jest wiele zasad, które powinno się przestrzegać.


Wyjaśnij mi radość ze złowienia ryby i wypuszczenia jej do wody po paru chwilach? Nie ogarniam tego. To tak, jak wygrać zawody i oddawać medal.

Ale masz zdjęcie z medalem. Co więcej, kolejna osoba też może się nim cieszyć. I co najlepsze - medal z biegiem czasu robi się coraz cenniejszy, przecież ryby rosną. Wypuszczanie ryby to magiczny moment, żegnasz się i liczysz na kolejne spotkanie z tą albo inną. Trudno to opisać słowami...


Nadal ciężko mi uwierzyć w to, że młoda kobieta zamiast interesować się modą i innymi damskimi przyjemnościami, woli o trzeciej w nocy iść z wędką nad jezioro?

Każdy lubi coś innego. Wędkarstwo jest nieprzewidywalne, nigdy nie wiadomo co się wydarzy, jaką rybę się złowi, jakie zwierzęta., czy owady się spotka. A do tego poznaliśmy wiele wspaniałych osób, z którymi przesiedzieliśmy wiele godzin nad ogniskiem rozmawiając i dzieląc się swoimi przeżyciami. My wszyscy jesteśmy nieźle ”rybnięci” ( śmiech… ).

To nie jest żeński odpowiednik Desperado ;)

To nie jest żeński odpowiednik Desperado ;)


Gdybyś mogła zachęcić inne kobiety, do łowienia, to czym je zainteresujesz?

To nie jest łatwe zadanie. Często mężczyźni mnie o to pytają, żeby zachęcić swoje drugie połówki. Na pewno myśląc o wędkarstwie nie można mieć w głowie widoku "bagna z chmarą komarów". Łowiska, to też przystrzyżona trawka z zadbaną infrastrukturą. Można się wyciszyć z dala od zgiełku miasta, zrobić ognisko, poopalać się.

Polecam na początek przede wszystkim spróbować potowarzyszyć jakiemuś wędkarzowi (wujek, brat, mąż). To wcale nie jest takie straszne jak się wydaje. Jeżeli chodzi o samo łowienie, to uczucie holowania ryby, kiedy wyciągasz żyłkę i ugina się wędka jest niezwykle. Ta walka potrafi być naprawdę bardzo emocjonująca.


Wędkarstwo kojarzy się z wyciszeniem i spokojem, czy to oznacza, że nie jest to zajęcie dla nerwusów?

To zależy jaki rodzaj wędkarstwa wybierzesz. Osoby cierpliwe, lubiące statyczność mogą wrzucić wędkę i czekać wiele godzin. Inne osoby wybiorą spinning i będą przez wiele godzin wykonywać rzut za rzutem. Znam jednak przypadki osób tych bardziej "nadpobudliwych", które potrafiły się zapatrzeć w spławik na dłuższy moment i stwierdzić, że jest to wciągające.


Co trzeba spełnić aby wyrobić Kartę wędkarską w Polsce oprócz ukończonych 14 lat?

Należy zgłosić się do koła PZW ( tam gdzie będziemy później łowić ). Następnie trzeba zdać egzamin ze znajomości naszego polskiego regulaminu amatorskiego połowu ryb, czyli musimy znać miedzy innymi limity i wymiary ochronne ryb, ich okres ochronny itp. Jeżeli zdamy, to z pokwitowaniem idziemy do starostwa i tam nam wyrabiają kartę.


Brakuje jeszcze zgody obojga rodziców ( śmiech… ). Macie swoje prywatne łowisko/staw?

Niestety nie mamy. Mam takie marzenie i wydaje mi się, że nawet mój plan na takie łowisko jest całkiem ciekawy, innym od reszty ale może kiedyś uda nam się je spełnić. Dlatego jak na razie więcej na ten temat nie zdradzam.


Na profilu widziałem coś co mnie dosłownie zmroziło, łowisz w bardzo niskich temperaturach?

Tak, zdarzyło nam się łowić kilka razy w przeręblu. Dwa lata temu, tydzień przez świętami grudniowymi, spaliśmy pod namiotem i czekaliśmy na branie. Pogoda nie ma dla nas zupełnie znaczenia. Dodatkowo morsowanie pomogło nam się bardziej uodpornić na zimno.

Morsowanie w mikołajki, czemu nie?

Morsowanie w mikołajki, czemu nie?

To takie morsowanie połączone z hobby?

Można to tak nazwać. Coś dobrego dla zdrowia i samopoczucia. Polecam.


Ale łowienie zimą, w przeręblu, do tego oprócz doświadczenia, trzeba mieć jeszcze specjalne wędki?

Niestety tak. Każdy rodzaj wędkarstwa charakteryzuje się inną wędką. My mamy wędki karpiowe, feederowe, spławikowe, bata, a co do spinningu, to są jeszcze podzielone ze względu na ryby, które chcemy łowić, czyli: wędki okoniowe, szczupakowe, sandaczowe, sumowe. A do tego jeszcze cały potrzebny sprzęt i mamy garaż pełny.


To jakie są procedury w PZW? Kto może być wędkarzem, a kto nie?

Każdy może być wędkarzem. Trzeba tylko zdać kartę i opłacać składki. Jeżeli ktoś nie chce tego robić albo nie wie czy wędkarstwo jest dla niego to może pojechać na komercje i bez karty wędkarskiej sobie połowić płacąc jedynie za dniówkę.


Często widzę ludzi z małym krzesłem wędkarskim, łowiącym nawet w miejskich stawach, Ty tego raczej nie propagujesz?

Wszystko zależy od tego, co kto ma w swoim otoczeniu. Byłam kiedyś np.: w Gdańsku na wakacjach i przy okazji wykupiliśmy zezwolenie na tamtejsze wody. Ciekawe doświadczenie, chodzisz po głównych ulicach z wędkami, mijając wszystkich turystów.


Wśród legend, są walki z rybą przez godzinę lub dłużej, zdarza Ci się coś takiego?

Zdarzały mi się naprawdę długie hole, ręka po takiej walce odmawia posłuszeństwa. I nie zawsze się taka walkę wygrywa. Czasami ryba potrafi się wyhaczyć tuż pod nogami.


Pamiętasz swoją pierwszą samodzielnie złowioną rybę oraz jej wagę i wielkość?

Na moim pierwszym wyjeździe, to nie były spektakularne rybki. Łowiłam wtedy na spławik i udało mi się wyciągnąć z wody kilka małych plotek i karasi. Najbardziej podobał mi się wtedy moment, w którym spławik zanurkował pod wodę, a ja musiałam jak najszybciej zareagować. Na którymś z kolei, pod brzegiem zerwała mi się pierwsza większa ( jak na tamte czasy ) ryba. Był to około dwukilogramowy amur. Nie wiedziałam wtedy, że w wodach pływają takie sztuki, nawet dziesięć razy większe.


To z całą pewnością przypominasz sobie też najcięższy i największy okaz. Chyba, że to ta ”szesnastka”, o jakiej wspominałaś na początku?

Moja szesnastka pojawiła się trochę później. Jedną z pierwszych i ciekawszych złowionych przeze mnie ryb był jesiotr o wadze 3,77kg., a potem karp 7,5kg.


To co dzieje się z tymi pięknymi okazami z fotek? Wędrują na patelnię, na handel, czy z powrotem do wody?

Wszystkie wędrują z powrotem do wody. Takie duże okazy nie nadają się nawet do jedzenia. Kto by chciał jeść stare mięso?

Mój przyjaciel Amur, 10,5 kg.Mój przyjaciel Amur, 10,5 kg.


Złowiłaś złotą rybkę, jakie będą Twoje trzy życzenia?

Naprawdę taką złowiłam ( uśmiech… )! Przede wszystkim ważne jest dla mnie zdrówko moich najbliższych. Reszta życzeń jest mniej ważna ale skoro muszę wszystkie wykorzystać, to przyda się jeszcze w życiu szczęście i może życzliwość wśród ludzi. Gdybyśmy trochę pozytywniej do wszystkiego i wszystkich podchodzili, ten świat wyglądałby zdecydowanie inaczej.


Szczęściara! Zapytam jeszcze o Twoje pasje, czym wypełniasz swój wolny czas?

Tego wolnego czasu mam dosyć mało ale zawsze znajdę chwilę dla mojej kolekcji roślinek. Uwielbiam je! Na moim ostatnim wyjeździe wędkarskim zamówiłam kolejne cztery odmiany tym razem roślin owadożernych. Czekam teraz z niecierpliwością aż przyjdą.

Mam też kilka sztuk kolekcjonerskich okazów. Poza tym lubię sobie czasami pograć ( bardzo amatorsko ) na keyboardzie. Uwielbiam też tańczyć ale to już gdzieś chyba wspominałam. Kiedyś sporo szkicowałam. Bardzo lubię też podróżować z moim narzeczonym po Polsce i zwiedzać ciekawe miejsca.

 

A to czym, poza zapachem ryby ( jakkolwiek to brzmi ) pachnie Twój profil?

Na pewno swobodą, autentycznością, w pewnym stopniu też i szaleństwem. Pozytywnej energii też mi nigdy nie brakuje.

 

Mam szczęście do rozmów z atrakcyjnymi kobietami, pochwal się nam swoim wzrostem, wagą oraz wymiarami.

O kurczę, muszę się pomierzyć. Mam 170cm wzrostu, ważę około 60 kilogramów. W talii mam 70cm, w biodrach i biuście po 90cm.

 

Koniec rozmowy oznacza standardową prośbę o słowo na niedzielę dla naszych czytelników:

Korzystajcie z dnia, pogody, zdrowia i chęci!

 

Czy w życiu też tak często się uśmiechasz jak podczas naszej rozmowy wstawiając uśmieszki?

Tak. Poza tym uwielbiam je dodawać ożywiając w ten sposób rozmowy.

 

Na absolutny koniec naszej rozmowy, jeszcze pytanie od poprzedniczki: Za co kochasz życie?

Za wszystko co w nim spotkałam. Za możliwości wyboru, za emocje, za otaczającą nas przyrodę, za miłość.

 

Dziękuję za rozmowę.

Ja również bardzo dziękuję. Mam nadzieje, że się podobała.

Zapraszam na mój profil.

Zapraszam na mój profil.

Siedemdziesiąt długości basenu.
Autor: zapachkobiety | Kategorie: wojowniczki  dojrzałe 
21 czerwca 2023, 18:59

Dzień dobry, Agnieszko, o czym chcesz porozmawiać?

Witam, od kilku dni zastanawiam się właściwie nad tym, o czym mogę z Tobą porozmawiać, bo ja jestem mało "ciekawa". Zwyczajna starsza pani ( śmiech… ).

Starsza pani.Uwaga, tak wygląda zwyczajna i starsza pani.


Jeśli tak wygląda zwyczajna starsza Pani, to… kupuję bilet do Ciechocinka z marszu ( śmiech… ). Czy możemy rozwiać pewne wątpliwości?

Ha, ha. Oczywiście. Jakie to wątpliwości?


Nieelegancko pytać o ilość wiosen, ale z Twoich liczb wynika, że bliżej Ci do piątki, niż czwórki, serio ( śmiech… )?

Tak coraz bliżej mam do piątki. Mam 47 lat. A zatem, Ciechocinek jak najbardziej trafiony.


Jesteś zestresowana i ponoć mnie się boisz? Aż taki straszny jestem ( śmiech… )?

Tego jeszcze nie wiem, ale rzeczywiście jestem zestresowana. Muszę jednak przyznać, że jest mi miło. Dziękuję za zaproszenie do tej rozmowy.

 

Pewnym krokiem.Nadciągam pewnym krokiem.


Zacznijmy zatem niestandardowo, od stałych pytań: czym i kim pachnie Twój profil?

Trudne pytanie. Mój profil powstał na skutek namowy pewnego mężczyzny. Byłam pełna kompleksów, zmęczoną życiem mamą, a ten mężczyzna zobaczył coś, czego ja nigdy nie widziałam, kobietę.

Czym pachnie mój profil?

Pasją? Wiarą w siebie? Nie wiem.


Mężczyzna, rozumiem, że to bliska Ci osoba, możemy oficjalnie mu za to podziękować, czy go chowasz przed światem?

Chowam ( uśmiech… ). Bardzo dużo dla mnie znaczy. Jest moim przyjacielem. Tylko i aż przyjacielem. Śmiało mogę powiedzieć, że dzięki niemu znowu zachciało mi się żyć. Naprawdę, a co najdziwniejsze - nigdy się nie spotkaliśmy.


Twoja poprzedniczka zadała Ci następujące pytanie: Wymień pięć swoich największych wartości, oprócz rodziny, macierzyństwa i miłości.

Zdrowie. Tu bez chwili wahania Byłam bardzo chora. I to jest dla mnie najważniejsze. Wartość, której niestety często nie doceniamy. Poczucie bycia potrzebnym. Przyjaźń. Poczucie wartość, bo długie lata tego nie miałam. Szacunek do innych.

 

Kuchenne rewolucje.Kuchenne rewolucje.


Czy możesz coś więcej opowiedzieć w tym temacie?

Mogę, bo ona zmieniła całe moje życie.

W wieku dwudziestu lat zachorowałam. Z każdym dniem czułam się coraz gorzej. To była choroba jelit. Wstydziłam się, ukrywałam. Krępowała mnie. Bardzo schudłam. Po roku musiałam przerwać studia. Byłam cieniem samego siebie. Straciłam włosy. Odleżyny miałam wszędzie. Do dziś mam po nich blizny na pośladku. Dosłownie. To dlatego dziś tak bardzo cieszy mnie to jak "on" wygląda. Ktoś powie próżna? Może. Ale mnie naprawdę to cieszy. Mając 24 lata, będąc po operacji ważyłam 26,5 kg. Umierałam na rękach mojego chłopaka.


Niesamowite wyznanie. Jesteś silniejsza niż przypuszczałem. Brawo!

Dziękuję. Wojtek, ten mój przyjaciel, też tak mówi. I nie chodzi tu o kilogramy, które dźwigam na siłowni. Pytałeś wcześniej o pasję ( ... ) życie, to moja pasja.
Tak było choćby z dziećmi, już tłumaczę. Przez chorobę niestety moje marzenia o dzieciach prysły jak bańka. Bardzo chciałam. Adopcja ( … ) nie! Mieszkałam w małej miejscowości, a ludzie są różni. To wtedy po raz pierwszy postawiłam na swoim. Adoptowałam dziewczynkę. Miała zaledwie tydzień, kiedy do nas trafiła. Ludzie pogadali, ale ja byłam szczęśliwa. Niestety, później okazało się, że młoda jest chora.

Kolejna walka. Tym razem o jej zdrowie, walka trwająca już siedemnaście lat. Jednak nie zamieniłabym tego, na nic innego. I wiesz, co ( ... )? Kiedy córka miała dwa lata, to zaszłam w ciążę. Cud? Lekarz mówi, że tak, więc mam dwa urwisy.


I te wszystkie dobre rzeczy składają się na ciało o jakim wzroście i wadze oraz wymiarach?

Hi, hi. Czy dobre, to nie wiem. Bywam niedobra ( śmiech… ). A i nie jestem duża ( śmiech… ) 163 cm, a waga 52 kg. Szczerze mówiąc nie wiem jakie mam wymiary.. talia 61 cm, a reszta? Raz więcej raz mniej zależy od okresu w jakim jestem. Od jakiegoś czasu mam trenera, który tego pilnuje.


Skoro dobrą rozgrzewkę mamy za sobą, to możemy przejść do pytań, wyluzowana?

Jeśli nadal chcesz.


Oglądałem Twoje rolki, przygoda z IG rozpoczęłaś trzy lata temu z ”rurką”, nadal tańczysz?

W tej chwili nie. Nie mam aż tyle czasu.

 

Latająca na rurce.Fruwanie na rurce.


W zasadzie Pole Dance, to taka uwertura do tej metamorfozy jaką przeszłaś Ty i Twoje ciało?

Dokładnie tak.


Taniec ten jest ciągle różnie postrzegany, dla Ciebie to była/jest chęć sprawdzenia się?

Chciałam sprawdzić, czy dam radę. Nie w sensie fizycznym ( chociaż to naprawdę nie jest łatwy sport ). Myślałam - czy dam radę np.: rozebrać się ,a ruchy które tam się wykonuje, były dla mnie ogromnie trudne. Długo nie mogłam się przełamać.


Serio, posiadając taką figurę, miewasz jeszcze opory?

Cały czas.


Gładko przejdźmy do morsowania, to taki jednorazowy wyskok na potrzeby foty, czy często wchodzisz do zimnej wody?

Nie, nie na potrzeby foty. Jestem i byłam zmarzluchem. Koleżanka z pole dance mnie namówiła. A ja trochę chciałam jej udowodnić, że dam radę ( śmiech… ), bo zawsze się ze mnie podśmiewała. A to, że ciągle opatulona w grubych swetrach, no i mi się spodobało.

Smażenie kostek.Smażymy kosteczki.


Czyli bardziej wzmacnia Cię chłód, czy rozgrzany pistolet do tatuażu?

Chyba pistolet ( uśmiech… ). Totalnie mnie wciągnęło, mam ich chyba siedemnaście.


Chyba? Serio, jesteś na takim etapie, że już nie pamiętasz?

Nie pamiętam. Serio, na jednym zasnęłam.


To wpływ chwili, czy przemyślane wzory symbolizujące coś konkretnego?

Nic konkretnego. Jak mi się coś spodoba, to robię. Nie chcę symboli, tylko dlatego, że w danej chwili coś znaczą, a później już niekoniecznie. Więc, po co?


Masz u siebie takie porównanie swojego brzucha, tylko dwa lata trzeba pracować na takie ”kostki”?

U mnie brzuch, to najtrudniejsza partia. Mam blizny po operacji i ciężko z nim coś zrobić. Jednak staram się. Zresztą ćwiczę tylko trzy razy w tygodniu, średnio ok. pół godziny. Jak na taki czas nie ma co narzekać ( uśmiech… ).

Efekt before i afterZ dedykacją dla malkontentów.

 


Oboje mamy czwórki z przodu, więc możemy pewne mity obalić? Czy rozpoczęcie ćwiczeń/treningów dla kogoś kto nigdy nie machał hantlami, a jest a w naszym wieku, wskazane?

Oczywiście. Ja nigdy wcześniej tego nie robiłam. Mało tego, nigdy nie ćwiczyłam na WF-ie z powodów zdrowotnych. Kondycyjnie - beznadziejna. Po schodach wchodziłam etapami. Naprawdę, teraz godzina na wrotkach, czy siedemdziesiąt!!! długości basenu nie stanowi problemu. Jak to mówią, wiek to tylko liczba. Chęci, systematyczność i rozsądek. Trzeba wszystko robić z głową i na miarę aktualnych możliwości.

 

Jak zachęcasz swoje koleżanki, swoich kolegów rówieśników, do tego aby zamiast przed telewizorem, spędzili czas w siłowni lub na rowerze?

Tu bardzo pomaga Instagram, dużo kobiet do mnie pisze z pytaniami - jak to się robi? Zdjęcia z przemiany zachęcają je do tego, by się ruszać. Bo efekty naprawdę przyjdą. Jestem tego przykładem. Mam siedzącą pracę, dzieci, dom ( obecnie mieszkam ”na dwa domy”.) itd.
Mówię im, że można. Że się da. I powiem Ci, że sprawia mi to ogromną satysfakcję, kiedy koleżanki zaczynają np.: biegać. Jedna z nich miała silną depresję. Namówiłam ją na wspólne spacery, które z czasem zamieniłyśmy na biegi. Teraz ona biega, a ja nie. Biega i już nie bierze leków, czuję satysfakcję.


Kobiety ( nie wszystkie! ) mają pewien kompleks ud i nie chwalą się nimi ze względu na ich rozmiar. Ty zadajesz kłam temu, że większe udo musi być zasłonięte i to najlepiej długą kiecką albo dżinsem.

Lubię swoje uda. Teraz są spore. Nigdy takich nie miałam, ale lubię je i pokazuję, lubię też nosić mini i szpilki. Rozmiar nie jest aż tak ważny. Uważam, że ładne ciało, to zadbane ciało. Niekoniecznie szczupłe. Z drugiej strony, niestety obserwuję wśród nastolatek, że nie dbają o sylwetkę. Szkoda. Ale one chyba nie mają tych kompleksów, bo często noszą mega krótkie kiecki ( śmiech… ).


Idziesz jeszcze dalej i eksponujesz swoje pośladki i to w taki jednokierunkowy sposób ( śmiech… ).

( Śmiech… ) bo też je polubiłam. Mogę coś zacytować?

 

Figura i rzeźba.Rzeźba i figura w jednym stały domu.


Jeśli będzie coś o polityce, to ”wypikam” ( śmiech… ), jedziesz.

"Płaskodupie jest uleczalne", u mnie "choroba" powoli, ale zaczyna przechodzić. I oby nie wróciła. Ciężko na to pracuję, i to dosłownie. Dźwigam spore kilogramy, żeby móc je eksponować. Myślisz, że wypada? A może "co ludzie powiedzą?” ( śmiech… ). Ups, może nie powinnam.


Kolejny stereotyp do złamania to: kobieta ćwicząca, przez niemal 100% czasu, chodzi w dresach i nie wie co to szpilki, co to mini, co to pończochy itp. itd. ( śmiech… ) Wyprowadzasz skutecznie z tego błędu.

Oczywiście. Chodzę w szpilkach. Kocham pończochy. Na moim profilu są zdjęcia, na których mam szpilki, na jednym, czy dwóch również widać pończochy.


Rozmawiamy o stylu bycia FIT, czym jest bycie FIT dla Ciebie?

Fit to po prostu styl życia, zdrowe odżywiane, ruch. Oczywiście wszystko w ramach zdrowego rozsądku. Nie chodzi o to, żeby było wszystko podporządkowane pod FIT. To musi sprawiać nam radość. Bez spinania, że może za mało coś robię albo inni są bardziej FIT. To prowadzi do obsesji. Bycie FIT, to nie jest rygor na rok. To styl życia, pozwala dokonywać lepszych – zdrowych – wyborów i sprawia, że jesteśmy zdrowsi, sprawniejsi, szczęśliwsi, dbamy o siebie. To tryb życia, w którym nie ma tragedii, że zjadło się coś mniej FIT, albo nie zrobiło się treningu, bo coś nam wypadło. Taki, w którym rozumiemy, że jeden dzień nie zrujnuje efektów oraz tego, że w żaden sposób jedzenie nie powinno powodować wyrzutów sumienia. Taki, w którym wiemy, że może ktoś tam trenuje nawet i dziesięć razy w tygodniu, ale my możemy tylko trzy i to też jest w porządku.


To jak postrzegasz kobiecość w ujęciu ogólnym?

To akceptacja siebie. Mogę założyć najpiękniejszą kieckę i szpilki, ale nie czuć się, mimo to kobieco.


A czym w ogóle jest dla Ciebie kobiecość i w jakiej sytuacji czujesz się w pełni kobieco?

Czuję się tak w różnych sytuacjach. Hmm, trudne pytanie. Na przykład, kiedy się wzruszam, a często mi się to zdarza. Kiedy dzieci się do mnie przytulają. Ale jak zakładam już tą najpiękniejszą kieckę, to też. Zwłaszcza kiedy syn powie ”Wow, matka, nieźle” ( śmiech… ).

 

Widzisz swoje rówieśniczki, z siatami ziemniaków i owoców, wracające pieszo z lokalnego ryneczku i taszczące kilka kilogramów na trzecie lub czwarte piętro i co sobie myślisz?

Wtedy myślę, gdzie ci mężczyźni? Bo niby dlaczego tylko my mamy je nosić.

 

Zamiast siatyZamiast siaty.


Dobra, cięta riposta w naszym kierunku chłopaki ;) – odwdzięczę się w następnej rozmowie. To jakie najczęstsze błędy popełniamy zabierając się za ćwiczenia?

Nie mam pojęcia ale jedno wiem na pewno. Na siłowni dość często zachowanie facetów zniechęca kobiety do chodzenia na nią. No i oczekujecie błyskawicznych efektów, a tak się nie da.

 

Rozwiń temat i wrzuć kamyki do męskiego ogródka.

No nie wiem. Stracę followersów hi, hi. 95% z nich to mężczyźni, a tak poważnie: słyszałeś o gym weirdos?


Nie ( śmiech… ), to jakieś nowe odżywki?

To gapiący się na ćwiczące kobiety mężczyźni. Gapienie się na nie, a w szczególności wpatrywanie się w ich dekolt i pośladki jest bardzo krępujące. Ćwiczą bardzo blisko nich, gdy na siłowni jest dużo miejsca. Ocieranie się o nie. Flirtowanie. To niestety coraz częstszy problem.


Nie słyszałem ale to pewnie ci którzy 27 grudnia po świątecznym obżarstwie liczą, że w Sylwestra wejdą w ciuchy mniejsze o dwa rozmiary? Jest to realne?

Ha, ha nie jest. A jeżeli jest to ja o tym nie słyszałam. Niestety formę się robi na lata nie tylko na lato, a to wymaga czasu.

Czy te oczy mogą kłamać?Czy te oczy mogą kłamać?

 

Ćwicząc tak intensywnie jak Ty, istotnym elementem jest dieta. Co polecisz?

Jest bardzo ważna. Ja mam ułożoną pod siebie, pod moje potrzeby. Żeby były efekty trzeba jej pilnować. W tej kwestii nie jestem wymagająca. Ryż, makaron, kurczak, warzywa: tak mniej więcej wygląda moja dieta. Jem dużo. Są to cztery posiłki dziennie.

 

Gdy życie daje Ci cytryny, zrób z nich lemoniadę ( śmiech… ).

Tak robię. Od pewnego czasu, lemoniady u mnie nie brakuje.

 

Reklamujesz sklep internetowy z odżywkami, to Twoja własność, czy jedynie użyczasz swoich mięśni do zachęty innych na witaminy, odżywki i melatoninę?

Zachęcam. ( Śmiech… ) ale sama też używam witaminy i melatoninę.


Na Twoim profilu widać nie tylko ćwiczącą kobietę przerzucającą kilogramy ale również atrakcyjną Agnieszkę w bieli lub czerni.

Dziękuję ( uśmiech… ) i to jest ten moment kiedy poczułam się ciut kobieco ( śmiech… ).

 

Aga bnwBiały, czy czarny?


Szpile i pończochy połączone z uśmiechem, zawsze robią robotę ;)

Mówisz? Miło, bo ja tak właśnie chciałabym być odbierana. Mimo ciężarów, chcę wyglądać kobieco. Mam nadzieję, że tak jest i będzie.


To taki kłam dla wszystkich stereotypów, że intensywnie ćwicząc, kobieta nie chce uwidocznić na przykład swoich łydek lub ramion.

Cieszą mnie umięśnione łydki, ale nie wyklucza to kobiecego wyglądu. Wszystko z umiarem.

 

Poprosimy jeszcze o słowo na niedzielę dla naszych czytelników.

Życzę wszystkim dużo siły i motywacji do pokonywania codziennych problemów, pozytywnego nastawienia do wszystkiego, co związane z naszym życiem..


Dziękuję za poświęcony czas i wyjątkową rozmowę.

Ja również... ( uśmiech… ).

Odpływam :)Nigdy z prądem, zawsze pod.